Meh, Kuro. Czy jak kto woli Londyńska masakra sprzętem ogrodniczym.
Jedna z lepszych mhhhrocznych chińskich baji dla niewyżytych nekromanów i demonologów (pozdro klimuk!).
Nie wiem jak bardzo nawalone ma we łbie Toboso, żeby stworzyć tak fajną serię, w której jednocześnie połowa fanek pairinguje nieśmiertelnego demona z 12-letnim forever alone Cielaczkiem.
No tam jeszcze przelatuje niepewny swej orientacji (a moze i płci... ) świrnięty shinigami, panna chodząca podpaska i jakieś tam inne ludzie, dla których zabrakło miejsca w psychiatryku. Ale ogólnie jest jedna postać, która szczególnie przypadła mi do gustu - Undertaker :3
Btw. jedna z zasad bycia otaku głosi, że nie będziesz nim póki nie dostaniesz krwotoku z nosa od patrzenia na Sebusia.