Skocz do zawartości

Thar

Brony
  • Zawartość

    73
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Thar

  1. Przeczytałem wczoraj PER Equitum Ja nie mogę Chatoyance jest po prostu... brak mi słów. Gdy czytam jej dzieła to po prostu nie mogę nadziwić się wszystkim jej pomysłom i nawiązaniom (Spanish Inquisition x3). Zaskoczyło mnie totalnie ssanie kopyta, ale przecież to... takie banalnie proste i jasne i piękne. Nie wiem co ona ma w głowie, że wpada na takie pomysły, ale kurcze, chcę tego samego! BTW. Już wiem skąd u Ojtama takie charakterystyczne zachowanie jako kucyka x3. Zacząłem również Brand New Universe To jest piękne. "Pony Singularity" położyło mnie na kolana. Po prostu jak o tym myślę, że serce mi dudni. Jej nowe interpretacje świata TCB są po prostu tak pomysłowe (często również udziwnione, ale wciąż pomysłowe), że nie mam pojęcia jak na coś takiego wpaść. Wiem jedno, nie jestem godzien zawiązać rzemyka u jej sandałów. Nie czytałem lepszych fanficków, ba! Nie czytałem lepszych opowiadań od tych które ona napisała! Powiem więcej, nigdy już lepszych nie przeczytam (tak muszą się czuć ludzie po ponifikacji - życie jako człowiek nie miało sensu, bo teraz wszystko jest lepsze, tak samo czytanie czegokolwiek traci sens, bo nie sposób znaleźć nic wspanialszego).
  2. OjtamOjtam sam powiedziałeś, że dobrze czasami przeczytać nadoptymistyczny fanfic x3. Każdy lubi pisać self-inserty więc to idealne połączenie do fajnego pisania, a czy coś z tego wyjdzie? Kto tam go wie, ja się dobrze bawię x3.
  3. Oj tam, nie traktuj mnie jak jakieś bożyszcze ;3. Proszę, napisałem jakiś tam wstęp, oczywiście wszystko pod dyskusję . https://docs.google.com/document/d/1WrwSdMXhTqvTVZnnBQba38ur1BR7RkIQFED5woAYCDs/edit Zachęcam, im więcej tym lepiej . BTW. Oceń mi fanfic, bo ciekawi mnie co ty sądzisz Chum :3
  4. Nie piszę aż tak dobrze, po prostu spędzam nad tym dużo czasu :3. Poza tym zasada OpenSource stwierdza "Im więcej oczu, tym mniej błędów" - zawsze możemy poprawiać sobie na wzajem błędy albo komentować :3. Tak i właśnie czekam aż będę mieć okazję to przeczytać . Nie przejmuj się tym, jak twoim zdaniem to wychodzi, bo zazwyczaj autor jest nadkrytyczny w stosunku do tego co tworzy . Taka kolaboracja, jaką zaproponowałem, byłaby dobra zabawa moim zdaniem x3. Nie chodzi o to, żeby coś wyszło, tylko żeby się pośmiać i kreatywnie spędzić czas ;3. Czytałem, jest... troszkę nie ten tego napisany pod względem gramatycznym (tak, ja-polak zauważałem w tym błędy, więc coś jest nie tak). Ponadto bardzo naiwny i nigdy nie dokończony. Warto przeczytać, żeby zyskać pojęcie jak wielka i wspaniała rzecz (aka cała reszta TCB) może wyjść z czegoś tak niedoskonałego . Tuż przed snem zawsze wyobrażam sobie dane sytuacje z punktu widzenia bohatera, osoby trzeciej, przeciwnika etc. Dzięki temu czuję, że nabiera to realizmu (bo przecież wyobraziłem to sobie i mam pojęcie czy to możliwe) i pozwala uporządkować sobie całość w głowie. Polecam wpierw spróbować przeżyć to co bohater, a potem zacząć to spisywać, nawet nie koniecznie identycznie (bo zazwyczaj w praniu wychodzi, że "scena lepiej wygląda gdy... a to sprawia, że przyszła akcja się zmienia"). PS. Kończę czytać "An Azure Future". Kocham nawiązania między dziełami różnych osób ^^. Isaac Hamilton, bohater "Last Man Standing" spotyka na stacji benzynowej jakiegoś kolesia, który się nie przedstawił. Pogadał z nim chwilę i pojechał. W "An Azure Future" główny bohater John Norris spotyka... Isaaca Hamiltona na stacji benzynowej po drodze do Nowego Jorku i się nie przedstawia. To było piękne. Nie wspominając już o Midnight Shadow, który napisał jedno z pierwszych opowiadań TCB (self-insert) i teraz jest _w każdym_ opowiadaniu TCB xD, dosłownie. Opowiadanie fajne, chociaż widać, że napisane przez początkującą osobę . Trochę wątki poboczne są krótkie, ale to wynik pisania z rozdziału na rozdział bez dłuższych planów co do całości. Ogólnie jest bardzo fajne, praktycznie klasyka TCB i zabawne ("sack!", "dressclub" 8D). PS2. Założę nam dokument kolaboracyjny TCB i wrzucę tutaj linka . Jak ktoś chce ze mną popisać/coś dodać to zapraszam :3. Wszystkie ważne informacje podam w tym dokumencie .
  5. Tak, na pewno nie byłby bezpośrednim uczestnikiem sceny ;]. Właśnie ciągle bałem się, żeby nie kopiować jej, bo (jak pewnie sam zauważyłeś) uważam ją za bożyszcze. Sam fakt, że tym razem fic był nastawiony na "granie światem (i przy okazji bohaterami, którzy są jego częścią)", a nie na "granie akcją" jest wynikiem jej wpływów. W "Świcie" takiej sceny zabrakło, więc tym razem przemianę opisywałem dość długo próbując to sobie wyobrazić w jak najdrobniejszych szczegółach. Problemem stanowiło ujęcie ponifikacji nie nadużywając słów "przemiana", "zmienić", "ponifikacja". W pierwszej wersji wyszło mi tego ogromnie dużo, potem udało mi się zastąpić synonimami lub dłuższymi formami . Wiesz, tymi słowami na prawdę sprawiłeś, że jestem dumny z tego tekstu ^^. Bałem się, że za bardzo męczę filozofią, ale skoro Ty uznałeś, że to był dobry wybór, to bardzo się cieszę. Chatoyance <3. Wiedziałem, że zwrócisz na to uwagę x3. To trochę spoiler świata, ale wyjaśnię to tak: Skoro Damian/Dawn był takim zażartym wrogiem kuców, to dlaczego po przemianie przyznał się do wszystkiego? ;] Przecież wpierw chciał uciekać bez przeprosin, a ponoć pozostał człowiekiem, więc mógł bez trudu po prostu nakłamać i olać to wszystko. Pierwsza myśl to pewnie Twilight i łączące ich więzi, ale warto zauważyć, że przecież w pełni zawiązały się one dopiero po jego przemianie (zmiękł, nagle zapragnął przyjaciół?). Dodajcie do tego przedostatnią scenę "Ostatnia rzecz jaką zrobi" i nagle wszystko zaczyna dodatkowo śmierdzieć. Pozostawiam wam dojście do wniosków . A co do kwestii różnic w stylu ponifikacji, na chama można to wyjaśnić, że różne biura różnie to robią (wymagania medyczne poszczególnych państw?). Prawdę mówiąc po prostu nie chciało mi się pisać identycznych scen, bo to nudne x3. Wolę pozostawić sobie pole do manewru, gdybym chciał w następnym ficu potencjalnie zrobić zupełnie coś dziwnego :3. Czasy były mniej więcej te same, tylko, że "Świt" dział się w Potencjalnie-Ameryce (nigdzie w nim nie wspomniałem miejsca akcji, celowo). "Ostatnia rzecz jaką zrobi" dzieje się w Polsce i Ameryce (znów, żeby zachować zgodność ze "Świtem" zrobiłem manewr z klimatem Ameryki). Ogólnie uważam, że zgodność jest dość spora, a że w Polsce nie opisywałem TGV, a zwykłą kolej i nie było SI to można wyjaśnić po prostu naszym zacofaniem technologicznym (obecnym również i teraz xD). Myślałem nad LOP/PER (ang. Ponification for Earths Rebirth, zmienię im polski skrót i nazwę, nie brzmi zbyt dobrze xP), pewnie w którymś opowiadaniu będzie, bo to praktycznie mus . Napisałem już fica nastawionego na akcję, napisałem fica nastawionego na świat i bohaterów, to został mi do napisania fic wzruszający ;3. Epilog może będzie, jeszcze muszę się zastanowić co warto w nim ująć, żeby nie zepsuć :3. Pisarze TCB robią sobie akcję ze wspólnym pisanie meta-fanficka w googledocs, o tym jak oni sami (ze wszystkimi tego implikacjami, tzn również tym, że piszą opowiadania TCB) otrzymują szansę na ponifikację/założenie biur etc. (jak i dlaczego to można pomyśleć). Czy wy byście chcieli coś takiego zrobić? Stworzylibyśmy jakieś wspólne plany co do zawartości rozdziału (tak jak oni), a potem każdy pisałby sobie wesoło część o sobie + jak dwie lub więcej osób się dogadaj to przeplatanie się wątków. Byłoby to dość ciekawe przeżycie, a marzy mi się hardcore-self-insert w stylu "Reality break" w naszych polskich warunkach ;3.
  6. Hah, zobaczę co powiedzą inni, ogólnie myślałem nad jakimś epilogiem, ale opowiadanie ma się kończyć tak jak się skończyło (czyli zastanawiająco). PS. Ukryj spoilery .
  7. Wczoraj wieczorem przysiadłem i przeczytałem całe "Last Man Standing". Muszę przyznać, że historia jest wzruszająca i bardzo smutna. Miejscami się trochę ciągnie, ale wydaje mi się, że jest to celowy zabieg mający ukazać rutynę życia. Również bardzo polecam. Być może nie wywołało we mnie tak silnej reakcji jak "Taste of Grass", ale również jest to bardzo udana historia, która zachowuje równowagę zarówno między złymi elementami jak i dobrymi.
  8. Dobra, mam już dość n-tego czytania opowiadania, które znam już praktycznie na pamięć xP. Wrzucam wersję bez formatowania, do poprawek (jeszcze nie ostateczna). Jak ktoś zauważy jakiś błąd, będzie chciał skomentować, albo po prostu coś mu się nie spodoba lub spodoba to zapraszam do pisania komentarzy w opowiadaniu (googledocs ma taką funkcję -- zaznaczacie tekst, klikacie prawym i comment o ile ktoś jeszcze nie wie) lub PW. Szczerze powiedziawszy spędziłem nad tym opowiadaniem tyle czasu, że będę mieć koszmary o ganiających mnie błędach ortograficznych, mam nadzieję, że spodoba się przynajmniej niektórym . Przepraszam za brak formatowania, niestety googledocs nie obsługuje komentowania pdfów (zue). Musiałem przerobić tekst trochę na siłę z pdf do txt i wcięcia niestety umarły :<. https://docs.google.com/document/d/1-HRluq3vYqXP5wEjO6VDiZiBUqttFyrvB3vuWwmcq-o/edit PS. Jak ktoś chce wersję pdf (bez komentowania ale z formatowaniem), to dostępna jest tutaj: https://docs.google.com/open?id=0B1_0PyJ3oi4WN3dVVTFmQXQ1MGc
  9. Święta prawda ;3. OjtamOjtam idealista ;]. Bohaterowie tacy jak ty są problematyczni, jedyny sposób by ich zmienić w kuce to przymusem . *wmusza wiśniowy eliksir ]:->* Hmm w "Reality Break" wybór był łatwiejszy - koleś wypił eliksir przypadkiem . BTW. "Ballad of the White Rose" dzieje się w świecie TCB wiele lat po zniszczeniu Ziemi (dzisiaj zauważyłem, może być interesujące).
  10. Tak w ogóle to czytałem dzisiaj opowiadanie około TCB o nazwie "Reality Break", autor próbuje pokazać co by się stało, gdyby Equestria trafiła do rzeczywistości jaką aktualnie znamy (czyli takiej w której MLP jest kreskówką etc.). Ciekawa sprawa, dość nierealistyczne i nadoptymistyczne, ale śmieszne i fajnie się czyta .
  11. Nom, to na prawdę piękne opowiadanie, ale jednocześnie w pewnym sensie bardzo przykre. Sama myśl, że Ziemia została już utracona wraz z całym ogromnym dorobkiem, a mimo to świat nadal się kręci, jest przytłaczająca. W pewnym sensie to prawda życiowa - jedyne co po tobie pozostanie po śmierci to wspomnienia, spraw, by były jak najmilsze. Rasie ludzkiej się to nie powiodło, czy my dążymy w tym samym kierunku? To daje trochę do myślenia, bo co by się stało, gdyby jutro Biura otwarły się w naszej rzeczywistości? Czy gdybyśmy wyginęli pozostało by po nas cokolwiek dobrego (jako jednostek, i jako rasy)? Co o tym sądzicie? :3
  12. Ha! W ciągu ostatnich paru dni pracowałem od świtu do zmierzchu i w końcu dzisiaj zwieńczyłem dzieło ostatnią kropką . Nazwałem je "Ostatnia rzecz jaką zrobi" (tytuł specjalnie niewiele mówiący). Teraz dokładnie przejrzę jeszcze raz całość, potem dam wam do sprawdzenia rozdział po rozdziale i w końcu pewnie wyślę na FGE . Łącznie wyszło 10 rozdziałów (93 strony).
  13. Jedna trzecia szans, że będziesz jednorożcem, co daje 200% szybkości pisania na klawiaturze . W ogóle ciekawa sprawa, sam się zastanawiałem, co by było, gdyby ludzie po ponifikacji wprowadzili do Equestrii nowoczesną technologię. Chatoyance próbowała chyba to przewidywać pod koniec "Taste of Grass" (które polecam z resztą!). To bardzo przerażająca wizja, świat który mimo tak drastycznych zmian nie stał się wcale inny.
  14. Dobrze dobrze, 10 stron w tym tygodniu (60 stron łącznie) i nowy rozdział. Obawiam się, że opowiadanie z łatwością przekroczy 70 stron (nie jestem pewien czy to dobrze, czy źle). OjtamOjtam też coś kombinuje z pisaniem, ponadto znajomy również zaczął coś pisać, w dodatku wyjątkowo kreatywnie podchodzi do świata TCB, więc można spodziewać się czegoś unikalnego co najmniej . A jak inni? Próbowaliście coś pisać?
  15. A tak pomyślałem, że się tym podzielę :3 filmik promujący TCB z okazji pierwszej rocznicy
  16. Hah, uwielbiam takie sny . Do tej pory nie miałem niestety żadnego TCB w którym byłbym sponifikowany (zazwyczaj udaje mi się zaledwie dotrzeć do Biura :<), ale miałem jeden genialny, który stał się elementem aktualnego fanficka. Dzisiaj po nocnych czytaniach "800 Year Promise" śnili mi się kucykowi agenci PER x3. A co do "Euphrosyne Unchained" ogólnie jakoś najmniej "wpadłem" w niego. Chyba bardziej podobał mi się "The Big Respawn" z jego "I want to be innocent again". Ta jedna fraza na koniec sprawiła, że stałem się fanem (jeszcze teraz przechodzą mnie ciarki na samą myśl) . BTW. Fanfic ma już 34 strony. Slice-of-life Biura idzie gładko :3. BTW2. "800 Year Promise" przeczytany i rzeczywiście to jest must-read. W końcu universum Chatoyance nabrało pełnej kucykowatości (choć może wciąż odrobinę zanieczyszczonej miejscami) i, co najważniejsze, nabrało nadziei i swoistego sensu . Polecam! Dodatkowo wpadłem na fajny pomysł wątku pobocznego do fanficka, który pewnie mocno go ostatecznie wydłuży. Zobaczymy co z tego wyniknie .
  17. Dopiszcie na koniec tej listy "800 Year Promise". Dopiero zacząłem, a już czuję, że to kolejny "must read" .
  18. Też bardzo nie lubię wszystkiego, co ma nieskończone możliwości. Nie zamierzam tworzyć Mary Sue, bo to po prostu przykre (boli czytać takie fanficki xD). Dlatego gdybym miał pisać opowiadanie jak wyżej zaprezentowane dałbym pewne problemy i ograniczenia równe możliwościom bohaterów (albo nawet je przewyższające). Jak mówiłem, bez konfliktu nie ma dobrego opowiadania . Co do pośpiechu -- nie staram się pisać ile wlezie, ale zauważyłem, że gdy już zacznę to jakoś ostatecznie idzie i nawet jestem zadowolony z rezultatu. Potem i tak jeszcze wielokrotnie czytam tekst i poprawiam konstrukcje, by lepiej odzwierciedlić moje wyobrażenie sceny (niestety metadane w postaci opisu miejsc zawsze gdzieś przepadają, ale kto chciałby czytać o kremowych ścianach xP). Chcę skończyć w tym tygodniu i wydaje mi się, że o ile nie będę się obijać, jest to możliwy do spełnienia cel. Dzisiaj dopisałem całkiem spory fragment, tak samo wczoraj. Teraz niestety zaczyna się miejsce spowolnienia akcji, więc będę się z tym pewnie ślimaczyć. Niedługo dam pewnie drugi rozdział dla was do przejrzenia i oceny (bardzo mi na niej zależy), gdyż obiecałem sobie, że nie udostępnię na raz więcej niż połowę aż do ukończenia, a aktualnie jestem już w trakcie pisania czwartego rozdziału. Poza tym niecierpliwie czekam, aż sami zaprezentujecie coś własnego . Wasze opinie były bardzo konkretne i przydatne, więc z pewnością wasze własne dzieła zachowałyby wysoki poziom jakości . A co do kolejności z mojego ebooka: 1. The Big Respawn (ale to może być kiedykolwiek, bo nie ma żadnych nawiązań, tylko wprowadzenie świata) 2. Euphrosyne Unchained 3. Letters From Home 4. Teacup, Down On The Farm 5. 27 Ounces 6. Code Majeste (to moja propozycja) 7. The Taste Of Grass
  19. Kolejność jakąś tam rolę ma, ale akurat zacząłeś od pierwszego chyba . Jak chcesz to potem napiszę właściwą fabularnie kolejność czytania (mam gdzieś ebook z kolejnością przedstawioną przez Chatoyance) . Aktualne opowiadanie ma już 4 rozdziały (25 stron), "Świt" miał 7 rozdziałów (34 strony) więc jak widać będzie trochę dłuższe, pewnie koło 40-50 stron (wszystko zależy jak bardzo będzie mi się chciało pisać fragmenty slice-of-life Biura i Equestrii). A czy mam plany na kolejne? Mam pewne pomysły, ale są za małe na całe opowiadania same w sobie. Gdy nazbiera się ich trochę i znajdę czas to pewnie wyniknie z nich jakiś nowy bazgroł. Ostatnimi czasy nagabuje mnie myśl o Human in Equestria w stylu "Atramentowego serca" Cornelii Funke - człowiek wpada do świata kucy i okazuje się, że ma moc kształtowania rzeczywistości. Dajmy dwóch takich ludzi i nagle mamy niezły konflikt, czy to z kucami (Celestią? Luną?) czy ze sobą nawzajem. Bardzo chciałbym napisać jakiś fanfic mniej Human in Equestria, czy TCB a bardziej przygodowy po prostu o jakimś kucu i nie grimdark. Żadnych wojen, żadnej śmierci, po prostu wesołe opowiadanko jak "Dusky Ink" ale bez ludzi ;P. Z moją umiejętnością znajdowania absurdu, czy tworzenia śmiesznych scen na zasadzie gry słów mogłoby coś z tego zaowocować, ale to już dalsze plany. Chciałbym natomiast przeczytać jakieś porządne polskie opowiadanie TCB. Oczekuję, że Ty, albo OjtamOjtam napiszecie coś fajnego, bo obaj znacie świat i z pewnością macie jakieś pomysły.
  20. Hah, super . Z nicku ciężko wywnioskować . Właściwie to patrząc z perspektywy w jej twórczości pierwszy raz widziałem tak dobrze zarysowane postaci damskie. No i Alexi który, choć dobrze opisany, wydawał się czasami pomijany. A co do miłości -- Chatoyance bardzo naturalnie do tego podchodzi, równie dobrze może pisać o ponifikowaniu jak i o związkach wszelkiego typu i w dodatku w obu przypadkach wychodzi jej to wspaniale. Inni autorzy z tego co zauważyłem albo nie podchodzą do tematu zupełnie, albo traktują to bardziej jak zabawę, czy wątek komediowy. Rzeczywiście, religia została tam ostro pojechana co mi również się nie podobało samo w sobie. Jako chrześcijanin tłumaczę to sobie tak, że jak Chatoyance tworzyła świat pozbawiony nadziei, to trzeba to było robić na całego i rzeczywiście niezależnie co by opisywała, zawsze miało to swoją mroczną stronę, czy to religia, czy nauka, czy cywilizacja Equestrian. Nawet Celestia miejscami wydawała się... może nie zła, ale tak obca, że wręcz niepojęta i przez to straszna (kolejna bardzo podziwiana przeze mnie rzecz w twórczości tej wspaniałej pisarki). Teraz znowu jest moda na przeróbki zakończeń dotychczasowych fanficków w wersji r63 ("An Azure Future" np.). Ogólnie "papier wszystko zniesie" a internetowe fanficki tym bardziej . Jeżeli jakiś pomysł mi się nie podoba to po prostu nie czytam, chociaż... czasami korci, a czasami wręcz elementy takich opowiadań stają się częścią lore, jak wiśniowy eliksir ponifikacyjny z "Twist in the Tail" x3. Dotychczasowe shippingi ze świata TCB jakie przeczytałem podobały mi się, nawet te ludzko-kucze. Warto jednak zauważyć, że nikt nie podchodził do tego drastycznie, tylko właśnie tak jak powiedział OjtamOjtam -- delikatnie, podtekstowo, więc być może w tym tkwi sekret, albo po prostu jestem już na tyle zbronfikowany, że nie zauważam różnicy? Cóż, niezależnie od okoliczności nie zamierzam się tym przejmować .
  21. Co właściwie sądzicie o wszelkich nawiązaniach seksualnych w opowiadaniach TCB? Ostatnio powstało sporo fanficków r63 (zmiana płci), "A Twist In The Tail" chociażby, czy epizody w "Taste of Grass" lub "27 ounces". Jakie jest wasze zdanie na temat takich, często jednoznacznych, sytuacji? PS. Tak, uwielbiam poruszać dyskusję ;]. BTW. Kandydat na moją przyszłą tapetę xD.
  22. To prawda, problem z ludzkością jest taki, że nikt nikomu nie ufa. Z chwilą gdy kuce zaproponowały przemianę, ludzkość była praktycznie stracona. To ciekawa sytuacja, bo kuce nie chciały inwazji, a mimo to ludzka mentalność sprawiła, że ich obecność w naszym świecie stała się, na przekór wszystkiemu, inwazją. Zgadzam się, taka możliwość byłaby na prawdę genialna jak dla nas. Niestety dobre opowiadania powstają na bazie konfliktu (czy to sił, czy to ideologii, czy wręcz sporów wewnętrznych bohatera) więc nie służy to poczytnemu pisaniu niestety . Chatoyance w jednym z opowiadań z serii "27 ounces" ("A Cup Of Terror" dokładnie) prezentuje właśnie wizję człowieka, który "przedobrzył". Jedna rzecz to walczyć o Ziemię, a druga to za Ziemię mordować niewinnych. Każdy powinien mieć wybór, nawet Celestia go daje, jak opisuje to "Code Majeste", mimo, że najlepiej dla ludzkości byłoby gdyby go jednak nie dawała. Podobna sytuacja jest z PER w "Code Majeste", polecam przeczytać - mamy tutaj dwa skrajne obozy. Ogólnie z dzieł Chatoyance wywnioskować można, że skrajności są niedobre. Co do określeń: PER (and. Ponification for the Earth's Rebirth, pol. [brak tłumaczenia]) to grupa ludzi i kucy którzy na siłę ponifikują innych, co nimi kieruje i jak powstali to już podstawa na całkiem spore opowiadanie (nikt jeszcze takiego nie napisał, Chatoyance dał zaledwie pewne "hinty" co do nich) HLF (ang. Human Liberation Front, pol. Front Obrony Ludzkości) - grupa ludzi, którzy walczą z kucami w próbie wyrzucenia ich z naszego świata. TCB (ang. The Conversion Bureaus, pol. Biura Adaptacyjne) - całe uniwersum gdzie kuce pojawiają się na Ziemi proponując ponifikację etc.
  23. Tak wracając do fajności świata TCB jeżeli mielibyście szansę żyć w takim świecie, to jaką rolę byście wybrali? Bylibyście pierwsi do ponifikacji? A może wręcz forsowalibyście oczyszczenie ziemi jako członkowie PER? Czy może raczej wprost przeciwnie HLF (FOL)? A może wcale nie chcielibyście żyć w świecie CB? Jeżeli sam miałbym odpowiedzieć na powyższe pytanie byłoby to stosunkowo trudne, wszystko zależy od tego do jakiej konwencji TCB przyszłoby mi trafić. Gdybym znalazł się w świecie "Midnights Tail"/"Świt"/"A twist in the tail" czyli ogólnie tych tylko delikatnie nieprzyjemnych z ogólnego punktu widzenia, to pewnie byłbym FOL (o zgrozo!). Wybaczcie, jestem złym człowiekolubem i ogromnie wierzę w to, że ludzie z pomocą kucy wydostaliby się z tego bagna jakie sami stworzyli. Niestety kuce moim zdaniem poszły odrobinę za daleko z "pomocą" . Gdybym natomiast znalazł się w świecie Corp-World (Chatoyance) to z pewnością byłbym pierwszym do ponifikacji. Nie byłoby to spowodowane wyłącznie totalnym zniszczeniem świata i zagładą moralną, ale głównie tym, że świat ludzi nie ma w opowiadaniach Chatoyance żadnej przyszłości, kompletnie. Czytałem sporo różnych książek, ale chyba jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak cudownie zarysowanym światem pozbawionym jakiejkolwiek nadziei (nawet z pozornym ratunkiem od kucy!). Polecam przeczytać "Code Majeste" i "Taste of Grass" jest tam zawarta cała esencja tej rzeczywistości. Niby kuce to ratunek ale... kto uratuje kuce? Więcej nie spojleruję . A co do kawałka mojego nowego opowiadania, już przygotowałem wersję do podzielenia się z wami i za chwilę pewnie chętni otrzymają PW. Wciąż oczekuję komentarzy w tym jak najwięcej mówiących o tym co wam nie pasuje.
  24. No cześć wszystkim Zerknąłem przypadkiem do działu i zobaczyłem wątek o świecie TCB. Bardzo miło zobaczyć, że nie tylko ja zakochałem się w tym uniwersum . Ogólnie warto by było zobaczyć nie tylko tłumaczenia zagranicznych dzieł, ale również naszą własną polską twórczość w tym świecie. Część z was zna "Świt" mojego autorstwa, było to jedno z pierwszych podejść do tego świata jakie przeprowadziłem. Zależało mi na tym, żeby nie dublować cudzych (zagranicznych) pomysłów, ale żeby wciąż stworzyć coś godnego uwagi. Wydaje mi się, że mimo pewnej ociężałości stylu i pośpiechu (widocznego zresztą w opowiadaniu) udało mi się osiągnąć część postawionego sobie celu (szczególnie, że wciąż nie powstało żadne na prawdę widoczne opowiadanie przedstawiające bohatera z FOL nie licząc mojego). Co do różnic w świecie, uniwersum TCB pozwala na ogromną wprost różnorodność. Dostępne są fanficki w świecie postapokaliptycznym ("Ten Rounds" bodajże) jak i tak znanego z dzieł Chatoyance Corp-World (genialnego zresztą), są też zwykłe dopasowania świata aktualnego (pierwotny fanfic Blaze'a) lub osadzonego w najbliższej przyszłości, jak "Midnights Tale", czy "Świt", który bazował na podobnym świecie (nie było wtedy jeszcze dzieł Chatoyance, stąd ten wybór x3). Aktualnie piszę koleje opowiadanie TCB które mam nadzieję skończyć w najbliższym czasie. Różnica od dotychczasowych jest taka, że dzieje się na naszym lokalnym podwórku, w Polsce. Jeżeli ktoś chce przeczytać to co do tej pory napisałem to chętnie się podzielę w zamian za wytknięcie tego co wam się podoba/nie podoba (bardzo mi zależy na nie popełnianiu tych samych błędów). Pozdrawiam
×
×
  • Utwórz nowe...