Skocz do zawartości

Talar

Brony
  • Zawartość

    1041
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    33

Posty napisane przez Talar

  1. Nie mam tak Wiedźmina.

    Gdy uzbierałem te wszystkie 7 punktów, otrzymałem od nich maila. Odebrałem go, przeczytałem, widziałem kod wypisany wielkimi literami. Chciałem się tylko upewnić, że to to, więc po chwili wylogowałem się z poczty. Następnego dnia wiadomości nie było a na gog.com nie ma ani śladu, że coś takiego posiadam.

  2. Ach... "For Whom the Bell Tolls"...

    To chyba mój pierwszy kawałek Metallicy, jaki usłyszałem. Kiedyś rozpływałem się przy pierwszych sekundach, lecz teraz, patrząc na to trzeźwym okiem oraz słuchając tego już nieco obeznanym w "świecie metalu" uchem muszę przyznać, że  utwór ten został nadgryziony przez ząb czasu. I to mocno. Powiem tak: główny motyw jest świetny zarówno w brzmieniu, jak i w swojej prostocie, lecz reszta zagrana jest w nieco nudny sposób. Zresztą, sam wokal do tego kawałka zawsze uważałem za nieco nudny. Z drugiego albumu Metallicy bardziej preferuję takie kawałki, jak "Ride the Lightning" czy niesamowite "The Call of Ktulu". Dam 7/10

     

    Ostatnio zacząłem sprawdzać Sabaton. Zespół ogólnie ma dużo bardzo dobrych kawałków, lecz nie wywarł on na mnie aż tak dużego wrażenia, jakiego się spodziewałem. Jaranie się polaków Sabatonem zawsze uważałem za gimbo-patriotyczne, ale mniejsza z tym. Kawałek z ich piątego albumy, w którym poziom piosenek mocno się polepszył. Jak na razie (a zaczynam odsłuchiwać już ich najnowszy album) to jest to mój ulubiony kawałek tego zespołu.

     

  3. Wsypa Tajemnic z DiCaprio w roli głównej. No powiem tyle.

     

    Wpierw o nieco mniej ważnych rzeczach. Gra aktorska perfekcyjna, DiCaprio jak zwykle miszczu wszystkich światów, klimat niesamowity, wszystko git malina.

    Jednak jeśli mowa o samej fabule, to muszę przyznać, że film bardziej mindfackowy od Incepcji, w której w zasadzie nie było trudno się domyśli, czy to był realny tak, czy tak. Tutaj jednak twórcy dają nam wybór pomiędzy opcjami, lecz zapewne ukryli jakieś znajdźki, które mogą nas skłonić do wybrania jednej z teorii.

    Sam osobiście sądzę, że niestety ale DiCaprio na prawdę był chory, a w latarni nie było żadnego laboratorium. Chociaż w sumie... A niech to szlag!

    Fabuła bardzo dobra i nie można się do niczego przyczepić. Zresztą, jak i sam film. Dam mocne 8/10, bo film na to zasługuję.

  4. Waltz jest duuużo lepszy w Inglourious Basterds, też od Tarantino. Jeśli nie oglądałeś, a właśnie on ci się spodobał, to musisz to nadrobić. Zresztą za role w obu tych filmach dostał Oscary, chociaż IMO zdecydowanie bardziej na Oscara za rolę drugoplanową w Django zasłużył DiCaprio.

     

    Mam ten film na DVD, lecz nigdy nie obejrzałem całego. Wiem, że grał tam tego łowce żydów, lecz reszty nie pamiętam. W najbliższym czasie muszę obejrzeć i ten film.

  5. Django, wczoraj na Plusie.

     

    Już na pierwszy rzut oka widać, że film ten jest z ręki Quentina Tarantino. Nagłe śmierci, drastyczne sceny, wyciągnięte z kontekstu rozmowy, krew rozbryzgująca się jak nadepnięta butelka po keczupie. Taaa... Stary dobry Quentin. Powiem krótko, film nie przebił nietykalnego Pulp Fiction, lecz i tak trzyma wysoki poziom.

     

    Co tu w sumie dużo mówić, fabuła jest dobra, wykonanie również, o grze aktorskiej potem. Może bardziej skupię się na pojedynczych aspektach. Jamie Foxx, nieznany mi do tej pory aktor, wypadł całkiem całkiem. Dobrze rozegrał rolę nieugiętego skurczybyka, jaką narzucił mu Schultz. Sama postać wydawała mi się trochę OP w strzelani, ale tak to jest ok. Christoph Waltz wywarł na mnie duże wrażenie. Mało znałem tego aktora i dopiero teraz dostrzegłem jego olbrzymi potencjał aktorski. Zagrał niesamowicie, lecz jego postać wydawała mi się... Ujem to tak, wpierw wydawał się być oderwanym od rzeczywistości psychopatą, potem zamienił się w trzeźwo myślącego człeka, a na koniec mocno zmiękł. Jednak i tak, sama postać doktora była niesamowita. Lecz jeszcze lepszy okazał się DiCaprio. Zawsze ceniłem tego aktora, lecz teraz uważam go za jednego z najlepszych w swoim fachu. Zagrał rewelacyjnie, bez żadnej skazy czy niedociągnięć. Już sama postać Pana Candie była dla mnie strasznie interesująca z mocno rozbudowanym charakterem. Jak dla mnie, najlepsza postać najlepiej zagrana w tym filmie. Samuel L. Jackson również się popisał, świetnie odwzorowując niejakiego Stephana.

    Na plus również idzie doskonale dopasowana ścieżka dźwiękowa, idealnie nagrany sceny oraz odpowiednie... hmmm... umeblowanie. Jednak zauważyłem, że mocno zostały podkreślone niektóre ciekawostki ze świata stereotypowego Dzikiego Zachodu, zupełnie jakby jakby reżyser chciałby się pochwalić "Ho ho, a ja wiem, że wtedy to i tamto." Jeśli już o minusach to muszę przyznać, że momentami film był troszkę nudny, lecz to, co się w tych scena działo, nie mogło zostać przedstawione inaczej. 

     

    Zbierając wszystko do kupy, za dobra historię, niesamowite postacie oraz grę aktorską, świetną ścieżkę dźwiękową, akcje, dobrze nakręcone sceny, humor typowo Tarantinowski oraz klimat Dzikiego Zachodu, który aż prawie wychodził z ekranu, dam 8,5 punktu na 10. Nie zawiodłem się, gdyż podejrzewałem, że film może nie być nawet dobry.

  6. Nick: Słaby. Nie podoba mi się. Jakby wymyślany na szybko.

    Avatar: Tu jest za to znacznie lepiej. Uwielbiam wszystko, co jest ubrane w garnitur, smoking itd. a jeśli coś ma cylinder, to rozpływam się jak masełko na patelce. Perfekto!

    Sygnatura: Rozlatujący się zegarek może sugerować przemijanie czasu. W sumie, to to ładne jest, ale... jajec nie urywa. Za to tego w spoilerze nie rozumiem w ogóle, gdyż nie miałem przyjemności grywać w Skyrima.

    User: Czasem widuję, lecz wiem niewiele. Opinia niewyrobiona.

  7. Nick: Fox powinno się wywalić. Bez tego byłoby dużo lepiej, tak z 7/10. Teraz jest z 4,5. Ciekawi mnie pochodzenie tego nicka.

     

    Avatar: Zielony lis? Chociaż za długie łapy to ma jak na lisa. Pewnie pochodzi z tej serii o tych zwierzaczkach. Jako avatar pasuję i jest ok.

     

    Sygnatura: Gid ładny nawet.To tam w tym spojlerze to już słabsze o wiele jest, a to w spoilerze w spoilerze to nie wiem, o co tam chodzi. A cytat to takie tam... Teksty piosenek zawsze był słabe jako cytaty, zwłaszcza z takich cyber-młotów Hejt Sida, którego lubię.

     

    User: Nie wiem, czy już oceniałem, czy nie. Samego usera kojarzę mocno, ale nic po za tym. Pozostaję neutralny.

  8. Przede wszystkim sytuacja, w której wybrać musielibyśmy jedna z tych dwóch opcji jest rozpaczliwa. Nigdy nie chciałbym dokonywać takiego wyboru. Jednak sądzę, że w takiej sytuacji powinniśmy kierować się zdrowym rozsądkiem, a nie postępować tak, jak nam uczucia mówią. Dlatego niestety śmierć jednej osoby kosztem przeżycia trzystu jest lepsze, niż na odwrót. 300 < 1, a przecież Ci wszyscy ludzie są tacy sami. Człowiek to człowiek i każdy żyto ludzki jest warty tyle samo. Nie wiem, czy byłbym w stanie poświęcić bliską mi osobę, ale bardziej "moralne" byłoby, gdybym ocalił te 300 innych osób. Jednak jak mówiłem, taka sytuacja jest straszna już jak się o niej mówi, a gdybyśmy mieli wybierać tak na prawdę, to... miejmy nadzieje, że nikt nigdy nie będzie musiał tego robić.

    Abstrahując trochę do tego, to zawsze w filmach, gdy np. główny zły chce poświęcić jakąś osobę, aby reszta mogła coś tam coś tam, to zawsze popierałem wtedy takie myślenie. Owszem, może i ofiara była nam bliska, ale moim zdaniem cel uświęca środki. Ludzkie życie to rzecz najbardziej wartościowa na świecie, a niestety dwie osoby mają razem więcej żyć, niż jedna.

     

    Jednak można przytoczyć inny przykład, jak np. 300 żołnierzy gotów oddać życie za prezydenta X kraju. Ryzykują, a czasem i przypłacają życie dla dobra ogółu. Jednak ci żołnierze nie są od razu spisani na śmierć, więc nie jest to to samo, co temat przewodni tego tematu. Tak czy tak, niech nikomu nigdy nie będzie dane podejmować takiej decyzji.

  9. Nick: Spoko. Na prawdę gites majonez. Oryginalny, krótki i prosty, a zarazem mający pewną głębie w sobie. Biję brawo.

    Avatar: Nie lubię anime oraz wyglądu tamtych postaci, lecz ten avatar akurat wygląda moim zdaniem świetnie. Zretszą, chyba każdy Twój avatar zasługiwał na co najmniej 8/10

    Sygnatura: Widzę szczęście w tej buzi. Jest ok, ale... Hmmmm...

    User: Jak jeszcze na początku był krasnoludem, to go lubiłem. Potem mu coś odwaliło i straciłem dobrego zdania o nim. Jednak teraz mocno się ogarnął i... Daję dużego plusa.

     

    EJ EJ!

    To na dole ma być zedytowane, bo inaczej wpiurdal.

    • +1 1
  10. Nie jestem fanem rapu nie na ogól nie słucham tego typu muzyki. Jednak nigdy nie hejtowałem tego gatunku, a wręcz szanowałem go. Jest to dobra muzyka, lecz nie dla mnie. Co to samego kawałka, to zbytnio mnie nie zadowolił.  Jeśli chodzi o tekst, to uznawanie swojego ulubionego gatunku muzycznego za coś ważniejszego w życiu było dla mnie dopuszczalnie jedynie dla osób pracujących z tym gatunkiem. Jednak gdy zwykły słuchacz mówi, że rap to jego życie, to... niech lepiej wprowadzi kilka zmian w do życie. Tak wiec tekst średni, ale potencjalnego słuchacza rapy może być dobry. Bit natomiast słabo mi się spodobał. Owszem, klimatyczny jest, ale dla mnie był nieco nużący, chociaż pewnie się nie znam. Ogólnie to mogę dać 5/10, bo nie mam absolutnie żadnych powodów, aby do tego kawałka wracać.

     

    Teraz zapuszczę coś bardzo słynnego, czego wstyd byłoby nie znać, nawet jeśli nie przepada się za rapem. Chyba najlepszy kawałek z tego gatunki, jaki usłyszałem i jeden z niewielu, który mi się podoba. Proszę:

     

  11. Pantery nie znać to metalowy grzech. Wiem, że ich uwielbiasz, Goldie, ale ja osobiście podchodzę do nich z rezerwą.Jest to dobry zespół, choć raczej nie dla mnie.

    Nie zmienia to faktu, że maja parę solidnych kawałków.  Jednym z nich jest właśnie Domination. Wokal ok, melodia jest świetna, lecz niestety, momentami robiła się nudna. Dam 7,5/10. Kawałek jest dobry, lecz mnie osobiście nie zachęciłby do zagłębienia się w ten zespół.

     

    The Doors. Nie jestem fanem tego zespołu. Respektuje go i wiem, że miał dużo do powiedzenia w historii rocka, lecz nie jest to muzyka dla mnie. Jedynie dwa jego kawałki mi się spodobał. Oto jeden z nich, który usłyszałem raz w młodości i nie mogąc go znaleźć, zapomniałem o nim na jakieś 10 lat.

     

  12. Nick: Jakbym widział typowego polaka na serwerze, który pierwsze co piszę "Hi" "Kto PL". Maję minus.

    Avatar: Zbyt typowe. Drugi minus.

    Sygnatura: No tu już jest trochę lepiej. Userbar spoko, linki na propsie. W miarę git.

    User: Nie znam za dobrze, ale z obserwacji wywnioskowałem, że gość jest radosny, lecz dość nieogarnięty. Jednak to ta pierwsza cecha bardziej się liczy, bo nieważne, jak człowiek mógłby być głupi (nie twierdzę, że Ty jesteś), jeśli jest miły, to  porozmawiać można.

  13. Nick: Ździebko niewygodny, lecz i tak dosyć fajny.

    Avatar: Łeee... Nienajlepszy. przede wszystkim ta postać jest za mała na tym obrazku.

    Sygnatura: Nawrócić zawsze się można. Ludzie potrafią się zmienić, muszą tylko chcieć.

    User: Nie wiem zbytnio. O ile dobrze pamiętam, to polubiłem gościa. Teraz to raczej ani widu, ani słychu.

  14. Nick: Fajny. Podoba mi się. Prosty, dobry i do zapamiętanie nie potrzeba rozumu Tesli. Gites majonez.

    Avatar: Też bardzo dobry. Lubie rysunki tego autora, a sam "kombinezon" wygląda bardzo fajnie. Kolejny plus.

    Sygnatura: Tu już jest mniej fenomenalnie, ale i tak gif fajny i nie powodujący epilepsji. Mniejszy plusik.

    User: Za dobrze to nie znam, ale user raczej w porządku. Dam siedem uśmieszka na dziesięć.

  15. Nick: Samo słowo niezbyt mi się podoba, lecz jeśli o nick chodzi, to jest ok. Pojawia się tylko pytanie, jaka jest geneza tej nazwy :wow:

    Avatar: Podoba mi się, nawet bardzo. Świetnie narysowany, perfekcyjna ilość detali, odpowiednio pasujący na avatar, po prostu 9,5/10.

    Sygnatura: No, te dwa obrazki są na tyle małe i jakieś takie "ukryte", że równie dobrze mogło by ich nie być. Linki do bloga i fika zawsze na propsie, lecz tym razem zlewa się on z opcją wyłączenia sygnatury. Jeszcze się ktoś pomyli i już nigdy się nie dowie, jak niesamowity mógłby być twój fik.

    User: Niestety, ale słabo kojarzę. Lecz na pewno negatywnego zdania nie mam.

  16. Nick: Wciąż na pierwszy rzut oka pasuje do "ogiera". Jednak nie licząc tego, raczej na plus, bo prosty i charakterystyczny.

    Avatar: Nie podobają mi. Ujmę to tak: "słabe kolory".

    Sygnatura: Mam nadzieje, że wstawienie tego tutaj nie ma na celu zwrócenia na siebie uwagi typu "U! Patrze, jak ładnie rysuję". Obrazek sam w sobie jest średnio-dobry i w sumie nic większego nie oznacza. Równie dobrze mogłoby go tu nie być.

    User: Własne (chyba) zdanie ma. Czy słuszne, czy nie; nie ma to znaczenia. Czasem brak jej manier, lubi się użalać nad sobą, statusy piszę z taką nutą przechwalstwa i zadufania w sobie. Hmmmm... Nie wiem, jak tam w życiu realnym, lecz w internetach wolę pozostać obojętnym (niczym zasada hłe hłe).

×
×
  • Utwórz nowe...