-
Zawartość
52 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez BitWolfPL
-
Noormalnie Jestem nieśmiały. Taak. Nieeee -OK to jak narazie tyle pytań była lekka przerwa ale powracamy więc możecie zadawać pytania jakie chcecie, ile chcecie i o czym chcecie...
- 13 odpowiedzi
-
- Macintosh
- Zapytaj Macintosha
- (i 1 więcej)
-
claus = santa claus = święta = zima: http://www.youtube.com/watch?v=dyrAkwJ6WsY
-
Albo można użyć VPNy. To też pomaga
-
Ale jest YT prawda?
-
Ale wiesz, że jeżeli trafisz jednym portalem przeciwko drugiemu co na pewno przyjdzie ci do głowy... To wtedy wpadniesz w super-hiper potężny wir, z którego nie wyjdziesz a nawet gdybyś chciała to rozpłaszczysz się na ziemi? Nie Pinkie masz naprawdę wiele ciekawych pomysłów ale TEN! Daj sobie spokój...
-
Zacząłem uciekać. Jebany kundel poleciał za mną. Uciekałem przez salon. Serce waliło mi jak szalone. Pościg skończył się przed drzwiami sypialni. Musiałem złapać oddech, ale pies nie wyglądał na zmęczonego. Pies podchodził coraz bliżej. W ostatniej chwili przypomniałem sobie o pistolecie. Pies był 2 metry ode mnie. Wymierzyłem i pociągnąłem za spust. Zastrzeliłem go. Odetchnąłem z ulgą. Korzystając z okazji poszedłem sprawdzić co znajduje się w sypialni.
-
Patrzyłem na salon z przerażeniem. Straciłem nadzieję, że rodzina żyje, ale coś mówiło mi, żebym przeszukał dom. Zacząłem od piwnicy, ponieważ tata budował tam kiedyś schron przed końcem świata. Jeżeli mieliby się ukryć to tylko tam. Zszedłem po schodach do drzwi prowadzących do piwnicy. Zestresowany tym co zobaczę szybko pociągnąłem za klamkę.
-
W sumie to na YT też jest dozwolone więc wystarczy download helper albo jakaś stronka
-
Tu nie chodzi o oglądanie na żywca. 2-3 dni po premierze odcinka będzie on dostępny niczym filmik na Youtube więc będziesz mógł sobie go załadować Źródłem jest Equestria Daily. Nie mogę dać linka bo warn będzie chyba. Wolę nie ryzykować...
-
Drogie kucyki mam przyjemność oznajmić wam, że: Według mnie Hub postąpił świetnie, bo dzięki temu będą mogli trzepać kasę z wyświetleń na stronie, a piracić nie ma po co A wy co o tym myślicie? Pozdrawiam Biti - Wilk szlachetny (Nie patykowilk)
-
No cóź, umowa to umowa. Nie mogłem jej śledzić bo złamałbym słowo, a jakby się o tym dowiedziała to biada mi. Przynajmniej wiem, że mojemu kumplowi nic nie jest. No nic. Powolnym krokiem szedłem przez ulicę na której się wychowałem. Oglądałem się na lewo i prawo i przypominałem sobie różne historie. Te dobre i te złe. W końcu znalazłem się przed swoim domem. Powoli szedłem chodnikiem prowadzącym do frontowych drzwi. Patrzyłem na podwórko, jak na muzeum mojego życia. To tak jakbym widział siebie w różnym stadium życia. Gdy byłem dzieckiem, nastolatkiem, młodzieńcem, aż w końcu dorosłym. Ani się obejrzałem byłem już przy drzwiach. Zestresowany powoli wyciągnąłem rękę w stronę klamki. Bardzo byłem zdenerwowany tym co zaraz mogę ujrzeć, ale zebrałem się w sobie i pociągnąłem za klamkę.
-
Nie byłem pewien czy powiedzieć jej prawdę, ale w końcu się na to zdecydowałem. -Zamieszkałem w fabryce butów jakieś 20 km stąd. Znalazłem tam prowiant, który wystarczył mi na cały miesiąc. Musiałem spać koło rozkładających się zwłok. Kiedy zapasy zaczęły się kończyć postanowiłem wrócić, a resztę to już znasz...
-
-I... jak to się skończyło? Wałkowałem ten temat. -Znaczy się twoja ucieczka.
-
Wreszcie miałem odrobinę większe poczucie bezpieczeństwa z załadowanym pistoletem. Odpowiedziałem jej na pytanie: -A ci zimni też się liczą? Zażartowałem, ale ona chyba nie miała humoru na dowcipy. Udała, że tego nie słyszała. -Nie widziałem nikogo. Szliśmy tak w ciszy przez 10 min aż w końcu odważyłem się zapytać: -A tobie jak udało się przeżyć?
-
Z plecaka wyjąłem 2 batoniki zbożowe, które wcześniej znalazłem ograbiając samochody. -Na początek to za magazynek 9mm, a dodatkowo przeprowadzisz mnie na naszą ulicę. Wiedziałem, że się zgodzi. Z zachwytem patrzyła na batony. Była tak wychudzona jakby nie jadła z tydzień. Mam tylko nadzieję, że mnie nie oszuka.
-
Zamarłem. Pierwszy raz od ponad miesiąca usłyszałem głos ludzki. Jednak była to pogarda, z której niezbyt się ucieszyłem, co gorsza to była Sara. Ta pizda która nienawidziła mnie do granic możliwości. W sumie czułem do niej to samo. Widać, że nawet zaraza nie zmusiła jej do wyjazdu z miasta. Pomyślałem, że w tej trudnej chwili warto było zakopać topór wojenny. W sumie to nie miałem wyjścia. Jeden zły ruch i dostałbym kulkę między oczy, a w rodzinnym mieście nigdzie bym się nie ukrył. -Słuchaj... To było dawno temu. Ja chcę tylko sprawdzić co się stało z moją rodziną. Ty masz broń, ja mam żywność. Kiedy to wszystko się skończy możemy o sobie zapomnieć, ale jeżeli chcemy przetrwać musimy ze sobą współpracować. Zgoda? -Nie byłem pewien co do tej decyzji. Skąd miałem wiedzieć czy nie zadźga mnie przy pierwszej lepszej okazji, ale niestety nie miałem innego wyboru. Podałem jej rękę na znak zawieszenia broni. Oby to nie była zła decyzja.
-
1. Tak nawet bardzo 2.ENG 3.Księżniczka Luna 4.Informatyka Prosiłbym nie powtarzać pytań
-
1.Informatyka 2.Hardstyle, muzyka z osu 3. Eh... muszę wybierać? Babs!
-
Odłamkowe tam ujdą, ale niezbędne będą dymne
-
Niestety nie gram kiedyś na pianinie ale to stare dzieje a co do ciebie Mitnick ja pochodzę z mroźnych szczytów okolic kryształowego królestwa a patykowilki z lasu everfree. Powiązanie? Żadne...
-
Miałem wiele dróg do mojego miasta. Znałem je jak własne kieszenie, w końcu trzeba było rozplanować trasę, kiedy szło się na wagary. Mam do wyboru trzy opcje: -Przejście główną ulicą, dzięki czemu droga zajmie mi tylko 10 minut, ale po drodze jest tylko sklep monopolowy, a także mogę narazić się na hordę, jednak nie ma czasu do stracenia. Muszę sprawdzić co się dzieje z moją rodziną. -Przejście dzielnicą "slumsową", ale nie dość, że po drodze nie ma żadnego sklepu, to jeszcze droga zajmie co najmniej 30 min. -Przedmieścia. Dużo sklepów, ale dojście 1 godzina, a poza tym tam mieszka najwięcej ludzi... a przynajmniej mieszkało. Trzy opcje: krótka trasa, bezpieczne przejście, albo obfite zapasy. Każde miało swoje plusy, ale minusów w każdym przypadku było więcej. Jeżeli wybiorę krótką trasę, to nie dość, że zwrócę na siebie uwagę hordy, to mógłbym najwyżej się najebać w monopolowym przed śmiercią. Drogą "slumsową" byłoby za długo, a i tak nic mi po tym bo tam nie ma co obrobić. Przedmieścia były najsensowniejszym pomysłem. Mógłbym nazbierać żywności, a szwendaczy w alejkach napotkałbym pojedynczo, ale godzina drogi troszkę mnie zniechęca. Postanowione! Ruszam w przedmieścia! Jak się pospieszę zdążę dojść do domu przed zmierzchem. Mam nadzieję, że spotkam tam kogoś żywego i oby to nie byli jacyś bandyci. Wstałem, wziąłem głęboki oddech i ruszyłem w stronę przedmieścia. Nóż trzymałem w gotowości, na wypadek nieżywych, bądź co gorsza żywych. Mam nadzieję, że nie pożałuję swojego wyboru...
-
Jak już bym był bardzo nafazowany na tatuaż to bym zrobił sobie Rainbow Dash
-
1.Jabłka są najleeepsze! 2.Nie wiem o co ci chodzi... -o odpowiadanie na pytania Taak, albo nieee... -Taak, zawsze. 3.Biiiti nim jest. -Ooo Macintosh to jest takie piękne... Mówisz tak o mnie chociaż długo nie rozmawialiśmy ze sobą, a ty teraz mówisz, że jestem twoim przyjacielem to jest wspaniałe tyle chce o tym opowiadać naprawdę tak myślisz Macintosh naprawdę naprawdę?! -Taak... 4.Zjaadanie jabłek... Okej jeśli chcecie możecie zapytać wszystko o wszystkim prawda Macintosh? -Taak! -Może jakoś rozwiniesz swoją radość? -Taaak! -Ech... nieważne...
- 13 odpowiedzi
-
- Macintosh
- Zapytaj Macintosha
- (i 1 więcej)