Meet udany jak zwykle, nie może być innej oceny niż 11/10. Dzięki wszystkim, w szczególnośći Maxy'emu za turniej, Suchemu za rozrywkę i słuchanie Pink Floydów (muszę od nowa natłuszczać gryf i go lakierować przez twoje brudne palce!). Zappterowi dziękuję za masę rozmowy, nie zawsze inteligentnej, ale trzymającej poziom. Do tego pan z laptopem załatwił masę śmiechu, Jackass i "PFUDOR" to jest to. Maxy, w sprawie ciucha zapraszam na PW. Ach, dzięki również wszystkim walczącym ze mną. Dostarczyliście mi na prawdę dużych emocji. I jeszcze tym wytrwałym, którzy słuchali mojego rzępolenia. Czekam na zdjęcia.
Pozdrawia Araszel z domku dwugodzinnej drodze z Katowic do Bytomia.