Tego dnia Starlight zjawiła się wyjątkowo wcześnie.
Miała zająć się sprawami szkolnymi i organizacją zajęć dla uczniów, ale zamiast tego jej myśli zajmowało coś zupełnie innego.
Starlight wspominała jak jakiś czas temu wpadł do jej biura Youkai zapraszając ją na wspólne spędzenie Dnia Koszmarów.
"Oczywiście, że chętnie z Tobą pójdę…” Wspominała swoje słowa, które padły nie podczas odwiedzin, a nieco później już po szkole, gdy udało jej się złapać ogiera, nim ten opuścił budynek.
Była bardzo podekscytowana i przejęta. Nigdy nie spędzała tego święta z kimś innym niż jej przyjaciółki lub okazjonalnie z Sunburst.
- Ohh Starlight skup się dziewczyno… - Klacz pokręciła głową i stuknęła kopytkiem o biurko.
Była na siebie zła, ale z drugiej strony… nie mogła się powstrzymać od powrotu do tamtych chwil, gdy razem brali udział w zabawach.
Najbardziej podobały jej się zabawy, które zorganizowała na ten czas księżniczka Luna.
Pani nocy potrafi w wyjątkowy sposób oddać atmosferę Nocy Koszmarów… W końcu kto lepiej nie zna się na straszeniu kucyków niż klacz, która dawniej była samą Nightmare Moon.
Starlight podeszła do okna, przy którym stał jej latawiec, który zrobiła specjalnie na okazję tego święta.
Latawiec wykonany był z czarnego materiału i przypominał kucyka wampira. Do latawca przyczepiony był pluszowy pajączek, którego wygrał dla niej Youkai w jednym z konkursów.
Klacz delikatnie uniosła go magiczną mocą i położyła sobie na kopytku.
- Ty wariacie… - wyszeptała, gdy powędrowała wspomnieniami do tamtej chwili, gdy jej towarzysz wykazał się nie lada zdolnościami akrobatycznymi, a przy tym rozbawił połowę miasteczka, ale mu się udało i z dumą wręczył jej swą zdobycz.
Po chwili wpatrywania się w niewielkiego pluszaka Starlight wplotła go sobie w grzywę i ruszyła w stronę biurka, mając pewność, że może tym razem uda jej się zająć pracą.
Po drodze minęła swoje leżące na krześle przebranie. Wysoki czarny kapelusz z zieloną wstążką, długa czarna szata, zdobiona nićmi w tym samym kolorze co wstążka i drewniany kostur w kształcie kostura, którym odbierała kucykom znaczki.
Kostur zwrócił jej uwagę, gdyż nie zapomni chyba do końca życia miny Twilight, gdy ujrzała ją w pełnym stroju rzucającą zaklęcie iluzji, które wyglądało identycznie jak to które niegdyś odbierało kucykom znaczki.
- W zasadzie mogłam użyć prawdziwego zaklęcia… skoro Lunie wolno to dlaczego nie mnie? Zwłaszcza że zaraz po zabawie bym im wszystkie znaczki oddała — Mówiła cichutko, by nikt nie mógł jej usłyszeć.
- Więc dlaczego tego nie zrobiłaś?
Usłyszała za sobą głos i odwróciła się jak oparzona. Na kanapie przed nią leżała zaspana asystentka, przecierając oczka kopytkami, patrzyła w stronę swojej nauczycielki.
- Na skrzydła Celesti! CO TY TUTAJ ROBISZ? - Starlight niemal wykrzyczała to, patrząc to na swoją asystentkę to na zegarek, który wskazywał godzinę szóstą rano.
- Przepraszam… musiałam zasiedzieć się nad zagadką i zasnęłam — mała klacz rozejrzała się, jak gdyby oceniała, gdzie się znajduje. - i nawet coś wymyśliłam… położyłam to… - rozejrzała się naokoło siebie i wyciągnęła spod łebka zmiętą kartkę.
— O.. Jest! - Podała swojej nauczycielce, która spojrzała na bazgroły i powoli ruszyła dalej w stronę biurka.
- Całkiem niezłe… może się sprawdzić. - Mówiąc to, odwróciła się tylko po to, by zobaczyć, że jej asystentka ponownie zasnęła. Starlight podeszła tym razem cichutko do niej i zabierając płaszcz ze swojego przebrania, przykryła dziewczynę.