- Chyba przyśniło mi się, że powiedziałeś, że byłeś alicornem, i RD cię zabiła, i Celestia wskrzesiła, i jeszcze... Coś tam... - powiedziała, wciąż leżąc i pocierając głowę kopytkiem.
- Zaraz, zaraz... Ty... NIE ŻYJESZ?! - gapiła się na niego jednym okiem, a drugie wpatrywało się w sufit.
[silent Ponyville... Muszę to przeczytać po raz dwudziesty... ]
- Po pierwsze: łatwo przywiera do sierści. Po drugie: było pełno przeterminowanego lukru w cukierni, więc czemu ma się marnować? I co się stało, że Greg i Eagle tak się nienawidzą? - zapytała, wytrzepując szmatę przez okno.
- Jak nie zamieszkują? Wszyscy zdążyli się ukryć w Stajniach? - wyjęła niewielką szmatkę i zaczęła wycierać lukier począwszy od skrzydeł, zakończywszy na grzywie.
(nie przeczytałeś mojego przedostatniego postu? http://mlppolska.pl/Watek-Fallout-Equestria--6712?pid=338039#pid338039)
- Wyleciałam i wypuściłam nietoperza. Potem zobaczyła was jak odlatujecie. - spojrzała na swoje kopytko, obecnie brązowe. - To miało być przebranie, żeby ghule mnie nie zaatakowały.
(tylko, że Flutt nie strzeli z miniguna. Ona wyznaje hasła Ministerstwa Pokoju)
Pokemona zawisła nad polem bitwy i pokazała walczących nietoperzowi, który zaczął ogłuszać bandytów. Wciąż wyglądała jak ghul, pomimo fioletowej smugi na boku, gdzie nie było lukru.
- Umm... No... Dobra... - zdjęła kawałek metalu i wyjęła kilka dziwnych części. Następnie oczyściła je, pozmieniała kabelki, włożyła części i zamknęła nietoperza. Potem lekko poraziła go paralizatorem z torby. Nietoperek uniósł się na skrzydłach i zawisł w powietrzu obok. Pokemona szybko schowała części i przytuliła topcia.