Skocz do zawartości

Arashel Jajir

Brony
  • Zawartość

    268
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Arashel Jajir

  1. Nickname: Bardzo oryginalny i prezentuje się ładnie. 8/10.

    Avatar: Rysowane i to lubię! Bardzo ładny rysunek! 8/10.

    Sygnatura: Tutaj nie ma za dużo pracy, chociaż sam napis wymyślony dobrze. Ale to wklejenie kucyka z ponycreatora... 6/10. Ah, i plus za pomaganie akcji ratowania kotków.

    Użytkowniczka: Nie było niestety dane poznać mi bliżej, mijamy się w różnych tematach.


  2. AD yi nie nadaje się na topa, bo tam zazwyczaj jest jakaś świnia typu Darius, Yorick czy tam Chogath, yi za dużo przeciw nim nie zdziała. Bota zostawmy ranged adc, bo może i ma ten yi alpha strike, ale w początkowej fazie gry też niczego by nie zrobił, a dodatkowo był by odcięty od farmy, ze względu na długi cooldown Q i małą ilość many. Zostaje jungla, ale i to ma sens tylko jeśli reszta drużyny ma jakieś dobre cc, bo w przeciwnym razie ganki będą w większości niewypałami.

    Czyli według tego co napisałeś Yi to postać nienadająca się do niczego.

  3. O uzależnieniu można powiedzieć dopiero wtedy kiedy twój pokój ewidentnie emanuje kucykami. Chodzi mi tu o plakaty na ścianach, epicką kolekcję kucyków, Strasznie dużo motywów i tym podobne. O drobnej przesadzie można też mówić kiedy przesiadujesz na forum przez jakieś 10 godzin na dobę.

    O kurdę... Jestem uzależniony :( Dlaczego ja? Dlaczego mnie to się przydarzyć musiało? Co jest ze mną nie tak?!

    Uzależnienie jest wtedy kiedy nie możesz żyć bez danego przedmiotu, fandomu.

    CZEMU?!

  4. Hmm. To temat się wytoczył. Cóż, czy miłość może usprawiedliwić kłamstwo? Zależy, komu się usprawiedliwiamy. Jeśli. dla przykładu, skłamiemy przed sądem w sprawie naszych zarobków (żeby dostać zasiłek/cokolwiek innego), nie usprawiedliwimy tego przed sobą, sądem, policją ani przed tym człowiekiem miłością. Jeśli jednak skłamiemy "z miłości" , bo w domu głód, nie ma co do garnka wsadzić, kolejne dziecko et caetera, żona zrozumie, "bo miłość". Pamiętajcie jednak, niezależnie od wymówki, mentalność pozostaje.

    A tu macie pioseneczkę:
    http://www.youtube.com/watch?v=Y1hcc1QvM2Q

  5. Przepraszam ale dziś nic nie napiszę. W domu jest kłótnia, a mnie głowa boli. Mam nadzieję że dziś się nie potnę bo dostaje za przeproszeniem ku**icy.

    Hej, przynajmniej miałeś wycieczkę po szombierkach!

  6. Meet nudny i głupi. 10/10

    Meet jak zawsze świetny, szczególnie potem siedzenie w sześć osób i dyskutowanie o jakiś dajmonach, albo zażarta dyskusja o Yu-Gi-Oh (jak chcesz pograć, zapraszam PW). Maxy, jak coś, mogę załatwić taczkę. Co by tu jeszcze napisać, walki w kole były dobre, tylko szkoda, że żadnego ograniczenia poza co można wybiegać. Ten topór Tarretha...

    A teraz zdradzę wam sekret. Kolega, który był ze mną, jest spoza fandomu i takie tam...


    i  popijał wode mineralną gazowaną z TESCO.
    KŁAMSTWO! WODA NIEGAZOWANA BYŁA!
  7. Piasek szumiał, drobinki złotego pyłu unosiły się w powietrzu. Arashel wstał, z trudem wyprostował się. Wyczyścił broń, nie było na niej ani śladu krwi. Dumna postawa ukazywała wojownika w pełnym słońcu jak bohatera.

    - Uklęknij.

    Przeciwnik posłuchał. Pustynny Mściciel stanął nad nim, godnie reprezentując Zakon. Miecze unosiły się.

    - Walczyłeś dzielnie i dumnie, do ostatniej chwili. Zaszczytem dla mnie było zmierzyć się z tobą. Delafontaine, dzielny wojowniku, pustynia o tobie nie zapomni. Będzie nad tobą czuwać, gdy pochowany w jej piaskach będziesz. Twoja dusza przeniknie do złotego królestwa. Zasłużyłeś na szybką śmierć. Nie bój się, to czeka każdego. Nie będzie bolało.

    Miecze przysunęły się bliżej przeciwnika, który klęczał wciąż dumnie, z godnością oczekując na zgubę. Jak bohater. Butelka dziwnego płynu wylała się na broń Jajira.

    Jedno z ostrzy przysunęło się do głowy przeciwnika, drugie zaś blisko jego serca. Piasek unosił się w powietrzu. W jednym momencie oba ostrza przebiły się na wylot, Delafontaine nie próbował krzyczeć. Powoli osunął się do tyłu. Nie bolało.

    Miecze oblane miksturą blokującą krwotok upadły na piasek. Nie było ani kropli krwi, piasek pod Delafontaine był nieskazitelnie złoty.

    Arashel wyjął złoto-fioletową chustę z kieszeni płaszcza, odrzuconego gdzieś w kąt.

    - Spoczywaj w pokoju, wojowniku. Niech pustynia cię strzeże - mówiąc to przykrył twarz Delafontaine.

    • +1 1
  8. Brony to osoba która uwielbia kucyki a węcz kocha jak tak mogę to ująć. Ja jestem bronym a dokładnie pegasis i wierze w magię przyjażni ale w naszym świecie to słowo ma inne znaczenie niż w serialu. Jeśli jakaś osoba domnie mówi że kucyki to głupia bajeczka dla 4 czy 5 latków to zawsze mówie że ta bajka jest nawet dla starszych widzów. Nawet starszych odemnie bo ja mam 13 lat a codopiero ludzie w wieku 30 lat! A oni szydzą z tych ludzi przekleństwami że niemoge.... Raz nawet się rozpłakałam no jaktak można przreywać zwykłych normalnych ludzi?! Jak nielubią MLP to niech się zajmą swoimi sprawami a nie osądzać innych że ten lubi to a inny tamto. Ja zawsze będe pegasis i dopóki My little pony będzie istnieć to z tym serialem nigdy się nierozdziele. :salut:

    To się dopiero zobaczy, gdyż płonne twe słowa na taką wichurę rzucane. Kiedyś mówiłem, że kocham kebaby i będę je jeść. Dziś jestem wegetarianinem.

    Co do samej definicji, takowej nie ma i można spekulować godzinami, ba, dniami. Nie ustalisz definicji bycia bronym, bo to ty wiesz, czy nim jesteś, czy nie. Tylko ty.

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...