Skocz do zawartości

Cipher 618

Opiekun Działu
  • Zawartość

    5909
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    147

Posty napisane przez Cipher 618

  1. Witam cię Lyro!

    Mam do ciebie kilka pytań.

    1. Jak wyglądają sprawy między tobą, a Bon Bon? Bo zastanawiam się, czy wynajmujesz u niej, czy ona u ciebie, czy jakoś tak. I wasze relacje.

    2. Masz dostęp do jakichkolwiek źródeł informacji o ludziach poza mitologią?

    3. Lubisz inną muzykę niż graną na lirze?

    4. Jak się dogadujesz z Triste Cordisem?

    (nawiasem mówiąc, pokusiłabym się o użycie przetłumaczonej nazwy, ale się powstrzymałam)

    Pozdrawiam serdecznie i hugam!

    Hej :) A ja mam dla ciebie, kilka odpowiedzi.

    1. Bon Bon miała wolny pokój. Początkowo tylko wynajem, teraz mieszkamy, ale nadal płacę czynsz. A relacje? Jak dwa stare kuce. Raz się drzemy, raz godzimy :)

    2. Niestety nie... Ok. Prowadzę własne badania, ale nic więcej nie mam :(

    3. Pewnie! Słucham wszystkiego, co wpadnie mi w ucho, a drugim nie wypadnie.

    Musi być dobre, skoro wiatr uszami świszcze xD

    Triste bo jak się zdenerwuję...  :twiangry: 

    4. Po ludzku :lol: A nazwa? Naczytał się Tristana i Izoldy. Odbiło na stare lata. A Cordis? To coś od kabla... chyba. Triste Kabel? :lol: Też bym zmieniła, tak jak "Kredensja" na "Cadance".

     

    PS. Nie musisz się powstrzymywać :) Najwyżej będę miała się z czego śmiać. 

  2. Myślę, że po prostu był nowy i jeszcze nie wiedział co ludzie kupują :v

    Wiedział co kupujesz. Na wyświetlaczu kasy ma jak byk: MLP Torebka Niespodzianka (zależy od kasy - u nas są te nowe, więc widać całą nazwę i cenę). Co do zaistniałej sytuacji. W takim sklepie zawsze pytają czy zapakować. Bez względu czy kupujesz BB czy pastę do zębów. Kilka razy za kasą stał facet. Aha, gdy powiedziałem, że to dla mnie, obok siedział facet. Zawsze tam siedzi i gapi się w laptopa. Pytanie - co on robi? Na ochroniarza nie wygląda xD Może sprawdza kamery monitoringu?

  3. Otóż to! Lyra może bywać, jak to ujęłaś, namolna.

    Jak się poznałyście?

    Jaką lokatorką jest Lyra?

    Dlaczego nie dasz się przekonać, że ludzie, być może, istnieją?

     

    1. Witaj. Określenie "namolna" to... hmm... jest dość delikatne. Po prostu czasami ignoruje moje prośby. 

    2. Przez przypadek, dawno temu. Hmm... chyba podstawówka. Nie pamiętam...

    3. Cóż. Różną. Czasami wspaniałą, pomaga mi w porządkach czy kuchni, ale gdy zacznie mówić o tych swoich ludziach... mam jej dość.

    4. Ludzie nie istnieją, to oczywiste. Kucyki archeolodzy wykopali mnóstwo kości, ale od lat nie znaleziono nic, co pasowałoby do ksiąg Lyry. Poza tym, nawet gdyby istnieli, dlaczego od lat nie ujawnili się? 

     

    Salut!

    Właśnie Bon Bon, znasz może chociaż trochę prancuski?

    Jak to tak właściwie jest, być traktowanym jako przyjaciółka "tej Lyriatki od ludzi"?

    Jakie cukierki należą do twoich ulubionych?

    Konkurujesz z Sugarcube Corner, czy raczej współpracujesz z państwem Cake?

    Byłaś kiedyś w Kryształowym Imperium?

    Czy jesteś na mnie zła za to, że uczyniłem ciebie główną bohaterką mojego opowiadania? (Jak nie wiesz o co chodzi, to spytaj się Triste, może on coś wie)

    Do następnego razu!

     

    Witam :)

     

    1. Ani trochę. Jedynym obcym językiem, którym się posługuję jest łacina podwórkowa, gdy Lyra zje moje zamówienie.  :burned: 

    2. Nikt nie zwraca na to uwagi. Tak jak kucyki na tą, która dogadała smokowi, masuje kark niedźwiedziowi, ale boi się własnego cienia :)

    3. Żadne. Gdy wytwarzasz je przez cały dzień masz ich serdecznie dość...

    4. Współpracujemy. Gdy państwo Cake potrzebują dekoracji na tort, robię je. W zamian sprzedaję muffinki z cukierkiem na szczycie. Ot taka, wisienka na torcie :)

    5. I tak i nie. Czasami mam wrażenie, że ktoś mnie klonuje. To dziwne uczucie widzieć samą siebie, gdzie jedyną różnicą jest uroczy znaczek. Jedna z "Bon Bon" z pewnością tam była. 

    6. Oczywiście, że nie. Ciekawi mnie tylko jedno. "Zapytaj Triste". No właśnie... Triste, co masz mi do powiedzenia? I dlaczego, nie poinformowałeś nas od razu?  :bemused: 

     

    Lubimy o was pisać. Poza tym byłem pewien, że wiecie o swojej popularności i liczbie fanów. Nic dziwnego, że uwielbiają o was pisać.

     

    To wiele wyjaśnia, ale niczego nie zmienia. Czuję się dość... skrępowana.  :twiblush2: 

     

    Do zobaczenia :) 

  4. Nie wiem co robić, mam ochotę ich wszystkich doprowadzić do naturalnego stanu za pomocą terroru i przemocy, ale to nic nie da. Słowa są bezużyteczną bronią przeciwko tej masie, ponieważ nawet apele wychowawczyni nic nie mogą na nich wskórać. Mam nadzieję, że po pierwszym roku odsieją część klasy albo oni zmądrzeją i przestaną się zachowywać jak gimbusy.

     

    Możesz to załatwić w 45 minut (a nawet mniej). Warunek - stanowczość i asertywność. Nie bierz wszystkiego na siebie. Pogadaj z wychowawczynią. Poproś o możliwość poprowadzenia całej, lub części godziny wychowawczej. Nie mów jej o co chodzi. Ot sprawy organizacyjne, finansowe... To mają być "drobnostki", jeśli będzie naciskać - powiedz, że to ważne, żebyś to ty powiedział. W końcu to ty jesteś gospodarzem i wiesz najlepiej jak stoicie z finansami na drobnostki. Poproś, żeby zapowiedziała, że chciałbyś omówić kilka rzeczy. Jedna lekcja, lub jej część jej nie zbawi. Powinna się zgodzić, chyba że jest wyjątkową mendą.  

     

    Lekcja.

     

    Taka "kinder niespodzianka". Zaczyna się normalna lekcja, wychodzisz na środek i nie robisz kazania jak ksiądz w kościele. Mówisz, że chciałbyś być jak najlepszym gospodarzem, ale podobno część osób twierdzi, że popełniam wiele błędów. Niech ci, którzy tak myślą podniosą rękę, powiedzą co robię nie tak.

     

    Wątpię aby ktokolwiek się zgłosił. Już masz zejść, gdy mówisz "i jeszcze jedno...". Wracasz do siebie, wyciągasz z plecaka małe pudełko, po czym stwierdzasz: "Podobno jestem fatalnym gospodarzem. Odpowiadam za: tu wymieniasz. Wybierzmy nowego, który będzie lepszy". 

     

    Miałem coś podobnego. Koleżanki w 6-tej klasie pomogły mi wyjść z - wydawać by się mogło - beznadziejnej sytuacji. Byłem zdziwiony, że zrobiły to za moimi plecami. 

    • +1 1
  5. Hej Lyra  :pinkiehappy:

    Słyszałaś o nieoficjalnym fanclubie ''Lyra Forever"? 

    I tak w ogóle co tam słychać?  :rainpriest:

    Co sądzisz o Chrysalis? 

    Mogę liczyć na pozdrowienia?

     

    Cześć. Piąt... Ups. Triste? Hej Triste! Pożyczysz dłoni? Chcę przybić piątkę!

    Przybij w ścianę pięć gwoździ. A przywitaj się :hug3: 

    Sknera  :grumpybloom:

     

    1. Nieoficjalny klub? Coś jak CMC? Aha, mają tam dłonie na zbyciu? Jeśli tak, to wpadnę. 

     

     

    2. Co słychać? Triste słucha jakiegoś tarce, (trance, Lyra, trance) - na jedno wychodzi, Bon Bon grzebie przy piecu - dosłowne. Zepsuł się. Ja piszę książkę o ludziach. Także w sumie bez zmian. No chyba, że liczyć to, że mamy nowego opiekuna :hug3: Bon Bon twierdzi, że to Alicorn z nieznanego jeszcze królestwa, ale ja wiem swoje. To człowiek. Szkoda, że nie wiem jak wygląda  :sab: 

     

    3. Szczerze? Współczuję jej. Ciężkie dzieciństwo, brak tego jedynego, samotność i osamotnienie - nie mylić tych pojęć... i co wyrasta? Ktoś pozbawiony uczuć, ktoś kto chce się na kimś wyżyć. Jak dla mnie, to brakowało jej miłości - chciała jej za wszelką cenę. Osamotnienie sprawiło, że postradała zmysły,,, 

     

    Kurcze... gadam jak Twilight  :pinkieo: 

     

    4. Pozdrawiam i zdrówka życzę  :lyra: 

  6. Uszatka

    Co myślicie na temat ławki? I jak wygląda wasza wymarzona ławka?

    Ławka jest całkiem wygodna. Nie to co sofa, ale jest ok.

    Powinna być dłuższa. Wówczas Lyra nie musiałaby, siedzieć wygięta jak paragraf.

    Ej! Długość jest idealna. Po prostu siedzę jak ludzie.

    Którzy nie istnieją... Pogódź się z tym. 

     

    Long Trailer

    Co sądzicie o otyłych kucach i ludziach?

    Są śmieszni :lol:Takie chodzące pączki!

    Nie wiem jak to jest z Alicornami, ale kucyki czasami, są po prostu chore Lyra. Otyłość wynika z choroby, nie obżarstwa.

    Jakie znowu Alicorny?  :crazytwi3: 

    D'oh. :facehoof: Ci twoi ludzie.

  7. Witam. Mam dla Was kilka istotnych informacji. 

     

    1. Funkcja "pomocnika" została zniesiona.

    2. Nie oznacza to, że jej nie ma. Jest nim każdy z was. Zakładajcie wątki, quizy, zabawy... Bon Bon, a tym bardziej Lyra nie będą miały nic przeciwko. Ucieszą się, widząc że o nie dbacie  :lyrahappy:

    3. Wszystko powoli wraca do normy, ale nie jestem w stanie "ogarnąć" wszystkiego od razu. Dajcie mi trochę czasu :)

  8. Witam wszystkie kucyki. Z "niewielkim" opóźnieniem, ale jednak nasz opiekun Alicorn Triste Cordis, założył temat dla mnie i o mnie. Zapraszam wszystkich chętnych, do zadawania mi pytań. Z przyjemnością na nie odpowiem :)
     
    Alicorn? :lol: Triste to człowiek, pogódź się z tym. 
     
    Lyra. Twoi "ludzie" nie istnieją. Triste Cordis to Alicorn i z całym szacunkiem, ale masz swój temat.
     
    Przepraszam za nią, bywa namolna. Tak czy inaczej, czekam na wasze pytania :)

  9. Tak sobie przeglądam ten temat od pewnego czasu i zauważyłem pewną ciekawą rzecz - strasznie dużo osób jest w moim wieku, czyli gimnazjalnym. I mają problemy, nie zaprzeczam.

     

    W 90% przypadków to po prostu, "kryzys wieku gimnazjalnego" :lol: Ale co prawda, to prawda... są i osoby, które faktycznie mają przerąbane, bez względu na to czy mają 8 czy 28 lat. Czasami trzeba pogłaskać po główce, a czasami dać kopa w dupsko i sprowadzić na ziemię. Jakby nie było trzeba uważać na słowa.  

  10. Akcja „Mikołaj” zakończona pełnym sukcesem

    Uwagi: Kasjerka życzyła Wesołych Świąt.

     

    A tak. Akcja "mój pierwszy raz" :crazytwi2: Mieszkam w bardzo małym miasteczku, okolice Białegostoku. Synonim nietolerancji.   

     

    W sklepie, najlepsza jest szczerość, a nie jakieś cyrki "na książkę" (pisałem o tym w Brohoofie). Znają te numery. Powie "Wesołych Świąt" bo musi. 

     

    Kupiłem 2 Blind Bagi, ale nie miałem, gdzie ich włożyć (torba na ramieniu pełna leków, ledwie się mieściły, musiałem je upychać, wyłaziły bokiem). 

     

    - Można prosić o jakąś torebkę?

    - Rozumiem, że to na prezent? Mamy (pokazuje te okolicznościowe)...

    - Nie, nie. Zwykłą, najtańszą. To dla mnie. Po prostu w torbie już nic nie zmieszczę. Ledwie ją zamknąłem.  

    - Faktycznie. Wie pan co? Tak między nami, to podziwiam pana. Taka szczerość u dorosłej osoby? Większość, dużo młodszych wykręca się: "a to dla siostry, na prezent..." Ech.  :burned:

     

    Pożegnałem się ładnie i poszedłem. 

    To tyle - szczerość, a nie krycie się

    • +1 2
  11. Celly. Nie zostało wcale dużo czasu, a zastanawiam się od niemal roku. Przez rok nic nie wymyśliłam. Nie mam planu na życie, a każdy ode mnie wymaga, że już wiem, co chcę robić: liceum, technikum, zawodówka?

    Wszystko, tylko nie liceum (moim zdaniem). Patrząc na oferty pracy, widzę że większe szanse mają osoby po zawodówkach/technikach niż LO.

     

    Po studiach i tak zostanę bez pracy?

    e9e08fbb7949da21821b4f1d2873edec4713725a

    To może lepiej technikum? Skłaniałabym sie ku tej myśli.. Gdyby jakieś porządne technika nie były jakieś 30 km ode mnie. Bilety autobusowe kosztują, a i mi się nie chce dojeżdżać codziennie autobusem pewnie około 1 godziny.

     

    Przywyknij do tego, że będziesz jeździć śmierdzącymi autobusami, moknąć, marznąć, topić się na przystankach oraz łazić po budkach z kebabami. Dzieciństwo się skończyło.  :fluttercry2: 

     

    Mogłabym też iść do Białegostoku, do siotry, ale co by to dało? Jeszcze rzadziej bym wracała do domu.

     

    Wpadnij po drodze do Moniek :)

    A test? Poczytaj oferty pracy i dostosuj do tego kierunek nauki. O porytych kierunkach zapomnij, pedagogikę wykop na księżyc... a najlepiej w ogóle nie idź na studia. Ja tylko zmarnowałem czas i pieniądze. Gdybym poszedł do zawodówki, dziś nie łaziłbym do pośredniaka. Z mojego kumpla śmieli się, że idzie do zawodówki Trabanty klepać. Koniec końców, my szukamy roboty, a on wyjechał i nieźle zarabia.

     

    I moje pytanie brzmi :Jak mam teraz funkcjonować, skoro wszyscy bliscy zachowują się, jakby to była kwestia życia i śmieci? Wszyscy na mnie naciskają, tak, że zaczełam nie spać po nocach wypominając ich słowa i pytając się siebie, co ja teraz zrobię?

    Nie mam pomysłu na życie.

    To TWOJE życie. Zrób to, co zechcesz. Z martwieniem się o przyszłość zaczekaj, tak do 30 roku życia ;)

    Mnie non stop pytają kiedy się ożenię. Szczególnie jeden wujek. Niby w żartach, ale są jakieś granice. Teraz gdy na wyświetlaczu pojawi się jego imię, nie odbieram. Przekazuję słuchawkę matuli.

  12. Niepoważna jakaś... :/ Pft, odwyk, ale wymyśliła.

     

    Nie tyle niepoważna, co sprytna. "Odwyk", miało mnie ostrzec. Uświadomiła i potwierdziła coś, co "czułem pod skórą". Wspomniany lek jest silny, skuteczny i... uzależniający. Co gorsza, organizm przyzwyczaja się do niego, niczym bakteria. Trzeba zwiększyć dawkę. Zaczęło się od 0.5mg (ok 2 lata temu), teraz mam 2mg. Muszę go odstawić, tym bardziej, że w sytuacjach stresowych biorę kolejną (kłótnia gdy pięści idą w ruch, śmierć bliskiej osoby). Po prostu boję się ataku. Już raz tak było. W przypadku innych leków odstawienie jest łatwe, ale ten... cóż. Potrzeba DUŻO czasu.

    Sir Hugoholic :3

    OK. Wszystko się wyjaśniło, ponieważ non stop ją odpychałeś. Dobrze dla was (?). Potencjalna dziewczyna, zauważyła, że potrafisz się oprzeć. Nie pomyślałeś jednak o jednym. Czy twoja (przyszła?) dziewczyna i ta namolna "poszkodowana bidulka", nie były tymi samymi osobami? Twoja (potencjalna) dziewczyna chciała cię przetestować, sprawdzić lojalność.

     

    Przeszedłem przez coś takiego i wyciągnąłem bardzo bolesną lekcję. Dziewczyna, z którą spotykałem się wcześniej - nie wyszło, ostrzegła mnie przed Q, Nie posłuchałem.

     

    Q to ktoś więcej niż koleżanka, ale jeszcze nie dziewczyna poprosiła mnie o jedno.

    "To jak, jutro ta sama godzina? Spotykamy się od jakiegoś czasu, jako... dobrzy znajomi. Pora to zmienić. Może ty i ja, no wiesz... albo nie. Za dwa dni, ok? Masz wtedy imieniny. Mam pomysł na prezent. Aha, mam prośbę. Drobnostka. Moja znajoma ma strasznego doła. Mógłbyś wysłać jej kilka smsów? Potrafisz poprawić humor"

     

    Zgodziłem się...

    No dobra, piszemy. Pomogłem wyjść z dna. Nagle, w błyskawicznym tempie sprawy poszły za daleko. Opis wyglądu, pisanie imienia po zdrobnieniu (Pawełku)... Podziękowała za pomoc i zapytała kogo wolę. Ona chciałaby mnie. Wyrozumiałego, ciepłego, empatycznego, czułego gościa.

    Postawiłem sprawę jasno:

    - Chcę być z Q. Pomogłem ci, bo mnie o to poprosiła. Żegnam.

    - Kochany, a ja z tobą, nic tego nie zmieni. Spotkajmy się.

     

    - "Kochany?" :bemused: Nie przeginasz? Q mnie poprosiła. Pomogłem. Miłego dnia... "kochanie"

    - Najsłodszy, wybierasz ją? Kochasz ją? Czy tylko lubisz? Wybierz mnie... bądź ze mną. [i tu wpadłem w bagno]

    - Lubię jej charakter, lubię ją, lubię z nią być. Lubię się z nią spotykać. :twistare: 

    - No właśnie. "Lubisz". Mieszkam blisko niej. Tyle spotkań i tylko koleżeństwo? Może i nie jesteś najprzystojniejszy, ale z tego co mówiła, bardzo uroczy. Trudno o takiego faceta. Potrafisz wysłuchać, zrozumieć, współczuć. Ze mną byłoby ci inaczej. Lepiej.

    - "Kochanie"... może i wybiorę ciebie, ale masz BARDZO MAŁE szanse.   :burned: 

    - Wybierz mnie. Nie pożałujesz. Zazdroszczę Q, że może być z kimś jak ty. Spotkamy się? 

    - Nie! (smsy non stop)

     

    To same pytanie co 5 min:

    - Pawełku... odpowiedz. Jeśli nie będę z tobą, to nie chcę być z nikim. Życie bez ciebie nie ma sensu... Zabiję się. Przez ciebie.

     

    - Proszę, przestań do mnie pisać.

    - Dlaczego wolisz Q? Nie mnie? ... zrobię sobie krzywdę. 

     

    - ...

     

    - Co znaczą te kropki? Dlaczego nie piszesz? Odpowiedz. Proszę. :( 

     

    -  "Krótko: daj mi spokój"

      

    Kilka dni później, przed BARDZO ważnym egzaminem, dzwoni roztrzęsiona siostra Q. "Ona najadła się tabletek, chciała się zabić, Q już do niej jedzie, proszę przyjedź do szpitala - imię, nazwisko" Olałem egzamin, pobiegłem z jęzorem na brodzie do MPK, wpadam do szpitala na odpowiedni oddział, pytam pielęgniarki:

     

    - Przepraszam, R-ka przywiozła tu dziewczynę, która nałykała się leków! Która to sala?

    - Ale tu nikogo nie przywieziono. Zapyta pan w recepcji.

     

    Recepcja

     

    - Góra 3 godziny temu, przyjechała R-ka z dziewczyną po próbie samobójczej. Może mi pani powiedzieć na jaki odział?

    - Pan z rodziny?

    - [hmm] Brat. 

    - R-ka? Nic dzisiaj nie przyjechało, może to szpital po drugiej stronie ulicy...

     

    Ta sama sytuacja, trzeci szpital... to samo. "Piękny test lojalności...". Dzwonię do "namolnej", a tam głos siostry Q:

     

    - Dobrze się j# k# bawiłaś? Bo ja tak. Jak dureń zap#m po jeb# szpitalach, oblałem egzamin. Na serio macie na#ne we łbie!   :pinkrage:

     

    Od tej pory jestem nieufny. Szczególnie w internecie.

  13. Najlepsze jest to, że ze często zbesztane gry są fajne. W związku z tym:

    - Glacier 3: The Meltdown (Epoka Lodowcowa 3 xD )

    Hmm... coś mi mówi ten tytuł (tylko gdzie ja o nim słyszałem... hmmm):

    - Jets'n'Guns Gold

    Idę naprawiać dział... i liczę, że wrzucą do "Indie Stars Bundla" The Stanley Parabelle (resztę bym oddał dla was ;) )

  14. Zapytaj Lyrę  :lyrahappy: 

     

    Mam swój temat, swój, swój... mój ssskarb!

    Mogłabyś, łaskawie nie podskakiwać, waląc łbem o sufit? 

    Zamontujesz w dziurach lampki LEDowe. Będzie fajnie!

    Wracając do twojego tematu.
     

    Jak nie trudno się domyślić, możecie zadawać pytania Lyrze. Jej i tylko jej. Bon Bon ma swój własny temat. 

    Będziemy odpowiadać, tak szybko i w miarę sensownie, na ile to możliwe.

  15. HEJ ludziska! Trochę się tu zmieniło. W tym wątku odpowiadamy tylko na wspólne pytania.

    Dokładnie. Indywidualne są rozdzielone. Chcecie zapytać o coś mnie? Zapraszam do mojego tematu.

    To samo tyczy się mnie. Triste, wywalaj co stare!

     

    Lyra, muszę cię rozczarować. Starsze pytania i odpowiedzi pozostaną. To by było nie fair, wobec forumowiczów.

     

    BrillantCandy
    Czy wasza przyjaźń jest naprawdę idealna? / Lyro, co najbardziej lubisz w Bon Bon? / Bon Bon, za co najbardziej lubisz Lyrę?


    1. Czasami drzemy koty. Na przykład, gdy Lyra zje zamówienie dla kogoś innego. 
    Kiedy twoje wypieki są przepyszne!
    To niczego nie zmienia. 
     
    2. Celestiańską cierpliwość. Nie znam drugiej tak cierpliwej i eee... przebaczalskiej klaczy. 
     
    3. To najlepszy tester nowych pomysłów! No dobrze, żartowałam. Sama nie wiem. Po prostu przyjaźnimy się.
     

    Seina 
    Droga Lyro, czy to prawda że twoją słabością są ciasta?
     
    Bon Bon, dlaczego masz taki znaczek? Czy pracujesz w jakiejś fabryce cukierków czy coś takiego?


    1. Bon Bon! Przejdź na ciemną stronę mocy... Mają tam ciasta!
     
    Lyro, twój mentor z Canterlot, cię oszukał. To JA jestem twoim ojcem. 
     
    NIEEEEEEEEEEEEE!!!
     
    Chciałaś poznać człowieka, to masz xD
     
    2. Znaczek? Oznacza mój talent. Wytwarzam słodycze. Ot co. Wyobrażasz sobie Applejack z kowadłem na zadzie?

     

    ###

     

    Od tej pory odpowiedzi na wspólne pytania, do obu klaczy znajdziecie w tym temacie.

    Odpowiedzi będą pojawiać się pod waszymi postami :)

     

    Uszatka
    Co myślicie na temat ławki? I jak wygląda wasza wymarzona ławka?

     
     

    Long Trailer
    Co sądzicie o otyłych kucach i ludziach?

  16. Niestety, ale czasami widać, a czasami nie. Nie mam na to wpływu. W moim przypadku, są to silnie drżące dłonie ("pewnie pijak, albo narkoman" - słyszałem to za plecami), czasami bełkotliwa mowa ("ale się spił"), problemy z myśleniem abstrakcyjnym (nie znam tabliczki mnożenia!, nie znam ulic we własnym, małym miasteczku...). Nie wiem, czy leki nie wpływają na wadę wzroku (rozdwojenie widzenia, zalecane okulary pryzmatyczne [?] ). Logiczne myślenie, czyli "na chłopski rozum" jest ok. Ukończyłem wszystkie części MYSTa, korzystając z "aż" trzech podpowiedzi, na zasadzie: "kurna, jak mogłem to przegapić?" A podobno, to jedna z najtrudniejszych przygodówek.

    Nie wyrabiałem prawka, ponieważ zachorowałem mając 14 lat. Nie znam obecnych procedur. Pewnie potrzebują zaświadczenia o stanie zdrowia od lek. rodzinnego. A tam jest wszystko, rodzinna nie skłamie choćbym podstawił pod jej chałupę Ferrari. Za bardzo się boi. Nikt nie chce stracić ciepłego fotelika.  
     
    Inna sprawa.
     


    Moja nowa neurolog, mówi to co myśli, ale uświadomiła mi to, czego nie wiedziałem przez X lat:

    - proszę kupić opaskę z I.C.E, nazwą choroby oraz imieniem i nazwiskiem
    - pod żadnym pozorem, nie może pan chodzić zewnętrzną stroną chodnika
    - jeśli wychodzi pan gdzieś dalej, wskazane jest wyjście z osobą towarzyszącą
    - KAŻDY lekarz, czy bliższy znajomy musi wiedzieć o chorobie... no chyba, że woli zasiać pan panikę
    - książeczka napadów jest ważniejsza niż dowód, ma pan tam wpisywać wszystko
    - ma pan czytać każdą ulotkę, jeśli "istnieje ryzyko..." skreśla pan lek z listy. 


     

    To ja dodam coś co mnie smuci ;-;
    Nikt nie chce napisać w moim temacie :C


    :pinkieo:  Na Celestię i Lunę razem wzięte... to takie życiowe i dramatyczne za razem  :sab:

  17. Jeśli ukrywają, to zaostrzanie przepisów nic nie da. 

    Potrzebna jest lepsza kontrola przy wystawianiu zaświadczeń, a nie zaostrzanie przepisów jako takich - jeśli już, to można zaostrzyć kary, tak żeby ci, którym uda się jakoś przejść przez to sito, po prostu bali się jeździć, dopóki nie będą zdrowi.

     

    Mogę zapytać kiedy to było? Ustawa weszła w "rzyć" coś w okolicach początku 2013. Czytałem jedynie o epi. Nie wiem jak jest z innymi chorobami, które teoretycznie wykluczają prowadzenie "pojazdów mechanicznych". Możliwe, że jest inaczej. Wada wzroku - nie pomogą okulary? Sam za jakiś czas będę je miał (pryzmatyczne... czy jak im tam), muszę tylko wykluczyć kilka rzeczy - wpływ leków, które stopniowo zmieniam. Trwa to już jakieś 5-mcy oraz wadę serca. Okulista podejrzewa, że tak dziwna wada, może wynikać ze stopniowego przyzwyczajania się organizmu do nowej dawki leków. Woli poczekać. 

     

    Byłem, a raczej mam karty u kilku neurologów (teoretycznie nie powinienem, ale lepiej dmuchać na zimne):

     

    - stara, ledwo co widzi. - bardziej zależy jej na stołku niż pacjentach. Do tego stopnia, że może wypisać bardzo silny lek, nawet na na miesiąc. 

     

    - świeżak po studiach - dopiero się "rozkręca". Unika pacjentów z epi. Mimo to, nie wypisze "tego" leku, odsyłając do neurologa prowadzącego. Ona zepsuła? Ona naprawia.

     

    - profesjonalistka - "to jakieś kpiny! Wypisałam leki na 3 m-ce, wizytę ma pan 2 tyg wcześniej, nie mają prawa się skończyć. "... "Najbardziej brakuje X"... "W takim razie przekracza pan zalecaną dawkę. Wypiszę je, ale następnym razem wypiszę... skierowanie na odwyk"

    Taki tam z rysunkami, założyłem go wczoraj :derp6:

    Ciesz się, że nie prowadzisz jakiegoś działu. Tam to można dostać depresji. Nikt nie przychodzi, a jedyne popularne tematy to "cośtam użytkownikowi powyżej" :P Nie wspominając o dyskusjach i ciągłym myśleniu: jaki temat założyć, żeby ktokolwiek napisał, coś więcej niż "A NO" lub "A NIE" xD

    • +1 1
  18. EEG czasem nie jest niemiarodajnym badaniem ? Przecież wiele osób ma nieprawidłowe wyniki EEG (nawet być może o tym nie wiedząc)... zatem czemu mają mieć z tego powodu jakiekolwiek problemy ?

     

    Moim zdaniem, powinni w ogóle wywalić EEG. To stary badziew. Możesz być zdrowy jak koń, a wynik pokaże co innego. I odwrotnie. Jak mi powiedziała, moja  neurolog -"nie można mu ufać w 100%. Co innego rezonans". Tamten jest nieomylny. Dla przykładu, ja od ponad 10 lat mam prawidłowe EEG, co innego rezonans.

     

    Właśnie dlatego EEG oraz rezonans muszą być OK. Jeśli EEG będzie złe, prawdopodobnie zostanie powtórzone w innej placówce (uszkodzona machineria?)

     

    Tak czy inaczej dostałem po cojones. Wyniki moich rezonansów nie są "książkowe".

    I jeszcze jedno - zbyt wielu kierowców "zasłabło" za kierownicą, ukrywając swoją chorobę. W tym przypadku, tak lekarz, jak i kierowca mają spore problemy. Nie dziwi mnie zaostrzenie przepisów. (Znam z życia kilka przypadków, a mieszkam w ok. 12 tys miejscowości - jeden był kierowcą autobusu!!!).

  19. Witajcie. Wróciłem szybciej niż myślałem. Okazało się, że lekarz wprowadził mnie w błąd lub / i ja źle zrozumiałem. Nie ma konieczności pobytu w szpitalu. Po 20 minutach jest "po zawodach". Można wracać do domu. Mimo to, wstałem o 4:00 - nie mam sił, aby dziś robić cokolwiek z działem.

  20. KamilPL 94 - nie. Masz zakaz. Teraz go jeszcze zwiększyli. 

     

    Chris - tak było. Ustawa była jednak dziurawa. Masz prawko i zachorowałeś? Nie mogą zabrać prawka = na swoje ryzyko, możesz jeździć. Jeśli zachorowałeś, a nie masz prawka - zapomnij o nim. Uregulowano to. 

     

    Wygląda to tak:

     

    1. Musi minąć pięć lat od ostatniego "incydentu" (jakikolwiek napad, nawet najmniejszy, mioklonia - "szarpnięcie".) 

    2. Badania: EEG oraz rezonans magnetyczny. Oba muszą być ok.

    3. Po pięciu latach, gdy nic się nie dzieje, a badania są ok, można zacząć odstawiać leki. Powiem tylko, że zmniejszam dawkę jednego leku ze 100 na 0 od 6 miesięcy. Trzeba obserwować zmiany w organizmie, Następnie odstawiasz kolejny i kolejny... czas leci. 

    4. Badania, w tym psychotechniczne.  

    5. Wystarczy jeden, najmniejszy incydent aby wciśnięto przycisk "uruchom ponownie"

  21. Nie strzelam, nie wędkuję etc... Wychodzę z założenia - wędkujesz, żeby zjeść rybę. Super  :aj5:  Wędkujesz, żeby pokazać: "patrz Stefan, jakiego szczupaka złowiłem!" (+10 do rybo-penisa).NOPE. To żaden sport, a zamęczanie zwierząt. Wbij sobie jeden z drugim w gębę haczyk i pociągaj. Fajne uczucie prawda?

     

    Skrajne poglądy? Głupie (szczególnie wśród wędkarzy). Może i tak. Łowienie dla jedzenia = OK. Dla pokazu = Buck You. To samo tyczy się "sportu", który polega na złowieniu, sfotografowaniu zdobyczy i wypuszczenie jej. Jakby na to nie patrzeć - to bezsensowna męka.  :burned:

     

    PS. Polecam wycieczkę w okolice Czarnobyla. Tam to są okazy. Ze względu na promieniowaniu, nikt ich nie je. Ale fotka z takim bydlakiem... bezcenna. Tak jak i świecenie w ciemności  :ajawesome:

  22. Właśnie przeczytałem, jakąś tam nowelizację ustawy, dotyczącą osób chorych na epilepsję. Po przemieleniu tego bełkotu, Google wyjaśnił mi, że o prawko będę mógł ubiegać się w okolicach "czterdziestki". O ile nie będzie, żadnych "incydentów". Dotyczy to niemal wszystkich kategorii. Póki co, nie zabraniają mi jazdy na hulajnodze i rowerze. Tak bardzo YAY... 

     

    "Beep" ze znalezienia jakiejkolwiek pracy. I tak pięć lat kręcę się jak to G w przeręblu...  :rainbowcry:

     

    To by było na tyle. Over & Out... 

     

    Triste. 

  23. Jeśli chcecie głos z efektami specjalnymi (dźwiękówka takowe ma), mogę pomóc. Gadający mutant czy inne paskudztwo? Mogę spróbować, dajcie tylko kilka zdań na zasadzie:

     

    Tu wypowiedź [zły]

    Tu wypowiedź [zażenowany]

    Tu pytanie [nieufny]

     

    Każdy nagrywa swoje wypowiedzi osobno. Później są sklejane. Bezpośrednio na Skype, może pojawić się "głupawka" i po zawodach. 

     

    Tak właśnie wygląda voiceacting. 

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...