(Było napisane, że bariera nie ruszy tych o dobrych zamiarach. No i nie może palić wszystkiego, bo zniszczy Podmieńcom broń. Jeśli chodzi ci o resztki statku, to niech już będzie.)
Powoli, acz nieustannie krasnoarmiejcy zaczęli ustępować pola. Wciąż jednak boleśnie odgryzali się nieprzyjaciołom. Jeden ze skuteczniejszych podmieńczych ataków sprawił, że łopocząca flaga upadła. Ujrzał to komisarz ze swoim konnym sztabem.
- Poszli won! To moja chorągiew! - krzyknął, po czym zaszarżował na wroga.