Skocz do zawartości

OneTwo

Brony
  • Zawartość

    171
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez OneTwo

  1. W głowie Carla pojawiały się myśli, że czas się przełamać i nawiązać z kimkolwiek dialog. Wiedział, że na porażce nic nie może stracić i w razie czego będzie próbował dalej aż osiągnie swój cel. Po krótkiej drzemce pełny motywacji ruszył do recepcji aby się zapytać osobę stojącą za ladą. - Dzień dobry. - Carl przywitał się z dużą dozą niepewności i po chwili dodał. - Chciałbym pomóc komuś. Jego serce waliło jak opętane i z niecierpliwością czekał na odpowiedź recepcjonistki. Wiedział, że jego wypowiedź nie zdobędzie złotych ust, ale dla niego najważniejsze było, że spróbował.

  2. Carl postanowił się rozejrzeć po stacji kolejowej w Canterlocie i poszukać informacji dla przyjezdnych o ile takowa istnieje. Potrzebował on informacji na temat miasta oraz kupić jakiś plan stolicy, który ułatwiłby mu poruszanie się po mieście. Czuje się on mocno przytłoczony tłumem jaki zobaczył na stacji i ostatecznie doszedł po chwili do wniosku, że dworzec nie jest najlepszym miejscem na zawiązywanie nowych relacji.

  3. Oto i moje pierwsze podanie! Nieco się rozpisałem. Mam wrażenie że postać bardzo interesująca.

    Imię: Fairy Harvest

    Ksywa/Przydomek: Villagenia

    Rodzina: Nigdy nie dane mi było poznać prawdziwych rodziców. Jednak miałam wspaniałych rodziców zastępczych kuców ziemnych wychowując się na farmie nieopodal Manehattanu.

    Wiek: 15

    Rodzaj: Jednorożec

    Charakter: Jestem klaczą o charakterze mocno introwertycznym. Wyjątkowo pracowitą i opanowaną. Ciężko również pracuje w swojej pracowni nad swoimi wynalazkami a do tego potrzebuje świętego spokoju. Nie oznacza to że nie lubię spędzać czasu z innymi kucykami. Jednak po pewnym czasie czuję zmęczenie i chęć do zmajstrowania jakiegoś wynalazku. Prawdą jest też, że moje wychowanie na wsi sprawia, że nie potrafię się zawsze dobrze zachować. W Canterlocie mawiają "Kuc wyjdzie ze wsi, ale wieś z kuca nigdy"

    Jest postacią inteligentną i mam znajomość w maszynach, ale nie mam dużej wiedzy o świecie po za pewnymi naukami ścisłymi oraz rolnictwie. Jestem silniejsza i zwinniejsza od typowego jednorożca, jednak przegrywam z nimi na umiejętności magiczne. Odpowiednio się jednak wspieram swoimi wynalazkami.

    Wygląd: http://img835.imageshack.us/img835/4245/mlppbf.jpg

    Uroczy Znaczek: Młotek z magiczną poświatą

    Specjalny talent: Tworzenie urządzeń/maszyn napędzanych magią

    Historia: Moje początki skrywają pewne tajemnice, ponieważ jako jednorożec wychowywałam się na farmie kuców ziemnych. Pewnego dnia jeden z ogierów z wioski nieopodal Manehattanu nieopodal Kryształowych Gór przy rutynowych pracach na polu znalazł wygłodzone i wychłodzone źrebie. Nikt nie wie dlaczego, jednak zaopiekowano się mną jak rodzonym kucykiem.

    Dzieciństwo pośród kucy ziemnych jako jedyny jednorożec nie było łatwe. Nigdy nie byłam równie szybka oraz silna jak moje bracia i siostry, co było czasem obiektem drwin. Mimo wszelkich starań nigdy nie udawało mi się nawet zbliżyć do swoich rówieśników. Moja magia z przyczyn wiadomych została zaniedbana starałam się sama doskonalić jednak bez większych rezultatów.

    Pewnego dnia moja przybrana rodzina zabrała mnie na kilka dni do pobliskiego miasta Manehattanu odbywał się doroczny jarmark. Moja rodzina była znana ze wspaniałych gruszek, zbóż oraz wspaniale zdobionych drewnianych figurek. Podczas gdy moi rodzice sprzedawali swoje wyroby ja postanowiłam trochę się oddalić od straganu. Po pewnym czasie się zgubiłam swoich przybranych braci. Nieco zrezygnowana znalazłam dziwne miejsce gdzie jest dużo i tych mniejszych oraz tych większych jednorożców. Była to miejska biblioteka. Z zaciekawieniem wędrowałam po środku wzbudzając zainteresowanie pozostałych. W pewnym momencie podszedł do mnie bibliotekarz.

    Zapytał mnie. Zgubiłaś się u nas?

    Bez wahania i namysłu odparłam - Tak

    U bibliotekarza było widać, że nie jest ani trochę tym widokiem zdziwiony i odpowiedział. Nie dziwi mnie to moja droga. Z pewnością chciałabyś coś poczytać jednak nie wiesz co, ponieważ tutaj wybór książek jest przeogromny. Pozwól że zaproponuje ci tą książkę - Używa magii by zabrać książkę z półki - Kiedy byłem mały wprost ją uwielbiałem - W jego głosie było słychać pasje. Byłam tym bardzo zdziwiona ale przyjęłam jego prezent i udałam się podobnie jak inne kucyki oddać się lekturze.

    Ze zdumieniem jednak odkryłam, że nie umiem czytać. Moi rodzice byli analfabetami i nie widzieli potrzeby aby uczyć mnie tej umiejętności. Ważniejsza była praca na roli. Czułam, jednak, że tak jak pozostałe jednorożce powinnam się nauczyć tej umiejętności. Ostatecznie przejrzałam obrazki których było pełno w tej książce dla małych kucyków. Rodzice z pewnością się o mnie niepokoili, więc zdecydowałam się powiedzieć bibliotekarzowi prawdę o tym, że wychowują mnie kuce ziemne i nie potrafię czytać, jednak bardzo chciałabym się nauczyć. Bibliotekarz był nad wyraz hojny zrozumiał moją sytuacje. Pomógł mi znaleźć rodziców na straganie i co najważniejsze wręczył mi w prezencie kilka książek. Powiedział też, że jestem w bibliotece zawsze mile widziany.

    Wróciłam do rodziców którzy byli na mnie bardzo zdenerwowani. Kiedy skończył się jarmark nie mogłam się doczekać kiedy będę mogła oddać się nauce czytania. Robiłam to zawsze kiedy miałam odrobinę wolnego po pracy na roli. Było to o tyle trudne, ponieważ nie miałam żadnego nauczyciela. Trud się opłacił i ostatecznie z dumą mogłam powiedzieć potrafię czytać.

    Książki się szybko skończyły, a kiedy pojawiała się okazja przybywałam do bibliotekarza po kolejne pozycje. Moja rodzina nie należała do najzamożniejszych, ponieważ pracowaliśmy na przestarzałych metodach. Potrzebne były innowacje. Na jednym z jarmarków wypatrzyłam maszyny, które usprawniały prace na roli. Były one jednak bardzo drogie i nie było ich na nie stać. Podjęłam decyzje, iż skoro potrafię czytać to potrafię czytać również książki o budowie takich urządzeń. Zdziwiony bibliotekarz po moich namowach znalazł na ten temat pozycje. A ja przystąpiłam do zapoznania się z technologią. A to wszystko po to by być przydatną w rodzinie!

    Znałam się na rolnictwie pilnie pracowałam na roli, a w wolnych chwilach analizowałam schematy i myślałam jak powinno to wszystko działać. Budowałam maszynę która pomogłaby wyjść rodzinie na prostą. Kosztowało mnie to wielki trud jednak udało się tchnęłam w moją młocarnie magię. Maszyna zaczęła pracować skutecznie oddzielając ziarno od kłosów. Ja padłam z wyczerpania a kiedy po pewnym czasie się ocknęłam okazało się że jako ostatnia zdobyłam swój cutie mark - młotek z magiczną poświatą.

    Rodzina była ze mnie niezwykle dumna na kolejnym jarmarku udało się sprzedać rekordową ilość zbóż dzięki mojej maszynie. Ja jednak nie poprzestałam na jednej maszynie i budowałam to coraz kolejne kosiarki, prasy itp. Wszystkie one pomagały mojej rodzinie. Była to moja pasja i nie ograniczałam się tylko do zastosowań rolniczych. Tworzyłam też dla siebie odpowiednie urządzenia takie jak luneta lub budzik.

    Nadszedł jednak czas by spróbować przygód po rozmowie z rodziną uznaliśmy, że tracę swój potencjał na farmie i muszę spróbować rozwijać swój potencjał. Chce się udać do Canterlotu. Tam zawsze coś się dzieje i ludzie z talentem są potrzebni. Kto wie może sama księżniczka Celestia znajdzie zastosowanie do mojego potencjału.

    Cel: Poznać prawdę o swoim pochodzeniu, jeśli to możliwe spotkać swoich rodziców. Stworzyć inteligetną maszynę zdolną do porozumiewania się z kucykami. Wyruszyć na wspaniałą wyprawę. Zostać najsłynniejszym konstruktorem urządzeń w całej Equestrii.

  4. Droga Księżniczko Twilight Sparkle,

    Ja osobiście będę stał na nieco smutnym stanowisko, że u nas magia niestety nie istnieje. Owszem możemy nazwać ją technologią, ale w moim przekonaniu to nigdy nie będzie takie samo. Nasze światy zbyt bardzo się różnią pod tym względem.

    Sam jestem studentem jak to nazwałaś magii. Ja jednak nigdy bym się tak siebie nie nazwał. Zajmuje się informatyką czyli dziedziną która zajmuje się przetwarzaniem najróżniejszych informacji. Za pomocą urządzeń zwanych komputerami. Dzięki temu jestem w jedną sekundę wysłać wiadomość do mojego przyjaciela na drugim końcu świata, albo wykonać obliczenia, które zajęły by ci przynajmniej tydzień jak nie więcej. Można to oczywiście nazwać magią, jednak wszystko działa w oparciu o różne dziedziny nauk w tym wypadku fizyki i matematyki.

    U nas każdy cywilizowany człowiek używa owej maszyny i korzysta z wielu dobrodziejstw błyskawicznego przetwarzania informacji. Czy to oznacza, że u nas każdy jest czarodziejem? Po co więc magowie informatyki?

    Otóż u nas nie ma problemów z korzystaniem z wielu technologicznych dobrodziejstw przez zwykłą osobę. U nas problemem jest skonstruowanie owych maszyn lub ich modyfikacja tak by nam odpowiednio służyły. Co ciekawe u nas każdy jest w stanie stworzyć taką maszynę o ile ma odpowiednią wiedzę z odpowiednich dziedzin nauki i determinacje. Powiem więcej nawet w Equestrii jesteście stworzyć taką maszynę i aby ją stworzyć nie musicie w tym celu używać żadnej magii.

    Co do drugiego pytania jestem w stanie ci powiedzieć, że u nas jedną z najbardziej dynamicznie rozwijających się dziedzin jest informatyka, o jej dobrodziejstwach ci powiedziałem. Z pewnością jest to technologia która zmieniła u nas najwięcej w ostatnich latach. Genetyka jest również warta uwagi jednak ze z powodu, że opiera się na biologii jest to niemal dla mnie coś czego zupełnie nie rozumiem. Między innymi pozwala nam leczyć choroby, które wcześniej były śmiertelne.

    Dziedziny nauki które są niepotrzebne? Tak jakby się zastanowić to wszystko co ma zastosowanie i może pomóc ludziom jest godne uwagi. Problem oczywiście występuje jeżeli dana dziedzinę nauki wykorzystujemy w złych celach przykładowo za pomocą energii atomowej jesteśmy w stanie wytworzyć ogromną ilość energii, która pozwoli nam dla przykładu napędzać nasze wytwory technologiczne. Jednak tą samą energie człowiek jest w stanie wykorzystać aby stworzyć bombę które może zniszczyć całkowicie miasto.

    Z poważaniem

    OneTwo

  5. W sumie jak oglądałem MLP:FIM to całkowicie niechronologicznie z racji późnego odkrycia serii. Przeplatałem odcinki I, II, III sezonu, a pierwszy na jaki czekałem to dopiero Spike at Your Service. Pozwolę jednak wyrazić opinie o tym sezonie ;)

    Zabawa zaczyna się od Kryształowego imperium. Epicki test z mało epickim antagonistom. To mój główny zarzut. Brakowało tutaj przeciwnika na poziomie Discorda lub Chrysalis. Jednak odcinek trzyma dosyć wygórowany poziom serii jednak brakuje mu do dłuższych odcinków z poprzedniego sezonu, który były naprawdę wspaniałe.

    Twórcy w odcinkach zdecydowali się na powrót już wcześniej znanych osobistości. Takich jak Trixie czy Discord. Odcinek z samochwałą wyszedł rewelacyjnie i moim zdaniem jest jednym z najlepszych w całym MLP:FIM. Zakończenie wbija w fotel! Odcinek z Discordem też trzyma poziom, jednak podczas oglądania miałem wrażenie, że momentami twórcy nie wykorzystali w pełni przysługującego im czasu antenowego i się nieco pogubili z zakończeniem. Powróciły też zwierzaki, a Spike się nimi odpowiednio zajął w jednym z odcinków.

    Stare dobre się sprawdziło, a jak wzbogacają serie nowe postacie? O Sombrze mówiłem. Z racji mentalności zombiaka nie prezentuje nic ciekawego. Na dalszy ogień idzie Babs Seed. Nowy CMC, który nie wyróżnia się zupełnie niczym interesującym przez to odcinek z nim nieco traci, jednak jest świetna piosenka, która podnosi odcinek o poziom wyżej. Lighting Dust z akademii to zupełnie ucieleśnienie złych cech RD. IMO można było coś ciekawego wymyślić. Odcinek dość średni i miejscami nielogiczny. Mamy też inspektorów. Prawdziwy jest całkowicie nijaki, a fałszywy dla mnie irytujący, a zakończenie jest strasznie naiwne nawet jak na standardy bajek.

    Znani bohaterowie trzymają poziom PP bawi jak trzeba w swoim odcinku. FS z Discordem zachowywała się godnie oscara. Odcinek z AJ miejscami nudny, jednak przykuwa uwagę. Dostaje też milusią piosenkę. Spike dostał dwa odcinki jeden beznadziejny, a drugi bardzo dobry. TS wbija się ponad swój poziom w zakończeniu sezonu, który świetnie podsumowuje przeszłe wydarzenia MLP:FIM. Pytanie gdzie Rarity? Nie tak się traktuje damy.

    Ogólnie sezon bardzo solidny miejscami ma genialne odcinki jak z Trixie czy zakończenie. Czasami jednak miał słabsze momenty jak na igrzyskach czy z pomagającym Spikiem. Czasem czułem niewykorzystany potencjał jak Discordem lub w Akademii. Całe szczęście więcej było tu dobrego niż złego. Dlatego mogę go postawić wyżej niż sezon I i nieco niżej niż sezon II który miał również słabsze momenty.

  6. Przed chwilą oglądałem odcinek po raz bodaj czwarty raz aby podzielić się z wami moją opinią na temat zakończenia trzeciego sezonu.

    Miałem nieco obawy może nie o tyle główny motyw odcinka, ale o fakt, że będziemy mieli jedynie jeden odcinek finałowy. Scenarzyści jednak dobrze sobie z tym poradzili i od razu mamy trzęsienie ziemi a później napięcie już tylko rośnie. Nie popełniono tutaj błędu jak odcinku z discordem gdzie wstęp trwał kilka minut i za wiele nie wnosił.

    Odcinek jest musicalowy. Świetnie! Mamy coś nowego w świecie MLP. Wiemy przecież, że piosenki w serialu stoją na wysokim poziomie tutaj nie jest inaczej. O ile w innych odcinkach utwory muzyczne raczej spowalniały akcje to tutaj jest zupełnie odwrotnie. Służą niczym dopalacze w autach sportowych i spisują się nadzwyczaj dobrze.

    Za główną zaletę tego odcinka oddaje spektrum różnych emocji jakie doświadczamy od smutku kiedy widzimy nieporadne przyjaciółki Twilight po radość przy True True Friend, wzruszenie przy przemianie, śmiechu z Pinkie Pie, która piję wodę, kończąc na uronieniu cieczy dumy na koronacji. Większość tych emocji nie byłaby pewnie możliwa bez wspaniałej oprawy muzycznej.

    Wielu uważa, że ten odcinek za zbyt krótki i przydały by mu się druga część. Ja jednak zakończeniu trzeciej serii wystawiam maksymalną ocenę w dowolnej skali. Autorzy spisali się na medal i jak oglądałem miałem wrażenie, że wykorzystali każdą sekundę jaką mieli. Bo wbrew pozorom im mniej czasu tym trudniej. Kto nie wierzy niech napiszę ogromny post na forum i skróci go o połowę zachowując poprzedni sens. Nie jest łatwo.

    Minusy się znajdą zawsze, ale nie wpływają na ocenę bowiem nie to jest ważne w tym odcinku. Osobiście przy tak ładnych efektach graficznych jak scena łóżkowa, pamiętna przemiana takie uwagi jak brzydkie suknie księżniczek od AJ czy armia klonów przy koronacji wyglądają zupełnie nieistotnie.

    Z takich moich fabularnych widzi misie nie podoba mi się że Twilight potrafi już bardzo dobrze latać wolałbym aby się dopiero uczyła.

    Ja po tym odcinku widzę, że Twlight princess jest tą samą klaczą co wcześniej tylko dostała skrzydła i pewnie inne obowiązki, a przyjaciół nie zostawi, ponieważ jak dobrze wiemy to właśnie od nich płynie magia przyjaźni.

    Historia pięknie spina klamrą wszystkie poprzednie sezony. Mogłaby nawet stanowić nawet koniec całego serialu. Jestem ciekaw co twórcy nam wymyślą w kolejnym sezonie. Tym odcinkiem twórcy otworzyli wiele nowych możliwości i liczę, że ich nie zmarnują.

×
×
  • Utwórz nowe...