Hasbro po czyjej jest stronie? Jest po oczywiście swojej stronie. Większość twórców uważa, że jeśli coś będzie spiracone to jedno pobranie/odtworzenie równa się stracie pieniędzy za 1 kopie, którą zarobiliby normalnie. No i na pierwszy rzut oka to by się zgadzało... BŁĄD! Weźmy przykładowo taką sytuację - Jest sobie jakiś nowy potencjalny klient, który nie ma pojęcia o tym co to jest, nigdy nie grał/oglądał produktu. Jeśli produkt się spodoba to na 99% producent zdobył właśnie nowego stałego klienta. Ba, zapewne na nim zarobi jeszcze więcej niż "stracił" na tym pierwszym produkcie. A co jeśli klient nie wie co to jest, a producent każe mu zapłacić? No wiecie, większość ludzi nie lubi wydawać kasy w ciemno i woli wiedzieć na co wydaje pieniądze. Oprócz tego cena musi być atrakcyjna, przykładowo gra na PS3 może przekraczać nawet 250zł (no cóż, Sony nie ma konkurencji poza Microsoftem i Nintendo to sobie może wydawać exclusive za tyle ile mu się podoba, bo i tak to kupią...), myślę, że gdyby chociaż nie przekraczało 100zł to zysk mieliby jeszcze większy. Tak samo tutaj. W Polsce za płytę DVD z TRZEMA odcinkami MLP:FiM i z kiepskim dubbingiem (nie tym od Mini-Mini, tym bezpośrednio od polskiego Hasbro) zapłacisz... 50zł. Przepraszam ja bardzo, ale ile osób to kupi? Chyba tylko rodzice jakiegoś dziecka, który ma już dość jego płaczu, bo dodają do płyty Blindbaga a bardzo go chce... Jeszcze jeden problem to dostęp produktu. Przykładowo w USA nie mają takiego problemu, gdyż za $2.99 możesz kupić jeden odcinek w iTunes Store. W Polsce? Cóż, nie wspominając już o tym, że za jeden odcinek wychodzi koło 15zł (50zł - blindbag koło 15zł i na trzy odcinki) i nie ma wersji elektronicznej, to jeszcze jest kiepskiej jakości. Mój pomysł na sukces? Niskie opłaty, dobra jakość (srsly, co to za problem wydawać dodatkowo odcinek z polskimi napisami zamiast tylko z niedorobionym dubbingiem?), darmowe próbki. Ostatnio Google wprowadziło płatne kanały na YouTubie, może Hasbro powinno to wykorzystać?