Tolerancja to granica. Granica tego, co możesz znosić, a czego nie. I ta linia stale się przesuwa w kierunku rzeczy zboczonych, czyli tych, których (przynajmniej ja) nie toleruję.
Przede wszystkim nie podoba mi się obnoszenie się ze swoimi dewiacjami. Jesteś gejem? Okej, tylko nie rozpowiadaj o tym na około. Po co tak? Mogę żyć z takim facetem, pod warunkiem, że nie będzie trzymał mi ręki na kolanie.
Poruszę może inny, nieco delikatniejszy, wymagający o wiele więcej tolerancji temat Imigrantów. Od dawna jadą do Europy i ciągle jest o nich głośno. Dla mnie są granicą tolerancji, której póki co nie przesunę. Na chwilę obecną jestem za większością społeczeństwa, żeby ich nie wpuszczać. To także inna płaszczyzna tolerancji, niż te wymieniane wyżej. Tolerując gejów, transwestytów, czy nawet ekologów, tolerujemy mniejszości. Imigranci nie są małą społecznością, co zresztą widać coraz wyraźniej. Nie znam dokładnych liczb, bo ich liczba stale rośnie, ale to Europa się islamizuje. Komentarz rodem z PISu, chociaż im bardziej się ta sytuacja przeciąga tym bardziej robi się niepokojąca.