- TATA! - wrzasnęła Deli. I jakimś dziwnym cudem wszystkie Turrety poleciały na ścianę. Roztrzaskały się o nią. Deliś podczołgała się pod przeciwną. Pociski są dosyć daleko, ale się zbliżają.
A Deli po prostu leży... Jeden z Turretów przestrzelił jej skrzydło. Skuliła się. Po chwili dookoła niej wyrosła bariera. Taka dziwaczna bariera, która nie wygląda na zwykłą magię.
Plask. Motylek spadł na ziemię. Abdul go poniósł, ale raczej motylek już nie wygląda za dobrze. Taki oklapnięty...
-Tata! - krzyknęła Deli w płaczu. - Tata, przestań! Tata, wróć!
I urwał ci się film...
Nie można powiedzieć, że się obudziłeś. Nie czułeś się żywy. Byłeś w pomieszczeniu, gapiłeś się na wszystkich jakby z wielu miejsc. Była tam cała rodzinka i naukowcy z Aperfuture.