Cheerful odchodził w swoją stronę, gdy napotkał przypadkowo spacerującą korytarzami szkoły Starlight wraz ze swoją pomocnicą i asystentką.
Klacze żywo o czymś dyskutowały i na początku nie zwracały uwagi na gościa. Dopiero gdy zbliżył się do nich na kilka kroków Starlight uniosła kopytko.
– Co jest?!? – Zdziwiona dziewczyna spojrzała na swoją mentorkę, a potem przeniosła wzrok na ogiera przed sobą. – Cheerful… – Podskoczyła ucieszona – Nie sądziłam, że tutaj wrócisz… czyżbyś się za czymś – Podeszła do ogiera i szturchnęła go kopytkiem w bok, dodając ściszonym głosem – Albo za kimś stęsknił?
Starlight pokręciła głową, wzdychając i patrząc na nią karcąco.
– Dziewczyno daj, że spokój naszemu Cheerfulowi. Na pewno ma ważną sprawę, a Ty zawracasz mu głowę swoimi pomysłami. –Starlight chciała podejść do klaczy, ale pamięć o dawnych wydarzeniach i jego kumplu Youkaiu zatrzymały klacz w miejscu. Niebyła pewna do końca czy mała nie miała racji…
– Ojj… Starlight ja się tylko droczę z wujkiem Cheerfulkiem… – Zachichotała mała klacz i spojrzała na niego maślanymi oczkami. – Prawda wujku?
Kopytko pani pedagog niemal automatycznie wylądowało na jej pyszczku.
– Ja… przepraszam za nią.