Skocz do zawartości

MisterGonzo

Brony
  • Zawartość

    106
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez MisterGonzo

  1. Siedział na łóżku, przy którego brzegach stali jego rodzice. Jego głowa była zabandażowana. Doskonale pamiętał - wdał się w bójke z jakąś bandą źrebaków w jego wieku. Jeden z nich - jednorożec cisnął w niego kamieniem. Tak właśnie wylądował w szpitalu.

    -Mamo... Tato... Przepraszam - zdążył powiedzieć.
    ***

    Wspomnienie rozmyło się. Wrócił myślami do teraźniejszości - rana na głowie bolała, krew spływała po twarzy ograniczając widoczność. Przeciwnik krążył wokół niego, zapewne badał sytuację i starał się znaleźć odpowiedni moment na atak. Delafontaine przybrał pozycję obronną. Jego wróg ciągle krążył. Nie dał mu szansy wyprowadzić ciosu, gdy tylko trochę się odsłonił - zaatakował. Uderzył w jego miecze, miał nadzieje, że mu je wytrąci. Przeturlał się za jego plecy i zamachnął się celując w tylne kończyny.
    ***

    -Na przyszłość uważaj na głowę, synu. - odparł jego ojciec, po czym wyszedł razem z matką. Został sam w szpitalnym pomieszczeniu. Ból w głowie zniknął. Czuł tylko straszliwy wstyd.

    ***

    Wstał i momentalnie zaczął wodzić wzrokiem po ziemi.
    (Uważaj na głowę, synu...)
    Gdy tylko znalazł poszukiwany obiekt podniósł go i założył. Znów miał hełm - głowa była bezpieczna.

  2. Delafontaine potoczył się po ziemi. Hełm spadł mu z głowy, w ustach czuł smak krwi. Przeciwnik, który go kopnął stał teraz obok wbitych w ziemię dwóch mieczy, jego oczy nie zdradzały żadnych uczuć, w skupieniu wpatrywały się w jakiś punkt w oddali. Z trudem wstał. Na jego broni pojawiła się ciemnoszara poświata, po czym momentalnie uniosła się. Przed oczami migotały mu ciemne punkciki - był otępiały, ale gotów do walki. Widząc to Arashel również wyciągnał miecze i ustawił się w pozycji obronnej.
    Delafontaine zaatakował. Szybki cios w obydwie przednie kończyny. Wstał z przyklęku, uderzył w prawą część torsu chcąc złamać żebra oponentowi. Zwieńczył precyzyjnym atakiem w głowę. Odsunął się od oponenta oczekując kontraataku.

  3. Nadrobiłem wczoraj "Gladiatora" z 2000. Moim zdaniem mocno przereklamowany. Przewidywalny, przeciętnie zagrany (Russel Crowe mimo wszystko się jednak popisał, reszta obsady nie wypada aż tak dobrze) i przeładowany sztucznym patosem. Muzyka jak to u Zimmera - nic specjalnego, ale pasuje do filmu. Ogólnie oceniłbym go na 6/10. Widowiskowy, ale za mało treściwy.

    P.S.
    W piątek o 22:20 na Polsacie można zobaczyć "Fight Club" - tym, którzy nie widzieli zdecydowanie polecam.

  4. N: Do tej pory nie wiem, czy ten sezon to był w końcu na kaczki, czy na króliki?
    A: Wczoraj Ś.P. Leslie Nielsen, dzisiaj (prawdopodobnie wykaże się ignorancją i niewiedzą) jakaś istota z różowymi włosami.
    S: Ace Ventura? Film z serii "Znają go wszyscy, a ja do tej pory go nie widziałem".
    U: Avatar Cadence, pomysłodawca walk rycerzy w dziale wyżej wspomnianej, zamiłowanie do Jacka Blacka i komedii - spoko koleś.

  5. A dołączę do zabawy, ciekawie wygląda :D

    N: Kojarzy mi się z pewnym filmem, w którym występował Jean-Claude Van Damme - "Replikant" z 2001. Nie, nie polecam.
    A: Nie wiem czemu, ale przeraża mnie to spojrzenie. Chyba znowu nie będę mógł spać po nocach i będę siedział przed kompem do 4 nad ranem ;_:
    S: Jak rzucę szkołę to zostanę Alem? Genialne!
    U: Mało mogę powiedzieć, pierwszy raz go widzę na oczy, ale wygląda na fajnego gościa z poczuciem humoru.

  6. -Inna forma? Jeśli śmierdzi tak samo jak te latające istoty, to błagam, odpuść. - te słowa zabrzmiały zapewne niepewnie. Ręka bolała i utrudniała rzucanie zaklęć. Mimo wszystko, przemiana przeciwnika interesowała mnie, więc postanowiłem pozostawić go w spokoju.
    "Ta, jasne. Tak sobie tłumacz zmęczenie i rękę uszkodzoną po zabawach z prądem." - pomyślała karcąco ta irytująca część umysłu, która pojawia się zawsze w nieodpowiednich momentach. Zignorowałem ją i spojrzałem na MasterDasha, wokół którego gromadziły się już fragmenty zwłok.

  7. Odkopuję staroć, ale nie chcę tworzyć tematu dla jednego filmu. Ostatnio widziałem film Pokłosie

     

    UWAGA. Omawiany film jest od 18 lat. I nie żartuję. Nie chodzi tu o rozbierane sceny, ale o całokształt. To po prostu MOCNE kino dla dorosłego odbiorcy. Macie 13-14 lat i mimo to chcecie go obejrzeć? Proszę bardzo. Pamiętajcie - ostrzegałem.

    POKŁOSIE - dostępny z Galą i Focus za 30zł (warto!)

    Spodziewałem się kolejnego polskiego, przereklamowanego badziewia, którego jedyną zaletą będzie to, że prędzej czy później dobiegnie do końca. Jest wręcz przeciwnie. Film dał mi po mordzie i udowodnił, że potrafimy opowiadać świetne, mroczne, mocne, poruszające historie.

    O fabule nie napiszę ani słowa, bo nie mam zamiaru psuć... czy w tym przypadku słowo "zabawa" jest na miejscu? Raczej nie. Tak czy inaczej Pokłosie trzyma w napięciu od samego początku i nie odpuszcza aż do szokującego końca. Tak jak u mistrza grozy napięcie rośnie powoli, a widz z każdą kolejną minutą zadaje sobie coraz więcej pytań.

    Ogromne brawa należą się aktorom. Gdy trzeba, pada mięsiste "terefere" a nie teatralne "do diaska". Miny mieszkańców momentami przypominają Zombie, co jeszcze bardziej potęguje uczucie osaczenia. I ta muzyka, która w odpowiednich momentach niesamowicie przygnębia.

    Widziałem wiele filmów po których się śmiałem, wzruszałem, byłem przerażony, od których odchodziłem obojętny czy oszołomiony całością (patrz Titanic). Tym Po raz pierwszy byłem zszokowany, odebrało mi mowę... przez dłuższą chwilę gapiłem się na napisy końcowe i dopiero po chwili wyłączyłem film.

    Całość daje do myślenia, szokuje swoim przekazem i brutalnie udowadnia że w każdym z nas kryje się "demon", który w odpowiednich okolicznościach może przejąć nad nami kontrolę.

    Dla mnie 9+/10

    Zadanie domowe na jutro :rd5: - wyprawa do kiosku po Galę lub Focusa i obejrzenie Pokłosia. Tak dobry polski film trafia się na... ho ho... i jeszcze trochę. Oczywiście pod warunkiem, że macie przynajmniej 16 lat.

     

    Oj tam, oj tam. Ja jak miałem 10 lat oglądałem z kuzynem "Cannibal Holocaust" :D

    Odnośnie "Pokłosia", to jest to obok "Obławy" i "Mojego Roweru" najlepszy polski film w roku 2012.

  8. Ostatnie filmy jakie oglądałem to:

     

    - the great gatsby (niesamowity film oparty na książce. Bardzo go wam polecam)

     

    - Avatar (tego chyba nie muszę tłumaczyć)

     

    - bronies the extremely unexpected fans of my little pony (niesamowity dokument o bronies! Polecam go każdemu fanowi serialu!)

    Który "The Great Gatsby"? Ten nowy, czy ten z '74 ze scenariuszem F. F. Coppoli?

  9. -Nie masz do zaoferowania nic poza bandą bezmyślnych demonów? - zapytałem wstając i rozświetlając arenę jasnym światłem, pod którego wpływem groteskowe bestie obróciły się w pył. Wskazałem palcem na istotę siedzącą na ramieniu przeciwnika, po chwili leżała już w kałuży ropy drgając w konwulsjach. Spojrzałem na rękę, z której przed chwilą wystrzeliła jasnoniebieska wiązka elektryczności - była cała pomarszczona i wyglądała nienaturalnie staro. "To zapewne objawy choroby, którą zaraził mnie MasterDash." - pomyślałem.
    -Wygląda na to, że bez nich nie jesteś już taki odważny. - powiedziałem.
    Złożyłem zdeformowaną rękę w pięść, wycelowałem ją w stojącego naprzeciwko nekromantę i puściłem w jego kierunku piorun kulisty. Z uśmiechem patrzyłem, jak jasna, sycząca kula zbliża się do niego.

  10. Zepchnięty pod ścianę unikał coraz to kolejnych ataków. Przeciwnik był szybki, ale z jego zręcznością udało mu się wyjść z krytycznej sytuacji z kilkoma pęknięciami na zbroji, nic poważnego, żadnych ran. Uprzedzając kolejne cięcia Delafontaine przeturlał się od lewej strony Arashela i zamachnął się. Chciał zranić lewą, przednią kończynę, w najlepszym wypadku złamać. Oddalił się od ścian areny, chciał wyjść na bardziej otwartą przestrzeń, żeby nie zostać znów przypartym do muru. 

×
×
  • Utwórz nowe...