-
Zawartość
1282 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Posty napisane przez Anathiela
-
-
-Więc pierw ja sobie nałożę zupy, jeszcze takiej nie jadłam.- Wzięłam na lałam sobie prawie pełną miseczką, zupa smakowała mi jak nigdy dotąd żadna, którą jadłam.
- Solid naprawdę jesteś tak dobrym kucharzem ja i budowniczym.- Uśmiechnęłam się jak przystało na pannę z rodu Scamp.
-
Nie pewnie podeszłam do wozu i wzięłam dwie miseczki, które leżały. - Musimy się podzielić więc kto pierwszy chce zupy?- Zapytałam reszty.
-
Dodam od siebie, że wciąż się uczę i łatwo się zapomnieć kiedy jestem laikiem w takiej grze.
-
Choć podejście do religii mam jakie mam to mimo wszystko zawsze się cieszę że ktoś znalazł swoje miejsce i swoją drogę którą chce kroczyć. Ja tego miejsca jeszcze nie znalazłem a droga którą kroczę również nie jest tą którą chciałbym kroczyć przez całe życie. Prawda jest taka że jestem zagubiony w tym wszystkim a często gdy życie chce podać pomocną dłoń to ja ją z niewiadomych względów odpycham. Opieram się wierze, tak naprawdę nie do końca wiedząc dlaczego. To co napisałem o duchownych jest raczej dość głupim pretekstem do mojego oporu względem religii / wiary, w końcu w wierze chodzi o coś innego niż patrzenie na "ziemskich" przedstawicieli wyznania. Czasem mam ochotę w coś wierzyć, nie koniecznie musi to być kk, a gdy ktoś próbuje mnie przekonać do wiary to reaguje dość nerwowo. Czasami naprawdę sam nie do końca rozumiem swoje zachowanie. Jakim to ja muszę być głupim i nienormalnym człowiemiem...
Wiara jest centrum człowiek, może raczej powinnam powiedzieć to Bóg jest centrum człowieka, a człowiek zawsze będzie poszukiwał tej prawdy, bo łaknie kontaktu z Bogiem.
Trudno jest nie mówić plotek i źle o kapłanach i innych osobach w kościele. Dlatego jest modlitwa, po za tym kościół to my, a my jesteśmy grzesznikami i sami nie damy rady.
Obyś odnalazł prawdę, bo jak pisała Edyta Stein " Kto szuka prawdy szuka Boga".
-
1
-
-
- Nie musisz dam sobie radę- Posłałam uśmiech, by zakończyć tą rozmowę.
-
Co raz bardziej czułam głód - Hmmm... Zielarstwo wyssałam z mlekiem matki, po za tym mam nauczycielkę Orchid, ale dziękuję za propozycję.
-
Skierowałam wzrok na Silverleaf'a - Zielarstwo to nie tylko moje hobby, ale i zawód jak i magia, czasem łączę te dwa zawody. Może kiedyś będę wielkim magiem i zielarką na dworze królewskim?- Przez chwilę się rozmarzyłam.
-
Dobrze. Temat, o ile zrozumiałem, ma służyć po prostu krótkiemu opisowi tego, czy oraz jak bardzo wierzysz. Jeśli nie zaczną tutaj latać "argumenty" na poparcie tej jedynie słusznej religii/jej braku, to nic nie powinno się stać.
Jestem wierzącym i praktykującym członkiem Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Lokalną świątynię odwiedzam co niedzielę, we wszystkie nakazane święta, czasem zawitam także na nabożeństwa okresowe (droga krzyżowa, nabożeństwa majowe i tak dalej) lub z okazji świąt nienakazanych. Uważam się za religijnego, modlę się rano i wieczorem jestem lektorem w swojej parafii. Mam zasady, których się trzymam. Księży szanuję, jeżeli oni szanują mnie oraz przykładają się do swoich obowiązków. Słucham kazań, przyjmuję sakramenty, uczestniczę, choć rzadko, w pielgrzymkach. Nie przepadam za tymi, którzy są obłudni, nieważne czy ksiądz, czy też nie. Widzę, że Kościół potrzebuje zmian. Ponadto skłaniam się stopniowo ku prawosławiu. Co do uczestnictwa w życiu lokalnej społeczności opisanego przeze mnie powyżej, wycofuję się z niego. Oprócz świąt wolę raczej samotność. To chyba tyle. Mam nadzieję, że nikogo nie obraziłem.
Po prostu Tomek , mnie również kiedyś interesowało prawosławie, nawet rozmawiałam z baciuszką odwiedzałam cerkwie. Ale swoje miejsce znalazłam w KK w karmelu, bo praktycznie ta duchowość w chodzi w prawosławie.
Zostałam ochrzczona w wierze katolickiej jak większość użytkowników buntowałam się wręcz nie wierzyłam w Boga, przestałam chodzić do kościoła, bo po co. Przeżyłam swoje nawrócenie, kiedy to zmagałam się z samym szatanem i kto tam wie jeszcze kogo miał przy sobie. Właśnie wtedy przyszedł do mnie Chrystus i powiedział mi dwa słowa "Kocham Cię". Uczestniczę a staram się uczestniczyć w życiu Kościoła na co dzień nie tylko w niedzielę, spowiedź i inne sakramenty są bardzo ważne. Teraz przeżywam czas formacji w zakonie świeckim, choć prawie już koniec. Być może kiedyś wejdę na pustynię jak sam Bóg chce.
Szanuję innych ludzi, tylko ich grzechów nie, po za tym Bóg kocha każdego taką samą miłością, tylko my Go odpychamy.
Pokój Wam!
-
Zwróciłam się do pegaza tak jak do reszty - Mogę tylko tyle, że sama wyruszyłam za przyjaciółką Orchid do krainy wilków, podobnie jak ona znam się na ziołach a tam są bardzo nie znane dotąd zioła jakich nie znam.- Z daleka czułam zapach zupy, może nie tak pyszny jak w domu, ale nawet smaczny. Teraz poczułam głód. Ustałam nie daleko Olo troszkę speszona, nie otwierając buzi.
-
- Masz zamiar wrócić do swojego świata? Do naszego nie należysz i z pewnością nie czujesz się za dobrze w skórze pegaza. Są u nas magowie, np. mój ojciec, on powinien wiedzieć coś więcej o portalach do innych światów. I lepiej było by twoje zachowanie było godne pegaza. Po za tym nie mów ile naprawdę masz lat, tylko alicorny są nie śmiertelne. A i obiecuję nikomu nie zdradzę twojej tajemnicy, bądź tego pewien. Co do miecza, to moc księżyca jest potężna, tylko ona służy dobru, jeżeli ktoś chce ją wykorzystać do złych celów, to prędzej ona go wykorzysta, tak się broni przed demonami inaczej mówiąc złymi kucykami. Dlatego takie przedmioty są opieczętowane silną magią. Mój ojciec mnie uczył jak odpieczętować takie artefakty, oczywiście nie korzystałam z tego jeszcze.- Lekko uśmiechnęłam się do pegaza by nie myślał sobie, że jestem oscchłą panienką z wielkie rodu.
Ruszyłam więc w stronę Solid i smacznej zupy którą gotował.
-
W oczach pojawiła się nutka zdziwienia.- Jesteś pewny? Nie znasz mnie i nie wiesz czy można mi ufać, skoro nie potrafisz innym zaufać? Zaufanie drugiemu kucykowi to dar księżniczek, a każdy kucyk w Equestrii ma ten dar. Widocznie ty nie jesteś stąd.I nie potrafię poznać przeszłości i przyszłości, tylko czytam w myślach a to wielka różnica, w ogóle kto by chciał znać swoją przyszłość i czyjąś poranioną przeszłość bo każdy taką miewa. Szczęśliwy kucyk, który nie doznał smutku.- Właśnie chowałam swój płaszcz do torby, który troszkę był wilgotny od ziemi.
-
-Ach tak?- nie byłam jakoś zaskoczona, że ów pegaz nie śpi.
-
Clover jednak nie spała głębokim śnie, jej nozdrza wyczuły smaczny zapach. Otworzyła oczy poczuła ciepło z ogniska, które wcześniej już dogasało, wszystkie ogiery spały, chyba wszystkie, przecież ktoś gotował te pyszności. Przypomniała sobie, że nie jadła kolacja, była zbyt przerażona tylu obcych poznać na raz, chociaż już nie są obcy.
Treasure Chest młody ogier troszkę nie dojrzały, ale rozsądnych chyba, troszkę zbyt arogancki jak dla klaczy. Olo Bonecrusher, śliny choć niski ogier, za to poczucie humoru ma nadzwyczajne, nie da się przy nim nudzić.Onyksis, jednorożec mag, szuka artefaktów i na pewno zna ciemna magię. Mellion Prawie nic o nim nie wiadomo i wreszcie Solid Builder, tego ogiera Clover bardzo dobrze pamięta. *Chyba już wiem kto roznosi zapachy o tej porze.* Klacz wstała otrzepała się i swój płaszcz. Zwróciła się w stronę prowizorycznej chatki Solid.
Ktoś coś mówił, czy to ja mam wciąż omamy senne? pomyślałam. Jakoś na to nie zwróciłam uwagi.
-
Nie wiem jak długo spałam, jednak nie jestem do końca przyzwyczajona spać na gołej zimnej ziemi, w dodatku coś lata mi nad głową i brzęczy. To nie to co zatrzymanie się w gospodzie, w ciepłym łóżku. Po cichu wstałam, rozejrzałam się do koła, wszyscy chyba już spali. Zrzuciłam z siebie płaszcz i położyłam na ziemi, nawet dobrze, że jest większy nisz chciałam uszyć. Z kaptura rozbiłam prowizoryczną poduszkę, teraz mogłam spokojnie się ułożyć i zasnąć.
-
Tak w ogóle to chciałabym zasnąć mruknęłam-Tak, umiem czytać w myślach od dziecka, staram się tego nie używać, ale czasem trudno to kontrolować.Możesz mi dać spać? Dobranoc.
-
Nie daleko słyszałam rozmowę coś 250 lat, o kłamstwach jakimś feniksie, eliksiru młodości. Ułożyłam się do spania, mocno okrywając płaszczem. Nie mogłam się powstrzymać i powiedziałam do nie znanego pegaza- Dlaczego pegazie kłamiesz?- Mocno ziewnęłam i zasnęłam.
-
Zwróciłam się pierw do Solid z ciepłym spojrzeniem na wielkiego fachowca. - To było dawno, cóż faktycznie nie jestem już małym dzieckiem. Tak mój ojciec Runo Scamp.- Rozmowa jak dla mnie się rozwijała.- Onyksis wiem co mówię, czytałam o tej magii i każdy przedmiot, który miał ją był niebezpieczny i opieczętowany, książki mojego ojca to wielki zbiór na temat magii wszelkiego rodzaju.
Zaczęłam odczuwać sen, jeszcze tylko odpowiedziałam na pytanie Treasure, czułam jak odpływam.- Lubię pomagać innym kucykom, w ten sposób rozwijam swoje umiejętności i poznaje co rusz nowe i ciekawe kuce i kucyki, nie zapuszczam się za daleko od domostw, bo do walki jestem licha, po za tym jestem klaczą i magiem. Nie chcę być wykorzystane przez szajkę wilków, która podobno się tu kręci. - Czułam jak głowa opada mi na ziemię, a powieki opadają jak żelazna ciężka kurtyna. Chciałam wyprostować swoje zdrętwiałe nogi, ale nie miałam już sił, wyciągnęła przednią, nogę niedaleko ciepłego ogniska.
-
-Więc potrafisz z nieznanego przedmiotu, z taką magią wyssać inną magię, która jak wiem nie jest super bezpieczna? To trudna magią a zaklęcie musi być naprawdę silne, nie wiadomo, czy miecz nie jest opieczętowany? Wtedy zaczynają się schody.- Byłam zdziwiona wypowiedzią Onyksis. Ale wciąż z mojej twarzy nie schodził uśmiech widząc całe te przedstawienie między kucami.
-
Niestety moja duma nie pozwalała by obcy kuc mówił do mnie Koniczynka. - Może to co mówisz to faktycznie prawda, ale póki co oficjalnie jestem Clover. Nie chciałam więcej prowadzić rozmowy, nie miałam ochoty jej rozwijać.
-
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu na swojej twarzy, słuchając rozmowy Olo, Treasure i Onyksis. Patrząc na języki ognia, które tańczyły nie słyszalną dla uszu muzykę, popatrzyłam sępim wzrokiem na Treasure.- Lepiej byś na mnie tak nie mówił, nie jesteśmy bliskim przyjaciółmi, by w taki sposób mówić do siebie, jestem Clover.- Szybko złagodniałam, tylko nie lubię by obcy tak intymnie do mnie mówił, kuc jak dla mnie za szybko się zapędził.
Popatrzyłam w stronę starszego kuca chyba od wszystkich, których teraz poznałam.- Witaj Solid Builder, to ty budowałeś altankę mojej mamie w naszym ogrodzie? Do teraz czytam w niej w wolnych chwilach.
-
Jednak nie mogłam już skupić uwagi na tym co czytałam, podniosłam głowę uśmiechając się do uprzejmego kuca Onyksis.- Tak po prostu mów mi Clover. Nie jestem z porcelany by wciąż tytułować mnie panienko.- Po czym zwróciłam się do Olo - Miło mi, więc pogłoski o tobie Olo nie były prawdziwe, arystokracja bywa gburowata i przesadnie zazdrosna.
Czując na plecach chłodny wiatr wyjęłam ze swojej torby płaszcz i się okryłam, a księgi i tak nie doczytam więc wsadziłam ją na swoje miejsce.
- Skarby, słyszałam, ponoć to nie jest bezpieczna wyprawa, musisz mieć wiele samozaparcia by tak samemu wędrować w świat Treasure. Chyba mogę tak się do ciebie zwracać?- Zakręciło mi się w głowie na myśl o tak trudnej i samotnej wyprawie, choć ja też sama wędruję, ale nigdy daleko od osad i pojedynczych domostw.
-
Dobrze więc Olo, proszę tylko byś nie mówił do mnie panienko, tak do mnie mówi służba w domu, mów mi po imieniu Clover.- uśmiechnięta szybko włożyłam nos w księgę. Uczono mnie choć paru manier względem starszych od siebie, i zaczynam się czuć skrępowana. W ogóle, wciąż nie rozumiem, dlaczego wiele klaczy tak piszczy kiedy słyszą o tym kucu?
Oke muszę zająć się czymś ważniejszym, i tak jutro wyruszam w drogę do Orchid.
-
Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu kiedy usłyszałam Olo- Buachachacha, widzę poczucie chumoru to pan ma, panie Bonecrusher.- Uśmiechnęłam się- Chodzi mi o przemoc względem każdej żywej istoty panie Bonecrusher.
Teraz to już całkiem się rozproszyłam nie mogąc skupić uwagę na zaklęciach, które czytałam.
-
Clover westchnęła z nad księgi.- Powiadasz z klanu Bonecrusherów- zwróciła się do Olo- To moje przyjaciółki tak do ciebie wzdychają. Współczuję, nie wiem jak można lubić brutali?- twarz miała nie wzruszoną.
- Miło cię poznać Onyksis.
Średniowieczna Equestria [multisesja][tymczasowo zamknięta z powodu braku odpisów graczy]
w Kapi
Napisano
- Może lepiej coś zjedzcie, zamiast polować na coś luby kogoś w krzakach? Jeżeli nam nie zagraża, to sam może wyjdzie z tych zarośli?- Ciarki przeszły po plecach na myśl co kryje się w zaroślach. Właśnie kończyłam zupę, więc miska była wolna dla następnej osoby.