Skocz do zawartości

Sttark

Brony
  • Zawartość

    516
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez Sttark

  1. Sttark

    Odcinek 11: Flutter Brutter

    A co takiego wyrabiają? Rozwijają postacie? Tutaj na przykładzie Fluttershy widzimy bardzo dobrze jak ta bohaterka się rozwinęła w trakcie serialu. Od nieśmiałej, zamkniętej w sobie cichej introwertyczki powoli, powoli zmieniała się na bardziej pewną siebie oraz stanowczą wersje. To jest idealny rozwój postaci, nie wrzucony na siłę, stopniowy, robiony z odpowiednim wyprzedzeniem. Fluttershy miała całe sezony na to by dojrzeć i jej zachowanie wobec swojego brata, darmozjada było bardzo prawidłowe. Wiem z praktyki ^^. Naturalne, ludzkie oraz pasujące do introwertycznej, ale powoli stanowczej postaci. Wbrew pozorom, to dosyć częste połączenie. W końcu odcinek z Minotaurem czemuś służył. Poniekąd... A teraz odnośnie samego odcinka, bo skoro już tu jestem to trochę napiszę, Rozumiem, że ktoś może uważać, że FS była wredna wobec swojego brata itd. Ale mam wrażenie, że te osoby, chyba nie wiedzą jak bardzo irytujące potrafią być szkodniki żerujące na innych, zwłaszcza na tych, którzy mają z nimi związek emocjonalny. Ten odcinek jest własnie tego dobrym przykładem. Rodzice Fluttershy są podobni z charakteru do swojej córki, ale widać, że nie mieli tyle doświadczeń i powodów do zmian charakteru. Nie dojrzeli tak jak ich córka. Są ok, zarówno ich modele, cieszy fakt, że to nie wypisz wymaluj Flutershy w wersji męskiej oraz damskiej z inną grzywą. Albo, że któryś z rodziców nie ma całkowicie odmiennego charakteru. Tak Drżypłoszka od dziecka była otoczona miłością oraz spokojem zarówno od strony matki jak i ojca. To bardzo fajne. Główną osią odcinka były relacje pomiędzy żółtym pegazem a jej bratem. Te relacje zostały przedstawione bardzo dobrze. Na pewno lepiej niż relacje Twi z Shining Armorem. Ten drugi pojawił się dosłownie znikąd i trochę namieszał nam(fanom) w wyobrażeniu tego jaki dzieciństwo miała Twi. Okazuje się, że aż tak to ona samotna nie była...Miała brata który ją bardzo kocha, ma z nim dobre relacje itd. Niby ok, ale ta relacja zawsze wydawała mi się trochę zbytnio wyidealizowana. Owszem jest możliwa, ale mało prawdopodobna. Zwłaszcza, jak się ma do czynienia z super ambitnym młodym jednorożcem, który umie prawie wszystko i jest geniuszem. Tutaj z kolei relacje są dużo naturalniejsze i żywsze. Fluttershy zna swojego brata i wie jaki z niego irytujący szkodnik. Jest..paskudny. Nie dba o siebie, ma gdzieś swoją rodzinę oraz siostrę, przynajmniej w kontekście ich zdania odnośnie jego życia, jest zarozumiały i przesadnie napuszony. I dobiera się do Dash...cóż, nie twierdzę, że to nie jest dziwne, ale miałem nadzieje, że swego czasu strzeli go piorunem czy czymś. Samej sceny co prawdą nie było, ale off screen dostało mu się porządnie, co bardzo cieszy ^^ Ciekawe od kiedy zaczął ją w ogóle podrywać? I tutaj dochodzimy do najważniejszego punktu w epizodzie. A mianowicie do Zephyra Breeze'a. Jest okropnym leniem i ofiara batalionową, która nic nie potrafi zrobić dobrze, z każdej pracy się wymiguje, bo nie wierzy w siebie, jest zakompleksiony oraz cierpi na wyraźne samouwielbienie. Jak praktycznie każdy artysta, uważa siebie za lepszego niż jest. Boże to jest takie prawdziwe xd. W całym tym zamieszaniu odnośnie tego czy FS traktowała go odpowiednio, czy nie, to mogę was zapewnić, że traktowała go dokładnie tak jak trzeba. Jak sobie zasłużył. To nie była pierwsza sytuacja w której koleś stracił pracę oraz nie był w stanie niczego ukończyć porządnie. Czy mi go szkoda? Może trochę. Jednak zdecydowanie bardziej żal by mi było jego rodziców oraz siostry. Jeżeli naprawdę nie wiecie jak to beznadziejnie mieć w rodzinie totalną ofermę, która nic nie potrafi zrobić i nie chcę podjąć się takiego zarobku, to gratuluje, ale ja znam parę takich osób i wiem jakie z nimi są problemy. Fluttershy zareagowała idealnie i wiedziała dobrze czego trzeba by jej brat się ogarnął. Głaskanie po główce byłoby dobre?? Nigdy! Tylko by spotęgowało nastawienie tego gościa na nic nie robienie. Jeszcze bardziej by popsuło tego ogiera od środka. Flutterka widziała jak jej rodzice próbują zaradzić problemem. Bez rezultatu! Nic nie dawało ich dobroć oraz wyrozumiałość, zwłaszcza, że gość bez skrupułów grał na emocjach swoich rodzicieli. To było..paskudne swoją droga, nienawidzę takich ludzi w życiu, którzy zachowują się w taki sposób. Osobiście gdyby to się zdarzyło w prawdziwym życiu to po zwaleniu 2/3 roboty, i to takiej prostej, jak np. mycie okien nie miałbym problemów z wywaleniem takiej osoby na zbity pysk, gdyż użeranie się z nimi jest zupełnie nie logiczne. Niby można się tłumaczyć, że rodzina itd. Ale z jakiego miejsca, niby ktoś w rodzinie kto nic nie robi ma być lepiej traktowany, niż ktoś kto robi bardzo wiele, kto też ma trudności, kto się stara i ciągle rozwija? Tak mówię o FS. Nie miała ona żadnego powodu by dawać mu jakikolwiek kredyt zaufania, zwłaszcza po tym, ze i tak go już stracił wielokrotnie w przeszłości. Shy zachowała się bardzo dojrzale w tym odcinku, dokładnie tak jak powinna się zachować osoba użerająca się takim pasożytem, i to najgorszego rodzaju, pasożytem rodzinnym. Nie ma bardziej irytującego gatunku niż on. Co prawda jak dla mnie mogłaby być bardziej stanowcza i zostawić tego gościa lesie jak pokarm dla Patykowilków, w końcu, FS dba o zwierzęta to byłby zgodne z jej charakterem. Jak dla mnie odcinek super. Nie zwalili przekazania, nie było sztampowo, nie próbowali się skupiać na rzeczach oczywistych, tylko twardo i konsekwentnie brną w rozwój osobowości żółtej pegazicy. Zephyr jest dobrze przedstawionym przykładem pasożyta, który na szczęście, dzięki anielskiej cierpliwości swojej siostry ma szanse być na swoim. Piosenka była ok. Relacje z Rainbow, braciszka były nawet zabawne. Wzór mamuśki FS jest naprawdę uroczy. Z tego co widziałem chyba przypomina jakąś postać z G1. Twórcy konsekwentnie rozwijają postać( nie tak jak w odcinku z Minotaurem). Zephyr ma fajnego VA. FS już drugi raz pokazuje, że wie co to twarda miłość. Raz z Tankiem Rainbow, a teraz z swoim bratem. Ta postać naprawdę zyskuje, ostatnio staje się najbardziej dynamiczna z wszystkich z Mane 6. 9/10 bym dał. Ale chyba to tylko dlatego jak realistycznie podeszli twórcy do omawianego tematu.
  2. Nie chcę się wtrącać w twoje życie dude, ale jeżeli naprawdę znajomi cię mają wyśmiać tylko dlatego, że oglądasz kreskówkę to polecam znaleźć nowych znajomych. Ci obecni, raczej nimi nie są.
  3. Najgorsza gra na świecie..hm. Jaka gra? Domyślam się, że na komputery. Osobiste, nie na konsole. No cóż..chyba wygrywa Limbo of the Lost. To już nie tylko zła gra, ale i pomysł obraźliwy w swoim zamyśle. Inne gry, które wywołują u mnie odruch wymiotny to: Typowe kaszanki robione tylko po to by dołączyć je do płatków śniadaniowych oraz tanich gazet za 9,99 zł. Polski Tytus, Romek i Atomek. Intro mega, polecam obczaić. Wilczy Szaniec, jako świetna parodia fps'a wojennego. To w sumie tyle. Gry które są dobre, ale przereklamowane. Skyrim. Wiedźmin 3. Oblivion Morrowind. Na razie to tyle.
  4. Sttark

    Wyżal się.

    Bo tak jest. Poniekąd. Większość ludzi na świecie to nie debile, ale ignoranci, nie odczuwający żadnej potrzeby by się rozwijać. I nie ma co się temu dziwić, wszak trudno wymagać od jakiegoś sprzedawcy w spożywczaku albo budowlańca, rozkminek na temat słuszności różnych systemów politycznych oraz decydowania o tym co jest bardziej zgodne z naturą, a co mniej. Oczywiście, nie oznacza to, że ktoś pracujący w wyżej wymienionych zawodach, nie może posiadać ów wiedzy. Bo może. Kluczem jest to, że większość ludzkości jest średnia jeżeli chodzi o inteligencje, ale są wielkimi ignorantami, Mogą coś zrozumieć, ale nie chcą tego bo w ten sposób stracili by część z swojej osobowości. Albo tak przynajmniej myślą. I nigdy nie wiadomo, czy to nie TY należysz właśnie do tej grupy średnich przeciętniaków
  5. Sttark

    Odcinek 7: Newbie Dash

    Kolejny odcinek, kolejna spóźniona recenzja. Szczerze mówiąc, to nie do końca wiem co mogę myśleć o tym epizodzie. Jest...dosyć ambiwalentny. Z jednej strony mamy wielki przełom. Dash nareszcie jest w Wonderboalts! I to naprawdę w ich szeregach. Nie jest w akademii, ani rezerwową, tylko naprawdę należy do głównej ekipy. I to jest super. Naprawdę nie wiem już od jak dawna czekałem na ten moment. Było tyle odcinków poświęconych temu zagadnieniu a żaden z nich nie skończył się dołączeniem dla Rainbow, aż do teraz. I miło mieć to w końcu za sobą. Teraz status quo dla paru postaci wygląda zupełnie inaczej, Rarity ma na głowie co raz to więcej butików, Rainbow jest Wonderbolats. Jeszcze tylko czekać aż AJ w końcu dorobi się pieniędzy na polepszenie farmy. O ile więc idea przyświecająca za odcinkiem jest naprawdę dobra to jego wykonanie i parę pomysłów uważam za dosyć..nie jednoznaczne. Przede wszystkim sama ekipa Śrub. Nie wiem do końca co o nich myśleć. Z jednej strony to bohaterowie tęczowego pegaza i są naprawdę utalentowani, mają mnóstwo doświadczenia i potrafią pracować w zespole. Z drugiej strony często zachowują się chamsko, albo...po prostu głupio. I ten odcinek jest tego najlepszym przykładem. Naprawdę nie rozumiem tego dlaczego usilne obrażanie jakiejś osoby powinno być uważane za dobre, tylko i wyłącznie dlatego, że inni też tak maja. Czy aż ten poziom dostosowywania się powinien obowiązywać w takiej grupie? Czy gdyby to np. Fluttershy miała taki talent do latania jak Rainbow, ale z nie zmienionym charakterem, to nadawała by się do ekipy? Czy została by pozbawiona tej szansy z powodu na naturalniejszą wrażliwość i nie umiejętność pogodzenia się z bycia przezywaną? To mnie naprawdę ciekawie, i im bardziej nad tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że Spitfire i reszta to naprawdę odpowiednik jakiś sił wojskowych lotniczych w Equestrii. Zachowują się tak bezmyślnie i nie logicznie jak ludzie w wojsku, którzy mają poniekąd przyzwolenie na to by dręczyć co młodszych rekrutów, tylko dlatego, bo środowisko na to zezwala. I to nie jest dobre(oczywiście w mojej opinii, duh). Uważam, że można by ich było przedstawić w nieco lepszym świetle, a przede wszystkim nie zachowując się w taki bezmyślny sposób. W pewnym momencie podczas oglądania odcinka chciałbym by Dash miała na nich wywalone i po prostu opuściła te kółko wzajemnej adoracji. Ta sytuacja zmieniła się dosłownie na parę minut przed końcem, gdy Spitfire i reszta nareszcie zaczęli zachowywać się jak przystało na inteligentne jednostki mówiąc Dash o co wo tym wszystkim chodzi. Czy ratuje to zupełnie sytuacje z wcześniejszych chwil? Nie. Czy pokazuje to w lepszym świetle Wonderboalts? Może trochę, ale nadal to za mało by jakoś specjalnie lubić tą ekipę. Zbyt wiele razy pokazywali jak bardzo krucha jest ich znajomość i wdzięczność z Dash. Coś czuje, że znowu przy pierwszej lepszej okazji odwrócili by się do niej plecami, jak było podczas oskarżeń Rainbow o to, że niby próbowała pozbyć się Spitfire z lotu jakiegoś tam. Dash jest po prostu za głupia na to by oszukiwać w taki sposób, zwłaszcza, że nie posiada uwarunkowania emocjonalnego do tego czynu. Tylko w przypadku silnych emocji jest w stanie w ogóle ruszyć makówką do jakiegoś bardziej skomplikowanego planu. I za to ją tak kocham jako postać. W ogóle jeżeli chodzi o charakter to został od perfekcyjnie odwzorowany w tym odcinku. Rainbow zachowuje się jak na nią przystało. I to się chwali. O ile więc wątek z lotnikami uważam, ze średni to reszta odcinka już się lepiej broni. Z tego co widzę, dosyć dużą kontrowersją są sceny typowo komediowe jak Rainbow udająca pozostałe przyjaciółki z Mane 6. W sumie nie wiem po co to zrobiła, bo wszyscy z ekipy znają jej prawdziwy charakter i osobowość, więc było to bezsensu z logicznego punktu widzenia, ale jako comedy relief zadziałało bardzo dobrze. Uważam, że ta scena była zabawna i miło się ją oglądało. Ja przynajmniej miałem bardzo duży zaciesz na mordzie jak to zobaczyłem. I wielkie brawa dla pani Ashleigh za umiejętności dykcji, ekipa aktorska naprawdę odwala kawał dobrej roboty. Sam końcowy popis ciężko omówić szczegółowo. Wyszedł zabawnie i to chyba najważniejsze. Z dodatkowych uwag. Dashie wygląda super w tym niebieskim kombinezonie. Relacje Scootaloo i Rainbow zmierzają w dobrym kierunku. Miło wiedzieć ich interakcje z sobą. Pinkie zaliczyła parę występów na plus. Gdzie jest Starlight? (Serio nie ma nawet jej emotikonki? Nie ktoś coś z tym zrobi ). Ogólnie odcinek raczej na plus niż na minus, ja bym mu dał z 7/10. Technicznie nie jest jakoś specjalnie dobry, ale ma parę plusów które go ciągną ku górze.
  6. Sttark

    Odcinek 6: No Second Prances

    Na tyle oswojona, że chciała zjeść swoją panią?
  7. Sttark

    Odcinek 6: No Second Prances

    Trochę późno tym razem, ale i tak ważne, że przed kolejny dzisiejszym odcinkiem. No to zobaczmy co mamy: Przede wszystkim należy się wielki plus na wstępie odcinkowi, za to, że tak dobrze potrafił wykorzystać postacie zarówno Trixie jak i Starlight. O ile model zreformowanego złoczyńcy już widzieliśmy wcześniej(Discord, Trixie, Sunset, Star), to po raz pierwszy cały odcinek jest poświęcony głównie relacjom panującym pomiędzy dwójką z nich. I, co najlepsze, to nie one, ale główna bohaterka otrzymują porządną moralną lekce od życia! Nice. Chociaż warto zaznaczyć, że nie uważam Trixie za prawdziwego villaina. Bardziej za kogoś...nie przyjemnego, który nie robi nic złego, ale nadal irytuje w cholerę. I do tego lubi rywalizacje. Chyba jak Twi. Co jest dosyć ciekawe, jeżeli weźmiemy pod uwagę to, że jak do tej pory nie miała ona problemu z wybaczeniem komuś znacznie groźniejszemu choćby jak Discord albo Sunset, która również narobiła sporo zła. Że o samej Starlight nie wspomnę. Posiadanie wielkich zdolności magicznych, plus nabrzmiałe ego, plus nie potrafienie się zachować w normalnym środowisku, ciągłe zdawanie sobie sprawę i nie zapominanie o swojej przeszłości, to materiał na naprawdę dobrego złego. Pytanie tylko czy twórcy pójdą tym torem i będą próbowali jeszcze w przyszłości dawać się przyszłości Star w znaki, czy też nie. Jestem trochę tym zaintrygowany, zobaczymy jak będzie. Cały sens tego wywodu można jednak podsumować dosyć prosto. Twilight ma zdecydowanie mniej problemu z wybaczeniem komuś naprawdę złemu, kto próbował zrobić zdecydowanie więcej szkód, niż Trixie, która nie zrobiła w sumie nic złego. Odcinku z pojedynkiem nie liczę zbytnio, bo błękitny jednorożec został zmanipulowany przez amulet, co sama przyznała. I to jest najbardziej interesujące w tym odcinku. Twi zdecydowanie ma od jakiegoś czasu zbyt nabrzmiałe ego. Niby ta cała sprawa z koronowaniem i bycie królewną może to trochę tłumaczyć, w końcu nie ma co ukrywać, że jest się kimś ważnym, to usilna chęć zaimponowania Celestii, jest już dosyć brudnym zagraniem, podobnie jak zmuszania SG by zadawała się z kucykami, które do niej po prostu nie pasują. Dosyć brudne zagrywki, zwłaszcza te wprost kłamanie swojej przyjaciółce, że się jej ufa, podczas gdy tak naprawdę drżało się z strachu przed tym co ta dwójka może wykombinować. Traktuje znalezienie przyjaciół Starlight jako pracę, która musi być wykonana za wszelką cenę (przed Celestią jako przełożoną), nie jako naturalny proces, który nadejdzie sam z siebie. Jest to jednocześnie problem odcinak jak i jego zaleta. To ostatnie dlatego, że to Twi najwięcej się nauczyła w tym odcinku i mam nadzieje, że tym razem na dobre. Nie chciałbym wracać po raz 3 do tej samej lekcji. Już podczas pierwszego odcinka popełniła błąd próbując na siłę shipować SG z tym bibliotekarzem. Takie rzeczy nigdy nie wychodzą, i powinna to wiedzieć najlepiej na własnym przykładzie, ale jak widać, niezbyt o tym wie. Spike, już jej o tym powiedział wprost, szkoda, że go nie posłuchała. Swoją drogą, dziwne, że go nie było w tym odcinku. Odnośnie samej Trixie i jej motywów, charakteru itd. To na szczęście jest to ta sama postać, tylko, że trochę dojrzalsza i mająca pomysł na siebie. Podoba mi się zamysł Trixie jako jednorożca, eksperta od magicznych sztuczek scenicznych, jest to zdecydowanie rzecz, która nie każdemu podpasuje, ale daje jej to pewną dozę wyjątkowości. W końcu nie każdy jest w stanie zachwycić publikę oczywistymi, ustawionymi trikami (no..tutaj nie takim oczywistymi, biorąc pod uwagę to, że magia w Equestrii istnieje naprawdę, ale zakładam, że nadal większość z tego to triki bazujące na charyzmie oraz sprytnych sztuczkach). Warto również wspomnieć o końcówce, zwłaszcza mowie pożegnalnej Lulamoon. Brzmiała ona dla mnie jak pogodzenie się wręcz z śmiercią w paszczy tej mantikory bo chyba tak by się to skończyło, gdyby nie interwencja Glimmer. Jej mowa o przyjaźni, o tym co czuje będąc z Star..to wszystko było naprawdę pełne szczerości. Jeżeli ktoś do tej pory nie wierzył w to, że Trixie naprawdę lubi Starlight, i nie traktuje jej tylko jako sposób dowalenia Twi, to ma właśnie najlepszy dowód. Między tą dwójką jest wyraźna chemia i naprawdę fajnie by było gdyby obydwie mogły wyruszyć i dalej pracować na występami. Koniec końców, to chyba najlepsze co los może zaoferować Starlight. Po za tym, marginalna ilość roli mane 6 i bohaterów drugoplanowych, głównie do śmiesznych gagów, również się chwali. To był naprawdę bardzo dobry odcinek, możliwe, że najlepszy do tej pory. Mam tylko nadzieje, że nauka z niego nie pójdzie w las dla pewnego fioletowego kabanosa. P.S. Swoją drogą..ktoś ma pomysły na to jak Trxie w ogóle ujarzmiła tą mantikorę?
  8. Sttark

    O Bogu tak po prostu

    Lol. U mnie wygląda normalnie, więc to chyba u ciebie odmówiło posłuszeństwa xd.
  9. Sttark

    O Bogu tak po prostu

    Aha. No nic, jakbyś to miał to podaj z chęcią się zapoznam, ale do tego czasu będę wierzyć w swoją teorię, która również argumenty ma w historii i biblistyce.
  10. Sttark

    O Bogu tak po prostu

    Jak przeczące to ok, możesz je podać? Ja tam wolę filozoficzny racjonalizm xd. Nie żeby to miało jakieś znaczenia, ale ok xd.
  11. Sttark

    O Bogu tak po prostu

    Nie napisałeś to prawda. Znalazłeś coś przeczącemu tej tezie,czy tylko potwierdzenie? I Jan..powiedzmy, że nie jest to zbyt wiarygodna Ewangelia, jest najmniej brana na poważnie zarówno przez biblistów jak i historyków. Dziwi mnie jednak twoje podejście..dlaczego mówisz, że chcesz być głupcem i prostakiem? Naprawdę nie chcesz odkryć prawdy w Biblii, albo chociaż się do niej zbliżyć? Ja bym wolał to niż tkwić w błędzie, na co prawdopodobieństwo, jest duże. Tym nie mniej, jeżeli taka jest twoja wola to ok.
  12. Sttark

    O Bogu tak po prostu

    Polskie tłumaczenie to już zupełnie inny temat. I jeszcze zależy o jakim mówimy czy o tysiąclatce, czy o Wujka czy jeszcze coś innego. I tu nie chodzi o poznanie prawdziwej Biblii. Imo, ona nigdy nie istniała. Nigdy nie było tej jednej prawdziwej. Już za czasów rzymian wiele rzeczy, było branych ,,na słowo honoru,, itd, więc te wymaganie jest trochę absurdalne. Po za tym, tak jak mówiłem, wystarczy się zainteresować i przeczytać dostępne choćby po angielsku, albo po grecku kodeksy watykańskie albo aleksandryjskie. Te biblię mają najwyższy wskaźnik autentyczności, potwierdzony przez osoby i religijne i świeckie, zawierają jednak o wiele mniej tekstu, co najlepiej pokazuje, jak wiele ludzie w późniejszych czasach dodawali do oryginału. Nie ma np. nic na temat wizji po zmartwychwstaniu, nic o dziewictwie Miriam, itd. http://codexsinaiticus.org/en/manuscript.aspx?book=35&chapter=3&lid=en&side=r&verse=33&zoomSlider=0 http://www.bl.uk/onlinegallery/sacredtexts/images/zoomify/codexalexzoom.html http://digi.vatlib.it/view/MSS_Vat.gr.1209 I owszem Jezus jest nazywany synem bożym, ale to absolutnie nie oznaczało dla tamtejszych, że naprawdę pochodzi od jakiegoś boga. To tylko zwrot oznaczający osobę bliską boga, wypełniającą jej reguły itd. O dziwo w ewangelii Łukasza, zostało to nawet odpowiednio zachowanie. W Ewangelii Marka zwrot „syna Boga” występuje również w klamrze zamykającej: w słowach rzymskiego centuriona pod krzyżem: „Zaprawdę, ten człowiek synem Bożym był„. Tyle że zwrot ten, w tym konkretnie kontekście, wskazuje akurat na coś innego i inne znaczenie: centurion widząc jak Jezus kona na krzyżu mówi: Zaprawdę ten człowiek był zaiste synem Boga (w sensie: człekiem sprawiedliwym i niewinnym). Żeby było ciekawiej, tak też słowa te przekazuje jako jedyny Łukasz: „Zaiste, człowiek ten sprawiedliwy był„. Zwrot „Syn Boga” w jęz. hebrajskim oznaczał ni mniej, ni więcej tylko człowieka sprawiedliwego, wiernego sługę bożego a nie, zgodnie z wierzeniami pogańskimi, nadprzyrodzoną postać zrodzoną przez samego Boga z dziewicy… Podobnie zwrot „Syna Abrahama” czy „Syn Dawida” nie oznaczają kogoś zrodzonego bezpośrednio przez Dawida… Łukasz przekazuje więc sens faktyczny, Marek treść, wskazywać to może na to, że obaj korzystają niezależnie z trzeciego źródła, które tłumaczą w inny sposób. Podobna sytuacja występuje w Historiach narodzin, gdzie Mateusz pisze: aby się wypełniło, co było powiedziane przez proroków, że: „Nazorejczykiem będzie nazwany„. (Mt 2:23) Łukasz natomiast: to spłodzone świętym będzie nazwane, synem Boga. (Łk 1:35) i w innych miejscu: że: „Wszystek mąż, co rozewrze żywot świętym Panu będzie nazwany„) (Łk 2:23) Obydwaj piszą o tym samym, tyle że Mateusz zwrot „nazorejczyk” wiąże z miastem Nazara a Łukasz tłumaczy w jego faktycznym znaczeniu jako „święty Boga”… To, że oba te zwroty występują w wersetach 2:23 to już zbieg okoliczności… Źródło: Synopsa.pl
  13. Sttark

    O Bogu tak po prostu

    @Major Degtyarev Ja tam nie wiem bo nie byłem ani w jednej sytuacji, ani w drugiej, ale to, że w czasie śmierci mamy omamy i halucynacje to nic dziwnego xd. I nie wyobraź sobie, że większość ludzi to ateiści dlatego, że chrześcijaństwo jest dla nich zbyt głupie i naiwne w swojej formie obecnej. Niezależnie czy to protestantyzm czy katolicyzm. I to, i to jest oparte na fałszu i przekłamaniach. Skoro tak bardzo lubisz biblię to polecam przeczytać biblię synajską, aleksandryjską, albo watykańską. I może w ogóle zapoznać się z tymi pojęciami. Potem może nie będziesz już pisał, że Jezus jest bogiem i inne bzdety. P. S. Po znaku interpunkcyjnym stawiamy spacje, to tak na przyszłość do pisania.
  14. Sttark

    O Bogu tak po prostu

    Po co być ateistą? Lepiej agnostykiem
  15. Sttark

    Spoilery sezon VI

    Fuk, chciałem to umieścić... Wygląda na to, że szykuje się kolejny odcinek nastawiony na coś głębszego. Jak dla mnie miód Mam tylko nadzieje, że jakoś dobrze wyjaśnią ten spadek formy latania. Było by dziwnie gdyby ni z gruchy ni z pietruchy coś takiego się stało.
  16. @Simplistic Mógł, nie popełniać błędu logicznego, hasty generalization i cherry picking. Ale to zbyt wielka rzecz, by wymagać czegoś takiego od zwykłego urzędnika kościelnego.
  17. Sttark

    Spoilery sezon VI

    http://www.equestriadaily.com/2016/04/episode-synopsis-revealed-flutter.html#more A więc nadchodzi..brat Fluttershy. Ponownie, jestem trochę sceptyczny, czy tak późno wprowadzona postać zapewni realnie wyglądające więzi pomiędzy nim a Drżypłoszką, ale to zobaczymy. W sumie dodam też opis. When Fluttershy tries to convince her freeloading brother to move out of their parents' house, he moves in with her instead, forcing Fluttershy to stand up to him and help him get over his fear of failure. W wolnym tłumaczeniu kiedy Flutter próbuje przekonać swego brata by odciął się od pasożytowania na rodzinie i zaczął już własne życie nie bojąc się porażki. Jeżeli dobrze pójdzie zobaczymy całą rodzinkę w jednym odcinku.
  18. Sttark

    Odcinek 5: Gauntlet of Fire

    Racja, zapomniałem o tym momencie ^^
  19. Sttark

    Odcinek 5: Gauntlet of Fire

    No! Jak miło się czasem pomylić. Wiem, że pewnie nie pierwszy raz to stwierdzam na łamach tego forum, ale to naprawdę fajne uczucia jak odcinek, który miał taki potencjał do tego by być po prostu..zły. Odtwórczy, znowu robiący z Spike'a idiotę, okazuje się naprawdę dobrym przykładem tego jak powinny być prowadzone epizody z smoczkiem w roli głównej. W przeciwieństwie do ostatniego odcinka, który był dla mnie niezłą próbą do analizowania oraz zastanawiania się o przyszłości, ten odcinek spogląda w przeszłość. I to nie samą tematyką, dotyczącą smoków, która była trochę poruszana w 2 sezonie, ale klimatem bardzo przypominając to co mieliśmy w 2 sezonie. Trochę akcji, trochę przygód, eksploracja i dużo relacji między postaciami. W tym księżniczka Ember. Imię super, a design całkiem tez spoko. Chociaż tutaj muszę powiedzieć, że średnio mi się podobają smoki akurat w tym lore. O ile były wielkimi, może i stereotypowymi, ale nadal skurczybykami, to dobrze spełniały swoją rolę, jako dzikie bestie. Te tutaj..były po prostu jak ludzkie nastolatki. I domyślam się, że to one zostały głównie wezwane, bo żadnego dorosłego smoka nie widziałem. Po za oczywiście Wielkim Wodzem. Ale nie tylko ich zachowanie jest problemem, znaczenie gorszy jest sam wygląd. Wyglądają czasami naprawdę szkaradnie. I robieni na odpierdziel, jak jakieś kury albo inne ptactwo bez piór, połączone z krokodylami. Czy naprawdę nie dało by im się załatwić trochę lepszego designu? Czy to tylko mi, ich wygląd tak bardzo przeszkadza? No nic. Spike przez cały odcinek zachowywał się tak jak powinien, nie tracił głowy nie potrzebnie, nie zdziecinniał za bardzo, obyło się bez głupot z jego strony. Rzeczywiście grał dobrze rolę małego rycerza, który będzie bronił damy w potrzebie. I to nie zależnie od tego, czy ta dama ma białe futerko, czy szafirowe łuski. Kupiło mnie to. Zwłaszcza, że dwa razy uratował komuś życie w tym odcinku. Raz Ember, bo gdyby nie on, to pewnie by się utopiła w tej ciężkiej zbroi, i drugi raz Rarity, kiedy o mało co nie wpadła do lawy. A to już o czymś świadczy. Co prawa miał podobne akcje w przeszłości, ale sama myśl o tym, że faktycznie wygrał ten konkurs i zdobył tą czarę, sprawia, że zacząłem się zastanawiać jaki byłby z niego władca smoków. Czy smoki by go zaakceptowały? Chyba by musiały, skoro nawet Garble się przed nim pokłonił. Swoją drogą, genialna prośba Spike'a odnośnie tego co ma zrobić czerwony z wszystkim smokami. Kto wie? Może to zapoczątkuje jakiś nowy trend wśród nastoletniego środowiska xd? Trochę ubolewam nad tym, że zarówno Twilight jak i Rarity mieli naprawdę małą rolę w tej całej akcji. Nie jestem pewien jak Twi, zwłaszcza, się czuła z tymi całymi zawodami, wydawało by mi się, że będzie próbowała odwieść od tego Spike'a, ale zbyt dużo nie protestowała i nie wiem z jakiego powodu. Czy dlatego, ponieważ nie było już czasu na to by pokazać jej rozterki z tym związane, w końcu jej chyba najlepszy przyjaciel, idzie, zdawało by się, na pewną śmierć, czy to dlatego, że uznaje już Spika za wystarczająco dojrzałego by sam o sobie decydował. W końcu w tym konkursie brali udział głównie młode smoki, nastolatkowie, więc..Spike technicznie nie jest już baby dragon, a teenager dragon? Ciekawe, czy wrócą do tego aspektu w przyszłości. Ale ogólnie ich relacje na plus, podobnie jak przyjaźń dwójki głównych smoczych bohaterów, którzy wiedzą dobrze co to znaczy obopólna korzyść. Kto wie? Może będą przyjaciółmi z korzyściami w niedalekim czasie xd? Zobaczymy, choć trochę szkoda małego, że wszystkie dziewczyny które się nim interesują są dla niego za stare. Więc, moje obawy dotyczące tego, że odcinek będzie istną powtórką z rozrywki z 2 sezonu okazały się bezpodstawne. Nice, oby tak dalej! Plusy i minusy dobrze wymienili już pozostali, odcinek jak najbardziej miły do oglądania. 9/10 mu dałem. Czy tylko mnie imię Ember, od razu przywiodło na myśl ową postać?
  20. Sttark

    Odcinek 4: On Your Marks

    Że tak się wtrącę w ten mały offtop. W ogóle z jakich założeń tutaj wychodzimy? Ile trwa rok w Equestrii? Ile trwa dzień? Ktoś to powiedział, gdzieś to jest napisane? Jak nie, to wszelakie dywagacje są nic nie warte gdyż same podstawy na temat budowy tego świata leżą i kwiczą. Nie wiemy nawet w którą stronę planeta się obraca. I odcinki w serialu nie są puszczane chronologicznie. Tylko tak jak jest to wygodnie autorom. W 5 sezonie mamy odcinek gdzie Dashie rozpacza po stracie żółwia, a w następnym odcinku już jest wiosna. Naprawdę myślicie, że minęły od x miesięcy ile trwa zima? Czy po prostu twórcy wrzucili wcześniejsze wydarzenia w późniejszych odcinkach, albo na odwrót? Jak dla mnie ta druga opcja jest najbardziej prawdopodobna. W serialu na pewno nie mięło parę lat. Co najwyżej półtorej roku, albo dwa lata. Ilekolwiek by te ,,lata,, w Equestrii trwały. Bo w każdej chwili jakiś scenarzysta od siedmiu boleści może wpaść na ,,genialny,, pomysł, że np. dla kuców rok to tyle ile dla nas 2/3 lata. Wtedy wydarzenia w serialu naprawdę działyby się w ciągu zaledwie tak krótkiego odstępu czasu. Krótkiego dla nich, nie dla nas, widzów, z naszej perspektywy to długo, ale znowu nie wiadomo ile nawet żyje przeciętny kuc ziemny, ile jednorożec, ile allicorn, i czy są to znaczące różnice, czy nie. Wniosek, ode mnie taki, że nie ma co tutaj gadać o tym, gdyż mamy za mało danych by wysunąć jakąkolwiek wiarygodną teorię.
  21. Sttark

    Odcinek 4: On Your Marks

    Eh..obiecałem sobie, że będę w 6 sezonie recenzował każdy odcinek. A tak jak to widzę, to raczej ciężko z tym będzie, gdyż do tej pory nie znalazłem czasu na głębsze omówienie trzech poprzednich odcinków. No cóż, spróbujmy znowu od tego, odcinka wpaść w rytm. Szczerze mówiąc, to odcinek uważam nie tylko za bardzo udany, ale również i ważny. dla całego serialu do tej pory. Przypomina mi pod tym względem pierwszy odcinek o Apple Bloom. Ten z pierwszego sezonu. Z tego co pamiętam również nie był specjalnie interesujący sam w sobie, ale dla całej kreskówki, ma niebagatelne znaczenie. W końcu tam się dowiedzieliśmy o Cutie Markach po raz pierwszy i zobaczyliśmy jak ważne są one dla każdego kucyka. To praktycznie inicjacja, pozwalająca na czucie się bez kompleksów wśród rówieśników. Ale wróćmy do odcinka. Całość skupia się na charakterze i relacjach pomiędzy trójką krzyżowców. Jak dla mnie naprawdę super sprawa! Uwielbiam odcinki, które skupiają się na relacjach i pozwalają im rosnąc z czasem wraz z trwaniem akcji serialu. To naprawdę fajne, że MLP nadal mimo publiki do której jest kierowane potrafi zawrzeć coś tak ważnego jak odpowiednia budowa bohaterów. Dzięki temu naprawdę ma się wrażenie, że postaci w serialu dojrzewają i bardziej dorosłe. AB jest właśnie dobrym takim przykładem. Początkowo w pierwszym sezonie, była przedstawiona jako samotniczka, która nie może się odnaleźć w klasie właśnie z powodu znaczka. Kto wie? Może nigdy nie była zbyt towarzyska, ale bardziej introwertyczna? W końcu miała tylko jedną koleżankę, Twist, która po tym jak odkryła swój znaczek niezbyt zwracała na nią uwagę i była zajęta swoimi sprawami. Po za Scootaloo i Sweetiee nie miała towarzystwa zbytnio. Po za oczywiście, rodziną. I właśnie do tego chyba nawiązują ten odcinek. Do samego początku. CMC obecnie są w punkcie wyjścia. Zdobyły już swoje znaczki i wiedzą co mają robić w przyszłości. Pomagać innym kucykom odkrywać swoje talenty. I to właśnie stanowi problem. Co będzie jak nie będą mogły wykorzystywać swoich talentów w praktyce? Czy różni się to jakoś od sytuacji, gdzie nie ma się znaczka? W praktyce nie, bo nie są przydatne społeczeństwu. I to chyba powoduje taki pęd za zdobyciem znaczka. Pokazać, że nie jest się bezużytecznym, że ma się jakąś role do odebrania, że można coś dać społeczności Ponyville. Kuce chyba są dużo bardziej pragmatycznym społeczeństwem niż myślałem do tej pory. AB ma ten problem, że teraz jak jej przyjaciółki odnalazły już swoje przeznaczenie to potrafią skupić się na innych rzeczach i na swoim hobby. Potrafią same się realizować i robić to w pojedynkę. Scoot ma swój skuter i teraz bungie jump. Sweetiee nadal chcę szyć i robić to co umie najlepiej jej siostra, ale widać, że nadal trenuje śpiewanie, więc, znowu, mamy tutaj dowód na to, że to co było w poprzednim sezonie, nie poszło na marne. Tylko idzie, dalej i dalej. AB niby również przyjaźni się z Zecorą i trenuje alchemię, ale mimo to, nie lubi robić czegoś bez przyjaciół. Potrzebuje przyjaciół. I to bardziej niż Sweetiee i Scoot. One mają się bardziej ku sobie i znały się jeszcze przed tą akcją na przyjęciu Diamond Tiary, więc uważam, że poradziłby by sobie nawet bez AB. I to mnie najbardziej kupiło w tym odcinku. To, że pokazuje jak bardzo przywódczyni CMC jest w pewnym sensie już rozwinięta i dojrzalsza, ale z drugiej strony, ciągle może tkwić w tym samym problemie, który miała na początku. Brak celu w życiu związany z znaczkiem oraz wielką potrzebę posiadania przyjaciół. Przyjaciół, którzy teraz mogą obrać zupełnie inne cele i robić coś innego niż dotychczas. W końcu znaczki już są, a ciągła działalność razem, usprawiedliwiona potrzebą zdobywania znaczków się skończyła. Naprawdę jestem ciekawy jakie rzeczy spotkają tą trójkę w przyszłości. Mam nadzieje, że twórcy dalej pociągną ten wątek różnic i ta przyjaźń przetrwa nawet mimo rzadszych spotkań. Inną kwestią jest ten mały colt, który chyba jako pierwszy chłopak, miał naprawdę ważną rolę w odcinku. Po za Spikiem nie było do tej pory tak ważnej dla fabuły jednego odcinka męskiej postaci, wśród źrebiąt. O nim ciężko coś więcej powiedzieć, jest całkiem sympatyczny, ma fajny charakter, chcę być tancerzem i dobrze mu to wychodzi, co widać już po dosyć szybkim, może za szybkim, zdobyciu znaczka na końcu odcinka. Po za tym wygląda dużo lepiej estetycznie niż wszystkie pozostałe modele ogierków w show. No, może po za Buttonem. Nie wiem czy wyższy bełkot, zostanie dobrze zrozumiały, wiec powiem to w skrócie teraz: Naprawdę cieszy mnie to, że w serialu mamy ciągły rozwój postaci. To mój ulubiony element tej kreskówki, jak i każdej inne, prawie każde dzieło pop kultury, mnie kupi jeżeli potrafi pokazać dobrze, zmianę wynikającą z charakteru, który się rozwija, dorasta, krystalizuje itd. To największy plus tego odcinka. To, że z jednej strony AB jest bliska ponownie wrócenia do punktu wyjścia, ale z drugiej strony, gotowa na następny krok w kierunku dojrzałości emocjonalnej i pogodzenia się z byciem teraz bardziej narażona na samotność, której nie lubi. Model źrebaka na plus, fabuła jak najbardziej na plus, mało akcji na plus. Na minus, mało scen komediowych, oraz parę dupereli. Odcinek może nie najlepszy, ale zdecydowanie dużo ważniejszy dla fabuły serialu i rozwoju bohaterów niż wiele, pozostałych. Dla mnie 8/10. Spokojnie.
  22. Sttark

    Teoria ewolucji

    @bleflar2 Po pierwsze, gratuluje odkopu tematu Po drugie, tak to ignorant, z którym nie ma po co w ogóle gadać. On po prostu nie wierzy w ewolucje, wykracza to po za jego zdolność rozumowania. Przykre, ale niestety, tak jest. Polecam zakończyć to, zanim zmarnujesz wiele czasu na przekonywaniu fanatyka do racjonalizmu, to zawsze jest ciężkie. Btw, tak masz racje.
  23. Sttark

    Wyżal się.

    Zastanawiałeś się kiedyś nad przyczyną takiego stanu rzeczy? Dlaczego tak jest? Może to przez wygląd? Albo przez twój charakter. Albo to nie z twojej winy. Trudno powiedzieć. Jeżeli jesteś w gimnazjum jeszcze to tam takie zachowania są niestety na porządku dziennym. To się zmieni w ciągu paru lat. Będzie lepiej, poznasz dojrzalszych ludzi, albo wyjedziesz z miasta. Ja bym polecał na początku spróbować znaleźć ten problem u siebie, jeżeli go nie ma, to nie jest to twoja wina co się dzieje, ale wpływu na to również nie masz wielkiego. Prosta sprawa. Jeszcze tylko zapytam czy nie możesz zaufać komuś z rodziny?
  24. Sttark

    Ponymeet na pyrkonie

    Możliwe, że wpadnę, taki mam plan, nie będę raczej jakoś specjalnie oznaczony, ale coś czuje, że i tak broniaki będą się wyróżniać
  25. Jedyny polski serial, który choć trochę oglądałem to Rodzina Zastępcza, ale tylko po to by móc zobaczyć i usłyszeć Fronczewskiego, Boberka, Zdunia, Jędrule i pozostałych. Sam nie wiem dlaczego,ale to jedyny obyczajowy,sympatyczny serial, który mi się spodobał. Oczywiście te pierwsze sezony były najlepsze. Tak do wersji ,,plus,,.
×
×
  • Utwórz nowe...