Długo zajęło mi zebranie myśli i zdecydowanie co tutaj napisać. To najlepszy odcinek 9 sezonu, jaki dane mi było oglądać. Występ wszystkich trzech złoczyńców w poświęconym tylko nim odcinku to był strzał w dziesiątkę i choć lubię oglądać Twilight i jej bandę to z przyjemnością poznałem nowe oblicze Chrysalis, która mimo wszystko ma w sobie troszkę dobra i kto wie jak, to się skończy, a przynajmniej dla mnie jest to jeszcze niewiadoma. W tym odcinku świetnie przedstawiono niemal wszystko od dialogów przez relacje bohaterów po rodzącą się pomiędzy nimi przyjaźń. Przez chwilę nawiedziło mnie uczucie, że ten odcinek będzie jak wszystkie inne, czyli Cozy i Lord doprowadzą do przebudzenia się przyjaźni w Chrysalis i wszyscy razem zapalą się landrynkowym światłem, ale na szczęście Królowa ocaliła sytuację... jak dla mnie 11/10, a gdyby było możliwe to i dużo, dużo więcej.