Skocz do zawartości

Camed

Brony
  • Zawartość

    286
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Camed

  1. Uderzony mocą zaklęcia Merszyta zostałem odrzucony do tyłu i wgniecony w ziemię. Z trudem się podniosłem. Rozjuszony użyłem jednego z najbardziej trudnych, i potężnych zaklęć jakie znałem. Więc wykrzyknąłem Triplicato! Obok mnie, pojawiły się 3 własne klony posłuszne tylko i wyłącznie mnie. Rozkazałem im, by razem ze mną, utworzyły wielką kulę złożoną z elektryczności. Wraz z moimi sługami powiedziałem Electrocium!!! I wielka, elektryczna kula uderzyła Merszyta. Wielki błysk, rozjaśnił całą arenę. 

  2. Witaj Mereszycie - rzekłem - Więc walkę, czas zacząć. Mam nadzieję, że dasz z siebie wszystko. Pozwolisz, że zacznę. - Powiedziałem.

    Walka będzie ciężka, ale mam pomysł, co mogę wykonać, jako mój pierwszy ruch. - pomyślałem - Tak! To będzie to! Zaklęcie związane z wodą! Dziś pada okropnie, lecz mogę to wykorzystać! - AQUASTORIUM! - Wykrzyknąłem. Chmury deszczowe zebrały się w jedno miejsce. Deszcz, zamienił się w jeden wielki i potężny strumień wody, próbujący dopaść Mereszyta. Twój ruch! - Odpowiedziałem z uśmieszkiem. 

     

    [Edit] Zmieniłem pochyłość czcionki

  3. +18  :YhZzy: 

    Był sobie Pan, którego od jakiegoś czasu strasznie bolała głowa. Na początku wytrzymywał, jechał na tabletkach, ale po jakimś czasie już nie mógł. Poszedł do lekarza. Ten go zbadał, obejrzał i mówi:

    - No cóż, wiem jak pana wyleczyć, ale będzie to wymagało usunięcia jąder. Ma pan bardzo rzadki przypadek naciskania jąder na podstawę kręgosłupa. Nacisk powoduje ból głowy. Jedynym sposobem przyniesienia panu ulgi jest usunięcie jąder. Co pan na to?

    Mężczyzna zbladł i myśli, jak to będzie bez jąder no i w ogóle... Jednak doszedł do wniosku, że z takim bólem głowy to też nie da rady żyć więc postanowił "iść pod nóż". Mija kilka dni po zabiegu, głowa już nie boli. Czuł jednak, że bezpowrotnie stracił coś ważnego... Postanowił sobie to, przynajmniej tymczasowo, zrekompensować nowym ciuchem.

    Wchodzi do sklepu i mówi:

    - Chce nowy garnitur!

    Sprzedawca zmierzył go wzrokiem i mówi:

    - Rozmiar 44?

    - Tak, skąd pan wiedział?

    - To moja praca...

    Pan przymierzył, pasuje idealnie!

    - Może do tego nowa koszula?

    - Niech będzie.

    - Rozmiar 37?

    - Tak, skąd pan wiedział?

    - To moja praca...

    Gościu założył koszule, leży jak ulał.

    - To może jeszcze nowe buty?

    - A niech będą nowe buty.

    - Rozmiar 8,5?

    - Tak, skąd pan wiedział?

    - To moja praca...

    Pan przymierza buty, są idealnie dopasowane.

    - No to może nowe slipki?

    Chwila wahania...

    - Jasne, przecież przydadzą mi się nowe slipki.

    - Rozmiar 36?

    - Ostatnio nosiłem 34...

    - Nie mógł pan nosić 34. Powodowałyby ucisk jąder na podstawę kręgosłupa i miałby pan cholerny ból głowy...

  4. Cicho! - Krzyknąłem, lecz nikt nie zareagował. Wyciągnąłem więc gwizdek i zadąłem w niego z całej siły - Macie się wykazać nie krzykliwością, nie kłótniami, a umiejętnościami i pracą zespołową! Więc dalej! Do kusz i trenować! Pierwsze strzały z 20 metrów!

  5. Czyli tak...  Na początku minizawody. Nakładamy na kuszę jak najszybciej strzały i strzelamy do celu. Potem proporcjonalnie do prędkości i celności wyłonimy zwycięzce - odpowiedziałem - Potem zwyczajne strzelanie z odległości do tarczy.

  6. Wkroczyłem na plac. Spojrzałem na moich zawodników. Aż zakręciła mi się łezka w oku. Chwilę potem ochłonąłem i rzekłem twardo - Blazy, ty prowadzisz rozgrzewke. Sharpny, ty rozstawiaj tarcze. Odpowiednio po 10, 20, 30 i 40 metrów od lini. Ruchy, to nie przelewki! - Chwilę potem wszytsko było zrobione. - Brawo chłopaki - Powiedziałem. - A teraz do kusz! - wykrzyknąłem. Cała drużyna, w trymiga zrobiła to co musiała - Jestem z nich dumny - pomyślałem.

  7. Może jeszcze się załapie :hBB25:

    Imię: Glowing Stone

    Wiek: 15 Lat

    Płeć: Ogier

    Rasa: Pegaz

    Wygląd: Ciemna maść z białymi plamkami, długa, lśniąca grzywa. Jego znaczek to Płąnące ogniskao.

    Historia: Glow jeszcze nie wyprowadził się z domu. Wciąż mieszka pod opieką rodziców. Lecz od kiedy wyszedł mu cutie mark, czuje się bardzo dorosły, chodź rodzice nie podzielają jego zdania. Kłócił, kłóci, i będzie się kłócił o tą sprawę jeszcze przez długi czas. Ale aby oderwać się od monotonnych, codziennych czynności, postanowił wyruszyć na jakąś przygodę, ryzyko, swego rodzaju zabawę. Szukał jej po całym Ponyville, lecz z miernym skutkiem. Pewnego dnia, sytuacja sama postanowiła do niego przyjść, lecz on nieświadomie odmówił jej przyjęcie. Przyrzekł sobie w duchu, że drugi raz nie popełni tego samego błędu. I to na 100%. Lecz 2 raz nie chciał przyjść. Czekał i szukał całymi miesiącami. Już prawie opuściła go nadzieja, gdy okazało się, że znana farmerka z farmy SweetApple; Applejack, organizuje wyprawę po diamentowe jabłko do mitycznej, lecz prawdziwej krainy. Edenu. Odrazu poszedł złożyć podanie. Opisał jaki ma talent, w czym jest dobry, co przedstawia jego znaczek. Odpowiedział, że potrafi rozpalić ogień niemal z niczego. Odkrył swój talent niecały rok temu, podczas obozu. Mu, jako jedynemu udało się rozpalić ognisko w wielką ulewę, i nie pozwolić mu zgasnąć. Opiekuni na tym obozie/koloniach, byli bardzo zdziwieni. To, czego dokonał, graniczyło z niemożliwością. Tak przedstawiając sprawę przed farmerską komisją, wciąż czeka na wyniki, i ma nadzieję, że pozytywne.

    Charakter: Nieobliczalny, miły, towarzyski.

    Umiejętności: Niemal całkowita kontrola nad ogniem i jemu pochodnym. Potrafi wzniecić ogień dosłownie pod wodą. Bardzo dobry lotnik, a przede wszystkim szybki. Niestety biega niezbyt szybko, lecz na bardzo długie dystanse (10-15km)

    Wyposażenie: Krzesiwo, zapałki, trochę suchego drewna i specjalny suszony mech na rozpałkę. Dodatkowo ma prowiant, środek owadobójczy, śpiwór i mały nóż.

  8. Chciałbym ogłosić, że organizuję Minimeet w Białymstoku. Spotkanie będzie polegało na tym, że spotykamy się w galerii Białej/ Alfie i wybieramy się do kina na EqG. Potem idziemy na np. Pizze czy coś w ten deseń. Potem, będziemy zwiedzać miasto, ogarniacie... Takie robienie niczego ;)

  9. Rodzice: Śmieją się, i dziwią na kogo wyrosnę :O
    Siostra: Całe półki w kucykach, so... You know ;)
    Szkoła: 2 kolegów przemieniłem w Bronies, best friend mnie hejci, ale nie mogę go namówić aby obejrzał chodź jeden odcinek, reszta jest obojętna, i czasem proszą abym im jakiegoś poniesa podsmarował :cool:

  10. Okej... Czyli na początek... Już wyczaiłem sobie program do animowania. Więc zajmę się animacją.

    Littlebart - Jeżeli mógłbyś zrobić szyld filmu, byłbym bardzo zadowolony/szczęśliwy/zdumiony/rozradowany/zpinkaczowany :pinkie:

     

    MisterGonzo - Jeżeli mógłbyś napisać scenariusz dotyczący filmu/animacji, było by wspaniale :)

     

    Więc teraz czekam na wasz ruch, bym mógł stworzyć do tego animację. Wielkie dzięki!

     

    p.s Wciąż poszukuję osób chętnych do dubbingu!

  11. Nie wiem co wy o tym sądzicie, to jest taki mój pomysł. Może dałoby się stworzyć ten projekt/film/animację razem? Chodzi o przeróbkę MLP/Assasin's Creed czyli My Little Assasin. Dobrze by było gdyby ktoś dobrze się znał na grafice i animacji. Każdy mógłby zostać bohaterem w dubbingu. To taki mój pomysł na żywioł. Fabuła była by taka jak w AC, tyle że Altairem byłaby np. Zecora, Al-Mualimem jakiś podmieniec...

    Zamieszczam taki szybki tytuł robiony w gimpie przez 3 minuty :) 

    Liczę na odpowiedź i na wypełnienie ankiety.

     

    Edit >> Ankieta poprawiona

  12. Wiem! - Pomyślałem - Wyjdę na miasto.

    Przed wyjściem postanowiłem spakować się na trening. Spakowałem do malutkiego plecaka kołczan i wielki łuk (magia zaprzyjaźnionej jednorożycy). Drzwi zamknąłem na klucz. Wychodząc z domu spotkałem sąsiada. Mianowicie Astral Star. To bardzo miła, młoda klacz. Pytała się, co u mnie, jak się mam, gdzie się wybieram. Odpowiedziałem że u mnie wszystko dobrze, wyczekuję na niedaleki turniej, i wybieram się do cafejki będącej niedaleko naszego placu treningowego. Pożegnałem się i wyruszyłem w drogę. Po około 30 minutach dotarłem na miejsce. Zamówiłem kawę z mlekiem, i kilka ciastek. Kiedy akurat odbierałem zamówienie, do cafejki wszedł mój kolega Growing Bow. Usiedliśmy przy jednym stoliku, i zaczęliśmy rozmawiać o naszej wspólnej pasji, łucznictwie.

×
×
  • Utwórz nowe...