Jak wstać rano lewym kopytkiem to na całego. Nie dość, że najlepsza asystentka Starlight zaspała to jeszcze nie zabrała z domu swoich książek do nauki.
Na szczęście Starlight dzisiejszego dnia była dość zajęta, więc nie miała za dużo czasu dla swojej podopiecznej.
- Jak znowu nikogo nie będzie to pójdę do Starlight o urlop — Klacz podeszła do drzwi i położyła kopytko na klamce — Albo… może jednak nie dzisiaj. Wolałabym jej nie spotkać, a tym bardziej nie rozmawiać o lekcjach magii. - mówiła cicho do siebie.
Uchyliwszy drzwi, zaglądnęła do środka i zauważyła wpatrującą się w kartkę papieru Merry. Młoda pegazica przyglądała się napisom w skupieniu.
- Cześć Merry. - Rzuciła asystentka Starlight wchodząc do pomieszczenia. - Co takiego ciekawego tam znalazłaś?
Merry w pierwszy chwili podskoczyła, rozkładając skrzydła, ale zaraz się uspokoiła i patrząc z byka, odpowiedziała koleżance — Nie skradaj się jak podmieniec na głodzie… a to — wskazała na kartkę — i to — teraz wskazała również drugą, która w pierwszej chwili umknęła klaczy — to wiadomość od kogoś, kto do nas wrócił.
- Glace? - Zapytała w pierwszej chwili klacz podchodząc do Merry i przyglądając się karteczce. - No, no… arcyprzeciwnik naszego Cheerfula wyzdrowiał.
Merry zachichotała słysząc nowy tytuł Youkaia i pokiwała głową.
- Tak… nasz mistrz Youkai powraca w całej swej chwale — uniosła dumnie kopytko, po czym skierowała je na drugą kartkę — Ale nie tak dużej chwale.
- Pudło… - roześmiała się klacz — Damy im dzisiaj fragment, który więcej powie czy nadal potrzymamy naszych graczy w niepewności?
- Ja bym ich potrzymała w niepewności. Zobaczmy czy Youkai jest w formie — odpowiedziała jej Merry.