Starlight wpatrywała się długo w obu panów, nie wiedząc na początku co powiedzieć. W głowie kłębiły jej się przeróżne myśli i sama klacz była na granicy wybuchu. W końcu zakryła łepek kopytkami i cicho powiedziała. - Discord proszę… powiedz, że to Ty. Wyjdź z szafy albo z szuflady lub… z doniczki tylko powiedz, że to nie naprawdę oni. Po chwili ponownie otwarły się drzwi do gabinetu, a do środka wpadły dwie młode klacze. - Jesteś niezwykła… udało Ci się - Merry podskakiwała zadowolona. - Ale ja jeszcze nic nie zrobiłam!! - jej przyjaciółka spojrzała za odchodzącym Misterpaulsem. - A Wy dwie czego tutaj chcecie? - Nagle zapytała je Starlight przyglądając im się uważnie. - No bo… - zaczęła Merry niepewnie — Twoja asystentka była ciekawa jak się skończy Twoje spotkanie z panem Youkaiem i Cheerfulem. - Merry spojrzała na Youkaia i Cheerfula — Ha! - Wykrzyknęła. - Więc jednak na kanapie… - roześmiała się druga klacz. Starlight w tym momencie nie wytrzymała. - Dziewczynki!! Marsz do obowiązków. - Wskazała im na drzwi — Macie zagadkę do przypilnowania, a jeśli któryś z nich ją rozwiązał to macie za zadanie znaleźć taką zagadkę, że nawet interwencja wszystkich księżniczek nic im nie pomoże.
Młode klacze grzecznie opuściły pomieszczenie, nie chcąc bardziej denerwować Starlight.
- A co do was… - Starlight skierowała swój wzrok na ogiera i jego “kumpla”. - Mam was dość! - Rzuciła szybkie spojrzenie na śpiącego — Nie dość, że mnie śledzi to jeszcze upija się, robi awantury, niszczy mi drzwi do gabinetu i… - patrzyła na niego zdenerwowana, a gdy usłyszala jego chrapanie — Dość! - Zawołała i w mgnieniu oka teleportowała Cheerfula gdziekolwiek byle poza jej gabinet i Celestia jedna wie, gdzie trafił. - A Ty… odkąd tutaj przyszedłeś, to starasz się zwrócić moją uwagę i może by Ci się udało, gdyby nie te Twoje — Spojrzała na kanapę i magicznie uniosła Youkaia w powietrze, po czym wymaszerowała z nim na korytarz. - Tak Ci się nie podobają moje meble? - Rozejrzała się po korytarzu, po czym przywołała na środku najprostszy, najbardziej tandetny stołek, jaki przyszedł jej na myśl, a który gdzieś kiedyś widziała, po czym posadziła na nim Youkaia i wróciła do gabinetu, trzaskając drzwiami.