Derpy nie wierzył w to co słyszał.-Boże, ale nudziara-pomyślał-Skoro się zmęczyłaś to idź spać, my chcemy się bawić-skontrował Derpy-Nie wierzę, członek drużyny w której jestem...-myślał Derpy. Ale z drugiej strony mogła mieć trochę racji. Pani kapitan była klaczą po której można się wiele spodziewać. No ale ten "automat z kawą"? Dla prostego Derpiego było to nie do pojęcia.-Przecież wystarczy zwykła woda...-myślał. Bardzo starał się ją zrozumieć, ale jakoś nie potrafił. Rozejrzał się po reszcie. Nic nie potrafił wyczytać z ich min, poza Jacobem. On aż pałał zapałem.-Co robić?!-martwił się Derpy. Chyba najlepiej poczekać na reakcję reszty, pomyślał.-Niech zadecyduje większość-dodał.