Komentarz zawiera spojlery.
Pinkie, Trixie i Yell są już w bezpiecznym miejscu, mogły się najeść i odpocząć. Yell nawet znalazła dzieci, z którymi mogła się bawić i nawiązać przyjaźń, a przynajmniej tak to wyglądało, zanim nie wrzuciły jej do dołu z odchodami. Na szczęście w pobliżu był Sent, tropiciel wysłany, by zabić ją i pozostałych uciekinierów, który pomaga jej, zamiast wykorzystać sytuację do wykonania swojej misji. Po umyciu się Yell zajęła się rąbaniem drewna, podchodzi do niej trójka łobuzów i zaczynają ją wyzywać. Niestety przy obrażaniu kogoś, kto trzyma siekierę, trzeba zachować bezpieczną odległość, czego niestety nie zrobili. Yell zaatakowała, poważnie raniła jednego z nich. Niestety teraz Yell musi ponieść konsekwencje swoich czynów, a grupa łobuzów jest na tyle zorganizowana, żeby zrzucić całą odpowiedzialność za sytuację na Yell.
Fanfik czytało się przyjemnie, skutecznie utrzymywał zainteresowanie i ciekawość tego, co się stanie. Czy uda im się uratować Yell, jaki udział będą mieli Spik, Sent i inni. Nie spodziewałem się, że głównym antagonistą będzie inny kucyk z obozu, do tego dziecko, myślałem, że ponownie będzie nim Sent.
Sent, łowca uciekinierów pokazał się w tym fanfiku z innej strony. Okazało się, że nie jest tylko zimnym zabójcą i może czuć współczucie, troskę do innych, nawet do swoich niedoszłych ofiar. To, że pomógł Yell wydostać się z dołu, mogło być tylko krótkim przebłyskiem uczuć, bo przez chwilę wydała mu się podobna do jego siostry i była w sytuacji wymagającej pomocy. Jednak to się tutaj nie skończyło, przy kolejnej okazji do zabicia Yell znowu się zawahał. Zaczął rozmyślać o tym, nawet snuć plany na przyszłość, w których mogła zostać jego uczennicą, nawet w pewnym momencie przytulił smutną Yell. Postanowił jej pomóc, zaryzykował wszystko i niestety przegrał.
Quil, czyli przywódca łobuzów odpowiedzialnych za los Yell. Został pokazany jednoznacznie jako zły kucyk, życzy śmierci Yell, próbuje doprowadzić do śmierci Yell przez przekonanie resztę bandy do kłamstw, dzięki czemu Yell nie będzie maiła zeznań potwierdzających jej wersję. Quil nawet nie ma współczucia dla kolegi, który oberwał siekierą, planuje wyrzucić go z bandy, jeśli nie będzie w pełni sprawny. Inne negatywne postacie takie jak nadzorca obozu Whine Star lub łowca Sent miały jakieś pozytywne cechy, w tym przypadku jest ich brak. Właściwie każda scena z nim tylko utwierdza w tym przekonaniu.
Zakończenie jest otwarte, nie dostajemy informacji, jaki los czeka Yell, możemy się tylko domyślać. Plan Spika i reszty się nie powiódł, Sent nie żyje. Czy Apple Bloom będzie mogła dodać Yell do listy osób, za których śmierć może czuć się odpowiedzialna. Czy wydarzy się coś nieprzewidywalnego, może Black, jedna z grupy łobuzów, powie jak było naprawdę. Wydaje mi się, że szczęśliwe zakończenie jest mniej prawdopodobne, ale chyba wolę wierzyć w optymistyczną wersję wydarzeń.
Mogę polecić to opowiadanie, jest to warta przeczytania kontynuacja losów zbiegów z obozu 144.