Skocz do zawartości

kapi

Brony
  • Zawartość

    895
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez kapi

  1. Ważne ogłoszenie!!!!!

    Uwaga, rzeczywiście sesja nie jest przyjazna dla tych, którzy nie czytają jej na bieżąco. Proszę zatem o pisanie przed każdym postem do której drużyny się należy i gdzie się jest. To bardzo ułatwi takim osobom zorientowanie się.

    Następna ważna rzecz: WilczaNati, nie obraź się na mnie, ale takie czynności, które Ty opisałaś są niedozwolone. Nie możesz napisać, że Twój cios trafił mantykorę i że ona chybiła o tym decydują kości i to ja mówię co się stało. W takich wypadkach proszę o zaczekanie na mój post zwrotny. Generalnie staramy się robić tak jak Atlantis, który zadeklarował rzucanie zaklęcia, jednak nie powiedział, że ono się udało, albo jak wpłynęło na stworzenie. Kontynuujmy teraz fabułę, ale naprawdę proszę, żeby takie sytuacje się nie powtarzały, nie mówiąc już o tym, że to ja decyduje co zrobi mantykora, więc to że Cię zaatakowała też jest niedozwolone. Być może chciałem, aby mantykora zaatakowała Atlantisa i wtedy miałbym związane ręce, dlatego nie opisujemy zachowań innych, chyba, że są naprawdę oczywiste, ale takich prawie nie ma. Kolejnym nagięciem zasad było to, że Twój kamień trafił w bestię i , że ona go poczuła, mógł się od niej równie dobrze odbić. Nie gniewam się na Ciebie, ale na przyszłość naprawdę proszę o zaprzestanie czegoś takiego, bo utrudnia mi to prowadzenie gry.

    Proszę tych, którzy wybierają się do biblioteki o zrobienie listy ich drużyny, kto tam finalnie jest, bo trochę się już pogubiłem, dziękuję, a i innym ułatwi to rozeznanie.

  2. - Już wszystko dokładnie tłumaczę-powiedział adiutant.

    - Otóż jedziemy teraz do Canterlot, gdzie spotkacie się najprawdopodobniej z Nightmare Moon. Discorda, raczej tam nie będzie, ale jak kazała mi przekazać moja Pani jeśli dobrze wykonasz tą misję Quantum, dostaniesz prywatną audiencję u Mistrza Chaosu. Waszym zadaniem jest zdławienie wszystkich oznak rebelii w Equestri i nie dopuszczenie do powrotu harmonii. Znajdźcie i schwytajcie bądź zlikwidujcie wszystkich, którzy stanowią zagrożenie. Jeśli się to Wam uda, możecie liczyć na nagrodę. Przedstawię Was teraz sobie. Poznajcie proszę: Gryfa Black Soula wojownika z krainy Thunderwind, sir Balck Commandera członka szlachetnego rodu Changelingów,Crazy Inventora wynalazcę ze Stalliongradu, Mysthery Shadow członkinię korpusu wywiadu Królowej Chrysalis oraz Strange Darkness główną nekromantkę i specjalistkę od zakazanych technik magicznych. Jakieś pytania?- Zakończył swoją wypowiedź adiutant i wlepił pytające spojrzenie w towarzyszące mu stworzenia. Pociąg miał dojechać za ok 25 min.

  3. Po dość długim marszu Atlantis i Animal wreszcie dotarli do polany, gdzie zawsze rosło dużo jedzenia. Na środku znajdowało się jeziorko z krystalicznie czystą wodą. Wszystko wyglądało normalnie i miało w sobie urok. Światło księżyca oświetlało całą polankę. Było to urocze miejsce. Jednak jedno stworzenie psuło wszystko. Wielka czarna Mantykora pijąca wodę z jeziorka. Było to stworzenie groźniejsze i bardziej dzikie od zwykłej mantykory, a przy tym obdarzone większą siłą. Nie spostrzegła jeszcze obecności przybyszów, ale mogło zmienić się to w każdej chwili.

    Magic, Green, Grass i Pokemona udali się w stronę Ponyville, szybko opuścili las i weszli do miasteczka. Jednak dostanie się do stacji kolejowej utrudniała obecność ok. 10 Changelingów ze straży, którzy pilnowali właśnie odbywającego się załadunku kucy, z których miano wyssać miłość w zakładach. To właśnie na ten pociąg grupa Fearless Storma miała zaatakować za ok. 15 minut.

    Grupa, która wybiera się do biblioteki proszę o bardziej konkretne i mniej ogólne działania. Nie wiem czy udajecie się do tej biblioteki na piechotę czy pociągiem i przez jakie miejsca chcecie przejść. Nie wiem także do której biblioteki chcecie się udać, bo w Equestrii ich jest dużo. Jeśli wybieracie opcję z pociągiem i jedziecie gdziekolwiek, to napotykacie taką samą sytuację jak grupa idąca po zaopatrzenie, jeśli natomiast chcieliście iść np. pieszo i do Canterlot, wtedy poinformujcie mnie o swoich działaniach, bo ja nie wiem co dokładnie zamierzacie. Prosiłbym o dzielenie czynności na krótsze etapy, bo tak można powiedzieć, że wszyscy "idą teraz uwolnić księżniczki i mane6", to co ja mam wtedy odpisać, że dotarliście tam i uratowaliście je, to by było trochę głupie, a tak gdy podzielicie to na mniejsze etapy, tak jak grupa zaopatrzeniowa, będę mógł poinformować o ewentualnych przeciwnościach i sesja zrobi się ciekawsza. Dlatego proszę o wyrażenie jasno co robicie. Dziękuję wszystkim i powodzenia. Nie przypuszczałem, ze sesja tak szybko się rozwinie i za to jestem Wam wszystkim wdzięczny.

  4. Cała sala wypełniła się zielonym blaskiem, który wszystkich oślepił. Zerwał się potężny wiatr. Na środku pokoju pojawiła się wielka zielona kula, która po chwili wybuchła i wypluła z siebie pewną postać. Był to kucyk ubrany w zielony płaszcz, z zakrytą przez kaptur głową, który wyciągną z kieszeni wielką, wręcz gigantyczną pomarańczową galaretkę, po czym zamortyzował nią uderzenie. Po chwili wstał z ziemi, rozejrzał się dookoła, spojrzał na zegarek, zrobił hoofpalma i powiedział:

    -NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Znowu zaklęcie nie wyszło, ach ta magia nigdy nie działa tak jak trzeba. Przepraszam najmocniej za moje karygodne spóźnienie, ale brałem właśnie udział w pojedynku rycerskim jakieś tysiąc lat temu (to wynik kolejnego nieudanego zaklęcia, chciałem tylko zrobić budyń xD) i po spaleniu mojego starego płaszcza (dlatego mam ten prosty zielony bez ornamentyki i innych rzeczy) oraz kilku siniakach stwierdziłem, że muszę już wracać. Jednak kolejna rzecz poszła nie tak i wylądowałem o tyle później. Ta magia irracjonalnołamiącaprawawszechświata zawsze coś musi pójść w niej nie tak. W każdym razie przepraszam za zwłokę i w prezencie mam dla każdego :muffin:.- To powiedziawszy wyjął :muffin: w odpowiedniej ilości i rozdał wszystkim.

    -Gdzie moje maniery (pewnie zostały w przeszłości), nazywam się Greeny i jestem szczęśliwy, że dane mi było do Was dotrzeć. Proszę Was wszystkich o wybaczenie. Jeśli chodzi o to kim jestem to pochodzę z wielkiej wierzy daleko stąd, gdzie mój mentor i ojciec, a raczej opiekun pracuje nad zagadnieniami magii irracjonalnej. Ja mu pomagam. Ktoś chcę galaretkę, albo napój dodający większej ilości oczu na 5 min?- Zapytał wszystkich Greeny, z nadzieją, ze nie gniewają się na niego za bardzo za spóźnienie.

  5. Przy wielkim czarnym wulkanie, który zalewał ćwierć krainy swoją zieloną lawą mieścił się zamek Królowej Changelingów - Chrysalis. Przebiegła władczyni już od kilku miesięcy od klęski zastanawiała się nad zemstą. Dziś miał się odbyć jeden z najważniejszych etapów jej planu. Dziś miało dojść do spotkania władców zła i wszystkich tych, którzy chcieli zemsty na Equestrii.

    Przybyli wszyscy najbardziej oczekiwani. A więc Discord Pan Chaosu i Zamętu, Król Sombra, Wielka i Wspaniała Trixie, oraz władca Gryfów Strong Wing. Wszyscy zasiedli za wielkim czarnym okrągłym stołem bogato nakrytym potrawami. Rozpoczęły się debaty, jednak pomimo różnic tych stworzeń szybko doszli do porozumienia. Wiadomo było, że to co tak naprawdę chroni Equestrię jest dość proste do usunięcia z drogi. Wystarczyło połączyć siły i stworzyć odpowiedni plan, wystarczyło pozbyć się Księżniczek i sześciu przyjaciółek, wraz z ich elementami.

    Canterlot 24:00

    Nad miastem panowała wielka burza. Pioruny elektryzowały powietrze. Wszystkie kucyki spały spokojnie w swych domach. Jedynymi, którzy nie pogrążyli się w marzeniach była Księżniczka Nocy oraz jej gwardia. Coś wisiało w powietrzu, coś było nie tak…

    Celestia obudziła się w środku nocy. Odgarnęła swą potarganą grzywę. Rozejrzała się i ujrzała ciasto.

    -Hmm. Nie powinnam, ale tylko jeden gryz nie zaszkodzi-

    powiedziała i już chciała odkroić kawałek większy niż kęs, choćby i największego kucyka, gdy dostrzegła ruch na korytarzu. Ruszyła w tamtą stronę zaciekawiona. Przeszła kilka kroków i skręciła w prawo. To co ujrzała zszokowało ją. Chrysalis stała tuż za nieprzytomną Luną. Księżniczka nocy leżała bezwładnie na podłodze, podczas gdy wielka ciemna podziurawiona postać patrzyła na Celestię i uśmiechała się złowieszczo.

    -Teraz wszystko się zmieni-

    powiedziała Chrysalis. Księżniczka dnia chciała krzyknąć, jednak głos ugrzązł jej w gardle. Obróciła się więc z zamiarem ucieczki, jednak uniemożliwiła jej to postać stojąca, a raczej latająca tuż za nią - Discord. Pan Chaosu zaśmiał się złowieszczo, po czym pstryknął palcami. Wokół Celestii pojawiła się wielka klatka, blokująca wszelką magiczną moc wewnątrz. Cała czwórka wyszła na zewnątrz komnat księżniczek. Całe miasto było już w Changeleengach.

    Kryształowe Imperium czas ten sam.

    Para królewska nie mogła spać. Oboje wyszli na balkon i podziwiali potęgę żywiołu szalejącego nad Canterlot (burza oczyściła powietrze tak, że z odpowiedniej wysokości można było dojrzeć stolice Equestrii). Nagle Shining Armour zobaczył cienie sunące od północy na tle białego śniegu. Poruszały się bardzo szybko w kierunku Kryształowego imperium. Zwołał więc część straży nocnej i wyruszył zobaczyć co się dzieje. Jeszcze nie opuścili granicy Imperium, kiedy ujrzeli postać niebieskiego jednorożca odzianego w czarny powiewający dumnie, na zimnym wietrze z południa, płaszcz. Kucyk miał na szyi interesujący i na pewno potężny magiczny amulet. Za tajemniczą postacią stał duży oddział Gryfów z Thunderwind.

    -Jestem Wielka i Wspaniała Trixie –

    oświadczyła przybyszka

    – I zajmuje to miejsce-

    to mówiąc użyła mocy amuletu alicornów i zmieniła wszystkich strażników w powolnych starców. Jej doborowe gryfie wojska wtargnęły do miasta i obezwładniły wszystkich śpiących obrońców, oraz tych, którzy pełnili nocną wartę. Trixie zaś osobiście zajęła się Cadence. Księżniczka próbowała się bronić, jednak nie była przygotowana na spotkanie z wielką mocą amuletu, wzmocnioną chaosem Discorda.

    Ponyville północ

    Spike właśnie brał siedmiogodzinną kąpiel bąbelkową, a Twilight studiowała książkę od Celesti , kiedy wszystkie światła w bibliotece zgasły. Twi zapaliła swój róg szukając przyczyny. Rozejrzała się dookoła i wtedy zobaczyła wielkie zielono fioletowe oczy we wszechogarniającej chmurze duszącego dymu. Fioletowy jednorożec rzucił się w kierunku wyjścia, jednak było ono zakryte przez wielkie czarno-szare kryształy wyrastające z ziemi. Po chwili wszystko stało się czarne. W podobnej sytuacji znalazły się wszystkie przyjaciółki, każda w swoim czasie.

    O 3:00, we wszystkich miastach czekały już specjalne pociągi, które przewiozły więzione Księżniczki i Mane6 do Kryształowego Imperium, skąd wszyscy zostali teleportowani do Królestwa Chrysalis, daleko za górami na północy.

    Brak tak ważnych postaci doprowadził do wypaczeń harmonii i do stopniowego przeistaczania się miłych kucyków w niegrzecznych brutali. Equestria była pod kontrolą Chrysalis, która korzystała z miłości wciąż się tam znajdującej, wywożąc te kucyki, które oparły się działaniu braku harmonii do specjalnych instytucji pozyskujących miłość. Sombra odzyskał panowanie w Kryształowym Imperium, co zaowocowało rozprzestrzenieniem się ostrych kryształów na dużą część północnych połaci Equestri. Discord zyskał teren do szerzenia chaosu.

    Przez pierwszy tydzień życie przeciętnego kucyka nie zmieniło się zanadto. Niektórzy byli nawet zadowoleni. Jednak po tym czasie Pan chaosu wdarł się do umysłu Luny i zamienił ją w Nightmare Moon. Objęła ona władzę nad Equestrią, zapewniając Chrysalis regularne dostawy miłości. Nad krajem kucyków zapanowała noc, słońce nie wschodziło, co doprowadziło do zmniejszenia plonów, bo jednak choć księżyc cały czas świecił bardzo mocno, to jednak nie wystarczało to roślinom do pełnego wzrostu. Generalnie życie większości kuców się zanadto nie zmieniło, może poza tym, że stali się mniej mili i serdeczni.

    Królestwo Chrysalis

    Szpiedzy Królowej donosili o coraz większym natężeniu ruchów wyzwoleńczych, oraz o planowanych akcjach dywersyjnych w większości miast Equestrii. Nie mogła pozwolić na stracenie tak wspaniałej zdobyczy jaką był ten kraj. Musiała coś zrobić.

    - Zwołałam Was tutaj, gdyż jesteście potrzebni naszemu królestwu. Mam swoje powody, żeby wybrać akurat Was. Macie tylko jedno zadanie. Zniszczyć wszystkie zagrażające nam przejawy harmonii w Equestri. Wyśledzić, wytropić i pojmać, bądź zlikwidować każdego, kto stawia opór naszym rządom. Nie będę Was sobie przedstawiać, będziecie mieli na to czas w pociągu, którym wyruszycie do Canterlot. Nie ma czasu ruszajcie. W razie potrzeby pytajcie o szczegóły mojego adiutanta, który będzie Wam towarzyszył w pociągu.- Powiedziała królowa.

    Za kilka minut już jechali z pełną prędkością. Kilka kucyków i nie tyko, pierwszy raz widzących się na oczy. A więc byli to : Quantum Science, Fire Dragon, Edordel i kilkoro dziwnych postaci. W rogu siedziała zakapturzona klacz, która puki co ani razu się nie odezwała. Obok znajdował się potężnie zbudowany czarny Gryf. Kolejny członek drużyny był odziany w masywną pełną zbroję płytową z obsydianu, świadczącą o pochodzeniu szlacheckim w Królestwie Chrysalis. Następny był niepozorny jednorożec ze spalonymi od wybuchów włosami oraz nie wyróżniający się niczym szczególnym Changeling. Każdy z nich został zerwany z łóżka o 4 rano, aby spotkać się z królową, która po powiedzeniu kilku słów odesłała ich. Wiele pytań kłębiło się w ich głowach, na szczęście obok stał adiutant Chrysalis, który mógł wszystko wytłumaczyć. Podróż przy tej prędkości powinna zająć jeszcze pół godziny, a zatem mieli czas na wyjaśnienie tego i owego.

  6. Kucyki rozmawiały ze sobą, kłóciły się, a nawet czasami groziły sobie. Na takich czynnościach upłynęło pierwsze 15 min. ich znajomości. Fearless Storm patrzył na tą całą zgraje kucyków z lekkim niedowierzaniem, że to oni mają uratować Equestrię. Nie on tu był od myślenia, więc zachował to dla siebie, jednak ewidentnie zaczął się niecierpliwić. Wiedział, że każda minuta spędzona tu, skraca czas na ostateczny przegląd jego oddziału przed akcją dywersyjną, ale rozkaz to rozkaz, więc musiał tu tak tkwić dopóki kucyki nie ustalą wszystkiego.

    ps. Mam nadzieję, że wszyscy przeczytaliście krótki regulamin zamieszczony w moim ostatnim poście w wątku zapisów, a teraz wątku informacyjnym. Proszę się do niego stosować. Dziękuję Wam bardzo za tak szybki rozwój zabawy i apeluję o ortografię i poprawność językową. Nie ma tu jakiś ostrych zasad na ten temat, ale o wiele milej się wszystko czyta, kiedy posty są przemyślane i sprawdzone. Dziękuję Wam bardzo i powodzenia.

  7. Wśród wszechogarniającego hałasu rozmów na przeróżne tematy Fearless Storm wyszedł na zewnątrz, aby otrzymać finalną odpowiedź o zamiarach drużyny. Natomiast Zecora podała Alice fiolkę z zielonym płynem z jej półki.

    -To jest eliksir wzmacniający wolę, użyj go w chwili zwątpienia, bądź lęku, ma również pewne właściwości antymagiczne.- Powiedziała zebra wręczając wywar.

    (przepraszam za brak rymów u Zecory, ale nie jestem zbyt dobrym poetą, a chciałem uniknąć wieloznaczności i niezrozumienia)

  8. Przepraszam za wszelkie opóźnienia, ale już się udało. To jest wątek poświęcony dobrej drużynie ruszającej na pomoc Equestrii, księżniczkom i Mane 6, a teraz rozszerzę trochę historię początkową, abyście mogli lepiej zrozumieć otaczającą Was zastaną rzeczywistość.

    Canterlot 24:00

    Nad miastem panowała wielka burza. Pioruny elektryzowały powietrze. Wszystkie kucyki spały spokojnie w swych domach. Jedynymi, którzy nie pogrążyli się w marzeniach była Księżniczka Nocy oraz jej gwardia. Coś wisiało w powietrzu, coś było nie tak…

    Celestia obudziła się w środku nocy. Odgarnęła swą potarganą grzywę. Rozejrzała się i ujrzała ciasto.

    -Hmm. Nie powinnam, ale tylko jeden gryz nie zaszkodzi-

    powiedziała i już chciała odkroić kawałek większy niż kęs, choćby i największego kucyka, gdy dostrzegła ruch na korytarzu. Ruszyła w tamtą stronę zaciekawiona. Przeszła kilka kroków i skręciła w prawo. To co ujrzała zszokowało ją. Chrysalis stała tuż za nieprzytomną Luną. Księżniczka nocy leżała bezwładnie na podłodze, podczas gdy wielka ciemna podziurawiona postać patrzyła na Celestię i uśmiechała się złowieszczo.

    -Teraz wszystko się zmieni-

    powiedziała Chrysalis. Księżniczka dnia chciała krzyknąć, jednak głos ugrzązł jej w gardle. Obróciła się więc z zamiarem ucieczki, jednak uniemożliwiła jej to postać stojąca, a raczej latająca tuż za nią - Discord. Pan Chaosu zaśmiał się złowieszczo, po czym pstryknął palcami. Wokół Celestii pojawiła się wielka klatka, blokująca wszelką magiczną moc wewnątrz. Cała czwórka wyszła na zewnątrz komnat księżniczek. Całe miasto było już w Changeleengach.

    Kryształowe Imperium czas ten sam.

    Para królewska nie mogła spać. Oboje wyszli na balkon i podziwiali potęgę żywiołu szalejącego nad Canterlot (burza oczyściła powietrze tak, że z odpowiedniej wysokości można było dojrzeć stolice Equestrii). Nagle Shining Armour zobaczył cienie sunące od północy na tle białego śniegu. Poruszały się bardzo szybko w kierunku Kryształowego imperium. Zwołał więc część straży nocnej i wyruszył zobaczyć co się dzieje. Jeszcze nie opuścili granicy Imperium, kiedy ujrzeli postać niebieskiego jednorożca odzianego w czarny powiewający dumnie, na zimnym wietrze z południa, płaszcz. Kucyk miał na szyi interesujący i na pewno potężny magiczny amulet. Za tajemniczą postacią stał duży oddział Gryfów z Thunderwind.

    -Jestem Wielka i Wspaniała Trixie –

    oświadczyła przybyszka

    – I zajmuje to miejsce-

    to mówiąc użyła mocy amuletu alicornów i zmieniła wszystkich strażników w powolnych starców. Jej doborowe gryfie wojska wtargnęły do miasta i obezwładniły wszystkich śpiących obrońców, oraz tych, którzy pełnili nocną wartę. Trixie zaś osobiście zajęła się Cadence. Księżniczka próbowała się bronić, jednak nie była przygotowana na spotkanie z wielką mocą amuletu, wzmocnioną chaosem Discorda.

    Ponyville północ

    Spike właśnie brał siedmiogodzinną kąpiel bąbelkową, a Twilight studiowała książkę od Celesti , kiedy wszystkie światła w bibliotece zgasły. Twi zapaliła swój róg szukając przyczyny. Rozejrzała się dookoła i wtedy zobaczyła wielkie zielono fioletowe oczy we wszechogarniającej chmurze duszącego dymu. Fioletowy jednorożec rzucił się w kierunku wyjścia, jednak było ono zakryte przez wielkie czarno-szare kryształy wyrastające z ziemi. Po chwili wszystko stało się czarne. W podobnej sytuacji znalazły się wszystkie przyjaciółki, każda w swoim czasie.

    O 3:00, we wszystkich miastach czekały już specjalne pociągi, które przewiozły więzione Księżniczki i Mane6 do Kryształowego Imperium, skąd wszyscy zostali teleportowani do Królestwa Chrysalis, daleko za górami na północy.

    Brak tak ważnych postaci doprowadził do wypaczeń harmonii i do stopniowego przeistaczania się miłych kucyków w niegrzecznych brutali. Equestria była pod kontrolą Chrysalis, która korzystała z miłości wciąż się tam znajdującej, wywożąc te kucyki, które oparły się działaniu braku harmonii do specjalnych instytucji pozyskujących miłość. Sombra odzyskał panowanie w Kryształowym Imperium, co zaowocowało rozprzestrzenieniem się ostrych kryształów na dużą część północnych połaci Equestri. Discord zyskał teren do szerzenia chaosu.

    Przez pierwszy tydzień życie przeciętnego kucyka nie zmieniło się zanadto. Niektórzy byli nawet zadowoleni. Jednak po tym czasie Pan chaosu wdarł się do umysłu Luny i zamienił ją w Nightmare Moon. Objęła ona władzę nad Equestrią, zapewniając Chrysalis regularne dostawy miłości. Nad krajem kucyków zapanowała noc, słońce nie wschodziło, co doprowadziło do zmniejszenia plonów, bo jednak choć księżyc cały czas świecił bardzo mocno, to jednak nie wystarczało to roślinom do pełnego wzrostu. Generalnie życie większości kuców się zanadto nie zmieniło, może poza tym, że stali się mniej mili i serdeczni.

    Pewnego księżycowego dnia, o ile można to tak nazwać, a raczej w porze, w której wszyscy pracowali i robili to co zwykle robi się, gdy jest słońce, ok. miesiąca od porwań, każdy z Was otrzymał tajemniczy list. Było to z pozoru zwykłe zaproszenie na kolację, aby porozmawiać, jednak opatrzone w królewską pieczęć. Każdy z Was miał akurat wolniejszy wieczór, a poza tym oferowano darmowe jedzenie, co w dobie wypaczeń harmonii było rzadko spotykaną rzeczą. Przyszliście mniej więcej na godzinę 19:00 do domku, który niektórzy z Was dobrze znali, a inni widzieli go pierwszy raz w życiu. Był to mały, lecz przytulny budynek w lesie. Mieszkała w nim zebra imieniem Zecora, jednak to nie ona miała się z Wami spotkać. Zasiedliście wszyscy przy dużym stole w piwnicy, czekając na prawdziwego dobroczyńcę, który Was sprosił.

    Po krótkim odpoczynku przy stole, każdy najadł się i napił, gdy wszedł bardzo stary, kucyk ziemny białego koloru. Zdjął swój płaszcz i kapelusz odsłaniając siwą, ale ładnie i schludnie ułożoną grzywę. Postawił staromodną laskę przy drzwiach i podszedł do zgromadzonych.

    -Nazywam się White Candy, niektórzy z Was mogą mnie kojarzyć. Prowadzę stary sklep ze słodyczami na obrzeżach Ponyville, a odkąd przyjechali Państwo Cake handluję czym się da. Jednak nie zaprosiłem Was wszystkich tu po to aby to powiedzieć, gdyż ja tu ważny nie jestem. Jak mi wiadomo każdy z tego towarzystwa postanowił, albo skłania się do tego, aby zrobić coś z obecną rzeczywistością. Nie jesteście w tym sami. We wszystkich większych miastach, oprócz Manehattanu działa obecnie siatka oporu, zrzeszająca tych, którym nie podoba się rzeczywistość pełna chaosu. Staramy się nie dopuścić do krzywdy naszych rodaków. Ja, puki co, jestem mianowany Tymczasowym księciem wolnej Equestrii i koordynuje działania we wszystkich miastach. Jednak nasze siły nie są wystarczające aby prowadzić skuteczne działania tutaj i ruszyć na pomoc porwanym. Dlatego postanowiliśmy stworzyć grupę z osób nie należących do ugrupowania, które ze swoich powodów, tak czy siak chciały ruszyć samodzielnie i odbić Księżniczki, oraz inne porwane kucyki. Wy wydaliście się najodpowiedniejsi. Jesteście nam bardzo potrzebni. Macie większe szanse powodzenia we wspólnej podróży, gdzie każdy wykorzysta maksymalnie talenty, aby wspomóc kompanów. Teraz opowiem Wam o szczegółach waszej podróży i o tym co się dzieje. Jak pewnie wiecie nasz kraj i kucyki cierpią z powodu braku harmonii, my pomagamy utrzymać jej resztki, jednak przed Wami cięższe zadanie. Musicie udać się daleko na północ poza ostatnią osadę kucyków i przebrnąć przez nieznane tereny aż do Królestwa Chrysalis. Jedyne znane mapy, bardzo niedokładne, ale zawsze pomocne, znajdują się w archiwum kartografii w Canterlot. Są bardzo dobrze strzeżone, a samo miasto jest bardzo niebezpieczne. Jednak w razie potrzeby nasz oddział może pomóc Wam wykraść je. Na tą wyprawę potrzebne również będzie odpowiednie wyposażenie. Można je zdobyć z magazynów w stolicy, jest tam zgromadzone wszystko co może być potrzebne od oręża przez ubranie po prowiant. Ciężko jednak będzie zdobyć i mapy i wyposażenie. Można też od razu ruszyć oszczędzając na czasie. Decyzje trzeba podjąć jak najszybciej, gdyż za godzinę odbędzie się duży transport kucy do zakładu odsysania miłości. Zamierzamy go zatrzymać, jednak nie ma szans, aby akcja została niezauważona. Macie więc 60 minut na ulotnienie się stąd.

    W tym momencie do pokoju wszedł ciemno-niebieski pegaz. Skłonił się po czym powiedział:

    -Wszystko gotowe.

    -To jest Fearless Storm, dowódca grupy wolnych Equestriańczyków z Cloudsdale i akcji zatrzymania transportu. Teraz zastanówcie się i przekażcie mu swoje postanowienia co do wyprawy, ja muszę już iść robi się tu zbyt niebezpiecznie, będę musiał przenieść się w inne miejsce.-

    Już starszy ogier założył płaszcz i wziął laskę, kiedy zatrzymał się i powiedział:

    -Jeszcze jedno. Trzeba przywrócić naszą starą księżniczkę nocy. Do tego potrzebne jest potężne zaklęcie, jednak my nie dysponujemy taką magią. Jest też druga opcja, starożytna mikstura rodu zebr, jednak nasza przyjaciółka Zecora jej nie zna. Trzeba zatem odwiedzić ich kraj i zdobyć ją. Nazywa się: Ogień Duszy. O szczegóły zapytajcie tu obecną specjalistkę od tej rasy i ich wyrobów. Teraz żegnam. Powodzenia, los Equestrii jest w Waszych kopytach i łapach.-

    Powiedział, po czym odszedł zostawiając drużynę i Fearless Storma w domku Zecory wraz z nią. Do rozpoczęcia akcji zostało 60 minut, po których cały garnizon miejski zostanie postawiony w stan gotowości, a wtedy ciężko będzie się wydostać niepostrzeżenie z Ponyville.

    Zebrani popatrzyli po sobie. Przedstawiali naprawdę kolorową mozaikę społeczną. Większość z nich się nie znała, bądź widywała się sporadycznie na ulicy, albo trochę częściej na przyjęciach Pinkie. Byli to kolejno : Niebieski ogier z błękitną grzywą, który w obliczu wielkiego stresu i milczenia jakie zapanowało zaczął bardzo cicho gwizdać, obok niego siedział zachowując stoicki spokój biały ogier z czerwono czarną grzywą, przez miejscowych uważany za bardzo dobrego lekarza. Kolejnym gościem był dziwny przybysz koloru pomarańczowego, przypominający smoka. Kontrastowała z nim morska klacz ze skrzydłami, obok której siedział czarny pegaz z czerwoną grzywą, oraz muszkietem przewieszonym przez plecy. Po jego prawej siedziała fioletowa klacz z monoklem na oku. Gościła tam również klacz maści żółtej nosząca charakterystyczny kapelusz z piórkiem. Kolejne miejsce zajmowała potężnie zbudowana samica gryfa, która kontrastowała z małą fioletową klaczką, jeszcze bez uroczego znaczka. Następny był jeden z nielicznych kuców ziemnych w tym towarzystwie, czarno-rdzawy ogier z czarną grzywą. Tu nastąpił kolejny kontrast w stosunku do różowej pegazicy siedzącej obok. Siedzieli tam również brązowy jednorożec płci żeńskiej, interesujący przybysz z parą mechanicznych skrzydeł na grzbiecie, jasnobrązowa klacz z białymi włosami koło niej przegryzała kanapkę klacz z rogiem koloru fioletowego z niebieską grzywą, przybysz obok niej miał ciekawy wygląd. Wszystko miał jak u zwykłego kuca, tylko, że z ostrymi zakończeniami uszu i z bardzo ostrymi zębami. Po prawej znajdował się żółty pegaz z odciskiem łapy wilka na boku oraz zielony ogier z podkową otoczoną magiczną energią, a w samym rogu w cieniu przykucnęła niebieska klacz z bardzo kolorową grzywą i poobwieszana błyskotkami. Wszyscy tak siedzieli nie wiedząc kto ma zabrać głos, ale czas mijał i ktoś musiał to zrobić.

  9. Ok przyjąłem uwagi, daję poprawione KP. Startujemy, jak tylko obrobię się z dokładniejszym wprowadzeniem fabularnym. Przepraszam bardzo za tą zwłokę, ale wypadło mi w przeciągu ostatnich dwóch dni wiele spraw nagłych, o których nie zostałem poinformowany z odpowiednim wyprzedzeniem. Przepraszam, ale postaram się zrobić wszystko aby do niedzieli oba podwątki sesji ruszyły. Mam nadzieję, ze się na mnie nie gniewacie. Pzdrawiam i good luck everypony.

    Karta postaci ChOmIk.docx

    Karta Postaci WładcaCiemnościIWszelkiegoZła.docx

    Karta Postaci Nightmare (pokemona).docx

    Karta Postaci Shantee.docx

    Karta Postaci Shadoky.docx

  10. Witam Was wszystkich serdecznie.YAY:yay: mój setny post:pinkie3: Przedłużyło mi się pewne spotkanie, dlatego być może nie dam rady dziś rozpocząć sesji. Wszystko mam już gotowe, po prostu trochę mi zajmie zanim napiszę wprowadzenia fabularne. Z ważnych informacji:

    1.Ogłaszam oficjalny koniec zapisów. Dostały się następujące osoby:

    -Symphony

    -Shantee

    -Nightmare (obie postacie)

    -Nesiachnid

    -Emma55525

    -WładcaCiemnościIWszelkiegoZła

    -Po prostu Tomek

    -Guardian

    -Rubinka

    -Twilight S.

    -Bellamina

    -Lola2001

    -SolarIsEpic

    -ChOmIk

    -MyLittleFlutershy

    -HappyHatter

    -Upcoming Hope

    -WilczaNati

    -Atlantis

    -DiscorsBass

    -Shadoky

    Co się zaś tyczy reszty, to nie zostały spełnione moje uwagi dotyczące KP, więc nie mogą rozpocząć gry. Dalej czekam na poprawę. Po zaakceptowaniu i usunięciu błędów będzie można dołączyć do gry.

    2.Sprawy organizacyjne

    Ten wątek przekształca się w wątek informacyjno-ogłoszeniowy.

    Powstaną oddzielne wątki dla obu stron konfliktu, które nie mają ze sobą styczności. W przypadku kontaktu, sesja zostanie przeniesiona do jednego wątku.

    3. Statystyki. Tu pozwolę sobie opisać jak będą działać statystyki.

    Przy wykonywaniu czynności trudniejszej niż oddychanie albo mówienie, czy chodzenie w normalnych warunkach trzeba zdawać test umiejętności. Polega on na rzucie kostką dziesięcio ścienną (k10), dodaniu do niego wartości danej statystyki i porównaniu go ze stopniem trudności testu, który wymyślam dla każdej sytuacji osobno, uwzględniając okoliczności wykonywania czynności oraz ewentualne przeszkody. Jeśli wynik jest większy test się powiódł, jeśli równy bądź mniejszy, to test jest oblany. Przykład: Kucyk A strzela do kucyka B z łuku. Wartość statystyki strzelania z łuku kucyka A wynosi 5. Pogoda jest ładna, ale wieje silny boczny wiatr. W swojej głowie ustalam, że będzie to test o trudności 11. Kucyk A rzucił na k10 wynik 8 (5+8=13) Test zdany, strzała trafiła w cel. Jednak gdyby rzut wyniósł 6 (5+6=11) zatem test jest ledwo wprawdzie, ale oblany. Strzała mija cel dosłownie o włos.

    Objaśnienie statystyk:

    Odporność fizyczna- jest to statystyka przydatna przy ciężkich warunkach, upadkach, chwilach kiedy Twoja postać może coś sobie uszkodzić, bądź przy określeniu czy zemdleje na skutek ciosu.

    Odporność psychiczna- Do analogicznych rzeczy jak statystyka powyżej, tylko natury psychicznej, oraz ważna rzecz przy używaniu zakazanej magii.

    Wiedza ogólna- jest to statystyka określająca zasób wiedzy zdobywanej w szkołach, dotyczącej ogólnych rzeczy, ale także tego czego każdy się uczy po prostu żyjąc, czyli np. gdzie mieszka.

    Walka w ręcz - dotyczy umiejętności walki kucyka na kopyta, bądź inne odnóża.

    Walka broną podstawową - to samo co wyżej tylko że tyczy się umiejętności posługiwania się broną prostą np. nożami, tym co ostrego znajdzie się w domu, kawałkiem gałęzi znalezionej na ziemii.

    Ogłada - Ta umiejętność określa jak dobrze kucyk potrafi poprowadzić rozmowę i ilu informacji jest w stanie się dowiedzieć.

    Handel - Umiejętność dotyczy sztuki targowania, ale także znajomości cen rynkowych i sprytu w interesach.

    Przekonywanie - Jest to wskaźnik tego jak dobrze kucyk nakłania innych do swego poglądu, lub do zrobienia czegoś, czego rozmówca nigdy by nie zrobił.

    Szybkość - Ta cecha dotyczy tego jak wysportowany jest kucyk, pod względem gimnastycznym i właśnie szybkościowym. Szybkość przydaje się do unikania ciosów, albo do wyścigu.

    Wytrzymałość - Jest to współczynnik tego jak kucyk jest odporny na obrażenia fizyczne, ile może znieść zanim dojdzie do poważniejszych uszkodzeń.

    Motywacja - Jest to cecha odwzorowująca nastawienie postaci. Jeśli jest ona na + to postać chce uratować Equestrię, jeśli jest ok. 0 waha się pomiędzy harmonią a chaosem, jeśli na - to postać należy do antagonistów. Ta statystyka została stworzona by dodać element ewolucji postaci w jej światopoglądach.

    Siła - Pokazuje tężyznę fizyczną bohatera.

    podstawowa magia jednorożców - Pokazuje na jakim poziomie kucyk opanował tę umiejętność, to samo tyczyć się będzie latania.

    budowa ciała - kuce ziemne są wytrzymalsze niż inne rasy, to odwzorowuje na ile są większe i odporniejsze.

    Umiejętności zaawansowane - to już każdy z Was się połapie czego dotyczy dana zdolność.

    Maksymalną wartością początkową statystyk jest 10, a najmniejszą 0 (wyjątek stanowi wytrzymałość i motywacja), przy czym już poziom 3 informuje o dobrej znajomości tego rodzaju umiejętności.

    4. Zasady pisania w wątkach sesyjnych

    -Nie piszecie czy dana czynność, trudniejsza od np. otwarcia nie zamkniętych na klucz drzwi, zakończyła się sukcesem, czy nie. O tym decydują rzuty.

    -Przysługuje jeden post na turę. (za turę uważamy okres od jednej mojej wypowiedzi opisującej aktualną sytuację do drugiej, w której sytuacja uległa zmianom). Wyjątkiem są dialogi pomiędzy gracami, którzy mają czas na ich prowadzenie. Czyli w trakcie walki nie wygłaszajcie do kolegów poematów i eposów. Jeśli uznacie, że dana sytuacja nie odpowiada założeniom dialogu, a jednak chcielibyście bardzo napisać post w jakiejś ważnej sprawie, który twierdzicie, że możecie wykonać, to piszczcie. Ostrzegam jednak, gdyż użycie tego w zły sposób grozi karą. Jeśli czytacie sesję w krainie śmierci, to tym właśnie chciałem zapobiec takim sytuacjom, tak nie ma się tak naprawdę o co kłócić, a offtop i flame wszędzie.

    -Jeśli piszecie co powiedzieliście piszcie to w kolorku, np. maści waszego kucyka, łatwiej wtedy zrozumieć.

    -Mistrz Gry ma ostateczne zdanie w każdej sprawie i decyduje o wszystkim. Nie znaczy to, że nie możecie się skarżyć, czy mieć zażaleń, bardzo chętnie wysłucham wszystkiego, tylko pamiętajcie o tym, zęby nie przeginać i nie starać się odwoływać i apelować po raz setny do sprawy ustalonej wcześniej.

    Życzę wszystkim powodzenia i dziękuję.

    ps. Jeśli macie jakieś uwagi/spostrzeżenia/pomysły/zrobilibyście coś lepiej/ poprawilibyście to i tamto, to śmiało piszcie, gdyż chcę, aby sesja wyszła jak najlepiej.

    W załącznikach daję karty postaci ( reszta w następnych postach) wraz ze statystykami, są one potrzebne bardziej mi niż Wam, ale stwierdziłem ,że chcielibyście je zobaczyć. Jeśli macie co do nich jakieś zastrzeżenia to piszcie.


    Karty c.d


    Karty c.d


    Karty c.d


    Karty c.d

    Karta Postaci Atlantis.docx

    Karta Postaci Bellamina.docx

    Karta postaci ChOmIk.docx

    Karta Postaci Emma55525.docx

    Karta Postaci Guardian.docx

    Karta Postaci HappyHatter.docx

    Karta Postaci lola2001.docx

    Karta Postaci MyLittleFluttershy.docx

    Karta Postaci Nightmare (pokemona).docx

    Karta Postaci Po prostu Tomek.docx

    Karta Postaci Rubinka.docx

    Karta Postaci Shantee.docx

    Karta Postaci Solar is Epic.docx

    Karta Postaci Symphony.docx

    Karta Postaci Twilight S..docx

    Karta Postaci Upcoming Hope.docx

    Karta Postaci WilczaNati.docx

    Karta Postaci WładcaCiemnościIWszelkiegoZła.docx

    Karta Postaci DiscorsBass.docx

    Karta Postaci Nesiachnid.docx

    Karta Postaci Nightmare (FireDragon).docx

  11. Uwaga Uwaga kolejne ogłoszenie, a raczej kilka :pinkie3:

    1. Dziękuję Wam wszystkim za udział w sesji.

    2. Z powodu, że nie spodziewałem się aż tak dużej frekwencji i boję się, że nie dam rady dobrze zabawiać tak dużego grona chętnych jestem zmuszony do powzięcia decyzji o ograniczeniu miejsc do obsadzenia w sesji do 25, mam nadzieję, że mnie rozumiecie. (Jeśli sesja pójdzie dobrze, a ja będę widzieć, że poradzę sobie z większą ilością chętnych zrobię nabór do drugiej drużyny, która będzie gonić tą pierwszą, albo dołączy do niej w inny sposób. Podkreślam jednak, że jest to z mojej strony jedynie zapowiedź, a nie obietnica, więc może to nie dojść do skutku.)

    3. Data rozpoczęcia sesji: Planowo sesja miała się rozpocząć w piątek, jednakże zostałem właśnie przez moją szkołę zarzucony zadaniami i nie wiem jak to finalnie wyjdzie. Zrobię wszystko aby dotrzymać terminu. Głównym problemem jest robienie dla Was statystyk, co trochę czasu pochłania. Mam nadzieję, że wybaczycie mi ewentualne opóźnienia.

    4.Z chwilą rozpoczęcia się sesji ten wątek, przynajmniej wstępnie przejmie rolę wątku ogłoszeniowego, oraz organizacyjnego, aż do odwołania. Jeśli ktoś będzie chciał o coś zapytać, co jest ważne i warto aby wszyscy o tym wiedzieli, to niech pyta tutaj. Puki co wątek zostaje w charakterze takim jak do tej pory, czyli ślijcie zgłoszenia, poprawiajcie to co jest do poprawy i bawcie się dobrze. (Postanowiłem tak zrobić, aby nie ciążyć naszemu forum astronomicznymi ilościami wątków do jednej zabawy, skoro jeden z nich będzie nie używany)

    5. Kwestia statystyk. Pozwolę sobie to wytłumaczyć na poście kończącym nabór do drużyny i ogłaszającym początek sesji.

    6.W sprawach takich jak krytyka mojego zachowania, fajny pomysł, czy inne rzeczy, z którymi warto abym się zapoznał piszcie do mnie śmiało w PW, albo komentarze.

    7. Kolejną sprawą, o której warto ażebyście wiedzieli jest to, że zamierzam poprowadzić sesję w oddzielnych wątkach dla drużyny i dla sił antagonistów. Oczywiście sesja będzie jedna. Służy to temu, aby wypowiedzi nie były przerywane przez kogoś znajdującego się kilkaset kilometrów dalej i nie mającego żadnego kontaktu z otaczającą nas przestrzenią. W przypadku spotkania, bądź zaistnienia kontaktu pomiędzy poszczególnymi siłami sesja będzie się przenosiła do jednego wątku, aż do momentu końca kontaktu. Ma to służyć również temu, żebyście nie wiedzieli co strona przeciwna planuje (Wiem, że możecie wejść w inny wątek i po prostu przeczytać, ale ciężej jest otworzyć inny wątek, niż przez przypadek przeczytać post strony przeciwnej.)

    8. Raz jeszcze dziękuję i życzę powodzenia.

  12. Nastał nam oto dziś pierwszy weekend od czasu wyjścia tej sesji i przyszła pora na ogłoszenia parafialne.

    1.No więc zacznę od tego kiedy sesja rusza:

    Wydaję mi się, że dobrym pomysłem będzie wystartować za tydzień, co Wy na to? Jeśli macie jakieś obiekcje to mówcie.

    2.Dziękuję Wam wszystkim za udział, nie spodziewałem się aż takiej frekwencji, naprawdę wielkie dziękuję.

    3.Z powodu tak licznej Waszej obecności zaczynam się martwić, czy podołam zadaniu, ale myślę, że wszystko będzie w porządku. Proszę Was więc o wyrozumiałość, ale także informowanie mnie o błędach, gdyż chcę, abyście się tu przede wszystkim dobrze bawili. Chciałbym podziękować tu szczególnie Bellaminie, Symphony i Lemuurowi za wszystkie udzielone rady i pomoc.

    4.Teraz ogólna informacja do wszystkich w sprawie historii postaci:

    Ponieważ chcę uniknąć stronności w grze, wprowadzam system losowy(kości) do rozstrzygania sporów, oczywiście w granicach rozsądku. Wszyscy napisaliście swoje historie. Teraz mogę Wam oświadczyć, że mają one znaczący wpływ na Wasze postacie, a mianowicie będę tworzył na ich podstawie Wasze statystyki. Im lepsza i bardziej rozbudowana historia, oraz wiarygodnejsze odgrywanie postaci( gdyż statystyki będą się zmieniać w trakcie rozgrywki zależnie od Waszych czynów) tym wyższe początkowe statystyki. Dlatego chcę Wam dać jeszcze tydzień i rozbudujcie Wasze historie tak jak to tylko można, ale żeby były ładne.

    5.Szczegółowe informacje odnośnie KP:

    Symphony : wszystko ok. (jak chcesz możesz przedłużyć historię)

    Shantee: Taka sama sytuacja jak z Symphony.

    Nightmare: Co do tej karty sprawa przedstawia się następująco: Czy na pewno chcesz być źrebakiem, będzie to dość wymagające w odgrywaniu. Co do postaci alternatywnej i równoległej po stronie zła to tak jak ustaliliśmy , ale jeśli będzie to w jakiś sposób psuło grę (mam nadzieję ,że do tego nie dojdzie) i jeśli nie uda się tego poprawić, będę zmuszony usunąć jedną z nich. + tradycyjnie można rozwinąć historię.

    Nesiachnid: Cieszę się, że jest ktoś po ciemnej stronie mocy, wyjaśnij z łaski Swej czym są te buteleczki miłości? + tradycyjnie historia do rozwinięcia.

    Emma55525: tak samo- historia jeśli chcesz to rozwiń.

    WładcaCiemnościIWszelkiegoZła: Wszystko w porządku, tylko tu bardzo radziłbym rozwinąć historię, troszeczkę krótka :)

    Po prostu Tomek: ok. tak jak poprzednio historia jeśli chcesz do rozszerzenia.

    Guardian: Tu czepiam się AK-47,ale o tym już poinformowałem (dzięki za załatwienie sprawy), następnie nie wyobrażam sobie kucyka-demona, może byś to opisał:) no i historia tradycyjnie.

    Rubinka: KP ok. ,tak jak u wszystkich do tej pory, jeśli chcesz to rozszerz historię.

    Twilight S.: nie widać żadnych niedopatrzeń, tylko prośba o dopracowanie historii, jest dość krótka i ogólna, ciężej Ci będzie wczuć się w postać :)

    Bellamina: No cóż ja tu mogę rzec, wzór KP dla wszystkich, którzy nie wiedzą jak to wygląda, wszystko jest świetne, choć możesz rozwinąć co nie co, ale z Tobą już rozmawiałem na ten temat i znasz moją opinię :)

    lola2001: no cóż, wszystko ładnie, oprócz tych stuk samoobrony opanowanych do perfekcji, ludziom zajmuje nauczenie się jednej pół życia, a Ty umiesz wszystkie na raz przez kilka lat, pachnie mi to lekko, robieniem się OP, choć to tylko moje prywatne zdanie. Co do historii, to jeśli chcesz to ją tradycyjnie rozwiń, jeśli będziesz to robiła, to radzę zwrócić uwagę na choroby i znaki w lesie.

    SolarIsEpic: wszystko ok. Tradycyjnie według chęci możesz rozwinąć historię.

    ChOmIk: skoro jeszcze nie grałeś w żadnej sesji, to radzę Ci jednak dorobić imię i rozszerzyć historię, gdyż to ułatwia wczucie się w nią.

    MyLittleFluttershy: KP ok. fajnie, że jakiś gryf się znalazł :), jak chcesz możesz rozszerzyć Twoją historię, chociażby o wygląd topora ojca, którego jestem osobiście ciekawy.

    Nightmare postać mrc. 2: ok. również wszystko ok. tylko jeden poważny błąd, o ile dobrze ogarniam znaczenie słowa Alicorn (który miał być formą wyróżnienia) patrz objaśnienia, mój pierwszy post. Trzeba zmienić, chyba, że Alicorn/Smok-Kucyk jet pozbawiony skrzydeł i rogu, ale wtedy nie rozumiem dlaczego się tak nazywa xD. (+ tak jak wcześniej historia)

    HappyHatter: też wszystko w porządku, tylko ,jak sobie wyobrażam Twoją postać obładowaną tymi wszystkimi rzeczami, aż śmiać mi się chce, fakt da się to wszystko unieść, ale znaczenie spowalnia to sprawność ruchową kucyka :).

    Ciekawe jest to, że większość rodziców w historiach postaci, albo nie kocha swoich dzieci, albo ginie, a już w ostateczności postacie mają straszne dzieciństwo. To takie luźne spostrzeżenie xD.

    Zauważyłem, że niektóre karty postaci po stronie dobra zawierają pewien błąd logiczny, że na przykład ktoś jest niespecjalnie lubiany i nie ma przyjaciół, to mam pytanko: Jak mógł zostać odporny na wypaczenia harmonii? Skoro, przetrwali niezmienieni tylko Ci ,w których przyjaźń była silna.

    6. To na razie tyle w stosunku do tego, co aktualnie się pojawiło, oczywiście dalej przyjmuję chętnych do sesji, tylko tak dla przypomnienia powiem, że pomimo tego, iż zapraszam wszystkich do zabawy i chcę aby było jak najlepiej, to każdy powinien się starać jak może najbardziej. Jeśli będę widział, że ktoś robi wszystko na ewidentne "odwal się", to podziękuję takiej osobie. To, że jesteśmy wyrozumiali i tolerancyjni nie powoduje, że można psuć zabawę innym, którzy naprawdę starają się odgrywać postać.

    Jeszcze raz dziękuję bardzo Wam wszystkim i życzę powodzenia.

  13. Witam serdecznie i przepinkastycznie Waszą trójkę, czyli : Electro, gumisio, Viprix, trzymajcie :muffin: i :cydr: na dobry początek i bawcie się dobrze :pinkie4:

    lala lala lala la lala la ŁIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!:pinkie:

  14.  

    Dziękuję bardzo Lemuurowi, że dał mi możliwość zrobienia tego wątku i Bellaminie za wszystkie rady.

    Witam Was wszystkich. Dziękuję, że weszliście tutaj aby zobaczyć co to jest. Śpieszę z wyjaśnieniem. Patrząc na "sesję w krainie śmierci" Lemuura, na zainteresowanie nią, na to, że powiedział mi(jak się go o to pytałem), że cały czas prosicie go o więcej gier tego typu i na to, że sam uwielbiam gry RPG postanowiłem i ja spróbować mych sił robiąc podobny wątek. Mam nadzieję, że zechcecie spróbować pobawić się i u mnie.

    No więc do kogo ta zabawa jest?
    Według mnie każdy powinien mieć szansę na dobrą zabawę, a zatem bez względu na to kim jesteście serdecznie do niej zapraszam. Nie ma tu żadnych ograniczeń, poza tym, że trzeba być użytkownikiem forum (lub Avatarem, Regentem, Wielkim Avatarem, Administratorem, Moderatorem, albo kimś spełniającym urząd na MLP Polska, którego nie wymieniłem powyżej). Jeśli gracie już w inną sesję, a chcielibyście pobawić się i tu, to nie krępujcie się, mi to nie przeszkadza, im więcej sesji tym lepiej. Jednak najważniejszym warunkiem do bawienia się tutaj jest posiadanie chęci. Nie chcę nikogo zmuszać.

    Jak to będzie wyglądało?
    Jeśli graliście w coś takiego przedtem, sądzę, że sobie to wyobrażacie, ale dla tych, którzy z tym pojęciem stykają się po raz pierwszy powiem, że polega to na wymyśleniu i wcieleniu się w swoją postać.

    Zapisy
    To jest wątek do zapisów i pytania się.
    Jak ma wyglądać zgłoszenie?
    Zgłoszenie dajemy w formie karty postaci o następującym wyglądzie:
    1. Imię
    2.Gatunek
    3.Wygląd (Może być opis, obrazek, albo oba na raz, lub inna forma, która przybliży nam wygląd danej postaci.)(ps. Tu zawrzyjcie wiek Waszej postaci.)
    4.Historia postaci(Punkt bardzo ważny, gdyż Wam ułatwia wczucie się w postać i sprawia, że wszyscy lepiej ją odbierają.)
    5.Cutie Mark i zdolności z nim powiązane(Jest to największy talent każdego kucyka, radzę dobrze się zastanowić przed zadecydowaniem co to będzie.)
    6.Umiejętności dodatkowe(Tu opisujemy zdolności, które nasz kucyk opanował, w swoim długim życiu, nie związane z tą główną powyżej, czyli np. Przewoził przez jakiś czas innych balonem, a w związku z tym umie nim latać.)
    7.Informacje dodatkowe(Wszystko, co chcielibyście, żebym ja i Inni wiedzieli, które nie zawierają się w powyższych punktach, czyli np. jakiś ukochany nietypowy przedmiot, albo dziwne skłonności do jedzenia żelków w najmniej odpowiednich momentach.)
    8. Wyposażenie(Co każdy z Was chce wziąć na wyprawę. Może być to wszystko, pod warunkiem, że da się to ładnie zapakować, więc nie piszcie góry rzeczy godnych zabrania przez Rarity na wyprawę do lasu.) (ps. Jeśli napiszecie zbyt mocną rzecz na początek rozgrywki, powiadomię o tym, jeśli się nie dostosujecie, albo nie wytłumaczycie, że przedmiot jednak nie jest tak OP, to ja mam swoje sposoby, abyście szybko go stracili.)

    *Wszystkie wyrazy odnoszące się do kucyka w karcie postaci, w przypadku wyboru innego gatunku np. gryfa odnoszą się do prawidłowego gatunku.

    Dozwolone jest podawanie swoich starych kart postaci z innej sesji(Tylko żeby Wam się nie pomyliło, która jest która.)

    Teraz co do tego kim można być. Sprawa przedstawia się następująco:
    Dopuszczalne są:
    -OC
    -Kucyki wymyślone, nie będące OC
    -Zebry, Gryfy i inne stworzenia z uniwersum MLP
    -Ludzie
    -Antagoniści

    Objaśnienia:
    -Ludzie: można nim zostać TYLKO w przypadku, gdy ktoś naprawdę świetnie to uzasadni w historii postaci i będzie to miało ręce i nogi. Czyli historia typu: Urodziłem się i jakiś portal wciągną mnie do Equestrii odpada. Ta historia musi po prost zwalać z nóg.( Ten punkt został stworzony dla tych, którzy naprawdę chcą grać człowiekiem. Osobiście nie popieram ludzi w tym uniwersum, więc przykro mi, ale jest to rzecz, którą ode mnie dostaniecie tylko prosząc)

    -Alicorny: Można być alikornem, ale trzeba liczyć się z negatywnymi skutkami tego, czyli gorszą jakością początkową zarówno magii jak i latania, oraz tego ,że mało kucy pzyjaźnie traktuje ten gatunek, nie licząc oczywiście księżniczek.

    -Smoki i inne stwory: Można nimi zostać, tylko, że w wersji małej, coś jak Spike.

    -Antagoniści: Jako, że fabuła przewiduję obecność wszystkich bardziej myślących stworzeń antagonistycznych z serialu( Przyjmujemy, że Discord dalej jest zły), więc można stanąć też po stronie zła. Jeśli ludzie ułożą się tak mniej więcej po równo, będzie najfajniej. UWAGA!!! nie można odgrywać serialowych ważniejszych antagonistów!(Changelinga np. można)

    Limit osób:
    Nie ma żadnego, chcę, aby każdy mógł się bawić.

    Dlaczego jest to w dziale Pinkie?
    Dlatego, że to świetna grupowa zabawa, czyli to co Pinkie kocha :pinkie:

    Jeśli ktokolwiek miałby jakieś sugestie co do tego, to piszcie, jestem otwarty na krytykę i nowe pomysły.

    Kwestia zabijania kucyków i innych stworzeń:
    Wydaję mi się, że zabijanie samo w sobie nie powinno występować.Proponuję, że jeśli ktoś kogoś zabije, będzie ponosić karę, czy to w ekwipunku, czy w czymś innym. Jeśli jednak macie odmienne zdanie i pałacie rządzą mordu, to zgłoście się do mnie, jeśli będzie Was ponad połowa, to zgodzę się na to.

    Regulamin:
    Obowiązuje tu Regulamin Forum.

    Zgłoszenia poterminowe:
    Wydaję mi się, że termin dosyłania zgłoszeń upłynie gdzieś tak za tydzień + opóźnienia, które zawsze następują, co nie znaczy, że w trakcie zabawy nie można się dołączyć. Z późniejszych graczy, można stworzyć oddzielną drużynę, a poza tym zawsze znajdzie się sposób na wplecenie do fabuły. Więc nie wahajcie się wysyłać zgłoszeń, nawet po rozpoczęciu gry, choć im wcześniej tym lepiej.

    Historia(skrócona wersja):
    Pewnego słonecznego dnia, daleko za granicami Equestrii, tam gdzie słońce rzadko kiedy dochodzi, a władza księżniczek nie istnieje. W ciemnym, powyginanym, posnutym pajęczynami lesie doszło do spotkania wszelkich potężnych stworzeń zła. Najważniejszymi przedstawicielami byli: Discord, pan chaosu i zamętu, Królowa Chrysalis władczyni potężnego, choć pokonanego ludu Changelingów, Król Sombra z dalekiej północy, Wielka i Potężna Trixie posiadająca trochę mniejszy, choć bardziej potężny Amulet Alicornów, oraz inni władający mniejszą mocą. Po długich debatach postanowili połączyć siły, każdy z nich miał inne powody przystąpienia do sojuszu, lecz każdy też chciał aby harmonia upadła w Equestrii. Ich plan obejmował pojmanie księżniczek i Mane6, wraz z elementami harmonii. Udało się. Na dodatek przez magię Discorda, luna powróciła do bycia Nightmare Moon. Wszystkie klacze zostały uwięzione w dalekiej krainie Changelingów. Brak harmonii spowodował dziwne wypaczenia rzeczywistości
    objawiające się w nieuprzejmości kucyków dla siebie a w skrajnych wypadkach wręcz do agresji. Nastały niespokojne czasy, w których nic nie było takie jak wcześniej. Grupa kucyków z całej Equestrii, w których magia przyjaźni była na tyle silna, że nie zostały wypaczone, postanowiła przywrócić ład i porządek w tym obecnie nieszczęśliwym kraju. Tą grupą jesteście Wy.

  15. Za bardzo się przywiązuję i w związku z tym nie wyobrażam sobie nowego mane 6 i mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Poza tym nowe bohaterki oznaczałyby coś strasznego: MNIEJ PINKIE!!!! Nie wyobrażam sobie równie śmiesznego kucyka co ona. Nie przeżyłbym, jej braku. No ale to tylko me skromne zdanie.

    lala lala lala la lala la ŁIIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:pinkie:

  16. YAY:yay: kolejna sytuacja, ale najpierw wyniki:pinkie3::

    Emma55525 3pkt. + :)

    Tym razem ostatnia z Mane 6 czyli Fluttershy.YAY:yay:

    Sytuacja maluję się następująco:

    Futtershy zwróciła się asertywnie do Angela, który obraził się i pokicał gdzieś, teraz nasza czuciowa klacz martwi się i smuci, że była, (w jej mniemaniu) zbyt ostra i że Angel może zrobić sobie krzywdę.

    Powodzenia, a i pojawiło się nowe ogłoszenie.

    lala lala lala la lala ŁIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:pinkie:

  17. Pozwólcie, że podzielę się moim skromnym zdaniem na temat tego odcinka. No cóż nie będę zbytnio oryginalny, jeśli powiem rzeczy następujące:

    1.Za krótki odcinek, sprawia wrażenie na siłę upchanego w czasie antenowym (przynajmniej większość fragmentów), powinny być 2 albo i 3.

    2.Co się stało z Discordem, dlaczego nie był na koronacji.

    3.Kolejny odcinek, w którym Luna nic nie mówi.

    4. Piosenki są ładne, zwłaszcza "A True, true friend", ale jest ich za dużo na raz, robi się z tego mały musical. Ilość byłaby dobra do dwóch odcinków, ale na jeden to trochę za dużo.

    5.Spodobało mi się mnożenie Colgate, która stała w tłumie razy 4 gdy Twilight jechała swoim rydwanem, czy co to tam jest.

    6.Przejdę do Twilight. Nie ukrywam, że boję się o wygląd 4 sezonu, gdyż z pewnością można poprowadzić fabułę ciekawie itd, ale również można ją strasznie zepsuć. Poza tym idea, że Twilight zaburza kompozycję 2x jednorożec, 2x pegaz, 2x ziemny, nie podoba mi się. Nie rozumiem po co Equestrii tyle księżniczek, ale ok. pewnie lubią to małe dziewczynki, do których serial jest kierowany i może Hasbro myśli, że każdy kucyk, żeby być fajny, musi być księżniczką. Nie zdziwiłbym się, gdyby w następnym sezonie kolejna Mane 6 została księżniczką.

    7. Chylę czoła przed animacjami rozświetleń itp. Dla mnie po prosu genialne.

    8.Dlaczego poczty nie przyniosła Derpy?! buuuu!!!

    9.Dlaczego, gdy Twilight stawała się Twicornem, zeszła na ziemię w postaci swego cutie marc'a , dlaczego miał on 6 gwiazdek na około tej dużej? Co to ma oznaczać i dlaczego go pokazali, jeśli (o ile mnie wzrok nie myli) Twilight zachowała stary znaczek.

    10. Podsumowanie. Największych problemów w odbiorze dostarczyło to, że był to jeden odcinek, a nie dwa. Boję się autentycznie, co nas czeka w 4 sezonie i mam nadzieję, że jednak fabuła zostanie poprowadzona dobrze. Odcinek sam w sobie pomimo niedoskonałości podobał mi się, a niektóre piosenki poruszyły i wzruszyły mnie. Boję się jednak jego konsekwencji, dla serialu. Podsumowując ciężko mi go jednoznacznie ocenić, gdyż sam w sobie był dobry(oprócz tego, że nie był 2x dłuższy), jednak sam pomysł Twicorna i nowej księżniczki nie przypadł mi do gustu. Oby moje obawy nigdy się nie ziściły i serial zachował swoją wspaniałość, którą wielokrotnie do tej pory nam pokazywał.

  18. - Widzę, że lubisz skakać w górę i w dół. Też to bardzo lubię. Lecz niestety aktualna sytuacja powoli staję się nudna, co powiesz na zmiany?- Powiedział Greeny, tak uprzejmie, jak potrafił.

    - Znam pewne zaklęcie, które może temu zaradzić. Jest dość wymagające pod względem energii magicznej, dlatego będę musiał się wzmocnić. Znam jeden bardzo skuteczny sposób.

    To powiedziawszy Greeny wyczarował kolejną zieloną dziurę, tylko że tym razem była ona bardzo mała. W pewnym momencie powiększyła się i zaczęła wypluwać z siebie jakiś wielki przedmiot. Najpierw wyłonił się niebieski kryształowy czubek, a następnie wielkie tłoki, do niego przymocowane. Później ujawniła się dalsza część konstrukcji, czyli wielki prostopadłościan obrośnięty mniejszymi kryształami koloru błękitnego. Wystawało z niego wiele śrub, sprężyn, ruszających się elementów, trybików i mierników poziomu mocy. Po chwili zielona dziura wypluła trzy nogi maszyny, po czym znikła.

    -To jest wynalazek ojca Aliego, który specjalizował się w tego typu rzeczach. Nazwał go generatorem magii.

    Greeny podszedł do siedem razy większej od niego maszyny, sprawnie ustawił parametry przekazu mocy, wszedł na platformę i włożył nogi w coś przypominającego stalowe buty przytwierdzone do podłoża. Na koniec nacisnął głową wielki czerwony przycisk z uśmiechniętą, zezowatą buzią.

    Piski, skrzypienia i dziwne dźwięki, które wydobyły się z maszyny, zanim ruszyła, były głośne, ciężkie do zniesienia i uporczywe. W końcu, po kilku sekundach, na pionowym grubym mierniku energii pojawiły się pierwsze odczyty. Tłoki zaczęły szybko pracować, tryby obracały się i przekazywały za pomocą pasków i innych przyrządów energię mechaniczną do środka generatora. Błękitne kryształy rozświetliły się wypełnione magiczną energią. Gdy miernik wskazał 60% swojej maksymalnej wartości, wielki niebieski kryształ zaczął powoli ładować się. Granatowa poświata zaczęła mozolną wspinaczkę do czubka. Maszyna po chwili osiągnęła pełną moc. Energia magiczna zaczęła przepływać przez ciało Greenyego, a ta która nie została wykorzystana, była odprowadzana z powrotem do kryształowej baterii.

    Sam zielony ogier zaczął błyszczeć ostrym światłem, a jego oczy zyskały płomienistą poświatę, po czym rozświetliły się tak, że nie było widać źrenic i tęczówki.

    -Teraz jeszcze tylko ostatnie doładowanie.- Powiedział Greeny wyciągając kilka sześciopaków pewnej mikstury, którą wcześniej pił przez słomkę.

    - Bardzo dobry wywar do przywracania, bądź dodawania siły, jak będziesz potrzebować energii, to powiedz, mam ich bardzo dużo i chętnie pożyczę.- Po wypowiedzeniu ostatniego zdania Greeny wypił wszystkie wyjęte uprzednio napoje.

    Jego ubranie straciło czystomaterialny wymiar, podobnie jak on sam. Gdyby nie był podczepiony do generatora, energia, którą zgromadził rozsadziła by go. Stał się chwilowo czystą, myślącą magiczną chmurą mocy, która powoli traciła swój kucykowy kształt. Gdyby zostać podpiętym na ok. 10 minut, większość klaczy i ogierów, po prostu rozpadła by się na mikrocząseczki, straciła umysł i rozszczepiła się.

    Greeny musiał więc działać szybko.

    -Zaklęcie którego użyję, jest jednym z nielicznych, które do tej pory działało zawsze tak, jak tego ktoś chciał.- Powiedział znacznie grubszym głosem niż zwykle, który odbijał się echem.

    -Wystarczy powiedzieć tylko kilka słów i mieć wystarczająco dużo energii, bądź szczęścia i wszystko będzie wyglądać inaczej.

    -Totalne i apsolutystyczne unierzeczywistnienie Wszechświata irracjonalizujące przestrzeń wersja 2.8!!!

    Nastąpiło wtedy uwolnienie ogromnej ilości magicznej energii. Generator zużył całą dostępną zgromadzoną moc, Greeny zmaterializował się, wyładowując zaczerpniętą magię. Wszystko rozbłysło w serii ogromnych wybuchów, ogarniających cały obszar areny przeznaczony do walki. Wszędzie zaczęły ciskać promienie i pioruny, rozpoczęło się trzęsienie powietrza ( ziemi przy okazji też). Cząsteczki zaczęły eksplodować tworząc nowe, co dało ogromną falę detonacji, wszystko, co wtedy się tam znajdowało uległo napromieniowaniu czystą irracjonalną energią, prowadząc do najróżniejszych mutacji. Wszystko zalała fala ciemnego światła, suchej wody, zimnego ognia, gorącego chłodu i eksplodującej materii. Ta reakcja raz wprawiona w ruch nie dała się zatrzymać, nie było odwrotu, dla wszystkich cząsteczek w polu rażenia. Wszystko wracało do normy, po wykończeniu irracjonalnej energii dostępnej w okolicy, która zależała tylko i wyłącznie od niczego, oraz od jej zasobów w okolicy. Puki energia była dostarczana...

    Sharon otworzyła oczy zamknięte, aby ochronić je przed światłem i ujrzała, że znajduję się na rozległej zielonej łące. Kilometr dalej znajdował się las, słońce świeciło na bezchmurnym niebie, a na przeciwko stał Greeny.

    -Już Ci wszystko wyjaśniam- rzekł przyjaźnie zielony ogier.

    -Ty mnie ostrzegłaś, więc czuje się w obowiązku opowiedzenia Ci trochę o tym miejscu. Jesteśmy dokładnie... nie wiem do końca gdzie, ale to nie jest zwykły świat. Jest to przestrzeń irracjonalna, która nie ma żadnych praw i reguł.- Greeny zaczął przechadzać się po okolicy i nagle odbił się od powietrza.

    -Właśnie o tym mówię, wszystkiego można się spodziewać.- Gdy Greeny skończył mówić te słowa, ziemia zamieniła się w różowo przezroczystą wodę, do której oboje wpadli. Zielony ogier zaczerpnął oddech.

    -Tak jak się spodziewałem, można oddychać. Nie jest to wymiar zależny ode mnie, robi co mu się żywnie podoba. Po wyczerpaniu energii, wszystko wraca do normy, a my znajdujemy się w tych samych pozycjach co wcześniej.

    Woda po chwili zmieniła się w złote chmury, po których dało się normalnie chodzić, ale tylko po dolnej stronie.

    -Uznałem, że pojedynek tutaj będzie ciekawszy i urozmaici widowisko. Specjalnie po to, pomyślałem o czymś, co przekażę widowni relację stąd. Oto to coś.- Powiedział Greeny wskazując na szereg latających w okół zawodników oczu.

    -Oczywiście!, że tu może się stać wszystko, włącznie z tymi złymi rzeczami- Stwierdził zielony ogier wieszając oczy na drzewie (dla lepszego przekazu obrazu)(tak, na chmurze rosło drzewo)

    -Dlatego warto by było się trzymać w miarę na zasięg wzroku, gdyż możemy potrzebować swej wzajemnej pomocy. W grupie zawsze raźniej, żeby nam to ułatwić, ojciec mego mentora wynalazł specjalne wykrywacze, które pokazują pozycję drugiego urządzenia tego typu. Jeśli oboje je założymy, będziemy wiedzieć, gdzie się znajdujemy, nawet, jeśli słońce postanowi kompletnie zgasnąć.- To mówiąc Greeny wręczył Sharon wykrywacz, w międzyczasie potykając się o powietrze i odbijając od twardej chmury.

    -Teraz, skoro już wszystko załatwione, jesteśmy w stanie wrócić do pojedynku, czy masz może jeszcze jakieś pytania co do tego miejsca?- Spytał uprzejmie Greeny swoją oponentkę, przygotowując się na długą i dziwną walkę, bowiem w tej przestrzeni magia nie zawsze działa zgodnie z jej naturą i to nie tylko ta irracjonalna.

  19. Gdy Greeny usłyszał o pojedynku w powietrzu, bardzo się ucieszył. Wylewitował się na odpowiednią wysokość, po czym stanął na płycie, która pojawiła się pod jego nogami. Przeciwniczka udzieliła mu rady.

    -Dziękuję bardzo za uprzedzenie, postaram się nie patrzeć.- Odpowiedział zielony ogier.

    - Jednak wydaję mi się, że stanie na tej nudnej platformie może nie być zabawne.- To powiedziawszy, wyciągnął z kieszeni pompkę, włożył ją do podłoża, na którym stał i zaczął je pompować z użyciem magii. Po jakiś 20 sekundach stał na kształcie podobnym do wielkiego muffina, tyko że z kryształów. Przylepił mu duże okrągłe oczy, które wyjął z kieszeni i dodał:

    -No teraz o wiele lepiej.- Zwrócił się następnie w kierunku Sharon.

    - Widzę, że przeze mnie rozprułaś sobie rękaw, pozwól, że Ci pomogę.- To powiedziawszy Greeny zaczął grzebać po kieszeniach wyrzucając najróżniejsze przedmioty, takie jak scyzoryki, oczy, samochód w proszku, ziemniaki, sztuczną grzywę i wąsy, tort czekoladowy, runę telekomunikacyjną, słońce w puszce, Poziomkowe mydełko, aż w końcu dotarł do obiektu swych poszukiwań.

    - Jest, igła i nici, proszę bardzo, ja szyć nie potrafię, a z moją magią sama wiesz jak jest, więc pewnie lepiej będzie dla tej koszuli, jeśli Ty ją zaszyjesz.- powiedział podając Sharon znalezisko.

    -Dobrze więc wróćmy do pojedynku, widzę, że nie jesteś zbyt skora do dłuższych rozmów, może później coś więcej o sobie powiesz, choć wcale tego nie wymagam. No cóż, robi się zimno, przydałoby się podgrzać atmosferę. Wyczarujmy sobie jakiś kominek, albo ognisko.

    Greeny, jak zamierzał tak zrobił, rozpoczął inkantację. Zrobił kolisty ruch ręką w płaszczyźnie poziomej, a następnie dostawił do niej drugą, po czym chuchnął na obie. Stworzył się na nich mały zielony płomień, który porwany wiatrem poleciał na przód i rozszerzył się. W pewnym momencie stanął, powiększył się trzykrotnie i oświetlił okolice pojedynkujących się. Można było wyczuć ciepło bijące od płomienia.

    Nagle Greeny upadł na kolana i opuścił głowę w chwilowym zamroczeniu, ogień spadł w dół. Zanim zielony ogier zdołał się podnieść, po bokach wystrzeliły płomieniste słupy czerwonego żaru. Obejmowały coraz większy obszar, a na górze rozpryskiwały się tworząc powoli nieprzeniknioną czerwoną masę nad walczącymi. Gdy tylko obłoki żaru spotkały się, słupy ognia zaczęły wirować i połączyły się ze sobą. Nabierały coraz większej prędkości i już za sekundę obracały się z ogromną siłą, tworząc wielkie ogniste tornado. Podczas, gdy coraz to nowe płomienie wystrzeliwały z ruszających się ścian, na górze kumulacja magicznej energii doprowadziła do mocnych wyładowań elektro-magicznych. Pioruny ciskały wszędzie we wnętrzu tornada, a latająca muffina Greenego razem z nim zaczęła lewitować w koło wraz z ruchem wirowym trąby powietrznej.

    Zielony ogier podniósł się z kolan i był zdziwiony widokiem, który spostrzegł.

    -No cóż, nie do końca o to mi chodziło, ale jest cieplej, nieprawdaż?

    Ponieważ wirowanie bardzo mu się spodobało, wykorzystał kilka sekund na zabawę. Magiczna energia nie jest w tym przypadku nieskończona, więc wyładowania powoli ustały, choć tornado dalej się kręciło.

    -W tych warunkach jest dość ciekawie walczyć, nie uważasz?- zwrócił się do swej oponentki.

    -Warto jednak zabezpieczyć się przed atakiem z dołu.- powiedział zielony ogier, po czym wyjął z kieszeni magiczną kamerę.

    -To są moje oczy tam, gdzie nie mogę spojrzeć, nie przekazują mi bezpośrednio obrazu, ale tylko to co mogłoby mi ewentualnie zagrozić.- Greeny umieścił kamerę na skraju swego muffina, skierowaną w dół.

    -Może pokażę Ci co odkrył mój mentor, w wyniku nieudanego eksperymentu?- powiedział ogier wyciągając z kieszeni mały, pulsujący, jasnoniebieski obiekt. Greeny rozpoczął wykonywanie dziwnych ruchów rękami nad przedmiotem.

    -Zastanawiam się, ile z tego wszystkiego co widzę jest iluzją, bo znając Twój talent i moc, teoretycznie mogę gadać teraz do powietrza, albo spać na prawdziwej arenie, no cóż, okażę się w przyszłości, ale ufam Ci, iż nie stronisz od prawdziwej walki. Śmiesznie by to wszystko wyglądało, nie ukrywam, o... zaczyna się coś dziać.- Rzeczywiście, pulsująca kulka powiększyła się, jej kolor zmienił się na zielony i przestała się ruszać. Powiał od niej silny wiatr powodując lekkie zakłócenie w idealnym kształcie tornada.

    -To jest zielona dziura, odkryta przez mego mistrza, na skutek wylania magicznej farby na czarną dziurę. Ten twór wypluwa z siebie różne rzeczy, głównie te, które zassała jakaś siła. Zwykle jest to światło i powietrze pod ciśnieniem, ale mogą się zdarzyć także i inne ciekawe przedmioty.

    Dziura zaczęła świecić białym światłem o różnym natężeniu, gdy wyłoniło się z niej coś małego i przypominającego ślimaka. Greeny przestał zwracać uwagę na dziurę. Schylił się i podniósł bardzo ciekawe stworzonko. Przypominało oślizgłą zieloną maź z macką na górze, na końcu której znajdowało się idealnie okrągłe oko. Zielony ogier tak zapatrzył się w dziwną istotę, że zapomniał o dziurze, która zaczęła robić się niestabilna. Po chwili spadła w dół jak kamień, a Greeny zemdlał z niewyjaśnionej przyczyny. Po kilku sekundach stała się rzecz dość nietypowa.

    Cała arena wraz z widzami i zabudowaniami, podniosła się do góry i obróciła. Znajdowała się teraz w tej samej odległości od walczących, tylko że nad nimi. Magiczna kamera spojrzała w stronę areny. Zadziwiający był kontrast grawitacji, gdyż wszystko co nie dotykało budowli było przyciągane przez naturalną powierzchnię Ziemi, natomiast reszta, czuła, że źródło tej siły znajduje się nad areną.

    Greeny ocknął się, powolnym, bezsilnym ruchem sięgnął do kieszeni i wyją jakąś fiolkę, ze słomką. Pociągnął kilka dużych łyków i od razu poczuł się lepiej. Wstał na nogi i rozejrzał się na około.

    -Nie ma mnie przez chwilę, a tu takie rzeczy się dzieją, niebywałe. Dobrze, przydałby się jakiś kontratak z mojej strony. Jednak ja nie jestem w tym za dobry, lepiej by było, gdyby ktoś zrobił to za mnie.

    Grenny zaczął przywoływać pewne stworzenie z czystej energii, które trzymał w domu pradziad jego mentora.

    Okolicę miejsca, gdzie ogier pod swym kapturem powinien mieć róg rozbłysły białym światłem. Stworzyła się tam duża na głowę kula z energii. Po bokach wyszły małe stróżki zielonego światła oplatając magiczny twór. Potem wszystko zaczęło się dziać w zawrotnym tempie. Kula wystrzeliła w stronę Sharon, a za nią pojawiła się biała smuga, na jej powierzchni zaczęły wędrować zygzakowate niebieskie impulsy magiczne, a całość oplatało zielone światło. Sharon z pewnością trzymała coś w zanadrzu by odeprzeć kulę, ale ona zadziałała jeszcze przed trafieniem. Rozbłysnęła blaskiem tysiąca słońc, oślepiając na kilka sekund każdą istotę patrzącą na nią, a następnie rozszczepiła się okalając miejsce, w którym stała Sharon i zmieniając przestrzeń w okół niej. Wszystkie przedmioty, poza jej zmieniły się w cytrynową galaretkę w kształcie kuli, która początkowo świeciła, a potem przygasła. Przypominała trochę małe słoneczko. Nie wiadomo było, czy Sharon tam utkwiła, gdyż z wewnątrz tliło się jeszcze białe światło, niepozwalające ujrzeć środka kuli.

    -No, cóż interesujący ten pojedynek. Ciekawe, czy w końcu coś mi wyjdzie tak, jak bym chciał.- powiedział Greeny z nutką ironii w głosie.

  20. Greeny podziwiał widoki, gdy dostrzegł niebieską maź wydobywającą się z macki."biedny Gienio "- pomyślał. Chciał coś zrobić, aby pomóc swemu tworowi, lecz zapadły egipskie ciemności.

    -Ciekawą pogodę tu macie, najpierw słońce, teraz księżyc- Powiedział jakby do siebie.

    Faktem jednak pozostawało, że nic nie widział. Rady były dwie, albo zużyć magiczną tarczę, a wtedy nie wiadomo co się stanie, albo użyć pewnych sprzętów z kieszeni. Lepszym wydało się to drugie, więc zielony ogier sięgną do jednej. Poszukał trochę i wyciągnął Night vision goggles. Teraz mógł zobaczyć większość rzeczy. Niestety założył je w nieodpowiednim momencie. Na jego oczach bowiem rozleciał się Gienio!

    Była to przejmująca i przerażająca scena. Golem zaczął pękać w różnych miejscach. Bruzdy sunęły coraz dalej w jego ciele. Pół sekundy później wyglądał jak spękana sucha ziemia, albo jak puzzle. Z każdej z nich biło potężne ciemnozielone światło. Gienio wyglądał jakby jego rdzeń chciał go rozsadzić, gdyż jeden z promieni wyłączył mu stabilizator magii. Jego twarz, choć nieruchoma wydawała się przepełniona bólem. Po chwili niektóre metaliczne opiłki z jego korpusu zaczęły odpadać, ujawniając rdzeń. Następnie załamała się jego noga i Gienio upadł na ziemię. Przy uderzeniu rozbiła się osłona magicznego zasilacza i czysta energia irracjonalności wylała się, kontaktując i reagując z powietrzem. Doprowadziło to w efekcie do wybuchu. Pomimo otaczających wszystko ciemności, każdy ujrzał jasnozieloną łunę światła, jak po eksplozji atomowej, która najpierw rozwinęła się okręgiem o średnicy 6 metrów od Gienia, następnie skurczyła się, aby potem wybuchnąć ze spotęgowaną siłą. W powietrzu wyraźnie można było dostrzec falę uderzeniową(gdyż przez kilka sekund po wybuchu było jasno jak w dzień), pod jej naporem Grenny wzleciał w powietrze i upadł dwa metry dalej, a dół areny skruszył się lekko. W miejscu eksplozji został tylko rów w ziemi wypełniony rozgrzaną do czerwoności płynną substancją.

    -Szkoda, był z niego taki dobry sojusznik, nawet nad nim nie panowałem, ale polubiłem go, szkoda.- Powiedział Greeny wstając poobijany, ale dumny z ziemi.

    -Kolejną sprawą jest to, że przez ciemność, widownia nie może Cię podziwiać. Przydałoby się tu rozjaśnić, nie uważasz? To na szczęście nie wymaga specjalnego rodzaju magii, więc mogę zrobić to bez ryzyka nieprzewidzianych konsekwencji. Widzisz, moja magia, którą nauczyłem się od mego mistrza Aliego jest magią niekontrolowaną. Robi co chce. Tylko największe umysły, takie jaki miał Pradziad mego mentora, potrafią ją okiełznać. Ja tego nie umiem i raczej się nie nauczę.Tak więc każde moje zaklęcie może przynieść niespodziankę. Ta magia jest bardzo potężna, gdyż nie ma granic, ale cóż z tego, jeśli nie robi tego co jej karzesz. Wydaję mi się, że jednak odrobinka światła by się przydała. I jeszcze jedno, może opowiesz mi coś o sobie, bo ja tak ciągle mówię, a to Ciebie bardziej lubi publika. Pewnie jest ciekawa, tak jak ja, szczegółów dotyczących Twego wspaniałego życia. W prawdzie słyszałem już o Tobie z opowiadań krążących w pokojach gościnnych, ale na dobą sprawę jest to pewnie tylko namiastka pełnego obrazu.

    Gdy Greeny kończył wypowiadać ostatnie zdania już rozpoczął inkantację czaru, mającego poprawić publice odbiór z pojedynku. Wykonał ruch ręką w dół, potem do przodu, dołożył drugą rękę i obie pociągnął do góry, tak, że koniec ruchu wypadł nad jego głową. Na koniec kulistym pociągnięciem złączył ręce na ziemi.

    Wtedy z okolic głowy wystrzelił zielony promień o średnicy 30 cm. Wpadł w głąb ziemi, wystrzelił tuż za Sharon. Następnie rozdzielił się na dwa mniejsze promienie, które otoczyły arenę w odległości ok 5m od jej brzegu, tworząc wielkie koło, które zamknęło się przed twarzą Greenyego. Na koniec z ziemi wystrzeliło w równych odstępach od siebie dwanaście słupów energii, które urosły i dotknęły koła na wysokości dwóch metrów. Gdy to się stało połączenia pomiędzy filarami zniknęły, one same przybrały formę wysokich zielonych kryształów, a energia na ich czubku zaświeciła mocnym białym światłem, rozjaśniając arenę tak by można było z trybun dobrze obserwować przebieg pojedynku.

    -Skoro już widzimy, pora wezwać do pomocy kompana, żeby zastąpił Gienia. Co powiesz moja droga przeciwniczko na smoka?

    Greeny rozpoczął inkantację. Wylewitował na wysokość stworzonej przez siebie latarni rozłożył, ręce tak jakby to były skrzydła, odwrócił głowę, wcześniej skierowaną do góry, w przód, a z jego płuc dobył się ryk jakby wielkiego gada.

    Oczy zapłonęły mu zielonym płomieniem, sylwetka rozbłysła i przed niego wyszła przezroczysta kopia jego wyglądu stworzona z magicznej energii. Greeny opadł na ziemię, a tymczasem twór poleciał w górę. Im wyżej leciał tym bardziej przypominał smoka. Najpierw pojawił się za nim gruby w miarę krótki ognisty warkocz, który w środku był ciemno-zielony, a na obrzeżach jaskrawo-jasno-zielony. Potem sylwetka wydłużyła się, szyja urosła, a głowa stała się łuskowata i kanciasta. Z pleców wyrosły olbrzymie skrzydła z błoną jak u nietoperza, tylko połączenia były o wiele grubsze, twarde i wyrastały z nich liczne kolce. Nogi początkowo skróciły się i powyginały, a potem znów urosły stając się większe niż przedtem. Na ich końcu wyłoniły się z twardej skóry długie, zakrzywione, ostre i jasne pazury. Klatka piersiowa urosła i widać było wyraźne granice potężnych, grubych łusek smoczego pancerza. W końcu smok wzleciał wysoko nad ziemię, zatrzymując się dopiero na tle tarczy księżyca. Rozpostarł wtedy swe wielkie skrzydła, które bez problemu utrzymałyby w powietrzu ciężar dwóch smoków. Powietrze wokół niego podpaliło się jasnym niebieskim płomieniem, który wyglądał oszałamiająco na tle świecącego jak nigdy wcześniej księżyca. Smok rozejrzał się po okolicy, po czym majestatycznie i groźnie zatoczył koło na areną, by za chwilę poszybować w dół z zatrważającą prędkością, wprost na Sharon.

    "Nigdy się nie spodziewałem, że to kiedyś mi wyjdzie"- pomyślał Greeny, bardzo osłabiony, gdyż magiczna energia potrzebna do tego zaklęcia i przepływająca przez jego organizm wyczerpała go. Miał problemy ze złapaniem oddechu i ledwo stał na nogach, obserwując jednak wytrwale i z uwagą pikowanie wielkiej, zielonej, płonącej bestii. Wydawało się, że nawet najpotężniejsza magia, nie zatrzyma stworzenia tak dużego i odpornego na jej działanie. Smok zbliżał się nieuchronnie, jak śmierć do swej ofiary, jeszcze kilka chwil i spadłby na ziemię w takim pędzie, iż mógł zniszczyć i spopielić całą arenę.

    Jednak jak to bywa z tą magią nic nie idzie tak jak to się wydaję. Greeny poczuł, że coś jest nie tak. Chwilę potem odzyskał większość utraconych sił.

    Można było zobaczyć jak wielkie monstrum spadające z nieba rozpada się na pięć wielkich, płonących na ostro-żółto części o nieokreślonym kształcie. Uderzyły one w ziemię, każda jakieś 6 metrów od Sharon, następnie wybuchły złotym światłem, które powoli uniosło się do góry, by zmaterializować się w ogromną książkę.

    Była to wielka na ćwierć areny, lewitująca ok 10 m. nad ziemią księga. Po 2 sekundach, zaczęła się powoli otwierać i przekręcać stronami do dołu. Nagle z kart oderwały się litery, które zaczęły szybować w dół i stopniowo napełniać się magiczną energią. Teraz na Greenyego i Sharon pędziło kilka tysięcy magicznych pocisków.

    -Cóż, zaprawdę ciekawa pogoda.- Powiedział zielony ogier odzyskawszy siły i nie zrażony, a w ręcz rozbawiony przemianą smoka w książkę. Wyciągną z kieszeni składany parasol, tchną na niego, a z jego ust wydobyło się żółte powietrze, które oplotło przyszłe schronienie Greenyego.

    -Na szczęście jestem przygotowany, jak myślę na wszelkie okoliczności.-Powiedział rozkładając parasol nad głową.

    Pierwszy magiczny pocisk spadł na ziemię i topiąc ją wbił się na 3 metry w głąb, po czym wyparował. Kolejne nadchodziły, najpierw dość rzadko, ale patrząc w górę, można było stwierdzić, że zaraz z książki posypie się istna ulewa.

    -Ach zaprawdę fascynujące, nie uważasz? O ile mogę się do Ciebie zwracać na "ty"?- Greeny wypowiedział te słowa sięgając do kieszeni.

    -Może parasolkę?- Zapytał miłym i przyjaznym tonem Sharon, po czym wykonał tą samą czynność, którą przed chwilą zrobił ze swoją.

  21. Gdy Greeny czekał na ruch swojej przeciwniczki cały czas myślał o tajemniczym cukierku, który nie chciał się rozpakować. Wtedy ujrzał obłok czegoś zbliżający się szybko w jego kierunku. Pierwsza myśl jaka wpadła mu do głowy wydała się przewspaniała. "Ciekawe jak to smakuje?, spróbuję" , jednak zanim zdążył ją ugryźć ona opatuliła go. Zauważył ciekawą rzecz, gdy chciał otworzyć usta, zagryzł je bardzo mocno. "i jak tu teraz cokolwiek zrobić"- pomyślał. Na szczęście nie było większych problemów, wiedział, że kolorowa otoczka zaraz załatwi sprawę, albo nie. Postanowił nacieszyć się tym dziwnym stanem, idąc w innym kierunku niż zamierzał.

    Było to całkiem zabawne, jednak nie trwało długo, gdyż obwódka rozbłysła jasnym światłem i pochłonęła mgłę, następnie mglano-różnokolorowy promień uniósł się w powietrze. Towarzyszył temu silny podmuch wiatru, który spowodował majestatyczne falowanie zielonego płaszcza. gdy powstała materia osiągnęła wysokość nieba zniknęła. Dało się odczuć lekką zmianę pogody. Wiatr z zachodniego, lekkiego i ciepłego zmienił się w porywisty, zimny, spiralny wicher. Niebo zaczęło się powoli zachmurzać ciemnoniebieskimi chmurami. One utworzyły najpierw okrąg w miejscu, gdzie zniknęła materia, potem zamknęły go tworząc wielki obszar pozbawiony promieni słonecznych, po czym zaczęły opadać, a wręcz pędzić spiralnymi łukami w stronę areny. W wyższych partiach tego skupiska rozpoczęła się burza, bez deszczu(ale pioruny rozwijały się w powietrzu nie docierając do ziemi). Czerwone przebłyski rozjaśniły cyklon, gdy pierwsze chmury uderzyły w arenę. Każdy kucyk poczuł przejmujące zimno i mrowienie, gdy burzowa niebieska masa uderzyła w niego. Niedługo cała arena pokryła się nieprzeniknionymi ciemnościami. Gdyby ktoś spojrzał w górę zobaczyłby ponownie fragment nieba, przez który wyjrzało słońce i oświetliło chmury znajdujące się na powierzchni areny. Owe magiczne twory ociepliły się lekko i zaczęły się unosić w podobny sposób jak opadły, tworząc słup jakby podpierający wyższe warstwy tworu. Rozpoczął się deszcz galaretki pomarańczowej, który śmiesznie kontrastował z przejmującą chwilą grozy. Na koniec chmury wyczerpawszy swą magiczną energię rozbłysły po raz ostatni tęczą i rozpłynęły się.

    -Teraz, gdy już mogę mówić i zjadłem galaretkę, chętnie wytłumaczę Ci co tu zaszło. Byłem chroniony przez tarczę irracjonalności. Przemienia ona zaklęcia niezależnie ode mnie w inne zaklęcia. Tym razem mieliśmy tu wspaniały deszczyk bardzo smacznej galaretki. Im więcej energii włoży się w zaklęcie pierwotne, tym bardziej potężne stanie się zaklęcie wtórne. Skala przedstawia się mniej więcej 1 do 1. Twoje najwyraźniej było bardzo mocne, gdyż wywołało widowiskowe efekty specjalne i pyszną galaretkę.

    Przyszła teraz pora na kontratak.Greeny mógłby się wiecznie zastanawiać, nad tym jak zaatakować swoją przeciwniczkę, jednak nie do końca finalny wynik działania zależał od niego. Magia, którą władał jest irracjonalna, a co za tym idzie, nie można być pewnym co się stanie. Raczej efekt będzie kompletnie inny od zamierzonego(ale niekoniecznie przeciwstawny).

    -No, cóż spróbujmy czegoś takiego.- Greeny wyciągną z jednej ze swoich kieszeni zielony proszek. Zaczął rozsypywać go dookoła siebie w kształcie okręgu. Później na środku dosypał oczy i uśmiechniętą buzię. Zamruczał coś pod nosem, po czym krąg rozświetlił się. Wystrzelił z niego snop zielonego światła, który miał wysokość ok. 6 metrów. Z trzech stron Sharon pojawiły się na ziemi duże kręcące się buzie. Tliło się w nich światło, które z każdą chwilą rosło. z każdej z buź wyłoniła się jasnozielona kula, która miała konsystencje i wygląd wody w obszarze pozbawionym grawitacji. Szybko podleciały do Sharon i zaczęły się kręcić w okół niej. Wsiąkły w ziemię, po poświatach zielonego koloru można było wywnioskować, że się połączyły. W miejscu do którego to doszło z gruntu wyłoniła się gruba stalowo kamienna ręka. Za nią poszła reszta ciała magicznego tworu. Wyglądał on następująco: Głowa była osadzona nisko na korpusie, który był zrobiony ze stali. W centrum tułowia widniała zielona poświata za szybką. Jego jedna ręka była zrobiona z kamienia i tego samego materiału co korpus, druga natomiast wyglądała jak długa macka z magicznej zielonej energii. Nogi przypominały zielone półprzezroczyste błoto rozlewające się na arenę. Stwór, którego Greene postanowił nazwać Gienio, ruszył się wolno i ociężale w stronę zdziwionej Sharon. Wtem nagle wystrzelił swą macko-ręke w kierunku oponentki z zamiarem pochwycenia jej.

    W tym czasie Greene, znów odprawił dziwny rytuał nałożenia na siebie tarczy irracjonalności, zaświecił na różnokolorowo i czekał co zrobi Sharon. Wyjął jeszcze pozostałość pysznej pomarańczowej galaretki i zaczął jeść.Można było zauważyć, że publika jest zadowolona z rozwoju wypadków i spektakularności wystąpienia, a także ze smacznego posiłku z nieba. Wszystko wskazywało na naprawdę dobrą zabawę.

×
×
  • Utwórz nowe...