-
Zawartość
6029 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Szeregowa WW
-
- Ślicznie. - odpowiedziała. -Naprawdę. Jak chcesz kiedyś pośpiewamy razem. - odparła i uśmiechnęła się.
-
Astra oparła na trawę wsłuchując się w śpiew Dastana. "Naprawdę ładnie..." - pomyślała. - "Powinien śpiewać częściej."
-
Astra zamrugała powiekami, po czym stwierdziła, że pewnie wszystko w porządku. - Dziękuję. - powiedziała i zarumieniła się. - To ty teraz zaśpiewaj. - odparła i uśmiechnęła się.
-
Astra dopiero po jakimś czasie przypomniała sobie, że była też inna, bardzo podobna pieśń syren. Tylko, że tamta powodowała otępienie mężczyzny, na którego zadziała czar. Sprawia, że on nie widzi świata poza kimś kto to zaśpiewał. Astra co jakiś czas zerkała na chłopaka, by upewnić się czy nic jej się nie pomyliło, ale wyglądało na to, że wszystko jest w porządku. Gdy skończyła zapytała: - I jak?
-
- Jasne. - powiedziała. Astra usiadła i wyprostowała się. Zaczęła śpiewać piosenkę, którą nauczyła ją jej matka. To była melodia syren. Pieśń, która wyznaczyła żeglarzom drogę gdy błądzili wśród fal. Ta pieśń sprowadzała ich na ląd.
-
Astra rozmarzyła się przez chwilę i uśmiechnęła się. - Świetnie całujesz. - powiedziała. - Teraz twoja kolei... Teraz ty coś wymyśl.
-
-W takim razie... Pocałuj mnie...-szepnęła patrząc mu w oczy.
-
- No nie wiem. - powiedziała Astra. Po dłuższej chwili namysłu także obróciła się na bok i pocałowała go. Oderwała się na chwilę i dodała: - A ty co chcesz robić? Teraz decyzja należy do ciebie.
-
- Ja? Ależ skąd. - powiedziała ironicznym tonem i zaśmiała się.
-
-To co teraz robimy?-zapytała żeby przerwać ciszę.-Mamy to całe miejsce dla siebie.-powiedziała i uśmiechnęła się.
-
-O rany. To dopiero musi być koszmar...-odparła.-Musi się pewnie często pilnować...
-
- Naprawdę? - zapytała. - A kogo jeszcze takiego znasz?
-
Kilkaset lat wcześniej wydarzyło się coś strasznego. Na cudownej planecie - Gallifrey rozpętała się wojna. Wojna o czas. Walczyły w niej tysiące gatunków. Które ginęły, jeden po drugim. Było to straszne. W najgorszej sytuacji znajdowali się jednak mieszkańcy owej planety - Władcy Czasu. Szukali drogi ucieczki. Jednak nie było już wyjścia. Trzeba było stanąć do walki. Trwaj wojno... Trwaj... Zasady fabuły: Jesteś albo po stronie dobra, albo zła. Władcą Czasu, albo rasą po stronie Gallifrey lub jednym z ich wrogów. UWAGA! Rasa z której pochodzi postać musiała pojawić się w serialu Doctor Who! Powodem jest to iż ta wojna powstała według twórców serialu. Pewnego dnia rozpoczyna się wojna, o której nikt nie miał pojęcia. Wojna o czas. Znajdujesz się na, lub w pobliżu planety Gallifrey. Karta postaci: REGULAMIN: *Bez przekleństw *Bez treści +18 *Odpowiadamy tylko za swoją postać *Oczywiście reszta regulaminu forum i tego działu też tu obowiązuje *Nie przesadzamy z "supermocami" *Starajmy się nie pisać głupot, to jest wojna a nie cyrk... Jest to uniwersum w którym Doctor istnieje, ale jeszcze nie doszło do "zatrzymania wojny", ani unicestwienia planety. Moja karta postaci: Imię - Astra Wiek - 730 lat, regeneracji - 4 Płeć - Kobieta Rasa - Zbuntowana Władczyni Czasu (Działa na własnych zasadach. Sprzeciwiła się Radzie władców Czasu.) Wygląd - Włosy koloru złotego zboża, ładna, szczupła, wysoka, szaro-niebieskie oczy. Umiejętności - Umie przechytrzyć każdego. Potrafi pokonać prawie każdego kto stanie jej na drodze. Miała do czynienia z większością wrogów Doktora. Świetnie strzela. Jest bardzo zwinna i szybka. Wady - Jest wścibska (czasami) i sarkastyczna. Czasem ma huśtawki nastroju. Zalety - Jest przyjacielska, miła. Jest odważna i łatwo nawiązuje znajomość. Ma duże poczucie humoru. Ładnie śpiewa. Zna Doctora osobiście. Jest inteligentna. Zapraszam do zabawy cukiereczki :3.
-
- To przygnębiające żyć w ten sposób.- odparła. - Cieszę się jednak, że są tacy, którzy mnie akceptują.
-
-Ha! Rozumienie zwierząt to nie same plusy.-powiedziała patrząc na niego.-Jednocześnie rozumiem też ich cierpienie. Ludzie się ode mnie odsuwają, bo myślą, że zwariowałam.
-
-W tych czasach ciężko o pokój.-westchnęła.-Wszędzie tylko wylewa się krew. A to, że jestem dzieckiem lasu to zapewne zwykły przypadek.-mruknęła kładąc się na trawie.
-
-No tak.-odparła i po chwili zastanowienia dodała:-Ale ten las jest inny. Tkwi w nim coś magicznego. To dlatego rozmawiam ze zwierzętami. Astra wyszła z wody i usiadła obok Dastana. -Ktoś nazwał mnie "dzieckiem lasu" gdy byłam mała. Od tego czasu się zaczęło.
-
Astra uśmiechnęła się i ponownie zanurzyła się w wodzie. Po chwili wyskoczyła z niej i odgarnęła włosy. -Byłeś?-zapytała.
-
"Może to przez źródła tego wodospadu."-pomyślała ale nic nie odpowiedziała. Wyszła z wody, wspięła się na skalną półkę i skoczyła w dół. Po chwili wynurzyła się i położyła się na wodzie.
-
Informuję was cukiereczki, że od poniedziałku do piątku tj. 12.05 do 16.05 prawdopodobnie mnie nie będzie. Powodem jest wyjazd na zieloną szkołę. (Oczywiście jeśli tam będzie internet to nie pogardzę i wpadnę. ) Tak więc jeśli ktoś coś chce to pisać! :3
-
Informuję was cukiereczki, że od poniedziałku do piątku tj. 12.05 do 16.05 prawdopodobnie mnie nie będzie. Powodem jest wyjazd na zieloną szkołę. (Oczywiście jeśli tam będzie internet to nie pogardzę i wpadnę. ) Tak więc jeśli ktoś coś chce to pisać! :3
-
Astra wynurzyła się. -Jest tu dużo słońca. To nagrzewa wodę mój drogi.-powiedziała i uśmiechnęła się, po chwili zniknęła w wodzie .
-
-Jasne.-powiedziała i ruszyła w kierunku wodospadu. Gdy doszli na miejsce Astra położyła broń na ziemi, zdjęła zbędny ubiór i została w samej podkoszulce i spodenkach, następnie wskoczyła do wody.
-
-Siedzę, śpiewam, gram na flecie no i pływam.-powiedziała.-Tam obok wodospadu.
-
Astra myślała, że lepiej być już chyba nie może. -Tak.-powiedziała uśmiechając się.-Było cudownie.