- Nie świruj, młody. Też cię nie cierpię i chętnie wytarłbym tobą podłogę, ale Equestria ważniejsza. Dom ważniejszy. - stwierdził kucyk rozbrajająco szczerze. Machnął kopytem - Animal ma rację. Po łbie tylko zbierzesz. Jedziemy razem, niech tylko klaczka zbierze od siebie co chce.
I tak oto mur milczenia został rozbity. Ale Grim spodziewał się, że tak będzie. W końcu to jednorożec. Tacy jak on wymiękną prędzej lub później. Niestety w tym wypadku nie można było sobie pozwolić na utratę towarzysza. Dlatego ogier postanowił zatrzymać Atlantisa przy reszcie kompanii. Może ten drugi, Rebon, jakoś przemówi mu do rozumu. Tak to już jest z młodzieżą. Słomiany zapał po prostu. Mimo tego jednak nie zamierzał pocieszać czarodzieja lub namawiać do zostania. Jak nie, to trudno. Grim zwrócił się więc do odchodzącego kucyka.
- Powiedziałeś, że masz dwadzieścia lat. Zachowuj się tak zatem i weź się w garść.