![](https://mlppolska.pl/uploads/set_resources_46/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
aoyufdgasdfugoiwre
-
Zawartość
86 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez aoyufdgasdfugoiwre
-
-
Co wy tu do jasnego siana robicie? A tak na serio to dzięki za pomoc - powiedziałem do pegazów i pomogłem im szarżując na wroga (bym się nie domyślił, że to przedstawienie z dzieciństwa)
-
(Branoc)
Daj mi chociaż umrzeć razem z nią. Chce tylko tego. Ewentualnie uciec z razem z nią, ale to drugie jest raczej niemożliwe. Jeśli nie umrę teraz popełnie samobójstwo. Proste - powiedziałem w stronę Chrysalis nie zauważając, że szmaragdy mnie puściły
-
Masz zamiar ją spalić? Niech to szlag... Spal mnie ale wypuść ją. Proszę... mamo (
) - mówiąc to z po raz pierwszy w życiu miałem poważną minę, ale wewnątrz śmiałem się
-
To o co? - spytałem Chrysalis - Zgniecienie jej?
-
To też mnie nie ruszy. Jak chcesz mnie też w taki kokon wsadź. Proszę bardzo, i tak się uśmiecham. Tak czy siak będę ją kochać. Podmieniec czy nie, kocham ją. Zresztą rasistom nie jestem. Sam kiedyś chciałem być podmieńcem -powiedziałem do Chrysalis
-
Ha, i tutaj bierze udział moja druga cecha. Zawsze się uśmiecham. Jak będziesz ją torturować na mojej twarzy i tak będzie uśmiech. Jedyną satysfakcją dla ciebie będą jej krzyki, chyba, że straci przytomność. Mimo, iż nawet teraz kazdy normalny kuc miałby wsciekły wyraz twarzy, ja jestem uśmiechnięty. Zadawaj jej ból, a ja mimo wsciekłości i smutku w mojej głowie, na twarzy będę miał uśmiech - powiedziałem do Chrysalis
-
Wyniose się ale tylko z nią - pokazałem na Wind - nie po to przeszedłem taki szmat drogi żeby teraz samemu do domu wrócić. I mówiąc cierpienia miałaś na myśli zadawanie bólu? Tak się składa, że od małego nie czuje bólu. Cały poraniony, we własnej krwi a mnie to nie ruszało.
-
-A nic, tylko przyszedłem uratować pewną klacz i nie miałem zamiaru przeszkadzać, ale twoje sługi mnie zaatakowały - powiedziałem do Chrysalis z obojętną miną
-
Niezbyt mi się to podoba... Lepiej opuśćmy to miejsce póki można - powiedziałem do Arctic Wind
-
Ty, mała... Znowu będę musiał ci życie ratować! Za mnie, ale już! - krzyczałem i próbowałem się uwolnić
-
Uciekaj! - krzyczałem do Arctic Wind, jednocześnie próbując uwolnić kopyta - Albo przynajmniej schowaj się za mną!
-
Uciekaj Wind, uciekaj! - krzyczałem do Arctic Wind - Proszę, proszę cię o to kochanie. Uciekaj.
-
Skierowałem się w stronę wyjścia próbując by jak najmniej pocisków dosięgneło Arctic Wind.
-
Szybko, wskakuj mi na grzbiet i uciekamy! - krzyknołem do Arctic Wind
-
Co się do jasnego siana stało? - spytałem Wind
-
-Wind, przepraszam - mówiąc to zaszarżowałem na podmieńca jedynie z nożem -Przepraszam, kochanie
-
-Tak, to ja, a kto inny zawracał by sobie głowę twoim życiem - powiedziałem do Wind próbując przeciąć więzy
-
Poleciałem po Wind i spróbowałem zabrać ją z tego pałacu i odlecieć od niego najdalej jak mogę
-
Spróbowałem uskoczyć przed promieniem i wzieść się w powietrzę próbując odciąć przeciwnikowi skrzydła
-
Tak się bawisz, huh? Myślałem, że prawdziwy podmieniec będzie walczył a nie uciekał, a jednak spotkał mnie zawód - powiedziałem w stronę podmieńca i splunołem na ziemię. Mój zwykły uśmieszek zmienił się uśmiech szyderczy
-
Zaszarżowałem na podmieńca próbując odciąć mu jedno ze skrzydeł
-
Codź tu, ty mały sku********! - krzyknołem do podmieńca i wyciągnołem z torby nóż
-
Zrobiłem wielkie oczy i chwile się patrzyłem na podmieńca. Chwilę później ocknołem się i poleciałem prosto w ich stronę, próbując ogłuszyć podmieńca kopytami
-
Szybko podleciałem do sufitu i czakałem, aż przejdzie
[ZAKOŃCZONE] W_objęciach_Chrysalis: Ratunek dla Arctic Wind (by Michalinek)
w Nightmare
Napisano
Achaaaaa... Ścigają was gliny - spytałem ich jednocześnie walcząc z podmieńcami