-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
- To jak to działa? Poprowadzisz, czy jak przy normalnym... - spytałem się lekko zdenerwowany. Muszę to zrobić, dla Twilight. Mam nadzieje, że to zrozumie dlaczego to zrobiłem.
-
- Ale... jak wytłumaczę to Twilight? Myślisz, że zrozumie to co zrobiłem? - spytałem patrząc się w jej oczy. Mam obiekcje przed zrobieniem tego, ale muszę to zrobić jeśli nie ma innego sposobu.
-
Odwzajemniam uścisk - Dobrze... skoro chcesz, możesz zostać u mnie. Ale proszę, nie rób tego drugi raz... dobrze? - spytałem się. Widać, że uda nam się pogodzić, i może wróci do mnie.
-
Spoglądam na niego - A co się stało? - spytałem się patrząc na nią z troską. Skoro żałuje i się wstydzi, to zapewne coś złego zrobił jej. Tyko co, na pewno nie zbrzuchaczył, bo jej się dosłownie nie da.
-
- Tak... ale wole byś była u Galaxa. Skoro się u niego czujesz swobodniej niż u nie, to po co ci mam to odbierać - powiedziałem patrząc na nią.
-
- Dobrze wiedzieć... - powiedziałem i spojrzałem na nią - Zrobię to z tobą. Potem powiem Galaxowi jak o ciebie dbać... chce byś swobodniej się czuła - powiedziałem patrząc na nią.
-
Nic nie robię... - Czemu go wybrałaś wtedy? Nie powiedziałaś mi tego wtedy, co mnie jeszcze bardziej dotknęło - powiedziałem. Jestem już mniej zły na nią...
-
Siedzę cicho... - A potem? Co zrobisz? Ja ci nie będę rozkazywać... myślałem, że to co razem przeszliśmy coś dla ciebie znaczyło, ale chyba się myliłem.
-
- Dobrze wiesz, że to nie możliwe. Dbałem o ciebie, dzięki czemu byłaś piękna i ci się to podobało. Potem mnie zostawiłaś, sam kiedy potrzebowałem wsparcia najmocniej jak tylko mogłem. Ja już cię nie potrzebuje - odwróciłem się od niej. Wciąż obrażony. - ... I musi być inny sposób.
-
- TO nie zależy ode mnie... ja chce byś była wolna i została u kogo chcesz. Jak jesteś szczęśliwa z Galaxem... to z nim zostań - powiedziałem odwracając się od niej a następnie siadając na pryczy.
-
- A potem co? Znów mnie zostawisz? Gdybyś miała wybór, to byś tego nie zrobiła... - wciąż zły na nią jestem za to, że mnie zostawiła... wtedy kiedy jej najbardziej potrzebowałem.
-
Cofam się - Nie pierdol... raz mnie zostawiasz, a teraz chcesz TEGO? - spojrzałem na nią obrażony. NIE ZROBIĘ TEGO! Jestem Lojalny Twilight, i nie przełamię się do zrobienia tego.
-
- Jak ty wyglądasz - spojrzałem na nią z troską, lecz po chwili potrząsnąłem głową... już nie należy do mnie - Znaczy się, nie ważne. Jak możesz nas wyleczyć?
-
Odwracam się. Lucy - Nie wiem... może dlatego, że nie mam nastroju na rozmowę - powiedziałem starając się nie wyjść z siebie. Wciąż boli...
-
- Nie martw się skarbie. Ważne, że udało mi się odzyskać kontrole. Mam nadzieje, że nie było jakiś problemów. Ale patrzałem i prócz tępienia Rebeliantów, to robił całkiem dobre rządy. Celestia postanowiła niektóre zatrzymać.
-
- To przykre... wybacz że tak łatwo się dałem podejść Galaxowi. Sam mówił, że to był wasz błąd w wydostaniu mnie z amuletu. Nie mówię, że był... ale wiem, że to głównie Chrysalis nawaliła.
-
Po chwili wyszedł Mężczyzna i niebieska kobieta o mackowatych włosach. Spojrzeli na ciebie i kobieta powiedziała. - To ty chciałaś się z nami widzieć? - spytała się. TO pewnie ta Liara, a ten mężczyzna to Kaidan Alenko. Podczas czekania pamiętasz, jak żołnierze mówili o nich że sami są w stanie pokonać spory oddział wroga.
-
- Nie wiem... co porabiałaś przed tym jak cię Galax złapał - powiedziałem siadając na ziemi. Dawno z nią nie rozmawiałem. Galax raczej jej unikał.
-
- Sprawdzałem jakie mam moce. Siła i szybkość... całkiem przydatne - powiedziałem z miną "Not Bad" - Jak się spało - powiedziałem podając jej kubek z krwią.
-
Nom, ale to bodajże jedyne co możemy spożywać. Wstaję i wypijam duszkiem ten kubek. Potem czekam aż Lily się obudzi. W między czasie staram się dowiedzieć jakie mam moce.
-
Też się kładę tak by było mi wygodnie... następnie staram się zasnąć. Ciekawe ile tutaj pobędziemy. Mam czas by porozmawiać z córką i dowiedzieć się czy ma jakiś znajomych czy cuś
-
- Spokojnie... nie zrobią krzywdy. One mają za zadanie pilnować robotników. Nie zrobią ci krzywdy póki nie rzucisz się na któregoś z roboli - powiedziałem i idę do Smitha by nas przepuścił w głąb krypty. Trzeba będzie pomyśleć co dalej...
-
Podaje jej jeden kubek i jeden biorę dla siebie. Podnoszę kubek w trakcie toastu, i mówię - By znaleziono lek na wampiryzm - i wypiłem krew. Jezu... mam nadzieje, że nie potrwa to długo.
-
- Spokojnie... - powiedziałem do stworzenia - ... nie skrzywdzą cię - dodałem po chwili i jak ruszy za mną to podchodzę do bramy wejściowej by porozmawiać ze Smithem. Upierdliwy Ghul, ale fajnie się z nim gada.
-
Uśmiecham się do niej... dzieciaki szybko dorastają. Mam nadzieje, że wciąż będzie moją małą córeczką. Już za kilka lat pewnie będzie chciała się wyprowadzić... a może znajdzie kogoś dla siebie... nie wiadomo.