Skocz do zawartości

Ziemniakford

Brony
  • Zawartość

    364
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    14

Posty napisane przez Ziemniakford

  1. Przybyłem, zobaczyłem, dokument komentarzami zaspamiłem.

    Spoiler

    Za afroamerykańskie płomienie powinienem cię spalić na stosie xd Ale mniejsza.

    Ogólnie tak, fragment który dałeś nie jest zły. Jest dobrze, przyzwoicie. Nie ma większych błędów, choć jest dużo mniejszych. Serio. Z 90% poprawek dotyczy przecinków. A tych poprawek dałem... bo ja wiem, ze 150. Ale to pikuś. Najbardziej co, to mnie rozwaliło; nara. Zupełnie wyrwane z innego świata i przestrzeni. Daj po prostu Do zobaczenia lub Na razie. 

    Co jeszcze z minusów... Nie czuje klimatu. Może to tylko ja. Może i inni. Ale ja go nie czuje. Trochę zbyt dużo bohaterów, ale da się przeboleć, bo tylko trochę. Mam nadzieje jednak, że już więcej nie będzie, bo już mi się trochę mylą miejsca i postacie niektóre. 

    Z plusów; czyta się płynnie. Oprócz takich perełek jak te płomienie czy inne tyłki służącej i pierdy z Tartaru wywołane przez nadmiar tataru. Tak jak mówiłem, nie ma większych, rażących błędów. Nie ma ich dużo. Co jest pozytywne, naprawdę. Fabuła... ciężko mi na razie coś powiedzieć. Nie zaskakuje, choć nie da się jej akcji przewidzieć. Akcja - jest dobrze wyważona. Choć miejscami czuć, że mogła by iść a nie biec. Jednak ogólnie jest dobrze. Potrafi też trochę zainteresować. 

    Co tak po za tym... Sam nie wiem, jak mi się coś przypomni, to wspomnę jeszcze. 

     

    No to chyba tyle z rzeczy które pamiętam. Łapaj okejke i osobistą zachętę do pisania. 

    Ps, czemu tak zawzięcie odrzucane są przecinki :P ?

    Pozdrawiam! 

  2. 41 minut temu, Grento YTP napisał:

    Starlight, komuszka stara, przejmuje władzę i zamierza zgotować Equestrii wojnę. Mamy tutaj opis życia kucyków, rewolucję przemysłową, a później również niepokój związany z widmem nadciągającego konfliktu. Wszystko jest pokazane w postacie takiej jakby kroniki. Narrator zwraca się do czytelnika w paru miejscach, co przywołuje wspomnienia z głosem jakiegoś opowiadacza bajek, który to zabierał nas swą opowieścią w baśniowy świat. No i właśnie to jest też największa bolączką dla mnie. Wszystko to jest opisywane nam, nie pokazywane, tylko opisywane i to jeszcze w taki podręcznikowy sposób. Normalnie jak na lekcji historii. Niestety patrzymy na to wszystko z perspektywy narratora, a nie bohaterów, którzy mogli by dać życie tej opowieści. I to ciągnie się przez cały czas. Poza rymowaną formą ten fanfik nie ma polotu. Z przykrością to stwierdzam. Oczywiście ważnym czynnikiem jest również to, że to po prostu nie dla mnie, a wciąż istnieją pewne zasady, które pozwalają bardziej zaangażować czytelnika. Tego tutaj nie ma.

    Poniekąd ten podręcznikowy styl jest pół celowy. Zasadniczo całość, przez brak bohatera, prócz opowiadań pobocznych, nabiera dzięki temu pewnej aury anonimowości, co ma oddawać, właśnie, zbiorową anonimowość historii. 

    Cytat

    Jeszcze parę spostrzeżeń ode mnie...

    - "Jednak zanim dalej pójdziemy, zanim jeszcze dalej polecimy, dodam jeszcze parę rzeczy, ważnych dla akcji, fabuły – kontentu, bo nikt nie zaprzeczy, że przebieg granic może pójść do zapomnianego odmętu." Nie, błagam... nie rób tego... Uff, jednak nie było dużo pokazywania stricte tego, co się znajduje na mapie strategicznej.

    Z ciekawostek dodam, że mam gdzieś na dysku mapy z zaznaczonymi granicami z poszczególnych okresów wojny, gdzie zerkałem, gdy chciałem się upewnić, że źle nie dałem państwa gdzieś :v.

    Cytat

    - "Wojna – ona nigdy się nie zmienia" ja pier****! Ile razy jeszcze usłyszę ten tekst!

    Nie wiem

    Cytat

    - "Wróćmy na chwile do PREnu, gdzie przydałoby się trochę tlenu." Oh shit... you are genius!

    Wiesz jak ciężko było znaleźć do tego jakiś rym :v. Jeszcze taki, do którego można dać zdanie. 
    Edit; Pisze też wiersze nie od dziś, więc co nieco praktyki w rymach mam :v. 

    Cytat

    To by było tyle. Życzę powodzenia w pisaniu!

     

    Pozdrawiam!

    Serdecznie dziękuje. Przyda się. 

  3. Przeczytane. 

    Czytało się przyjemnie, naprawdę przyjemnie. Muszę się podpisać pod przedmówcami — też nie znam uniwersum xd (kto da więcej?). 

    Spoiler

     

    Co do słów; Po co? 

    Zacytuje;

    „Komu ja gram? Zamkniętym oknom
    klamkom błyszczącym arogancko
    fagotom deszczu – smutnym rynnom
    szczurom co pośród śmieci tańczą"

    ~ „Prolog" Zbigniewa Herberta

    I po co? Cóż, zapewne też po to, po co się żyje. Komu? Tym, co po nas. Tym, co z nami. Tym, którzy bez nas. Tym, co już za nami.

    I czy naprawdę trzeba więcej wyjaśnień do pytania „komu" niż jedno proste słowo — innym?

    Naprawdę spodobał mi się styl — miły w odbiorze, szczegółowy. Buduje dość specyficzny klimat, jakby zaraz miało się coś stać. A jednak się nie dzieje. I to jest piękne i straszne na swój wyjątkowy sposób.

    Mam poniekąd nadzieje, a poniekąd nie chce jej mieć, że nie będzie to opowiadanie o tym, czy jeśli coś może odczuwać uczucia, myśleć i wymyślać, czy ma człowieczeństwo.

    Troszeczkę już mi się przejadły tego typu opowiadania, choć oczywiście nie mam nic obiektywnie do nich. Jednak mam nadzieje, że zajmiesz się innymi przemyśleniami.   

     

    Ocenę dam po zakończeniu. 

    Powodzenia w pisaniu, czekam na więcej, Ziemniak.

    • +1 1
  4. Dziełko krótkie, ale przyjemne. 

    Ciężko mi o nim powiedzieć coś bez spojlerów, zważając na krótkość, ale spróbuje. 

    Fik czyta się płynnie, nie było błędów logicznych, które bym zauważył. 

    Coś mnie tylko zdziwiło;

    Spoiler

    „Speszyła się odrobinę, kiedy zobaczyła mnie, kończącego poranną rację sucharów.”
    To jedzenie jest peszące? :v Ciekawe.

    Sam ff jest też po prostu krótki, nie jest to  w tym przypadku wada — nawet w pewnych kwestiach zaleta, bo nie ma przedłużania na siłę. Opisy dobre, nie mistrzowskie, ale naprawdę dobrze odgrywają swą rolę. Akcja nie za szybka. Dialogi — nie mogę nic powiedzieć. Spełniają dobrze role, nie wybitnie, ale jest dobrze. Całość oceniam  pozytywnie, 5+/7. 

    Polecam, pozdrawiam, ku chwale — czy coś...

  5. Dobra, przybyłem, co było — zobaczyłem.

    Spoiler

    Pierwsze co mi się rzuciło w oczy; wulgaryzmy. W Metrze niewątpliwym jego plusem było to... że ich nie było. Brud i beznadzieje było czuć i bez tego. 

    No właśnie, propo tego... jakoś świadomość tego, że istnieje coś poza metrem (co w pierwszych częściach sagi nie było takie oczywiste) zmywa trochę charakterystyczne uczucie beznadziei i zgubienia.

    Powód katastrofy jest... jest. W sumie tyle o nim mogę powiedzieć xd. Jakoś to mnie nie przekonuje, ale ok. Co do sceny z dowiedzenia się co się stało — musiałeś naprawdę sztucznie przedłużyć wyjaśnienie tego, co już wiadome? Wybacz, ale naprawdę — robienie z tego sztucznej tajemnicy nie było dobrym pomysłem. Sunburst mógł bohaterowi powiedzieć, co się stało, a on nie wierząc dopiero wtedy wyjść. Przyczyny konfliktu bardziej do mnie trafiają.
    No ale, to moje zdanie. 

    Akcja miejscami idzie ciutkę za szybko, ale to drobiazg. Elementy komediowe wyszły na razie tylko raz, przy tym, jak kłócili się z Sunburstem na zasadzie; nie, bo ty.

    Ogólnie radziłbym ci przerzucenie się na bardziej stonowane sceny, bardziej... Metrowe? 

    Jeśli Toxic zakocha się w tej pegazicy, to kogoś rozstrzelam. Serią z CKMu. Postać fajna, ale napotykanie na pierwszą lepszą na powierzchni i zakochanie się w niej jest... dziwnie przewidywalne i sztampowe.

    Cóż, chyba tyle. Wybacz za te uwagi  i nie bierz ich do siebie, po prostu pisze, co zauważyłem.

    Ogólnie jest naprawdę dobrze, idzie się wciągnąć w czytanie. Poczekam, aż zakończysz i wtedy wystawie finalną ocenę, na razie jest pozytywnie. 

  6. Cóż, z tymi rymami wyszło dość przypadkowo. Na początku nie miałem tego w planie xd. Ale jak napisałem pierwsze zdanie to przez przypadek wyszedł mi rym (tego zdania w finalnej wersji nie ma) i postanowiłem napisać całość w rymach. Pociesze cię tym, że rymować będę tylko w wprowadzeniu i podrozdziałach, bo o ile rymy piszę mi się przyjemnie, to nie mam pojęcia ile rymów bym musiał wymyślić na to, co planuje. No i co jeszcze...  A tak, nie będę też wymuszał rymów w wypowiedziach postaci (jest już jedna w pierwszym podrozdziale), bo to serio będzie brzmiało sztucznie. W sumie tyle, pozdrawiam i mam nadzieję, że następne rozdziały bardziej Ci się spodobają. 

  7.       Iiiiiiiiiiiiiii dzień wieczór państwu! 

       Jak ja nie lubię pisać nowych tematów, zawsze mi się wydaje, że przez przypadek nacisnę za wcześnie „Napisz temat", albo zżera mnie niepewność xd. Jednak mniejsza z moimi odczuciami, nie po to pisze to, by się wam wyżalać, to tylko cel poboczny. Piszę to po to, by przedstawić wam nowy pisany przeze mnie fanhyc, o tytule, którego wcale nie ma w nazwie tematu i już go dawno 6 razy przeczytaliście, „Pony city". Nazwę i okładkę, i trochę pomysł — choć ten raczej czekał u mnie gdzieś w mej małej główce na aktywacje, zawdzięczamy grze „Soviet city" (pod linkiem jest jak coś trailer gry, niestety gra nie jest już wspierana. :( ) Pokombinowałem trochę z uniwersum MLP i wyszło mi coś takiego... Proszę, oto i okładka, przeróbka oryginalnej grafiki (przeróbkę robiłem ja, nie wiem, kto jest autorem oryginału). 

    7daUGgX.png

     

       Za korektę podziękujmy @Cinram-owi, za prereading Esperantowi (nie ma konta na MLPPolska z tego, co wiem)

       Już bardziej o samym fanhycu... w sumie jest w trakcie pisania, niezbyt dużo mogę wam o nim opowiedzieć, bo sam jeszcze dużej ilości rzeczy nie wiem. Zamierzam zrobić trochę opowiadań pobocznych, prócz głównego wątku. Samo wprowadzenie jest dość krótkie, jednak będą do niego podrozdziały tłumaczące przebieg zdarzeń globalnych z poszczególnych lat akcji.   Z pewników: Jest to pół alternatywne uniwersum, w którym na skutek ciągu mniej lub bardziej szczęśliwych zdarzeń władza Starlight nie zostaje obalona, a wręcz poszerzona i to znacznie. Sama technologia, w dużej tej klaczy zasłudze, zostaje rozwinięta wraz z gospodarką. I wojskiem... 

     

       Seria główna:

          Wprowadzenie. [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

             • Rok I      [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

             • Rok II     [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

             • Rok III    [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

             • Rok Iv     [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

             • Rok V     [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

             • Rok VI    [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

             • Rok VII   [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

             • Rok VIII  [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

     

       Opowiadania poboczne (w nawiasach zwykłych czas akcji):

          Canterlotu przedpola (Rok 1) [Violence][Sad][Dark] 

          Na granicy (Rok 1) [Violence][Sad][Dark] 

          Zbiór pieśni wojennych (brak czasu akcji) [Violence][Sad][Poetry] 

          Dni gwaru wystrzału [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

          Czas piękna [część I]  [przed wojną] [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

          Czas chaosu [część II] [rok I-IV] [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

          Czas powrotu [część III] [rok IV-VII] [Violence][Slice of Life][Dark][Sad]

     

       No i nawiązując do tematyki i mając nadzieje, że wszystko dobrze napisane... Trzymajcie się towarzysze, do następnego rozdziału! 

    • +1 1
  8. Witam serdecznie.

    Widzę, że istny człowiek renesansu z ciebie :v

    Co ja ci mogę napisać...

    Nic najciekawszego w sumie, powodzenia i więcej szczęścia w życiu. I nie chcąc snuć teorii spiskowych albo dopisać cię do jakiejś istniejącej, mam nadzieje, że to tylko nieszczęśliwe sploty przypadków.

    Pozdrawiam :). 

    • Lubię to! 1
  9. Witamy w kolonii naszych skromnych progach. 

    Naprawdę świetne prace, choć średnio mi się podoba to, że w tym minikomiksie został użyty angielski, ale to, mam nadzieje, raczej kwestia tego, że żart jest nieprzetłumaczalny (no przynajmniej jak ja się wysilam, to nic rozsądnego i śmiesznego nie mogę wymyślić xd), a nie tego, że „więcej ludzi zrozumie" lub gorszego „ojczysty mi się przejadł" (tag, znam takie osoby...). 

    Pozdrawiam i życzę miłego pobytu. 

  10. I jestem jak nigdy i jak zawsze.

    Przeczytane. Czytało się przyjemnie, na tyle na ile można czytać taki specyficzny typ fanhyca, może raczej powinienem napisać, że czytało się płynnie. Tak lepiej. 

    Naprawdę świetne dziełko, nie za długie, nie za krótkie. Klimat dobry, znów trochę inny niż w poprzednich opowiadaniach z tego cyklu. Akcja jest przyjemna, czasem wolniejsza, czasem szybsza - dobrana dobrze, może w ten sposób. Do fabuły nie mam żadnych zarzutów. Jest to bardzo dobre uzupełnienie do reszty. Przez cały tekst miałem tylko parę uwag, dwa (dwie?) dałem w komentarzu, bo były dość rażące. Reszta to albo specyficzny typ tego typu dzieł, albo jakieś moje zboczenia z moich przeżyć, które nadawały tym akurat fragmentom komediowy charakter, dlatego tych pozostałych nie zaznaczyłem. 

    Spoiler

    Wchodząc bardziej w szczegóły, dodam, że kucyki z tego 0 obozu się po prostu poddały. Średnio mi się to podoba, ale pasuje to do tego podszytego dziwną beznadzieją, tą taką specyficzną, zostawiającą szczęście czy radość, ale nie zostawiającą złudzeń, uniwersum. Dodam też, że dodatek wyjaśnij parę kwestii, wcześniej dla mnie nie jasnych, ale ważnych dla całości dzieł. 

    Łapaj owies z lukrem, 8,5/10. Specyficzny klimat i możliwość lekkiego przebrnięcia przez jednak dość ciężki tekst są największymi zaletami tego fanhyca, polecam, Ziemniak Gesler

    Pozdrawiam!

    • +1 1
    • Mistrzostwo 1
  11. A witam, witam.

    Możesz liczyć na miłe powitanie no a, przynajmniej ode mnie :), ale raczej nie masz się o co martwić. 

    Z aktywnością? Cóż, różnie. Raz większa, raz mniejsza, choć raczej na szałową nie ma co liczyć. 

    Poznasz z pewnością parę osób. 

    Cóż tu jeszcze... w sumie nic, miłego pobytu.

    Pozdrawiam!

     

×
×
  • Utwórz nowe...