-
Zawartość
49 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Yukonora
-
Zgłaszam się do bitwy na rymy
-
Sosna 1. Gry komputerowe 2. Luna 3. Sowy
-
- 38 odpowiedzi
-
problem w tym.. że ja jestem tak zainteresowana historią że jestem zawsze 2 lekcje do przodu i to co pani mówi... albo nie mówi tylko każe robić zadania... to ja to wiem
-
Odwróciła się, była zapłakana. Natychmiast rzuciła sie na Staza i go przytuliła. Płakała nie umiała nic powiedzieć. - Nareszcie. - wydusiła wreszcie z siebie. Bardzo tęskniła..
-
Evie siedziała cały czas w posiadłości płacząc i tulac doniczkę z kwiatem. Modliła sie w duchu aby bracia wrócili cali i zdrowi. Nigdy nie lubiła zostawac sama. Zaczęła sprzątać. - Może to pozwoli mi na chwilę przestać sie martwic.
-
1 PINKIE!!! 2 twilight 3 Luna O.Q
-
223,15 zł
-
Evie nerwowo popatrzyła na wszystkich. Potem zaczęła krzyczeć. - C-co to jeest?! AAAAAAAAAAAAA!!!!!! Zaczęła biegać wokoło wszystkich.
-
- 38 odpowiedzi
-
222,75 zł
-
- 38 odpowiedzi
-
- 38 odpowiedzi
-
- 1
-
nosiłaby gdybym umiała to narysować Miałabyć to bardziej stara rana. Taki inny typ
-
Powiem tak Złamany róg Jak i Przecięte oko (to nie jest pionowa źrenica) miały być w historii skutkiem wypadku. Nad historią dopiero mysle, nie mam natchnienia.
-
Imię: Lizbeth Ravencry wiek: 13 Miejsce zamieszkania: Canterlot Talent: Walka Rodzina: Paulin (siostra) Paul (brat) Rodzice: Star Ravencry i Dust Ravencry Znaczek: Tarcza z księżycem Historia: Urodziła się w Kryształowym Królestwie lecz Cała rodzina postanowiła sie wyprowadzić gdy miała 2lata. Podczas zabawy siostrami złamała róg. Jej rana powstała podczas walki z Podmieńcem. Wtedy w wieku 4 lat otrzymała znaczek. Lizbeth to bardzo przyjacielski kucyk, uwielbia jabłka oraz winogrona. Ma kota który nazywa się Ichigo. Ta oc została stworzona w wyniku natchnienia na lekcji historii. Potem modyfikowana około 2 miesięcy wreszcie otrzymała ten oto wygląd ^^. Tworzyłam postać wraz z przyjaciółkami a jej siostry to poprostu postacie moich bff.
-
To jest wielka maszyna. Która dziabie ziemię. wyrzuca ją daleko i tworzy wielkie kupki. To chyba taka koparka.
-
((sorrka że nie piszę ale wyjazd nie wybiera)) Patrzyła cały czas w ściane. Nie wiedziała co powiedzieć. - D-dzień D-dobry. Tylko tyle dała rady z siebie wydusić.
-
((Haha bardzo smieszne! :p)) Usmiechnęła się. Jesli naprawde tak sądzi.... Nie wiedziala co powiedzieć. - Michai... wiesz może co to są lody? Zapytala z ciekawości... Nigdy nie wiedziala o takim czyms. Przeczytala to slowo w książce.
-
Podniosła głowę. -Tak sądzisz? Wytarła łzy, zdała sobie sprawę ze akurat jest bezużyteczna. Nic nie możemy zrobić. - Dlaczego to ja jestem najmłodsza? Zaczęła patrzeć w ścianę. Nie chciała oderwać od niej wzroku.
-
-Nie mam planu musimy coś wymyślić! Evie załamana schowała głowę w kolanach i usiadłą pod ściana. Nie wiedziała co robić. Zachowała się niedopowiedno tak wreszcząc na brata. Zaczęła być na siebie naprawdę wściekła. -Evie idiotko. - wyszeptała cicho do siebie
-
- Tak wiec co zamierzamy zrobić? - Powiedziała twardym głosem pewna siebie. Miła i dobra Evie na chwilę zniknęła. - Mamy czekać aż Staz powie : wystarczy mi. I sam wyjdzie z tej dziury? oh no pewnie juz wiem! Pomódlmy się aby ktokolwiek do kogo się będziemy modlić wyciągnął Staza z tej dziury na linkach! - Przyciszyła głos. Właśnie zdała sobie sprawę że tak nie powinna. Jednak ciągnęła dalej takim samym tonem. - Moim zdaniem powinniśmy spróbować nawiązać kontakt z bratem, okreslić jego położenie, spróbować mu jakoś pomóc. Tak wiem nie możemy zrobić za dużo ale też nie możemy stać bezczynnie. - Zgadza się?
-
Evie natychmiast zaczeła krzyczeć. -Staz wyszedł z posiadłości bo bo tam był jakiś straszny potwór i chciał go pokonać. A-ale był mocny Ale go zabił ale wpadł do dziury i tam jest więcej potworów!!!! - Musimy go stamtąs wydostać! Evie jeszcze bardziej podniosła głos. - I nie waż się mi mówić że jestem słaba i ogolnie! Ja dobrze o tym wiem! I-I... Nie dokończyła, zaczęła bardziej płakać....
-
- Staz wpadł w dziurę! - Tam jest pełno potworów! -wykrzyczala i zaczęła płakać. - Musimy go uratować!!! Płakała, bardzo bała się o brata. Nie lubila jak nie bylo przy niej kompletu rodzenstwa. Wzięła wiec miecz i ostentacyjnie go uniosla! - Musimy!
-
Uradowana Evie pobiegła natychmiast przytulić Michai. Tęskniła za 2 bratem. Nie lubiała zostawać sama.... - Michai! Czekałam. - wykrzyczała szybko. Słychać było uradowanie w jej głosie. Natychmiast wyjęła kilka rysunków i dała bratu. - Podobają ci się?