-
Zawartość
570 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Wilk11
-
Tajemniczy - Wilk Łowca Wygląd: Wilk o czarnym jednolitym futrze i lodowatych, niebieskich oczach. Sierść jego jest gruba, szorstka, spod niej wydobywa się, niby mgła, niby pył, o kolorze błękitu. Ogon równie szorstki i puszysty jak reszta futra. Jest potężnie umięśniony, szczególnie w nogach, zarówno tylnych jak i przednich. Zęby mimo iż rzadko odsłaniane, są ostre. Szpiczaste uszy.
-
- Ma pan może "Nordzki Miód"? - rozejrzałem się dookoła.
-
- Kogo ci potrzeba? - spytał się zaciekawiony Serek. (Spokojnie chodzą za wami, nie mają tylko nic do gadanie, jeszcze )
-
- Teraz mój drogi będę świętował poznanie nowego przyjaciela! - celowo popchnąłem ręką sakwę, tak by będące w środku monety zabrzęczały. - Wchodzisz?
-
Celestia pierw łagodnie spojrzała się na swego siostrzeńca, jej wzrok szybko jednak przybrał wyraz zakłopotania, ruchem oczu wskazała kłaniającą się przed nią fioletową klacz. Jej wargi bezdźwięcznie powiedziały " Schowaj róg! ".
-
Stwór kręcił się niespokojnie gdy jego skórę przebijały kilogramy amunicji, gdy jednak padł Cole mógł odetchnąć z ulgą. Spod stwora emituje delikatne, fioletowe światło, czyżby pakiet ulepszeń?
-
- Nathan! - powiedziała cicho znajoma Nathanowi osoba - K**a miałeś podłożyć tego granata i uciekać z nami! Gdy Nathan się odwrócił ujrzał Doktora.
-
- Tylko tylko no i zapłata! - powiedział strażnik kryjący się zza zakrętem, szybko pokazał się, wycelował w głowę, broń jednak się zacięła. - Cholera! - zajął się bronią, próbując naprawić usterkę.
-
- Nic jej nie jest... Zasnęła... Mogła bym cię o coś prosić? Przestań mówić Nekromanta\Nekromanci to słowo przyprawia mnie o ciarki. - Twilight wyciągnęła za pomocą magii koc i poduszę ze skrzyni, po czym otworzyła drzwi i zeszła do piwnicy - Chodź! Gdy Shadow zszedł Twilight zdążyła już wyjąć łóżko i nakryć je pościelą - Tu będziesz spać. Gdybyś czegoś potrzebował będę na górze. Śniadanie jest o 8 i proszę nie ruszaj przyrządów, pracowałam kiedyś nad pewną mikstura... No cóż miałam ważniejsze rzeczy na głowie... Jakieś pytania?
-
- Biegnę! - zawołał Skalpel - Kostek usiądź na tamtym stole! - No dobra... - pokuśtykał po czym położył się. - Stary... Zesr** się nie daj się! - poklepał Kostka po ramieniu Orkiestra. - Ja już się zes... - krzyną gdy Skalpel wkładał mu jakieś przyrządy w ranę. - Mówiłem że muszę usunąć pocisk? - spytał się Skalpel. - NIE! - krzyknął Kostek. - No to muszę wyciągnąć pocisk z rany. - powiedział bez uczuciowo Skalpel. Sytuacja rozbawiła Orkiestrę, który odsuną się zakrywając ręką uśmiech na twarzy. - Te żartowniś! Nie masz czegoś do zrobienia? - spytał się Serek Orkiestry, kiwając głową w stronę komputera. - Aa... Już! - Skalpel ile to potrwa? - Serek, ja się spieszę! - powiedział nerwowo Skalpel. Kostek wrzasnął z bólu. - Skalpel nie możesz ostrożniej!? - krzyknął Kostek - Nie... Tymczasem do Maksa podszedł Serek i wręczył mu 3 ładunki wybuchowe. - Masz uzbrój je i ustaw na godzinę. Dwa główne filary widzisz tam! - wskazał palcami dwie kolumny na końcach dwóch sąsiednich pomieszczeń - Następnie znajdź trzeci filar, zrób tam to samo co z pozostałymi i wróć tu! Zrozumiano?
-
Nie wiem czy ktoś zauważył ale mamy zły czas na forum, zegarek (forumowy) śpieszy się o 2 godziny.
-
- Rób co chcesz, w końcu - zerknąłem na słońce - teraz to toje. - powiedziałem, po czym odszedłem wzdłuż drogi.
-
- Łatwo nie odpuszczasz co? Dobrze więc... - wyciągnąłem jedno z moich 5 poukrywanych ostrzy - Masz, to jest Róża, sam robiłem, przyda ci się. - po czym wręczyłem krasnoludowi sztylet wraz ze skórzana pochwą na której była namalowana róża - Na ostrzu jest taka sama. - wskazałem ręką malunek.
-
Małego smoka jednak już nie było skrył się w szafie, Twilighy otworzyła drzwi, tam wraz ze stertą ubrań wyleciał, mały śpiący smok. Jednorożec nic nie mówiąc prze lewitował małego smoka do jego łóżeczka. - Zgaduje że nie masz się gdzie podziać. - powiedziała obojętnie Twilight wkładając ponownie ubrania do szafy - Jeśli jesteś zainteresowany, mam trochę miejsca w piwnicy, pełno tam różnych przyrządów alchemicznych, ale łóżko też się zmieści... - No tego to się nie spodziewałam - powiedziała Felicja - oferuje ci łóżko i dach po tym wszystkim co jej zrobiłeś? Nawet ja bym cię wywaliła na zbity pysk!
-
- Dobra... Orkiestra! - nastała chwila dramatycznej ciszy - Wysadzaj! Potężny wybuch zakołysał wszystkimi, wbiegli do pomieszczenia, wrogie stwory nie spodziewały się takiego przebiegu sytuacji. Okazało się że wrogowie nie byli wcale przygotowani. Nienaładowana broń, brak pancerza. Kilkorgu udało się jednak wystrzelić kilka pocisków. Gdy pył bitwy opadł Maks dostrzegł że Kostek jest ranny w nogę, któryś pocisk musiał przebić pancerz, z rany szybko wyciekała obfita ilość krwi.
-
- Ohh... no tak księżniczka na mnie czeka! Nie mogę się spóźnić! - zachichotała nerwowo - Może pogadamy później! - zawołała przyśpieszają kroku. Korytarz stał się pusty, towarzystwa dotrzymywały Silver Shieldowi tylko obrazy i rośliny doniczkowe.
-
W około było pełno gruzu, jakiś śmieci, znalazł się nawet pełny magazynek, ale nadajnika nie było.
-
- Ohh... Nie, ja jestem uczennicą księżniczki Celesti, byłam w bibliotece wypożyczyć książkę o zapomnianej magii iluzji, zadziwiająco ciekawa lektora. Często bywasz w pałacu? - delikatnie pokłoniła się nieśmiele, słysząc status ogiera.
-
Biegli dalej pustym korytarzem, tym razem bez żadnych niespodzianek. Dobiegli do zamkniętych drzwi. - Sprawdź co jest w środku! - powiedział Serek do Alberta, ten wykonał polecenie. - Grupa żołnierzy, około 20, drzwi są zaminowane... Widzę kila komputerów, pomieszczenie średniej wielkości. - Dobra, Orkiestra wysadź drzwi, Maks, Kostek, Albert, jak drzwi się rozp***ą włazimy do środka i strzelamy do wszystkiego co się rusza, jasne? - Taa... - Jasne...
-
Twilight niespokojnie prychnęła, znalazła się w niekorzystnej sytuacji. Z jednej strony chciała podejść i podać kopyto na zgodę, z drugiej strony obawiała się ogiera, nie wiedziała czy planuję jakiś podstęp, poza tym wciąż czuła na sobie wzrok iluzji Veritasa. Raz po raz, to tuliła się mocniej do ściany, to stawiała kopyto przed siebie chcąc postawić krok w stronę Shadowa. W końcu stanęła spokojnie, a jej twarz nabrała bardzo poważny wyraz, postąpiła kilak kroków, popatrzyła na ogiera oczami pokerzysty, po czym energicznie wyciągnęła kopyto. - Jeszcze jedna taka sztuczka i nie będę się zastanawiać. - powiedziała zirytowana.
-
A ja gram na gitarze od 2 miesięcy i coś mi już wychodzi, jestem samoukiem. Mam gitarę klasyczną, z trudniejszych (dla mnie) umiem zagrać: Red hot chili Peppers - Californication Metro 2033 - Don't Forget Mam nadzieję że w przyszłości kupię sobie drugą gitarę ze stalowymi strunami.
-
Znam ich bardzo dobrze, najbardziej lubię Valhala i Valkiries (czy jakoś tak) może to przez to że lubię wikingów
-
Tarreth już MG nie jest, a Avanius to wielka niewiadoma, ale według mnie za niedługo on też przestanie być, zobaczymy Avanius ma czas do końca tygodnia, jak dobrze pamiętam.
-
- Wiem, już dobrze. - powiedziała czule - Też ich czuję, wiem co masz na myśli, ale pamiętaj cokolwiek by się nie stało, jestem z tobą - duch podleciał, tuląc ogiera swoimi widmowymi kopytami - i nic tego nie zmieni. Jednak przez nich widzisz wroga w przyjacielu, posłuchaj, jeśli jest jakiś sposób pozbycia się nich z nas raz na zawszę warto spróbować, poza tym powoli to oni zaczynają przejmować kontrole nad tobą. - N... Nic ci nie jest? - spytała Twilight, odsuwając się pod ścianę, niepewna czego się spodziewać.