-
Zawartość
214 -
Rejestracja
-
Ostatnio
O Emiel Regis
- Urodziny 10/23/1992
Kontakt
-
Skype
gremlin.81
Informacje profilowe
-
Płeć
Ogier
-
Miasto
Warszawa
Ostatnio na profilu byli
1508 wyświetleń profilu
Emiel Regis's Achievements
Kucyk (4/17)
25
Reputacja
-
Emiel Regis zmienił swoje zdjęcie
-
Zapisz mnie proszę. Jeśli to nie problem chciałbym grać Nurglem. Sama gra wygląda ciekawie choć nie wiem jak to wszytko zorganizujesz by w miarę działało przez forum. I chyba powinniście zamieścić to w ogłoszeniach bo ludzie mogą nie znaleźć tej gry. Ja sam znalazłem to przez przypadek.
-
Imię: Calamity Płeć: Ogier. Rasa: Jednorożec. Miejsce Urodzenia: Canterlot. Miejsce Zamieszkania: Zbyt dużo ich było by zliczyć. Strona: Sombra Specjalizacja: Runiczny artysta/Łowca nagród. Wygląd: Charakter: Biografia: Wyposażenie: Musisz być takim hipsterem? Poza tym zauważyłem kilka literówek, a runa jest rodzaju żeńskiego. Mimo wszystko, przyjmuję. Co masz na myśli przez tego "hipstera". Postać jest hipsterska ~ Advilion
-
10 na 10 wydawało mi się rozsądną liczbą. Trzeba by tylko pomyśleć jak wyłonić tych którym na sesji zależy.
-
Wydaje mi się Cavo że powinnaś dać Advilionowi na razie wolną rękę. Widzisz że jest pełen zapału i dobrych chęci by ożywić sesję. Kiedy ty prowadziłaś grę byłem za tym by nie narzekać tylko grać i testować. Tutaj tak samo. Daj mu się wykazać. Na krytykę zawsze będzie czas.
-
Yep, symfonia ctrl+c, ctrl+v. Imię: Calamity Pseudonim: Behemot Płeć: Ogier. Rasa: Jednorożec. Miejsce Urodzenia: Canterlot. Miejsce Zamieszkania: Zbyt dużo ich było by zliczyć. Specjalizacja: Ciężkie wsparcie Umiejętności: Wygląd: Charakter: Praworządny Zły Biografia: Na koniec: Wspominałem, że będę ostrzejszy, ale skoro sam się o to prosisz... karta nieprzyjęta. Powód: postać nie pasująca do realiów gry oraz mająca zapędy na OP. Proszę o nową kartę ~ Advilion
-
Jak dla mnie wszystko co ruszy tą skostniałą sesję jest dobre. Masz moje pełne poparcie Advilion.
-
Cavie chodziło raczej o to że Advilion powinien się ST zajmować razem a nią, kiedy jest obecna i kiedy nie. Ale to czy ma jak to już inna sprawa.
-
-Na twoim miejscu używałbym języka bardziej powściągliwie, przyjacielu. – odparł niewzruszony Może nie będę to ja, ale na pewno ktoś kiedyś zapragnie ci go wyrwać. Jeśli zostawiłeś maniery w chlewie polecałbym tam wrócić i ich poszukać. A to miejsce w żadnym wypadku nie nadaje się na operację. - Cal... -W piwnicach znajdzie się odpowiednio wyposażone pomieszczenie. Calamity całkowicie unieruchomił Rexa w telekinetycznym uchwycie po czym, ignorując Remedego, ruszył z rannym pegazem do drzwi. -Jeżeli naprawdę chcesz pomóc, chodź z nami. – rzucił na odchodnym do Remedego.
-
Czemu, czemu, CZEMU musiałem rozwalać te drzwi!? Czego ta banda tutaj szuka?! Nie macie co robić, tylko oglądać zdechlaki?! Ktoś sprzedaje bilety na korytarzu czy co?! Ustawiono tabliczkę „Ledwo żywy pegaz, zobacz póki gorący!”? Dzięki ci czarnogrzywy mędrcze! Tego, że ten biedak został połamany jak zapałka sam bym się nie domyślił! A na ciebie broązowawa paskudo jeszcze przyjdzie czas. Jasna cholera, przysiągłbym że brakuje mi tlenu, gdyby to nie było niemożliwe. ************* Calamity obrócił się tak szybko że o próbę zgniecenia Vipera mógłby go obwiniać tylko wyjątkowo wprawny obserwator. Wypadki chodzą po kucach. -Nie jestem lekarzem ale... -Masz rację! – odpowiedział Wolfastowi pełen entuzjazmu. - Dlaczego więc ty i twoi towarzysze nie opuścicie tego pomieszczenia i upewnicie że zamek jest bezpieczny? – zachęcająco wskazał drzwi z taką werwą, jakby objawiał właśnie zebranym drogę do raju. - Ja i doktor Cobalt w tym czasie ustabilizujemy stan pacjenta. - Z drogi, zaraz wam pokażę, jak się leczy złamania – rozległo się z tyłu i nie wiadomo skąd pojawił się nieznany nikomu pegaz. Z zaskakującą energią odepchnął od łóżka wszystkich, prócz Calamitego. W którego przypadku okazało się to niewykonalne. Kolos pochylił nisko głowę i obrzucił go badawczym spojrzeniem. Stale się uśmiechał lecz jego źrenice zwęziły się niebezpiecznie. Nie pozwalał sobie na okazanie emocji innych niż konieczne, lecz kolejny natręt szargał jego i tak już skołotane nerwy. Lekkim impulsem odsunął go od łóżka. -Cobalt, moja droga czy mogłabyś skupić się na utrzymaniu tego delikwenta przy życiu jeszcze kilka chwil? Dziękuję ci bardzo – rzekł i nie czekając na odpowiedź ponownie odwrócił się do tajemniczego pegaza. -Zanim przejdziemy do tak wyśmienicie zapowiadającego się pokazu medycznego kunsztu – zaczął - Chciałbym byś wyjaśnił mi kilka rzeczy przyjacielu. Góra stali groźnie pochyliła się nad Remedym. -kim jesteś, skąd się tu wziąłeś, oraz w jaki sposób zamierzasz wyleczyć tu i teraz liczne i bardzo poważne obrażenia wewnętrzne, w dodatku bez ryzyka zakażenia – spokojnie perorował Calamity. -Wytłumacz nam też, jakim to cudownym trafem pojawiasz się tu, radosny jak skowronek, tuż po tym jak ten biedak w niewiadomy sposób doznaje ciężkich obrażeń ciała oraz, sądząc po zachowaniu, umysłu. Czyżbyś miał z tym coś wspólnego? – zakończył przewiercając pegaza wzrokiem.
-
Nie wiedziałem o twojej nieobecności ale miło że już jesteś. Czy mogłabyś nieco rozjaśnić o co chodzi z tą poprawą KP? Na zmianie czego powinniśmy się skupić?
-
Opisałeś moją postać, rozumiem że mam ją tak po prostu zmienić? Mi osobiście nie wydaje się bym OPił w postach. Dlaczego Jednorożec nie może być wytrzymały? Jak dla mnie balans powinien opierać się na dokładnie wyszczególnionych zaletach i słabościach a nie "jednorożec a więc musi być słaby i mizerny". I czy w wypadku, kiedy to co na serio może postać nie wpływa na wygraną, cokolwiek może być OP?
-
Cóż, tak czy siak miło się z tobą grało. Powodzenia.
-
/Grey Nieprzerwany strumień piasku to jedyne co widzę. Jedyne co słyszę to nieustanny szmer osypującego się żwiru. Jedyna myśl jaka wybrzmiewa mi w głowie to „ Co się stało?!”. ************************************* Róg szarego maga mieni się fioletem gdy ten rozpoczyna inkantację. Błyskawicznie opuszcza miecz. Łańcuch błyskawic skacze po ostrzu i z donośnym grzmotem wydostaje się na wolność. Calamity z wizgiem motorów zrywa się do galopu. Oślepiający błysk. Łuk energii połączył się z tarczą. Raz po raz skacze po kopule pola, które wreszcie blaknie i znika przeciążone. W tej sekundzie strumień energii urywa się. Stalowy ogier przyspiesza, fale piasku uciekają mu spod kopyt. Jest już blisko. Grey zrozumiał chyba co się święci, zaprzestał ataku. A jednak nie próbuje unikać. Twardziel. Czyżby pogodził się ze śmiercią? ************************************* „ Czy to doprawdy wszystko co masz mi do zaoferowania?”- pytam w myślach a wszechogarniające rozczarowanie to jedyne co czuję. Znowu. A jednak, ku mojemu zachwytowi, nie jest to jeszcze koniec. ************************************* Rozmazana plama czerni pojawiła się znikąd. W mgnieniu oka spada na Greya i porywa go w powietrze. Olbrzymi kruk odlatuje kilka metrów, upuszcza swój bagaż po czym wzlatuje ponownie. Calamity, kompletnie zaskoczony, próbuje się zatrzymać. Za późno! Uderza w wydmę i znika w obłokach piasku. Przez chwilę słychać tylko lekki szmer osypującego się żwiru. Nagle, wydma eksploduje. Stalowy ogier wygrzebał się ze osypiska, otrzepuje się gwałtownymi ruchami, zdradzając ekscytację. Cienkie strumyczki piasku wysypują się wszystkimi szczelinami pancerza. -YEAAAAAHHHHH!!!!- szalony i radosny, z lekka elektroniczny głos, rozbrzmiewa po polu bitwy. -Myślałem że już po tobie! Pięknie! ************************************* Uwielbiam wszystko co wyjątkowe. To, co przerywa przejmującą monotonię długiego życia. Gruba księga pełna tajemnic. Klacz której piękno przyćmiewa nawet gwiazdy. Ujmujące dzieło sztuki. Poruszająca duszę aż do zapomnianych głębi muzyka. Ale nade wszystko kocham krzyżować ostrza z wyjątkowym przeciwnikiem. I właśnie takiego znalazłem.
-
Spoko. Ja już pracuję nad swoim odpisem, najwyżej dodam go przed tobą.