Skocz do zawartości

Adm1RED

Brony
  • Zawartość

    158
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Adm1RED

  1. - Jane pomóc ci ? Spytałem sie Jane która wchodziła na drzewo.
  2. - Byłem nieprzytomny... Odpowiedziałem ale zamknąłem się w sobie. ( jestę dyslektykiem )
  3. Wstaję i rozglądam się patrząc na smutne wilki. - Aghhh... Co jest z moim skrzydłem jest wygięte, sróbuję sobie nastawić. Chwilami piszczy nastawiając skrzydło. - Już lepiej. Powiedziałem sam do siebie.
  4. - W więzieniach w których byłem podsuwali mi różne jedzenie próbowałem się oprzeć lecz nie mogłem i pewno coś zjadłem. Mówi do Necturne ( tak to się pisze tak ?). - Czasami mogę mówić przez sen ale to tylko po tym co przeżyłem wiec się tym ni... *nagle zasnął ciężko oddychając*
  5. Kiedy Wyrwałem się od Lejli znów zemdlałem. - Coś jest ze mną nie tak czy to jakaś trucizna. ( Mam nową sygne sam robiłem )
  6. - Lejla to tylko moja wina ja to muszę odkręcić choćbym musiał zginąć. Powiedziałem to wyrywając się od Lejli.
  7. Obudziłem się widziałem Lejlę ale się nie odezwałem. Próbowałem ukryć to że już nie śpię. Gdy tylko Lejla przestała patrzeć na mnie to spróbowałem uciec po cichu najpierw przeciąłem linkę która mnie więziła przy kamieniu, skrzydło bolało mnie mocniej niż wcześniej aż chciałem krzyczeć lecz się powstrzymałem byłem blisko krzaków żeby zniknąć bez śladu.
  8. Dalej mówiłem przez sen - Nie mogę nic więcej zrobić muszę się poddać, oni tylko po mnie polują nie mogę dalej tego ciągnąć wiem że mój czas nadszedł.
  9. Warczałem przez sen - To moja wina to przezemnie ta wataha ma problemy. - Czemu ale to czemu musiałem wcześniej ich zaczepiać. Ostatnie słowa zostały wypiskane.
  10. Wstałem i krzyknąłem do wszystkich - Nie martwcie się o mnie niedługo wrócę ! I po czym odleciałem do miejsca gdzie zabili moją watahę. Nie zastało z niej nic, same trupy wszędzie krew. Wylądowałem lecz byłem zaniepokojony tym że mogą się tu wilki pętać. Nagle usłyszałem warczenie. Moją pierwszą reakcją było wzbicie się w powietrze. Z góry widać było jakby duży kwadrat z kołami. Wróciłem na polane krzyknąłem - Ludzie ... to ludzie są na terenie mojej starej watahy ! Mają jakby duży kwadrat na kółkach i to strasznie warczy ! Po czym opadłem wykończony na miejsce pod drzewem.
  11. Kładąc się z smutkiem powiedziałem do Lejli - Cześć... ci ludzie tu leżą dlatego że Nocturne Ja i Jacob walczyliśmy z nimi... Nasza i Jacob nie wiem gdzie są. Kiedy leżałem chciałem znowu zamknąć się w sobie.
  12. - Hej co się stało ? Usłyszałem płacz i natychmiast wstałem z uszami ustawionymi pionowo. ( bećka nwm jak twój wilk ma na imię )
  13. Skulony pod drzewem zamlnąłem się w sobie. Nie bardzo myślę aby ktoś mnie wyciągnął z tego stanu.
  14. Smutny wilk idzie na pokazane miejsce. - Czemu ona jest taka zimna. Zimniejsza od lodu
  15. - Ten wywar wspomaga regenerację kości i ran. Ja tylko próbuje pomóc. Ale jeśli nie chcecie mnie tutaj to mogę odejść.
  16. - Po prostu daj tem wywar niech wypije lecz drobniejsze rany wyleczyć sama będzie musiała. ( lol trochę jak yoda ) Mówił dając miksturę.
  17. - Gdy będzie taka potrzeba to sie przeniesiemy? Ale narazie wszyscy solidnie odpocznijmy. Mówilem to do wszystkich.
  18. Podszedłem do smutnego wilka - Nie smuć się. Przeżyliśmy to i to jest najważniejsze. Gdyby nie wasza przywódczyni to zamiast mnie by leżał tam zimny trup. Próbował pocieszyć Ihnesa, wskazując miejsce gdzie prawie umierał.
  19. - Dla mnie jest minimalna szansa na przeżycie. Powiedziałem to wstając i idąc za pięknym srzydlatym wilku. Tylko myślenie o niej mnie pobudzało. - Czy morzesz podać mi truskawki i pokrzywę. To uleczy poważniejsze rany ale te mniej ważne zostaną będzie trzeba je wyleczyć. Powiedziałem to robiąc sobie i Naszy miksturę
  20. Wstałem miałem resztki sił, zkierowałem się do szpitala. Kiedy dotarłem na polane, zaczeło mi być dziwnie ciepło na całym ciele, nie widziałem nikogo kto mógłby mi pomóc i nagle chciałem zasnąć. Mówiłem do siebie - To jednak teraz śmierć mnie dopadnie. I znowu te szelesty. - Kto to ! A zresztą i tak zaraz padnę.
  21. W uszach mi huczało. Jedyne co pamietam że pistolet zabral jakiś wilk. - Aghhhh... Krzyknąłem i zemdlałem.
  22. Słysząc wystrzał ruszyłem na pomoc. Znalazłem nieprzytomnego Jacoba i Nocturne (nie umiem tego pisać ) oraz też człowieka. Rzuciłem się na bestie, ogłuszyłem człowieka lecz to wystarczyło, ale opadłem bez sił.
  23. Patrząc na wszystkie wilki powiedziałem - Skrzydło jest już w lepszym stanie ja jako szaman i alchemik w starym plemieniu nie byłem dobry ale po wypadku dostałem skrzydła. - Muszę pomścić śmierć niewinnych i polecę żeby zabić tych ludzi, potrzebna będzie pomoc.
  24. Obudziłem się z krzykiem - Aghhhhh...! Śniło mi się że znowu przeżywam koszmar z mojego plemienia, i nagle ktoś mnie postrzelił i się obudziłem.
  25. - Dzięki za troskę. Powiedziałem z pełnym pyszczkiem jagód. - Jeszcze na swojej drodze nie spodkałem plemienia które nie chce mnie zabić, a byłem więziony wiele razy. - Jak się nazywa wasze plemie ? Zapytałem. Na myśli nasuwało mi się wiele pytań ale byłem zbyt nieśmiały.
×
×
  • Utwórz nowe...