-
Zawartość
516 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
6
Wszystko napisane przez Sttark
-
Bóg nie jest mordercą...Mówienie w takim kontekście o nim to nie takt. Czy morderca dobrowolnie poświęcił by się by ciebie uratować i dać ci wieczne szczęście? Już to pisałem wcześniej, nie bierz tych opowieści z ST tak na poważnie..dużo z nich ma bardziej charakter moralizatorski niż prawdziwy i nie obrażaj Boga od morderców. Bóg nikogo nie morduje.
-
2x@Up W Buddyzmie jest 17 kręgów piekła. Radzę odpuścić XD
-
@Uszatka Moim zdaniem nie. Jak chcesz mogę ci to objaśnić, ale tekst będzie długi. Opieram się na informacjach, które przeczytałem w dosyć znanej książce z lat 80. pisanej przez katolika homoseksualistę Od razu uprzedzam to kopiuj wklejka z mojego komentarza na YT, więc jak pewne rzeczy będą dziwne to pewnie dlatego Ok, pozwólcie, że spróbuje zebrać to do kupy. Do pierwsze: Homoseksualizm jest naturalny. Jest i zawsze występował zarówno w naturze jak i w kulturze ludzkiej. Wiele gatunków zwierząt łączy się w pary homoseksualne i, co dziwniejsze, najczęściej występuje to u inteligentnych gatunków takich ja małpy, delfiny, pingwiny, albatrosy itd. W wypadku małp i delfinów mamy do czynienia z wieloma przykładami gdzie obydwoje ,,rodziców,, tej samej płci dobrze wychowywało dziecko i, suprise, nie wskazywało ono tendencji homoseksualnych! To chyba najlepszy argument by obalić mit, że homoseksualizmem można się ,,zarazić,, http://pl.wikipedia.org/wiki/Roy_i_Silo Wybaczcie, że wikipedia, ale jest tam napisane czarno na białym co i jak. Macie tam również inne źródła, więc..jakby ktoś był zainteresowany to może sam rozwinąć wiedzę Tak czy inaczej, fakt, że małżeństwo nie służy tylko prokreacji, znano już od dawien dawna. Początkowo duchowni katoliccy również nie naciskali tak w kwestii dzieci, aż do XIII wieku, istniały uroczystości w których, najprawdopodobniej, mogły brać udział osoby homoseksualne. http://io9.com/gay-marriage-in-the-year-100-ad-951140108 Teraz meritum...jak to wygląda z perspektywy Biblii? Po pierwsze, nigdzie w Biblii nie jest powiedziane, że należy czcić Biblię taką jaką znamy dzisiaj. Określenia ,,pismo święte,, są stosowane do zupełnie innych, niesprecyzowanych pism, wszak za czasów Jezusa nie było Nowego Testamentu i Starego. Jako chrześcijanie jesteśmy zobowiązani ,,słuchać słowa Bożego,,. I teraz tak, jakie jest te słowo? Najbardziej prawdopodobną opinią jest, to by słuchać dekalogu oraz słów Jezusa Chrystusa. A jako, że nie wiemy co Jezus mówił dosłownie, mamy tylko opisy jego nauk, pisane, wiele lat po Zmartwychwstaniu Jezusa i odejściu do nieba, nie można tak naprawdę do niczego mieć pewności. Czym niby powinniśmy się więc inspirować jako wierzący? Naszym sercem i sumieniem, Bóg każdego z nas obdarował miłością i zdolnością kochania. Mamy ją tak jak i inne istoty na Ziemi i nie ma w tym nic złego i wstydliwego, co próbują poniektórzy mówić. Każdego, czyli też homoseksualistę. Jezus nie powiedział ani jednego słowa o związkach jednopłciowych. Moim zdaniem dlatego, że były mu z grubsza obojętne. Dużo większą wagę kładzie na wierność partnerowi w związku i nie opuszczaniu go, aż do śmierci. Czy homoseksualista tak może? Oczywiście, że tak! Nie ma żadnych dowodów na to by osoby o innej orientacji kochali gorzej niż osoby hetero, i by miały gorzej kochać. Teraz odnośnie relacji Kościół=homoseksualizm. Ojcowie Kościoła, którzy potępiali akty homoseksualne, nie mniej ostro potępiali zachowania, które obecne chrześcijaństwo akceptuje, takie jak: pożyczanie na procent, noszenie biżuterii, golenie się, noszenie peruk, regularne kąpiele, pełnienie służby w świeckim rządzie lub armii etc. Osobiście uważam, że ich potępienie zachowań homoseksualnych brało się z ich dezinformacji, uprzedzeń lub literalnej interpretacji Biblii, która jak najbardziej nie jest właściwa. Chrystus twierdził, iż Sodoma została zniszczona za grzech niegościnności (Mt 10, 14-15, Łk 10, 10-12), poza tym Orygenes, który miał poglądy krańcowo ascetyczne i antyseksualne, analizując fragment o Sodomie nie poruszał zagadnienia homoseksualizmu, lecz dostrzegał wyłącznie problem gościnności. Jedynym miejscem Starego Testamentu, w którym mówi się o aktach homoseksualnych, jest Księga Kapłańska (18, 20; 20, 13), gdzie współżycie dwóch mężczyzn określane jest jako obrzydliwość. Hebrajskie słowo „toevah” przełożone jako „obrzydliwość” nie oznacza czegoś samego w sobie złego, lecz coś, co dla Żydów jest nieczyste pod względem rytualnym, jak np. spożywanie wieprzowiny. Boswell uważa, że zakazy Księgi Kapłańskiej w niewielkim stopniu wpływały na moralność chrześcijan wczesnego okresu. Kwestię stosunku nawróconych na chrześcijaństwo Żydów rozwiązał sobór jerozolimski ok. 49 roku, który postanowił, że nawróceni na wiarę chrześcijańską poganie nie będą związani żadnymi wymogami prawa mojżeszowego, dlatego żaden wczesnochrześcijański pisarz nie powoływał się na Księgę Kapłańską jako autorytet zakazujący aktów homoseksualnych: moralność nowego prawa nie była uzasadniana za pomocą starego. Kwestia Św. Pawła. Jeśli chodzi o stosunek listów Św. Pawła do aktów homoseksualnych, zdaniem Boswella (bardzo szanowanego pisarza, katolika, homoseksualisty, który przez ponad 10 lat zbierał wiele dokumentów na temat stosunków chrześcijaństwa z homoseksualistami) „Św. Paweł (...) nigdy nie sugerował, że istnieje jakiś historyczny lub prawny powód, by zachowanie homoseksualne dezaprobować”. Jednak najbardziej jednoznaczną wypowiedzią Pawła na ten temat jest fragment z Listu do Rzymian (1, 26-27). Przedstawię go w przekładzie Boswella: „Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę pozbawiających szacunku namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie naturalne na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy naturalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie odbierając zapłatę należną za błąd”. W porównaniu z Biblią Tysiąclecia, przekład ten wydaje się raczej dość złagodzony (np. w miejscu „błędu” znajdujemy w Tysiąclatce „zboczenie”). Boswell uważa, że nie wiemy nic o tym, czy Paweł był świadom istnienia ludzi preferujących własną płeć, dlatego wydaje się, że „nie omawiał gejów i lesbijek, lecz jedynie czyny homoseksualne popełniane przez ludzi heteroseksualnych”. Słowa Pawła nie potępiają wyraźnie aktów homoseksualnych, zwracają jednak uwagę na bardzo ważny problem, związany z tym, że czyny te określa się jako będące „wbrew naturze” (παρά φύσιν). Fraza ta po raz pierwszy została użyta przez Platona w Prawach (636B-C; 825E-842), gdzie określa on – w tym jednym miejscu – stosunki homoseksualne jako nienaturalne, jest zdumiewające, gdyż wszystkie opisywane pragnienia seksualne przez Platona mają charakter prawie wyłącznie homoseksualny. Tę „nienaturalność” możemy interpretować, jako „niezwiązanie z rodzeniem” czy „nieprokreacyjność”, a nie „nienaturalność” w znaczeniu naruszania jakiegoś nadrzędnego prawa moralnego, ponieważ pojęcie „prawa naturalnego” nie było wtedy rozwinięte; nie mógł go też znać św. Paweł, dla którego „natura” nie była kwestią powszechnego prawa lub prawdy, lecz raczej zagadnieniem charakteru jakiegoś człowieka lub grupy ludzi, charakteru w dużej mierze etnicznego i całkowicie ludzkiego. „ Natura” dla Św Pawła nie była siłą moralną, poganie byli poganami z natury, Żydzi Żydami z natury. Natura nie była przez niego rozumiana jako coś abstrakcyjnego, lecz zawsze jako natura czyjaś. Podobnie mylącym słowem jest „wbrew”. Boswell zauważa, że w uzusie językowym Nowego Testamentu παρά konotuje nie znaczenie „przeciw”, lecz raczej „więcej niż”, „ponad, poza”. Fraza ta zostaje również użyta do określenia zbawienia pogan przez Boga, dlatego Boswell uważa, iż nie możemy stwierdzić, że konotuje ona niegodziwość, lecz raczej działanie nieoczekiwane, niezwyczajne, odmienne od tego, co zdarzyłoby się normalną koleją rzeczy, czyli „poza naturą”, lecz nie niemoralne czy z konieczności grzeszne. Jestem zdania, że „niezależnie od określonych zakazów zezwolenie chrześcijanom na stosunki seksualne wykluczałaby główna idea seksualności nowotestamentowej”. Jednak wygląda na to, że dla samego Chrystusa seksualność była w dużej mierze rzeczą obojętną (jak już pisałem). Na temat obyczajów seksualnych wypowiadał się nader skąpo. Wydaje się, że jedyną ważną kwestią seksualną dla niego była wierność oraz trwałość związku małżeńskiego, nie wspominał jednak nic o prokreacji czy wychowywaniu dzieci. Prawdopodobnie Św. Paweł byłby przeciwny takiej formie seksualności, której celem byłaby TYLKO przyjemność, jednak nie sugerował żadnego związku MIĘDZY seksualnością i prokreacją, a za seksualność dozwoloną uważał wyraźnie taką, która będzie ograniczona do trwałego i monogamicznego związku, i będzie polegała na dobrym zarządzaniu, tzn. korzystaniu z niej w sposób, który nie jest obsesyjny (1 Kor 6, 12), nie powoduje skandalu i nie odrywa chrześcijan od służeniu Panu (1 Kor 7, 35). Nie ma jakiegoś inherentnego powodu, dla którego związki osób tej samej płci nie mogłyby tych kryteriów spełniać, jednak ktoś może stwierdzić, że wypowiedzi Jezusa na temat heteroseksualnych związków mogą sugerować jego brak akceptacji związków homoseksualnych. Przy takiej argumentacji powinno się pamiętać o historycznych okolicznościach formułowania wczesnochrześcijańskiej etyki seksualnej. Wydaje się, że zamiarem Jezusa i Pawła nie było wyjaśnianie całej gamy uczuć ludzkich lub ustanawianie dotyczących ich praw, lecz odpowiedź na kłopotliwe pytania na temat małżeństwa między kobietą i mężczyzną. Pytania ta były zadawane w czasach, gdy nie było służb socjalnych zajmujących się wdowami i sierotami, nie było alimentów dla rozwiedzionych, porzucania niechcianych dzieci etc, zatem Nowy Testament dawał tylko zarys akcji socjalnej. Związki jednopłciowe takich problemów prawnych nie stwarzały. Problem miłości romantycznej mógł być dla Pawła nieznany, albo uważał go za coś niemającego związku z podstawowymi prawdami doktryny chrześcijańskiej, lub za coś, co chrześcijanie mogli regulować sami, nie wyrządzając nikomu krzywdy. Uważam więc, że „nie można wykazać, iż Nowy Testament zajmuje wobec homoseksualności jakieś stanowisko. Sugerowanie, że wzmianki Pawła o ekscesach w oddawaniu się przyjemnościom seksualnym wiążącym się z zachowaniem homoseksualnym wskazują na stanowisko ogólnej dezaprobaty dla homoerotyki, jest tak samo bezpodstawne, jak twierdzenie, że potępienie przez niego pijaństwa oznacza, iż był przeciwny piciu wina. Po za tym, skrócając to wszystko: Tamtejsi ludzi nie mieli pojęcia na temat orientacji seksualnej. Nie wiedzieli jak to działa, że coś takiego istnieje itd. Nawet dzisiaj mało wiemy na temat seksualności, która często rządzi się swoimi prawami. Tamtejsze kultury ,,nie lubiły,, homoseksualistów, bo myśleli, że tacy ludzie spowodują brak dzieci i będą ,,narzucać,, swój styl życia osobą hetero. Jak widać dzisiaj, homoseksualistów jest mniej więcej taka sama ilość w każdej epoce( od 3 do 10%, przy tym warto brać pod uwagę, że w przeszłości kobiety w ogóle były nie brane w grupę statystyczną), a odnośnie przekonywania..no cóż, każdy ma własną opinie, ale jak dla mnie żaden z homoseksualistów nie postuluje do tego by wyeliminować hetero czy coś w tym stylu. Dla mnie, sprawa zamknięta. Więc..jak widać, wystarczy tylko trochę pogrzebać w historii i pamiętać zawsze o tym, że Bóg jest dobry i miłosierny, a teksty z Biblii dotyczące homoseksualizmu można traktować z przymrożeniem oka. W końcu w starym testamencie równie wielkim grzechem było noszenie tatuaży, ubrań z dwóch tkanin, jedzenie owoców morza, itd. Jakoś nie widzę by ktoś dzisiaj się tego czepiał Przypominam, jak chrześcijan, obowiązuje nas tylko słowa Jezusa, bowiem ,,kto jego słucha, nie umrze, a będzie żyć na wieki,,. A Jezus nic nie mówił o homoseksualizmie, więc..polecam bym zacząć spełniać najważniejsze przykazanie Biblijne i zacząć kochać bliźniego jak siebie samego, a szczególnie kochać i modlić się za swoich wrogów Na koniec powiem tylko jedno: Homoseksualizm nie jest sprzeczny z naturą, ponieważ występuje w naturze u wielu gatunków. Nie jest dominujący, ale też nie wszystko co naturalne jest dominujące. Leworęczność, choć nie dominuje, nie jest niczym nienaturalnym. (Mam szczęście, bo kiedyś przez to drugie miałbym problemy XD). http://planetaksiazki.pl/john-boswell-chrzescijanstwo-tolerancja-spoleczna-i-homoseksualnosc-p-2814.html I jeszcze na zakończenie tematu: https://www.youtube.com/watch?v=iM2qapAXYjM Chrześcijanin, który jest homo powinien tak samo się starać być i przebywać tylko z jednym partnerem jak osoba hetero. W Polsce są kościoły, które mogą przyjmować taki związek a ślub, wedle np. protestantów, nawet urzędowy, również jest formą przyrzeczenia czegoś Bogu. Najważniejsza jest trwałość i miłość w związku. Reszta jest na dalszym miejscu.
-
Czarny humor tutaj lubią? ;-; Jaka jest niejadalna część warzywka?
-
Co przez to masz na myśli? Ja tam ufam swojemu sercu i jakoś nie mam z tym problemu. To najlepsze co mam. Serce i rozsądek. Każdy człowiek z niego korzysta, czy tego chcę czy nie. Na tym polega interpretowanie tekstu. Biblii nigdy nie należy brać dosłownie, co poradzę na to,że te księgi są metaforycznie pisane? Świadkowie Jehowy nie uważają Jezusa za Boga i też opierają się Biblii. Kto ma racje? Nie mnie osądzać, to nie jest ważne. Ważne jest to by być dobrym człowiekiem. Nie ja, ale wystarczy poszperać w sieci. http://adonai.pl/biblia/?id=16 W jakiej kulturze bycie dobrym jest uważane za złe? Prawo Boże, albo prawo naturalne obowiązuje wszystkich ludzi. W każdej kulturze zabijanie jest złe, kradzież też. W każdej kulturze miłość jest piękna. Ech..już ci to pisałem chyba. Powoli nie wiem do czego zmierza ta dyskusja. Moim zdaniem zbawiony będziesz jeśli zaufasz Bogu i będziesz dobrym człowiekiem. Ufaj swojej intuicji, dekalogowi, kochaj Boga i tak samo mocno kochaj bliźniego. Bowiem nie można kochać Boga, jeśli się nie kocha człowieka obok ciebie. Staraj się żyć najlepiej jak potrafisz a na pewno będzie dobrze. Mnie to wystarcza. I tak, uważam się za dobrego człowieka. Nie jestem idealny, ale uczę się na swoich błędach i staram się być tak miły dla innych ludzi jak się tylko da. Wystarczy ci ta odpowiedź? @Up. Też ładna. Tyle, że u mnie napisane prozą.
-
Nie. Biorę jakiś fragment z Biblii i go czytam. Zastanawiam się nad nim. Jeśli coś mi w nim nie gra, to patrzę na kontekst wypowiedzi. Patrze skąd pochodzi ten tekst, kto go napisał, czy jego wiarygodność jest kwestionowana czy nie. Potem zastanawiam się nad tym czy dany fragment nie może być nacechowany kulturowo i nie jest związany z kulturą i tamtejszym postrzeganiem świata. Np. fragmenty mówiące o tym, że jedzenie owoców morza to grzech. Oczywiście nikt, no prawię, nie bierze tego fragmentu na poważnie, ponieważ, jest on wyraźnie nacechowany kulturowo. Tak samo jak np. fragment o homoseksualizmie. Trzeba brać pod uwagę, że w tamtejszych czasach nie wiedzieli ludzie co to homo i hetero, pogląd, że przez bezdzietnych może wymrzeć naród wybrany(żydzi) oraz ogólnie brak wiedzy w kwestiach seksualności człowieka i bardzo złe wzorce do obserwowania z Starożytnej Grecji, gdzie pedofilia i to brutalna, była na porządku dziennym. To wszystko daje nam powody by sądzić, że homoseksualiści są przez Boga tak samo kochani jak osoby hetero. Czytałem jeszcze wiele publikacji i książkę na ten temat bardzo dobrą, moim zdaniem. Patrzę też na to czy dany fragment nie jest źle przetłumaczony, albo dla kogo mógł być kierowany. Np. kazania na Górze były kierowane do Apostołów, a w słowach Jezusa by nie patrzeć pożądliwie na kobietę, bo już popełniło się cudzołóstwo, tak naprawdę chodziło o żonę. Bo tak jest w oryginale. A jak coś nie ogarniam, to po prostu nie ogarniam. Hm..chyba pierwszy Bóg. Pochodzę z katolickiej rodziny ale wiary nauczyła mnie moja babcia. Bardzo rozsądna i dobra kobieta, od dziecka się więc modliłem, nikt mnie nie zmuszał bym chodził do kościoła. Sam zacząłem po bierzmowaniu. Spodobało mi się więc ,,zostałem na dłużej,,. Wiele razy się modliłem o Boga o sprawy ważne jak i mniej ważne. Często modlitwy się spełniały..jeśli mogę tak to określić. To było naprawdę dziwne dla mnie. Od tamtej pory mam wrażenie, że Bóg naprawdę mnie słucha. Wiem, że istnieje. Wierzę w niego z całego serca. Tak jakoś..naturalne to dla mnie. Po co przyszedł? Hm..chyba po to by nas zbawić. Bo Bóg umiłował tak świat i syna swojego umiłowanego dla nas wydał...Jezus się dla nas poświęcił. Przyjął na swoje barki olbrzymi ciężar. Nie wiem jak to określić, dla mnie Jezus istniał i żyje do dzisiaj. Jest obecny w sercu każdego człowieka i odpowiada za dobro w nim. Ostatnie..starać się robić to co podpowiada ci serce(wiem, że brzmi sztampowo...). Po prostu nie krzywdzić drugiego. Starać się zawsze okazywać empatię. Pamiętać, że dobro samo w sobie jest nagrodą( jak mawia Fluttershy ^^). Przestrzegać dekalogu. Starać się nie być zazdrośnikiem, zawistnym. Nie zdradzać dziewczyny/chłopaka, osoby którą się kocha. Pozwól, że wkleję tekst Maxa Ehramana. Dostałem go od swojej polonistki w liceum i bardzo go lubię jako swoisty poradnik by iść dobrze przez życie. Podobno znaleziony w kościele w Baltimore. Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu. Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia: w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy. @Cute. Hm..pogląd rozsądny, ale trochę wygląda na takie poddanie się w kwestii Boga. Ale w sumie, się trochę z tym zgadzam.
-
Kto to ignostyk? Chodziło ci o agnostyka czy o kogoś innego, bo muszę przyznać, zupełnie nie kojarzę xd
-
Nie musi. Na tym polega miłosierdzie, które jest zawsze na pierwszym miejscu. Sprawiedliwość jest dalej, więc nie musi Bóg ukarać grzechu. Ale może. Tylko czy karą jest aż piekło, czy może coś innego? Może czyściec? Nie wiem, i nie warto nad tym się zastanawiać myślę. To szczegóły, które mogą odwracać uwagę od głównego celu, czyli bycia dobrym człowiekiem. Bóg jest miłością i pamiętaj o tym zawsze. Zawsze warto się skupić na dobrych rzeczach. I tak prawdy nie znamy
-
Cóż..to ciekawe zagadnienie. O ile wiem, Świadkowie Jehowy nie wierzą w piekło, ale w to, że człowiek jak będzie grzeszny bo prostu zniknie/umrze na zawsze czy coś. W sumie piekło ani razu nie pada nigdy w Biblii. Jezus mówił o Hadesie, Gehennie itd. Nie wiem jak to do końca interpretować. Dla mnie piekło to miejsce bez Boga. Bez miłości, bez radości, bez tego wszystkiego co dał nam Bóg. Osobiście jestem zdania, a właściwie mam nadzieje, że Bóg będzie dawał takim ludziom bardzo grzesznym szansa zawsze na odkupienie. Może po tym jak grzesznik dowie się jak straszne jest piekło to się nawróci i zacznie przepraszać? Nikt nie zasługuje na wieczne potępienie..Moim zdaniem. Jan Paweł 2 był zdania, że nawet duszom w piekle Bóg prędzej czy później wybaczy. A odnośnie tego, że Bóg jest inny. Chodzi po prostu o to, że każdy trochę inaczej se go wyobraża. Jedni wierzą, że ma poczucie humoru, inni widzą w nim głównie surowego ojca a jeszcze inni przyjaciela. To zależy od człowieka i pokolenia. W każdej generacji Bóg może być wyobrażany trochę inaczej. Jednak tego nigdy nie rozgryziemy. Każdy z nas jest trochę egoistyczny. A to, moim zdaniem, jest zdrowy egoizm
-
Skoro to twoja opinia to ok. W takim razie nadal uważasz, że jedzenie owoców morza, posiadanie ubrań z dwóch innych materiałów oraz fakt, że kobieta modli się bez okrycia głowy to grzech?? XD Mój drogi, nigdzie nie masz powiedzianego, że masz przyjmować Pismo jako całość. Bo to ludzie decydują o tym co należy do Pisma nie Bóg. Inne pismo było przed XVI w a inne jest teraz, kto wie co usuną/dodadzą za kilkadziesiąt/set lat? Masz prawo do swojej opinii, ale próbuje ci pokazać za pomocą analogi, że nie jest ona zbyt praktyczna i nawet władze katolickie je nie stosują. Sama Biblia mówi by słuchać słów Boga. Tylko te słowa są naprawdę wiążące dla chrześcijanina, albo przynajmniej, powinny być. Nigdzie w Piśmie, nie masz nic na temat tego by przyjmować Pismo w całości, bo w czasach Jezusa nie było jeszcze Biblii, a teraz ludzie i tak od czasu do czasu dokonują roszady. Po za tym, wiele księży ci powie, że w Biblii są również baśnie, mające charakter głownie moralizatorski. Każdy z nas wymyśla swojego Boga tak naprawdę. Każdy z nas jest inne, ma inne doświadczenia np. w przypadku modlitw itd. Ja uważam, że ta koncepcja Boga jest najlepsza bo jest najbardziej racjonalna i zgodna z naturą. Nie po to Stwórca dał nam mózg byśmy go nie używali. Po za tym, powiem tak, każda koncepcja może być dobra, dopóki nie krzywdzisz za jej pomocą innych ludzi. Jeśli to robisz, to z góry możesz założyć, ze koncepcja jest zła. Ależ możesz, możesz. Za każdym razem gdy jesteś dobrym człowiekiem, postępujesz miło wobec innych, modlisz się do Boga, jesteś miłosierny, dokładasz się do swojego zbawienia Po za tym, jak mówiłem, ja wierzę, że wszyscy jesteśmy zbawieni. Jezus odpuścił nam nasze grzechy. Wziął je wszystkie na swoje barki i umarł pod ich ciężarem. Teraz, za darmo, oferuje ci zbawienie, tylko chcąc byś uwierzył w siłę jego poświęcenia. Mam wrażenie, że jesteś strasznie pesymistycznie do tego nastawiony. Chrześcijanin powinien być radosny. Mieć ,,wiosnę w sercu,,. Pamiętaj, że Bóg cię kocha. Tak samo mocno ciebie jak i każdą inną osobę na świecie i bardzo chcę cię zbawić
-
Dokładnie o to mi chodziło.
-
Dokładnie. Też nie mogłem uwierzyć, że nawet w takich okolicznościach, niektórzy księża musieli o tym wspominać..to po prostu przykre. No to widzisz...z tego co wiem to Biblia protestancka się różnie trochę od naszej..i świadków jehowy..i każda grupa twierdzi, że ma tą jedną prawdziwą Ale masz racje, to kwestia wiary. A właściwie tego na ile człowiek jest w stanie sobie pozwolić na brak racjonalnego myślenia. Ja np. wierzę, że Maryja była dziewicą i urodziła Jezusa, chociaż inni mogą się z tym nie zgadzać. Ot, kwestia wiary Na mszy chociażby, są często przytaczane. Ale chyba źle się wyraziłem. Chodziło mi o to, że nie trzeba czytać całej Biblii by poznać naturę Boga.(Na tyle ile możemy poznać Boga, naszym ludzkim rozumowaniem, rzecz jasna). Po prostu najważniejsze to patrzeć co jest słowami Jezusa a co nie, chociaż Apostołowie, oczywiście, też głosili wiele mądrych rzeczy. Byli niegodziwi, ale nie wszyscy pewnie..Chociaż. Huk to wie. Jak dla mnie działa to na prostej zasadzie. Wiemy, że w rejonie Gdzie znajdywały się te dwa miasta, znajdowała się również 3 inne miasta. Czyli wszystko się zgadza z Biblią! Po za jedną rzeczą...czasem. Archeologowie datują te ruiny na rok około 2300 r.p.n.e a wydarzenia Biblijne to okres około 1712.r.p.n.e. 600 lat to trochę jest Osobiście jestem zdania, że te miasta, były po prostu nie lubiane w tamtych okresach. Były zamożne, ale samolubne, niegościnne i pyszne w swoich bogactwach. Ludzie biedni, prości, nie lubili tamtejszych mieszkańców więc pewnie przy pierwszej lepszej katastrofie naturalnej( a wedle wielu ludzi w tamtym okresie miały miejsca trzęsienia ziemi, niektórzy nawet mówią o meteorytach), to ludzie prości myśleli sobie ,,pewnie Bóg ich ukarał!,, i potem tak to trafiło do świętych ksiąg. Może Bóg nie miał z tym nic wspólnego i po prostu jakoś tak wyszło, że miasta zostały zniszczone. A może Bóg zesłał tam trzęsienie ziemi. Kto wie? Osobiście bym podchodził do tego z dystansem lekkim. Na pewno nie jest to bzdura, ale opowieść o tym, że jako obywatele miast/państw powinniśmy być gościnni i mili dla siebie nawzajem.
-
Nie ma czegoś takiego jak ,,właściwy sens Biblii,,. Powiedz mi, gdzie według ciebie w Biblii jest powiedziane, że musisz słuchać pisma takiego jakie znamy w XXI wieku?( oczywiście wiesz, że Biblia była wielokrotnie zmieniana, w XVI wieku KK dołączył do niej księgi wcześniej uznawane za niekanoniczne(tzw. apokryfy)). Bóg nie mówił nigdzie słuchajcie Starego i Nowego Testamentu by zostać zbawionym, Bóg mówi by słuchać Jezusa Chrystusa, a kto jego słucha, ten nie umrze. Masz słuchać słów Jezusa, nie Pisma Świętego, które jak najbardziej jest wartościowe, ale zawiera dużo anachronizmów, wiele bajek moralizatorskich oraz jest nadal księgą pisaną przez ludzi 2000 lat temu około, dla tamtejszych ludzi. Wybacz, ale nie trzeba czytać Biblii by być dobrym człowiekiem, a tego w sumie oczekuje od nas Pan Jezus. Byśmy byli dobrymi ludźmi. Dla mnie Sodoma i Gomora to wymysł starożytnych żydów, którzy chcieli w ten sposób nastraszyć ludzi, pokazując ich potęgę swojego Boga. Dla mnie, jest to bajka. Nic więcej nic mniej, Zwłaszcza, ze dowodów historycznych na takie wydarzenia, jak nie było, tak nie ma. W ogóle nie traktował bym aż tak poważnie Starego Testamentu, w którym występuje wiele opowieści często mijających się z prawdą. Jak dla mnie nie było żadnej Sodomy i Gomory. A nawet jeśli była to nie wierzę by Bóg mógł zabić niewinnych ludzi. Po za tym Stary Testament nas, chrześcijan, nie obowiązuje, tym samym problem Sodomy i Gomory nie powinien już nigdy więcej mieć miejsca. Zwłaszcza, że ludzie tamtejsi zostali tak ,,potępieni,, głównie przez brak gościnności. Franciszek rzeczywiście jest spoko. Trochę szkoda, że ma małe szanse cokolwiek zmienić w kościele. Chociaż do tej pory mam nadzieje, że uda mu się dopuścić do komunii rozwodników. W ogóle pomysł by kościół, który ma reprezentować Boga, zakazywał ludziom przychodzić do komunii, który jest darem Jezusa dla nas, jest absurdalny z samego założenia i dobrze pokazuje pychę niektórych ludzi... Albo zając się sprawą homoseksualistów. Ale przynajmniej na Wielkanoc kontemplował nad bardzo ważnymi kwestiami. W przeciwieństwie do polskiego kleru, któremu głównie in vitro w głowie...
-
Wybacz, ale kto ci powiedział, że jak popełnisz jeden grzech to dupa blada? XD Nic takiego nie ma w chrześcijaństwie. Bóg odpuszcza ci grzechy lekkie, czyli takie drobne, nie mające zbyt wielkiej wagi, w samym sakramencie komunii. Ciężkie trzeba wyznać, przy tym to twojej sumienie powinno na pierwszym miejscu mówić, które grzechy są ciężkie a które nie. Po za tym..nie wiem jak ci to wytłumaczyć, ale ty już jesteś zbawiony. Bóg zbawił każdą osobę na świecie, nie ważne czy jesteś ateistą czy nie. I to nie jest tak że ateista nie może być zbawiony bo może..najważniejsze jest to by być dobrym człowiekiem. Moim zdaniem warto wierzyć w to. Szczerze to kocham taką wizje Boga i wierze w nią z całego serca. Wiem, że kościół..ech, swoje robi, często nie robi nic dobrego, ale nadal..kościół to nie Bóg. Nie chcę ci tutaj walić cytatami z Pisma Świętego, ale naprawdę..Bóg jest miłością. Jest nieskończenie dobry. Naprawdę uważasz, ze nieskończenie dobra istota, która dobrowolnie przeżyła tortury dla naszego zbawienia, naprawdę by cię potępiła tylko dlatego, że wątpisz i czasem coś przeskrobiesz? To okrutna wizja, i nie chodzi o to w chrześcijaństwie. (Mimo iż niektórzy ludzie, pewnie by tego chcieli).
-
Nie ma Jana z Jan Animations? Do tej pory zawsze był z ekipą
-
Fiaskiem. Nie doszli do porozumienia, z tego co wiem, chyba poszło o pieniądze.
-
To fake..temat z 4chana, jakby ktoś nie wiedział. I owszem model całkiem ładny..podoba mi się w sumie, ale na pewno nie jest to nic prawdziwego. Zwłaszcza, jeśli wie się jak skończyły się rozmowy Hasbro z Dreamworks.
-
Jest zwiastun 5 sezonu..jeszcze tylko 4 miesiące...yay? https://www.youtube.com/watch?v=Nq7QXnFCq-E
-
Sławne osoby/youtuberzy którzy są bronymi
Sttark odpisał na temat w Ogólna dyskusja na temat kucyków
Andrew jest już akurat dawno potwierdzony. Był na konwencie w 2012 roku. -
@Cahan. Nie pomyślałeś o tym by zmienić kierunek studiów na inny? Skoro nie jesteś dobry w mat fizie, to przejdź na prawo czy administracje. Kierunki porządne, praca porządna, zarobki też nie małe. Po za tym, są całkiem interesujące.
-
@Garin. Nie to żebym był jakimś ekspertem czy coś odnośnie związków..ale myślę, że tutaj mogę ci powiedzieć jedno na pewno. Nie załamuj się. Nie chcę ci mówić, że wiele rybek jest w morzu, bo tu nie o to chodzi. Musisz się zastanowić przede wszystkim czemu z tobą zerwała. Czy to twoja wina, czy nie. Bądź uczciwy, sam z sobą. Jeśli to twoja to zrób sobie rachunek sumienia, i zobacz co mógłbyś poprawić. Możesz jej o tym powiedzieć, jeśli nadal utrzymujecie kontakt z sobą, i zobaczyć jej reakcje. Jeśli z kolei nie chcesz tego, i uważasz, że to nie jest tego warte, to jakoś wątpię by to była ci pisana osobą. Sam powinieneś wiedzieć czy chcesz o nią walczyć czy nie. Jeśli chcesz, to walcz, i próbuj z wszystkich sił, niektóre kobiety naprawdę lubią widzieć, jak mężczyźni są stanowczy, cierpliwi i, przede wszystkim, wytrwali w tym co robią. To naprawdę może przynieść efekt. A jeśli nie, to jakkolwiek by to nie brzmiało, nie jest najwyraźniej ciebie godna. Nie wiem oczywiście jak to wyglądało dokładnie, ale z moich własnych doświadczeń i chwilowych kryzysów w związku wiem, że dziewczyna zawsze może wrócić do pierwotnego partnera. Jeśli naprawdę ją kochasz to poczekasz, nie wiem ile, ale jeśli to miłość..jest tego warte. Ja czekałem długo..i opłaciło się. Więc..nie załamuj się i pamiętaj, że nigdy nie wiesz, kiedy sytuacja może się polepszyć
-
Można się spodziewać w przyszłości podobnych komplikacji komiksów? Pomysł jest jak najbardziej ok, moim zdaniem.
-
Odniesienia do MLP w innych filmach, książkach, grach itp.
temat napisał nowy post w Ogólna dyskusja na temat kucyków
Show nadal jest beznadziejne, ale nawiązanie jest i to bardzo widoczne. https://www.youtube.com/watch?v=J1-DXskCyCc -
Nienawidzę cię A tak na serio, sorki, ale czeka nas jeszcze co najmniej 5 lat show. I wybacz, ale czy miłość do sezonu 1 i 2 to naprawdę ,,miłość,, czy może zwykła nostalgia za przeszłością i zakładanie różowych okularów?
-
Nie, było powiedziane jedynie, że nie będzie bohaterem w 4 sezonie. Nikt nie mówił, że sie w ogóle nie pojawi XD