Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Macham mu na do widzenia. Będę musiał mu z głowy wybić to słowo, dziwnie się wtedy czuje jak syn mówi do mnie w taki sposób. No cóż... idę do parku. Nie było mnie tam aż 3 lata.
  2. Więc po zjedzeniu śniadanka, osobiście odprowadzam dzieciaki do szkoły. Mam nadzieje, że w PonyVille nie pamiętają już mnie jako Galaxa. Ostatnio ta Mała Bogata Jędza rzuciła we mnie kamieniem... cud że nie trafiła.
  3. Ale czemu tak do mnie mówi... łeb mnie boli od tego wszystkiego. No nic, czas już spać... kładę się do łóżka i obejmując Twilight i Deli (Zakładam, że po jakimś czasie będzie w łóżku) zasypiam.
  4. Uśmiecham się... Podchodzę do Twilight i ją całuje i razem staramy się nauczyć małego by mógł mówić cześć zamiast pomarańcza w takich sytuacjach. Mam nadzieje, że szybko go nauczymy.
  5. - Cześć skarbie. Mały nie chce się nauczyć mówić, co? - spytałem się patrząc na nieudane próby porozmawiania z Fire'm. Mały ma opory przed gadaniem, nie ma co.
  6. - Po pierwsze chciałem się zapytać czemu wtedy tak leciałeś przez miasto ucieszony jak dziecko omal mnie nie potrącając. Ale teraz już wiem po co. Po drugie chodzi o twojego... ojca - powiedział smutny.
  7. - Dobrze... to gdzie może pani je przekazać? - spytała patrząc się na ciebie ciut podejrzliwie. Widać, że nie ufa ci. Alenko spojrzał na nią a potem na ciebie oczekując odpowiedzi na zadane tobie pytanie.
  8. - Dobranoc - powiedziałem i idę do Twilight, sprawdzić co robi. Trzeba będzie nadrobić ten czas, i chyba mam pomysł na nową randkę. Ta randka będzie definicją oryginalności.
  9. Chce czy nie chce, ja i tak pomogę jej w meblowaniu pokoju. CHOĆBY MIAŁO ZAJĄĆ TO WIĘKSZOŚĆ DNIA! Będę meblować z nią pokój.
  10. - Jak co tą klacz ulokowałem u Spika. Powinni się dobrze dogadać - powiedziałem. - Ja bym łóżko dał przy ścianie, koło okna - powiedziałem patrząc jak ona mebluje.
  11. Aha... czyli nie pożałowałem. Wchodzę do pokoju - Cześć... pomóc ci trochę? - Spytałem się jej. Trzeba troszeczkę po nadrabiać czasu który postanowiła być u Galaxa jako służba.
  12. Uśmiecham się a następnie wracam do domu. Pierwsze co robię to sprawdzam ile mi zostało z 75.000 na koncie. Coś mam przeczucie, ze BARDZO mało mi zostało.
  13. - Spokojnie... piekł ciasto. Rainy to jest Spike, Spike poznaj Rainy Daisy - powiedziałem przedstawiając ich sobie. Mam nadzieje, że się polubią. Sporo mnie męczyło by wyleczyć ją.
  14. - Tak. Spike jest moim dobrym przyjacielem. Na pewno znajdziecie wspólny język - powiedziałem i podchodzę do niej i teleportujemy się do domu Spika. Potem pukam do drzwi.
  15. Wchodzę do pomieszczenia - Słuchaj... załatwiłem ci zakwaterowanie. Na pewno pomoże ci przystosować się i zaakceptować to co się stało - powiedziałem patrząc na nią.
  16. - TO kiedy mam tak ją do ciebie podrzucić? - Spytałem się. Wiedziałem, że na naszego małego smoka... raczej nie małego, bo on już jest lekko większy ode mnie... zawsze można liczyć.
  17. - Słuchaj... wiem, że ostatnio narzekasz... przez E-Maila, Telefon, Pocztę, Counter Strika... że nie masz towarzystwa. Mam tu klacz która dość spory czas bo ponad 120 lat była wampirem. Nie chciałbyś może jej przygarnąć na parę dni?
  18. - Poczekaj na chwilę - powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Musze zadzwonić do Spika... on ostatnio narzeka na brak towarzystwa, a on umie najlepiej pocieszać. Daisy będzie u niego odpowiednim celem. Dzwonię więc.
  19. - Przykro mi... na prawdę - powiedziałem. Lucy, masz jakiś pomysł by ją uspokoić. Odesłać się nie da, sama dobrze o tym wiesz. Trzeba coś wymyślić by ją pocieszyć...
  20. Podchodzę do niej i ją przytulam na pocieszenie - Tak... strasznie mi przykro. Wiem co czujesz - powiedziałem z współczuciem. Wiem, że zaraz mi wypluje w twarz, że nie wiem jak to jest i dostane w ryj.
  21. - Jeśli wierzyć Ekstranetowi, który zwyknąć nie kłamać.... wczoraj skończyłaś 137 lat. Przykro mi - powiedziałem patrząc na nią ze współczuciem. Żal mi jej...
  22. - Ja jakoś istnieje. I na pewno chcesz wiedzieć ile byłaś w Wampirzej formie - powiedziałem z krzywą miną. Nie wiem jak zareaguje na to, że przez 137 lat była wampirem.
  23. Wznoszę się w powietrze - Eee nie? Są prawdziwe? Czemu tak sądzisz? - spytałem się zaskoczony. TE SKRZYDŁA NIE SĄ PODRÓBKĄ! Inaczej nie mógłbym ich czesać co tydzień.
  24. - Ale o co ci chodzi? - Spytałem się, patrząc na nią zdziwiony. Ale o co jej chodzi? Brudny jestem gdzieś czy rozporek mam rozep... nie mam spodni. Oczekuje na odpowiedź.
  25. - Może lepiej usiądź - powiedziałem zaszokowany wynikiem. Więc niczego nie pamięta... dlaczego więc ja pamiętam swoją wampirzość? Może dlatego, że jestem Alicornem?
×
×
  • Utwórz nowe...