Sky uśmiechnął się do Gray.
- Dobrze główkujesz mała, oby tak dalej! - kiwnął jej z uznaniem-Dalej co prawda nie możemy nic zakładać z góry, ale na pewno warto będzie sprawdzić oddział ortopedii i intensywnej terapii w pierwszej kolejności.
Podał jej rysunek, który trzymał w zgiętym kopycie.
- Rysunkowe klony to jak najbardziej dobry pomysł. Zatrzymaj go. Nie kończ jednak i nie ożywaj aż do czasu gdy będzie to niezbędne -mrugnął do niej Chce się przypodobać. - Poza tym, w pierwszej kolejności rysuj klony reszty drużyny. Umiem sam się o siebie zatroszczyć, mała - Jest zbyt łagodny. Coś czuję, ze zbytnio koloruje. Będzie cię mieć na oku,mała. Czuję to.
Pencil stała spokojnie. Bacznie przyglądając się kapitanowi. Chciała ruszyć już w swój kąt, gdy usłyszała głęboki wdech i głos Wood’a tym razem głośniejszy.
- Chyba możemy po prostu pójść i sprawdzić jacy pacjenci są w szpitalu, mówiąc, że szukamy kolejnego pacjenta -Odwrócił się w stronę Gray-Gray, jeśli masz rację, w co nie wątpię, to z pewnością ta operacja będzie wpisana gdzieś w widocznym miejscu - spojrzał na grupę. Miał strasznie małe źrenice.
Małe źrenice. Wiesz czemu są takie małe. Ponoć- nie znam się na kucykowych sprawach, ale gdy kuc ma zmniejszone źrenice. Boi się czegoś. Zgadnij czego kochana.
-Teraz mu...-zaciął się ogier-Powinniśmy pójść do recepcji albo do pokoju dla lekarzy poszukać tych informacji.
Był przestraszony i stał jak w dość dalekiej odległości.
Męski odpowiednik powierniczki Drżypłoszki?
‘Tak to wygląda.’
Klacz nie miała ochoty słuchać rozmów i poszła jeszcze raz przeszukać pomieszczenie.
Jej długie włosy znowu wkroczyły do akcji. Głos na ratunek! Klacz już spadała ku ziemii. Nagle coś zabrało Pencil kontrolę i ta zrobiła efektowny przewrót w przód. Wstała, a raczej wstał szybko z podłogi i oddał ciało właścicielce.
Rozumiem, jesteś taką niezdarą, że będę musiał cały czas ci pomagać? Przyznam, podoba mi się wchodzenie do cudzego ciała. Jestem jednak skazany na ciebie.
- Dobrze więc, skoro to wszystko, ruszamy. Equestria sama się nie uratuje -głos kapitana wyrwał ją ze zdziwienia, nie przyzwyczaiła się do zabierania jej woli. - Udajemy się całą grupą, starając się nie rozdzielać. Jeśli zajdzie taka konieczność, to ja idę z Gray Pencil, a Oczko z Wood Ironem -łypnął w bok na wspomnianą klacz- znasz się choć trochę na magii bojowej? Doskonale!
- Możemy znajdować się teraz w samotnej sali operacyjnej, albo w bloku, gdzie jest ich kilka - zamyślił się na chwilę- Blisko nas powinna być sala przedoperacyjna i pooperacyjna, tym bardziej jeśli jesteśmy w bloku. W obu powinny być zarówno rozpiski, jak i raczej mało szczęśliwe kucyki. Tym bardziej w przedoperacyjnej...-ta część brzmiała ponuro. Szpital tu zawsze jest ponuro..-...I dlatego tam właśnie udamy się najpierw. Jeśli nie znajdziemy powierniczek ani w salach, ani w rozpiskach na operacje w najbliższym czasie, poszukamy na oddziałach, zaczynając od intensywnej terapii.
Po przemowie nadszedł czas na większy oddech. Myślał. Odchrząknął i kontynuował.
- Jeszcze raz przypominam, na co zwraca uwagę także Wood -wskazał na ogiera stojącego dalej od innych-że podświadomość uważa nas za lekarzy-chirurgów. I tego mamy się trzymać. Niezależnie od tego jakie to głupie, to sen. I nawet ty - wskazał kopytkiem na Pencil - masz udawać, że skończyłaś długie i żmudne studia medyczne, a krojenie i zszywanie kucyków to dla ciebie codzienność.
Klacz pod rozkazem ‘głosu’ zasalutowała.
- A teraz - kontynuował po pauzie- zbierzcie do kieszeni co uznacie za potrzebne. Tylko oszczędnie, żadnego zbędnego szmelcu, który tylko wyglądałby dziwnie i nie na miejscu.
Wszyscy zaczęli rozglądać się po sali. Rozglądaj się, a ja poobserwuję drużynę. Ciamajda. Wpadł na tę klacz ‘mam czarne oczy jestem fajna’. Chwila, co on mówi? Parę kroków w bok!
Klacz straciła panowanie i zrobiła parę kroków w tył.
‘Co ty robisz matole!?’
Cii.
-...Jak zginę, ty dowodzisz.
Ja matoł? To ty zaprzepaściłaś szansę na jakiś dziwny sekret. Może cię obgadywali?
Splamili twój honor, a ty o tym nie wiesz?
Klacz odzyskała prawa do ruchu i ruszyła dalej szukając czegokolwiek na czym mogłaby zawiesić oczy.
‘Trzeba było mi powiedzieć o co chodzi. Kim ty w ogóle jesteś?’
Głosem.
‘Nie wpadłam na to. Będziesz teraz cały czas przy mnie? Czy przyczepiłeś się do mnie na dłużej’
Jak myślisz? Nie fatygowałbym się tylko na jeden sen. Jesteś konstruktorem. Na co ci broń skoro możesz ją wyczarować.
‘Racja’
Gray ruszyła w stronę drzwi gdzie stała już reszta oprócz Skya
Pan ‘nie będę słuchać swoich rozkazów’ idzie z wielką butlą.
- Zanim coś powiecie - uprzedził pytania-wiem co mówiłem, i tak, mam pomysł jak tego użyć. Poza tym, jestem Alfą, więc nawet lepiej jeśli będę odwracał uwagę od was - łagodny ton. PHE. Udaje. Tak coś czuję.- Kierunek - sala przedoperacyjna. Wychodzimy możliwie spokojnie, parami, w małym odstępie. Możemy luźno rozmawiać, ale uważajcie by wyglądać jak na swoim terenie. To tyczy się także ciebie, Wood! - Ogier był nadal wpatrzony w podłogę.- Więcej spokoju. Mówić będziemy w razie czego ja i Oczko. Nie robimy nic, czego poza snem zrobić byśmy nie mogli.
Ogier podszedł do drzwi i położył kopyto na klamce. Spojrzał na gwiazdę Lucidę.
Gwiazda podleciała do niego i schowała się w jego kieszeni.
Klaczka przypomniała coś sobie i szybko podbiegła do oczka. Chciała być uprzejma. Była dla ciebie niemiła pora na odwet.
-Czy będzie pani, na tyle łaskawa, że odda mi mój ołówek czy będę musiał...musiała odebrać ci go siłą?
Ups.
- No, to zaczynamy -rzekł sucho i uroczyście po czym pchnął drzwi..
Tak ‘zaczynamy’