Nie chodzi mi o wzięcie zwierzaka do domu. Ale chociażby danie mu jedzenia. Po za tym nie mieszkam w wielkim mieście gdzie ludzie. są zapracowani tylko na wsi. Tutaj każdy ma czas, nie ma pośpiechu. Wszyscy mieszkają w domach. A podarowanie kotkowi np. kromki chleba nie jest tak kosztowne.
Nie chodzi mi o wzięcie zwierzaka do domu. Ale chociażby danie mu jedzenia. Po za tym nie mieszkam w wielkim mieście gdzie ludzie. są zapracowani tylko na wsi. Tutaj każdy ma czas, nie ma pośpiechu. Wszyscy mieszkają w domach. A podarowanie kotkowi np. kromki chleba nie jest tak kosztowne.
Raczej nikt nie bedzie się wracać przez pół miasta dla jakiegoś kotka, żeby mu dać kawałek kiełbasy. Tak, "kluchy" mogły by dać kawałek szynki jak mają przy sobie, fakt. Bezdomne koty najlepiej mają w piwnicach domu, stare baby zawsze nakarmią, a jak jest tak przy ulicy to dużej szansy nie ma.