Skocz do zawartości

Nyxgrim

Brony
  • Zawartość

    248
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Nyxgrim

  1. O tak. O niczym więcej nie śmiałem marzyć. 20 000 słów. Trza się brać do roboty... PS: Proszę, czy ktoś mógłby mi powiedzieć, jak się robi spojlery i sygnatury? Kompletnie tego nie ogarniam. Spoiler tworzysz poprzez umieszczenie zawartości pomiędzy "[ spoiler]" i "[ /spoiler]". Ten kod bez spacji w środku. Swoją sygnaturę zedytujesz tu: http://mlppolska.pl/index.php?app=core&module=usercp&tab=core&area=signature ~ Arjen I tylko dlatego że zadałeś to pytanie nie dostaniesz warna, bo to już drugi taki przypadek z Twojej strony. Bądź uprzejmy postąpić zgodnie z instrukcjami Arejna.~Dolar84
  2. Widzę, że mój utwór spotkał się z miłym przyjęciem i pozytywną recenzją, nawet mimo tych kłujących w oczy literówek. Chyba nieźle mi poszło, jak na pierwszy raz. Teraz tylko czekać na kolejny konkurs.
  3. Ok. A więc tak... Dwa odcinki poświęcone Twilight Sparkle. Nikogo to nie dziwi, przecież każdy dwuodcinkowiec jest o tej postaci. Co tu dużo gadać – oba odcinki były po prostu piękne. Moim zdaniem, był to najlepszy finał sezonu w całym serialu, który oficjalnie stracił u mnie reputacje niewinnej bajeczki dla dzieci. Na początek Twilight. Twórcy nie przygotowali żadnych rewelacji w jej charakterze. Nie musieli. Fioletowa Alicorn zaczęła martwić się, jaka jest jej rola księżniczki. Twilight chciała pomagać Equestrii, aby zasłużyć na miano władczyni. Fakt, ze to jej księżniczki poświęciły swoją magie świadczy o ogromnym zaufaniu, jakim ją darzą i ich wierze w jej umiejętności. Twilight. A pro po umiejętności – jej walka z Tirekiem ( która była chyba najbardziej epicką sceną w serialu) pokazała, że naprawdę umie walczyć za pomocą magii, a nie tylko zamieniać jabłka w pomarańcze. Poza tym pojawił się też oczywiście motyw przyjaźni. Odcinki udowodniły ostatecznie, że dla Twilight nie ma nic ważniejszego, niż przyjaciele. Za przyjaciela uważała nawet Discorda, mimo tego, że dopuścił się zdrady. Można więc powiedzieć, iż w tych odcinkach Twilight miała strasznie krystaliczny charakter – miłosierna, silna, dbająca o swoich bliskich i stająca w ich obronie. Innymi słowy, zachowywała się jak prawdziwa księżniczka. A teraz proszę przypomnijcie sobie tą bibliotekarkę z pierwszego odcinka pierwszego sezonu, a teraz popatrzcie na księżniczkę, która strzelała w demonicznego centaura laserami. Postać Twilight obrazuje doskonale, jak bardzo zmienił się ten serial, oczywiście na lepsze. A teraz Discord. Był on w tych odcinkach naprawdę ważną postacią. Po raz pierwszy od czasu jego resocjalizacji zobaczyliśmy go, jako czarny charakter. Niektórzy twierdzą pewnie, że zachował się podle i naiwnie zdradzając przyjaciół. Nie zaprzeczam, jednak postarajcie się go zrozumieć – władał kiedyś całą Equestrią, a teraz żyje pod kopytem księżniczek. To oczywiste, że kiedy pojawiła się szansa na odzyskanie władzy, Discord ją wykorzystał. Jak nigdy wcześniej widać było dwuznaczność tej postaci. Ostatecznie jednak okazał się być w porządku, zrozumiał swój błąd. Te odcinki pokazały, jak bardzo się zmienił, i że wreszcie zrozumiał jak ważna jest przyjaź. No to teraz najlepsze – Tirek. Postać będąca villanem z krwi i kości. Był podstępny, potężny, straszny. Z całą pewnością okazał się być najsilniejszym i najgroźniejszym z czarnych charakterów. Jego zdolność do pochłaniania magii, była naprawdę mocna. Poza tym, podobnie jak w przypadku Breezies, bardzo spodobał mi się pomysł odnawiania postaci ze wcześniejszych generacji – ich uniwersum ma naprawdę spory potencjał do wykorzystania. Ważną role odgrywały w tych odcinkach księżniczki. Oprócz tego, ze nareszcie zobaczyliśmy je podczas codziennych zajęć( Celestia śpi w koronie, kto by pomyślał), odcinek obalił mit księżniczek jako niepokonanych i wszechpotężnych. Po raz pierwszy od pamiętnego „Canterlot Wedding” zostało pokazane, jak władczynie przegrywają z silniejszym wrogiem. Nie muszę chyba wspominać, że w odcinku wystąpiła Luna( która po raz pierwszy w historii zaśpiewała), chociaż jej obecność przestała być dla mnie czymś aż tak niezwykłym, jak kiedyś. Odcinki pokazały nam jak ważną rolę odgrywa magia w Equestrii i w życiu jej mieszkańców. Magia stanowi siłę, która nie tylko pozwala jednorożcom czarować, ale również dzięki niej pegazy latają, a ziemskie kucyki mają swoją siłą. Dzięki niej kucyki mają nawet swoje ciute marki, więc właściwie potrzebują jej, jak tlenu. Najbardziej z tych odcinków spodobała mi się jednak finałowa scena. Twilight w swoim zamku zaczyna śpiewać, magiczna tęcza przemierza Equestrie, zostają pokazane kluczowe dla 4 sezonu postacie, następnie Discord daje Celestii kwiaty( Best shipp ever), Mane Six robi sobie zdjęcie, po czym następuje ściemnienie, i lecą napisy końcowe. Nie wytrzymałem. Poryczałem się. To była najpiękniejsza scena w całym serialu, żadna inna nie urzekła mnie tak, jak ta. Reasumując: odcinki dały nam dwie piosenki, wystąpiło mnóstwo postaci znanych ze wcześniejszych odcinków, w tym, będąca symbolem fandomu, Derpy, była równie najbardziej epicka walka w serialu, ogrom nawiązań do innych odcinków, został pokazany Tartar oraz oczywiście Twilight wreszcie oficjalnie została władczynią i otrzymała swój własny zamek. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że to były najlepsze odcinki 4 sezonu, ale czy serialu… nad tym trzeba by się naprawdę mocno zastanowić. THE END
  4. No cóż, zdecydowałem się na literacki debiut. "Leviroth" Tagi: [Adventure][Crossover] Co do jednego miałem wątpliwości - czy dać opowiadaniu tag "humans". Co prawda nie występują tam ludzie, ale... mam nadzieje, że to nie będzie stanowiło problemu. Mam jeszcze jedno pytanie. Czy wystarczy opublikować link do opowiadania tutaj, czy może trzeba przesłać to również Dolarowi? Obrazki w tym dziale ukrywamy w spoilerach.~Dolar84
  5. Ok. A więc tak... Odcinek poświęcony Spikeowi. To już drugi odcinek z rzędu, o tej postaci. Pewnie myślicie, że twórcy postanowili zrekompensować małemu smokowi to, że przez cały czas robili z niego debila, oddając mu końcówkę sezonu. Też tak myślałem. Ten odcinek pokazał jednak, jak bardzo się pomyliłem. Zacznijmy więc od Spikea. Oglądając epizod przez cały czas zastanawiałem się - Dlaczego? Why? Czemu twórcy tak bardzo znienawidzili naszego ukochanego, zielono - fioletowego gada? Jak nie trudno zgadnąć, nie przestali robić z niego ofermy i durnia. Powiem więcej, w tym odcinku głupota i debilizm Spikea, bez wątpienia osiągnęły swoje apogeum. Na początku zobaczyliśmy, że w Crystal Empire jest on kimś w rodzaju bohatera narodowego. Miły ukłon w stronę 3 sezonu, koniec końców Spike zasłużył sobie na ten szacunek. Jednakże, po pierwszym dobrym wrażeniu, odcinek od razu zasypał widzów scenami, mającymi utwierdzić nas w przekonaniu, że Spike to zwyczajny idiota. Powiem krótko – udało mu się to. Od nieudanego zapalenia pochodni igrzysk, po żenujący występ wokalny, przed połową Equestrii – twórcy byli wyjątkowo niełaskawi w stosunku do Spikea. Wszystkie sceny z poprzednich epizodów, z udziałem małego smoka, ukazujące go jako ofermę, nie dorastają do pięt temu, co przedstawiał ten odcinek. Nie mniej jednak Spike zrekompensował się, po raz kolejny ratując Crystal Empire. Choć przez resztę odcinka tylko robił z siebie durna, fakt pozostaje faktem – smok po raz kolejny został bohaterem i wszystkie jego wcześniejsze niepowodzenia poszły w niepamięć. Można więc uznać, że Spike, zarówno w tym odcinku, jak i całym 4 sezonie, był postacią strasznie dwuznaczną. Z jednej strony oferma potrafiąca zbabrać każde powierzone mu zadanie, a z drugiej ktoś, mający dobre chęci i pragnący sprostać oczekiwaniom innych, zwłaszcza tych, którzy uważają go za bohatera. Dość dużą rolę odgrywała, w tym odcinku Twilight. Pomijając fakt, że na igrzyskach była traktowana, jak księżniczka, widać było, że w przeciwieństwie do Luny, Celestii i Cadence, nadal zachowuje się, jak zwykły kucyk. Można było też zobaczyć, że całe to „księżniczkowanie” raczej jej się nie podoba np. kiedy musiała usiąść razem z innymi władczyniami, zamiast ze swoimi przyjaciółmi. Odcinek pokazał nam znany z początku serialu duet Twilight i Spike. Widać było, ze fioletowy alicorn martwi się o smoka i nadal traktuje go, jak bardzo bliskiego przyjaciela np. scena, w której zapaliła znicz igrzysk, aby ochronić Spikea przed upokorzeniem. Chciała też pomóc mu w odzyskaniu wiary w siebie i swoje możliwości. W tym odcinku, jak nigdy wcześniej było pokazane, że Twilight to księżniczka, i jak nigdy widać było, że nadal pozostaje tą bibliotekarką, znaną ze wcześniejszych sezonów, która troszczy się o swoich przyjaciół. Tłem przewodnim tego odcinka były Igrzyska Equestrii. Cały sezon opowiadał nam o przygotowaniach do tego wydarzenia, więc powróciły różne motywy ze wcześniejszych odcinków np. Cutie Mark Crusaiders niosące flagę Ponyville, czy choćby reprezentanci tej wioski, w tym najlepszy pegaz w całej Equestrii( dla ścisłości - nie mam na myśli Rainbow, tylko Derpy). Oprócz pokazania nam samych igrzysk, stadionu, w którym się odbywały, konkurencji i zawodników, w epizodzie przedstawiona była też sama organizacja tej uroczystości np. jednorożce, wchodząc na stadion, muszą przejść przez pole siłowe, które nie pozwala im używać magii. Wszystko było dość ciekawie pokazane, ale po całym szumie wokół tych igrzysk, większość widzów pewnie spodziewała się czegoś więcej. Wymieniając zalety odcinka nie sposób nie wspomnieć też o tym, że po raz pierwszy zobaczyliśmy wszystkie equestriańskie księżniczki razem – Lunę( YAY!), Twilight, Cadence i Celestie. Oprócz tego pojawili się przedstawiciele innych „kucykowych” państw np. konie arabskie, oraz gryfy. Poza tym, warto zwrócić też uwagę na bardzo bogate tło min. Lyre. Reasumując: odcinek jak zwykle udany. Spike był równocześnie ofermom i bohaterem, Twilight jednocześnie księżniczką i przyjaciółką, wreszcie odbyły się Equesriańskie igrzyska, masa nawiązań do poprzednich odcinków( w tym nawet z 3 sezonu), oraz najważniejsze – LUNA! THE END
  6. Nyxgrim

    Postacie podobne

    "Diana Pogarda Księżyca" Diana z gry "League of Legends". Jest jedną z postaci, która przypomina Lunę w wielu aspektach. Czasami mam nawet wrażenie, że Riot wzorowało się na niej, tworząc te bohaterkę. Diana przyszła na świat wśród czcicieli słońca - solarich. Była jednak inna od swoich pobratymców - lubiła patrzeć na gwiazdy i noc, oraz podważała moc i władze słońca. Jej poglądy, sprowadziły na nią gniew i pogardę innych solarich, jednak Diana chciała udowodnić im potęgę księżyca. Podobnie jak księżniczka Luna, była inna od swojego ludu, zależało jej na tym, żeby pokazać im piękno nocy, a przede wszystkim - chciała zostać zaakceptowana i być kochana. Diana idąc tropem, znalezionym w starej księdze, odnalazła ruiny starej świątyni księżyca. Tam znalazła zbroję i księżycowe ostrze. Przywdziała uzbrojenie i wróciła do starszyzny solarich, mówiąc, że stanowią one dowód na istnienie mocy księżyca. Starszyzna nazwała ją heretyczką i skazała na śmierć. To już jest klasyczna historia księżniczki Luny - Diana chciała pokazać, niedocenianą przez wszystkich, moc i piękno księżyca, przez co słudzy słońca, obawiając się jej potęgi i perspektywy utraty władzy, postanowili się jej po prostu pozbyć. Zmiana jaka zaszła w Dianie, również do złudzenia przypomina przemianę Luny w Nightmare Moon. Diana zrozumiawszy, że solari jej nie zaakceptują, postanowiła ich zniszczyć. Poprosiła księżyc, aby dodał jej sił, a następnie za pomocą swojej mocy wyrżnęła całą starszyznę i zniszczyła świątynie słońca. Następnie obrała sobie za cel zniszczyć każdego, kto czci słońce. Historia Diany ma szczęśliwe zakończenie, czego nie można, niestety, powiedzieć o księżniczce Lunie, która skończyła wygnana na księżyc. Diana i Luna to postacie strasznie podobne, nie tylko pod względem historii, ale i charakteru. Obie chciały być kochane, ale za sprawą niesprawiedliwości, jaka je spotkała stały się zimne, wypełniła je pogarda i nienawiść do wszystkiego, co jest związane ze słońcem. Umiejętnościami, Diana również przypomina Księżniczkę Nocy - nie potrafi co prawda wnosić księżyca na nieboskłon, jednak posiada, opartą na jego mocy, magię.
  7. Ok. A więc tak... Odcinek poświęcony Spikeowi. Chwila, ale kto to jest Spike? Dla tych, którzy zapomnieli - jest to mały smok, który przez cały sezon zachowywał się jak debil. Jak dotąd pojawiał się tylko w krótkich scenach, mających sprawić, żeby widzowie nie zapomnieli o jego istnieniu. Twórcy nareszcie zrobili odcinek o postaci, gdzie wystąpił w duecie z Rarity. Najpierw Spike. Wiązałem z tym odcinkiem sporę nadzieje, ponieważ myślałem, ze twórcy nareszcie docenią jego sympatyczną postać. Gdzie jest Spike i Rarity, musi być wątek zakochanego w klaczy smoka, chcącego usługiwać jej we wszystkim. Pod tym względem natura Spikea nie zmieniła się ani trochę - nadal jest zakochany w Rarity, co twórcy skwapliwie ukazywali nam przez cały odcinek. Oczywiście smok wciąż jest wobec niej służalczy i porównywanie go do czarnoskórego człowieka, jest rasistowskie, ale jak najbardziej trafne. Zresztą czego innego można by się po nim spodziewać? Otóż tego, że Spike nie mógł znieść widoku, cierpiącej z powodu utraty wiary we własne możliwości, Rarity i jak nie trudno zgadnąć postanowił pomóc ukochanej. Wzięcie ze starego zamku magicznej, mrocznej księgi dla przywrócenia klaczy natchnienia nie jest zbyt dobrym pomysłem. Prawda? Spkie jednak chciał pomóc jej bez względu na wszystko - z jednej strony świadczy to o jego oddaniu wobec przyjaciółki, a z drugiej dodaje kolejną plakietkę z napisem "kretyn" do jego kolekcji, która w tym sezonie stała się dość okazała. Spike widział potem, że Rarity zaczyna szaleć, zdawał sobie sprawę z chaosu jaki wyrządza. Nie zrobił z tym jednak nic, co było dość egoistyczne - wolał spędzać czas z Rarity i nie zranić jej, tym samym pozwalając jej na wywracanie Ponyville do góry nogami. Oczywiście potem zrozumiał,że to zaszło za daleko i po raz pierwszy w całym serialu postawił się jej. To było właśnie rozwinięcie jego charakteru, na które czekałem. Spike został przedstawiony jako ktoś, kto jest oddany swojej przyjaciółce i chce jej pomagać, jednak nie będzie obojętny na zło jakie wyrządza, nawet jeśli przez to ją zrani. To może teraz Rarity. Po raz kolejny jej charakter mnie zadziwił i dał powody do śmiechu. Hipopotam z rogiem skrytykował scenę, którą dla niego zrobiła, a ona rozpłakała się, oraz dla złagodzenia swojego bólu duszy zaczęła jeść lody i słodycze. Powiem wam, że przyjęła to bardzo dzielnie. Niewielu jest takich, którzy znieśli by tak okrutny cios. Pozbawiona wiary we własne zdolności twórcze, Rarity przeżywała kryzys, aż z pomocą przyszedł jej Spikie. Pod wpływem zaklęcia zaczęła zachowywać się... dziwnie. Można by powiedzieć, że klacz była zahipnotyzowana, więc jej zachowanie nie było powiązane z jej naturą. A jednak było. Zostało idealnie pokazane jak Rarity uwielbia rzeczy piękne i gdyby mogła poprawiała by każdy element otoczenia np. wróćcie pamięciom do "Look Before You Sleep" i sceny, w której Rarity strzyże gałęzie na drzewie, aby wyglądały bardziej gustownie. Osobiście nie uważam, aby była to jej wada, no chyba że za sprawą magicznej księgi, będzie chciała "poprawić" całą Equestrie. Rarity była wiec przedstawiona moim zdaniem przedstawiona dość pozytywnie - jej zamiłowanie do tworzenia piękna nie jest czymś złym, a zaklęcie i cała ta afera nie były jej winą. Znaczną rolę, w tym odcinku, odgrywał również Owlowiscious. Jest to dość niespotykane, niewiele jest odcinków, gdzie zwraca się uwagę na zwierzaki Mane Six. Co tu dużo gadać sowa została ukazana jako ptak rozsądny i mądry, a już na pewno inteligentniejszy od Spikea. Owliw zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie może przynieść tajemnicza księga i bezskutecznie próbował nakłonić smoka, do powstrzymania Rarity. Odcinek dał nam trochę wytchnienia od pozostałych członkiń Mane Six, za wyjątkiem Twilight. Znowu zachowywała się jak prawdziwa księżniczka - próbowała ratować kucyki i walczyć z ogarniającym Ponyville chaosem, nie szczędząc wysiłku, jak można było zresztą zauważyć w końcówce odcinka. Spodobało mi się również wspomnienie, o pomocy księżniczki Luny i Cadence. Szkoda, że nie było to pokazane. Bardzo spodobał mi się również powrót do starego zamku księżniczek – jest to chyba moja ulubiona lokacja w całym serialu. Poza tym został on pokazany, jako miejsce mające wiele sekretów i tajemnic. Za sprawą sceny z odnalezieniem magicznej książki, pomyślałem, że ta kreskówka, coraz bardziej przypomina serial fantasy. Innymi słowy, odcinek moim zdaniem jak zwykle udany. Spike nareszcie doczekał się własnego odcinka i rozwoju swojej osobowości, Rarity popisała się swoją skłonnością do histerii i zamiłowaniem rzeczy pięknych, Owlowiscious był w epizodzie ważną postacią, oraz Twilight poznała uroki bycia księżniczką w najbardziej nudnym i sennym miejscu w całej Equestrii. THE END PS: Post ma 5 minut i już zarobił 3 punkty. Lol?
  8. Nyxgrim

    Elsword

    Gram w to i jako moją pierwszą postać wybrałem Ravena Blade Mastera. Mam nim 44 lvl i myślę nad zrobieniem drugiej postaci. Nie wiem tylko kogo wybrać - Elesis Grand Master, Aishe Void Princess, czy Chunga Deadly Chaser.
  9. 1. Czy jako opowiadanie o tematyce MLP kwalifikuje się utwór, w którym główny bohater to kuc a reszta to przedstawiciele innych ras np. gryfy, smoki, ludzie itp.? 2. Czy akcja opowiadania musi się dziać w Equestrii?
  10. Jeśli chodzi o Brauma to moim zdaniem zapowiada się bardzo sympatyczny champ. Miła odmiana po tych wszystkich psycholach, azjatach i kosmicznych głowonogach. Z tego co widzę będzie miał sporo cc( w tym mój ulubiony stun), dobry skill "w" realnie nastawiony na ratowanie innych graczy z drużyny. Będzie pierwszym bohaterem, którego pasywa będzie zależała od sprzymierzeńców - on oznacza wroga, a team dokańcza resztę. Jego ult i "q" pewnie nie będą zadawać masy obrażeń, ale istotniejszy w nich będzie slow. No i jest jeszcze "e". Właściwie to nie piszą nic, czy oprócz zwykłych ataków, skill będzie blokował też umiejętności tak jak "w" Yasuo. Nie mniej jednak raczej będzie przydatny w ciasnych miejscach np. w dżungli i podczas ucieczek. Tak z innej beczki ciesze się, że Twitch w końcu dostał reworka. Riot raczej nie pozostanie obojętny, na błagania graczy i teraz pewnie zrobi aktualizacje Siona( wcale się nie dziwie, wygląda jak chodzący zielony klocek). Obstawiam, że następni będą Taric, Popy i Singed.
  11. Niektórzy mówią, że świat oszalał. Tak jakby on kiedykolwiek był normalny.

  12. Nyxgrim

    Inspirujące animowane postaci

    1. The Rowdyruff Boys z Powerpuff Girls( Supermocne chłopaki z Atomówek). Pierwsze postacie, które zrobiły na mnie wrażenie. Byli po prostu świetni. Sam pomysł na zrobienie ich jako całkowitego przeciwieństwa atomówek, bardzo mi się spodobał - "Geniusz zła, aby unicestwić bohaterów, tworzy ich mroczne odzwierciedlenia". Chłopaki istotnie byli złymi wersjami atomówek, nie mówiąc już o tym, że byli od nich silniejsi. Prawie udało im się je pokonać, jednak te zdołały wykończyć ich za pomocą pocałunków. Źli chłopcy wybuchli po tym jak pocałowały ich dobre dziewczynki - urocze. Później oczywiście powrócili, jednak ich własna głupota nie pozwalała im pokonać przeciwniczek. Polubiłem te postacie głównie dlatego, że wyróżniali się od innych czarnych charakterów w tym serialu i byli uosobieniem stereotypowego "bad boya" min. bazgrali sprejem po murach. Myślę, że to właśnie dzięki nim, zanim zacząłem oglądać kucyki, "Atomówki" długo stały na szczycie mojej listy ulubionych kreskówek. 2. Marcelina z "Adventure Time". Nie, ja nawet nie będę pisał dlaczego ona jest taka dobra. Między innymi dlatego, że sam tego nie rozumiem. Tysiąc letnia dziewczyna wyglądająca i zachowująca się jak nastolatka, w jednaj trzeciej wampir, w jednaj trzeciej demon, w jednej trzeciej człowiek, gra na toporo - gitarze i ma talent muzyczny. Oprócz tego jak przystało na królową wampirów posiada szereg zdolności i mocy - od niewidzialności, przez nekromancje, a kończąc transformacji w wielkiego nietoperza i inne stwory. Oprócz tego postać ta jest jedną z najbardziej zmiennych w całym serialu - praktycznie w każdym odcinku ma inne ubranie, a nawet fryzurę. Zapomniałem wspomnieć, że jako wampir nie żywi się krwią tylko kolorem czerwonym z różnych rzeczy. Marcelina jest postacią, dzięki której tak bardzo polubiłem "Adventure Time". Zajmuje drugie miejsce na mojej liście epickich bohaterów z kreskówek, na pierwszym jest księżniczka Luna. 3. Sasori z "Naruto Shippuuden". Myślę, że ta postać naprawdę zasłużyła na to, żeby się tu znaleźć. Postaci z "Naruto", które miały trudne dzieciństwo jest więcej niż potrafię zliczyć. Sasori jednak stracił rodziców, choć jego babka okłamywała go, że oni wrócą - było to w stosunku do niego niesprawiedliwe i dość mocno odbiło się na jego charakterze - stał się człowiekiem niecierpliwym, nienawidzącym czekać i kazać czekać innym. Poza tym Sasori miał, moim zdaniem, piękną koncepcje sztuki jako czegoś wiecznego, odpornego na działanie czasu. Jego sztuka tak go pochłonęła, że sam chciał stać się jej częściom i przerobił własne ciało na lalkę. Jego charakter również przypadł mi do gustu - był zimny, sprytny, opanowany zarówno w życiu jak i w walce. Był też mistrzem robienia lalek i wali za ich pomocą. Cieszył się ogromnym poważaniem i szacunkiem w swojej wiosce i w Akatsuki. Do tego dochodzi jeszcze jego wygląd - ogólnie zauważyłem, że w anime lubię postacie, które mają czerwone, albo niebieskie włosy. Jedyne co mnie wkurzyło to to, że umarł jako pierwszy z całej organizacji. Kishimoto najwyraźniej strasznie go nie docenił. Później zły charakter Sasoriego uległ przemianie, kiedy po wskrzeszeniu zdecydował się dobrowolnie odejść - uwielbiam złe postacie, które później zrozumiawszy swoje błędy, chcą je naprawić.
  13. Nyxgrim

    Wiedźmin

    Moim ulubionym bohaterem z sagi jest Emiel Regis. "Nazywam się Emiel Regis Rohellec Terzieff-Godefroy. Żyję na tym świecie czterysta dwadzieścia osiem lat według waszego rachunku, sześćset czterdzieści dwa lata według rachuby elfów. Jestem potomkiem rozbitków, nieszczęsnych istot uwięzionych wśród was po kataklizmie, który wy nazywacie Koniunkcją Sfer. Uchodzę, delikatnie mówiąc, za potwora. Za krwiożercze monstrum." Jego charakter i podejście do życia były niezłe, nie mówiąc już o jego zdolnościach, dzięki którym często ratował sytuacje np. kiedy wyciągnął rozżarzoną podkowę w "Chrzęście Ognia". Po za tym był dobrym filozofem np. nie mógł zrozumieć dlaczego ludzie plugawią seks, używając wielu związanych z nim wulgaryzmów. Z jego postacią związanych jest też sporo dość komicznych sytuacji min. kiedy nazwał swojego muła Draakul, albo kiedy mówił jak "po pijaku" został złapany przez wieśniaków i przeleżał 50 lat w grobie z odciętym łbem i przygnieciony młyńskim kołem. Sapkowski przedstawił jeden z najoryginalniejszych wizerunków wampira, z jakim się spotkałem. Regis był u niego przykładem "człowieka z problemami", który najpierw uzależnił się od picia krwi, jednak potem rzucił nałóg. Fragment w zamku Vilgefortza, kiedy Emiel ginie był dość smutny. Sapkowski na jednym z wywiadów powiedział jednak, że może się zregenerować. Mimo to, autor nie wydał następnych części "Wiedźmina" kontynuujących historię z Sagii, więc raczej nigdy się nie dowiemy, czy wampir naprawdę zginął. Gry również nie wspominają nic o tej postaci. Ostatnią nadzieją pozostaje "Wiedźmin 3: Dziki Gon". Regis i Ciri to dwie postacie, które najbardziej chciałbym tam zobaczyć.
  14. Nyxgrim

    Witajcie

    Siema ziom. Jeżeli nie oglądałeś jeszcze zbyt dużo kucyków, to dobrze ci radze nie zaczynaj jeśli masz przed sobą jakieś ważne egzaminy, albo sprawdziany. Serial strasznie(zwłaszcza sezony I i II) wciąga i nie można się od niego oderwać. To tyle. Witaj na forum. Have fun!
  15. Nyxgrim

    Odcinek 22: Trade Ya

    Ok. A więc tak... Odcinek poświęcony... chwila, wait a second, kto był głównym bohaterem tego odcinka? Po mojemu wszystkie bohaterki Mane Six. Jeszcze nigdy nie spotkałem się z odcinkiem, w którym rola główna byłaby tak mocno nieokreślona, a uwaga skupiała się równomiernie na każdej z bohaterek. Już pod tym względem odcinek jest dość nietypowy, a jeśli chodzi o resztę... Na pierwszy ogień pójdzie Twilight. Kiedy pojawiła się w znanej z „Rainbow Falls” lokacji, wszystkie znajdujące się tam kucyki, zbiegły się do niej jak do darmowego cytru. Pytacie dlaczego? Otóż okazało się, że Twilight jest księżniczką. Naprawdę? Aha, faktycznie. Stała się nią 22 odcinki temu, jednak dopiero teraz kucyki to zauważyły. Wiele osób uważa to za nielogiczność i nieścisłość. Bajka dla dzieci = logiczność? I don’t think so. Podobnie jak w „Twilight Time” alicorn zachowywała się tak jak na księżniczkę przystało – widać to szczególnie w końcówce odcinka, kiedy zobaczyliśmy jej rozwagę, oraz autorytet jakim cieszy się wśród innych. Mimo to nadal pozostaje starą dobrą Twilight np. nie chciała wykorzystywać bycia księżniczką dla własnych korzyści. Twilight w tym odcinku na tle pozostałych postaci z Mane Six była bardzo… nieskazitelna. Epizod pokazał nam wadę, każdej z bohaterek, oprócz niej. Był to chyba zabieg służący jeszcze większemu wyeksponowaniu jej „królewskości” jednak obawiam się, że przez to Twilight może stracić na swoim starym, dobrze znanym, normalnym charakterze. Następnie idzie Rainbow Dash. Co wzbudziło największą kontrowersje? Bez wątpienia znany już motyw „nielojalności elementu lojalności”. Ludzie hejtują ją za to, że niby „Zaprzedała przyjaciółkę za książkę! WTF i to ma element lojalności?!”. Nie wiem, czy ktoś zauważył, ale w tym sezonie twórcy postanowili zmienić trochę sposób ukazywania Rainbow jako elementu harmonii. Jej lojalność nie polega teraz na tym, że bez zastanowienia trzyma się swoich przyjaciółek, tylko najpierw wybiera coś innego, a dopiero potem zdaje sobie sprawę ze swojego błędu i wraca do przyjaciół. Co jest trudniejsze: trzymać się zasad, czy najpierw, poddać się pokusie i je złamać, a następnie do nich wrócić? Zostawiam to do waszej oceny. Oprócz tego po raz kolejny pojawił się wątek RD jako psychofanki „Daring Do” – nie mam nic przeciwko, choć nie ukrywam, że trochę to już oklepane. To może teraz Fluttershy. Znowu zachowywał się jak popychadło – myślałem, że okaże choć trochę asertywności, jednak nie zrobiła tego. Z drugiej strony chciała pomóc Rainbow, widziała, że książka jest dla niej bardzo ważna, dlatego nie chciała jaj zawieść. Poświęciła nawet swój cenny gwizdek, kosztem spełnienia marzenia RD. Innymi słowy była w tym odcinku dość dwuznaczna – z jednej strony nie potrafiła się postawić, a z drugiej zrobiła wszystko by pomóc przyjaciółce. Teraz kolej Rarity i Applejack. Odcinków, w których przeciwne charaktery tych klaczy powodują między nimi scysje jest od groma, a ten się do nich zalicza. Tym razem poszło o estetykę. Prawdę mówiąc nie wiem kto miał racje. Można stanąć po stronie AJ, ale po co jej zardzewiała patelnia? Można stanąć po stronie Rarity, ale na grzyba jej ozdobna spinka, kiedy ma już identyczną? Moim zdaniem oba kucyki w tym odcinku zachowywały się dość nielogicznie, kierowane znanymi sobie tylko „widzimisiami”. Pinkie Pie w tym odcinku znowu zaczęła mnie wnerwiać. We wcześniejszych epizodach zacząłem czuć do tej postaci sympatie, jednak jej dzisiejsze zachowanie znów wrzuciło ją na listę nielubianych prze zemnie postaci. Ni stąd ni zowąd postanowiła zwracać uwagę tłumu na Twilight. Postępowała podobnie do Flima i Flama w „Leap of Faith”, kiedy wykorzystywali Applejack do sprzedaży swojego toniku. Pewnie chciała w ten sposób pomóc Twilight w sprzedaży książek, jednak wzbudziło to tylko niepokój jej przyjaciółki. Intencje miała dobre, jednak wyszło jak wyszło. No i jest jeszcze Spike. Nie. Po prostu nawet nie chce mi się go komentować. Spike w tym sezonie jest kompletną parodią i trawestacją tego co mogliśmy zobaczyć w 3 sezonie, kiedy uratował całe Crystal Empire. Teraz to kompletny dureń i oferma. Jak tak dalej pójdzie to za niedługo nie będzie już można nazwać go nawet backgroundem. Gdyby nie jego motyw komiksów „Pawer Ponies” mały fioletowy smok pewnie przeleciał by przez odcinek zupełnie niezauważalnie. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze masa nawiązań do wcześniejszych odcinków min. nieśmiertelna lampa Discorda z sezonu 3. Pojawiło się też parę postaci, których już raczej nie zobaczymy. W pamięć zapadł mi jednak pegaz – sprzedawca lamp. Nie dlatego, że miał on na tylnych nogach rusztowanie z kołami, ale przez jego kolory. Czy tylko ja uważam, że on wyglądał jak żywcem wyjęty z pony kreatora? Anyway, szkoda by było nie wspomnieć też o dwugłowym psie. Pokazuje to jedynie, że Equestria to naprawdę magiczna krain, gdzie widok niezwykłych stworzeń jest czymś codziennym. Reasumując odcinek jak zwykle bardzo dobry – Twilight ponownie jako księżniczka Rarity ponownie jako estetyczka, Applejack jako prostaczka, Rainbow jako książek maniaczka, Flutter znów jako zwierząt znawca, Pinkie pierwszy raz jako książek sprzedawca, a Spikie jako kretyn. The End.
  16. No cóż, chyba nie będę oryginalny jeżeli powiem, że polubiłem Lunę już na samym początku, po dwóch pierwszych odcinkach serialu. Jako Nightmare Moon była po prostu świetna - jej charakter i elegancja zarobiły na mnie duże wrażenie, zwłaszcza, że kompletnie nie wiedziałem wtedy czego mam się spodziewać po tej kreskówce. Kiedy pokazali historie wygnania Luny od razu zrobiło mi się jej żal. Scena jej pojednania z Celestią była urocza, choć obaliła moją cichą nadzieje, ze Luna będzie głównym czarnym charakterem w serialu. Niestety po bardzo interesującym prologu twórcy na ponowne wystąpienie Luny kazali czekać aż do 2 sezonu. Władczyni Nocy wróciła po dość długiej przerwie, ale za to w jakim stylu. "Luna Eclipsed" do dzisiaj jest bez wątpienia moim ulubionym odcinkiem. Myślałem, że jej przemiana odejmie jej całą tajemniczość, srogość i straszność - cechy sprawiające, że wyróżniała się z pośród innych kucyków i za które ją polubiłem. Nic bardziej mylnego. Luna zachowywała się tak jak powinna - przybyła do Ponyville na czarnym rydwanie, ciągniętym przez mrocznych gwardzistów. Następnie zdjęła z głowy ciemny kaptur, ukazując swoje oblicze. Luna po przemianie stała się jedną z najładniejszych postaci. Była teraz idealnym uosobieniem nocy - piękna i trudno jej nie podziwiać, jednak mimo to jest mroczna, groźna i potężna. Właśnie taką Lunę zapamiętałem i polubiłem najbardziej. Potem w "Sleppless in Ponyville" Luna ukazała swoją łagodniejszą stronę, przez co Władczyni Nocy była coraz bardziej niejednoznaczna, a co za tym idzie jeszcze bardziej ją polubiłem. Później już tylko coraz bardziej wnerwiała mnie jej nieobecność w kolejnych odcinkach, co trwa do dziś
  17. Jestem wojownikiem weteranem Equestrii! Żryjcie ołów!
  18. Nyxgrim

    Co aktualnie czytamy

    Na początku czytałem "Sezon Burz" Sapkowskiego, jednak przerwałem w podajże drugim rozdziale i wreszcie zabrałem się za "Grę o Tron" Martina... książkę, której czytanie też będę musiał spauzować, bo muszę przeczytać "Mistrza i Małgorzatę" jakiegoś ruska. No cóż, tak to wygląda.
  19. "Godzina Bogów" Klasyfikacja: Zaklęcie to zaliczane jest do najpotężniejszych czarów z magii żywiołów. Podobnie jak inne zaklęcia z tej szkoły czerpie ono swoją moc od esencji poszczególnych elementów przyrody: światła( dnia), ciemności( nocy), ognia, wody, ziemi i powietrza. Działanie: Zaklęcie "Godzina Bogów" pozwala użytkownikowi przekształcić dany obszar za pomocą magii danego żywiołu. Jest to możliwe dzięki otwarciu wrót do wymiaru danego elementu, w którym rządzi bóg będący uosobieniem i władcą żywiołu. Przekształcając dany obszar, transformacji ulega również sam rzucający zaklęcie - jego ciało przemienia się w czystą magiczną energie żywiołu, którego użył np. jeśli mag użył energii nocy, zamieni się w istotę zbudowana z cienia, jeżeli ognia w istotę z płomieni. Zapewnia to praktycznie nieograniczony dostęp do energii danego elementu, przez co mag może rzucać opierające się na nim zaklęcia nie męcząc się i nie tracąc sił. Na przekształconym obszarze używanie przez innych czarodziei magii o naturze przeciwstawnej do żywiołu zaklęcia jest znacznie utrudnione np. rzucanie wodnych zaklęć nie jest zbyt efektywne, na terenie przekształconym przez żywioł ognia w wulkaniczne pustkowie. Promień "Godziny Bogów" działania zależy poniekąd od umiejętności maga, choć najczęściej waha się on w granicach od 600m do 800m. Co do jednego wszyscy badacze są zgodni - zaklęcie działa przez 60 min. Po upływie tego czasu wszystkie efekty czaru znikają i zarówno przetransformowany teren, jak i mag który użył zaklęcia powracają do swojej rzeczywistej formy. Przygotowanie: "Godzina bogów" zaliczana jest do czarów legendarnych, przez co wymaga ono od maga potężnych umiejętności, do których należą min. znajomość run, opanowanie danego żywiołu na poziomie mistrza. Czar rzuca się za pomocą run - magicznych, czarodziejskich symboli. Na początku należy uformować w powietrzu za pomocą magii kręgi( można je też zapisać na ścianie, lub podłodze za pomocą kredy, jednak trwa to dłużej), w które później będą wpisywane znaki( krąg to pusty pierścień z brzegami w postaci linii z magicznej energii). "Godzina" jest zaklęciem runicznym piątego poziomu, dlatego należy uformować pięć kręgów. Każdy z nich powinien mieć szerokość ok. 5 cm, a największy pierścień mieć średnicę ok. 1 m. Każdy z kręgów powinien być w środku większego, a odległość pomiędzy pierścieniami powinna wynosić nie mniej niż 1 cm - ma to na celu zapobiec mieszaniu się ze sobą poszczególnych warstw zaklęcia. W samym środku, wewnątrz najmniejszego kręgu musi się znajdować okrąg utworzony w ten sam sposób co pierścienie - jest to najważniejsza część czaru. Gdy rama jest już gotowa można zacząć wpisywać runy. W największy krąg należy wpisać za pomocą run słowa: "Prośba","Pokłon","Pomoc","Zaufanie". Słowa należy wpisywać od lewej do prawej strony. Do czwartego od środka pierścienia, należy wpisać: "Lojalność","Pokora", "Szacunek". Do trzeciego, środkowego: "Wojownik","Przedstawiciel","Archont". Do drugiego:"Moc","Władza","Magia". Do pierwszego, najmniejszego kręgu należy wpisać imię boga, który ma użyczyć rzucającemu zaklęcie swojej mocy. Wymaga to od czarodzieja dobrych kontaktów z bóstwem( najczęściej bóstwa pomagają magom, gdy ci przyrzekną im wierność i zostaną ich lojalnymi sługami). Bóstwa rządzące żywiołami to: - Ignis władca ognia - Aquara władczyni wody - Ventusion władca wiatru - Terronia władczyni ziemi - Matutina władczyni dnia( światła) - Diluculum władca nocy( ciemności) Imię bóstwa również należy wpisać za pomocą run. W kole w centrum czaru należy narysować symbol bóstwa i żywiołu, którego mag chcę użyć: - ogień - płomień - woda - fala - wiatr - błyskawica - ziemia - drzewo - światło - słońce - ciemność - półksiężyc Gdy zaklęcie jest już gotowe należy skupić na inkarnacji swoją magiczną moc, skumulować energie żywiołu. Czar zazwyczaj zaczyna działać natychmiastowo. Skutki uboczne i słabości: - Podczas działania zaklęcia, rzucający je mag nie może używać magii innych żywiołów. - Na maga, który rzucił "Godzinę bogów" efekty zaklęcia działają tylko w obrębie przekształconego terenu. - Gdy zaklęcie przestaje działać, używający go mag zazwyczaj jest osłabiony, często traci przytomność. Zaklęcie powoduje całkowite wyczerpanie magicznej mocy, przez co mag jest niezdolny do używania magii na czas jej zregenerowania. Ciekawostka: Podobno to za sprawą tego zaklęcia, z użyciem energii nocy powstał las Everfree. Nie wiadomo jednak dlaczego przekształcony obszar nie wrócił do poprzedniego stanu.
  20. Ok. A więc tak... Odcinek poświęcony Rainbow Dash. Od "Rainbow Falls" nie było żadnego epizodu o tej postaci, więc nie powinno to nikogo dziwić. Co tu dużo gadać Rainbow wreszcie przerwała swoją 11 odcinkową absencje... i wyszło to jej po prostu świetnie. Rainbow Dash w tym odcinku po raz kolejny stara się dostać do Wonderbolts. Temat ten jest już trochę oklepany, jednak twórcy pokazali, choćby na przykładzie "Wonderbolts Academy", że potrafią robić o tym świetne epizody. Rainbow zachowywała się tak jak na nią przystało - starała się spełnić swoje marzenie, jednak nauka do testu była dla niej zwyczajnie za bardzo "uncool". Jej niemożność skupienia się na czymkolwiek, co związane jest z nauką była w tym odcinku widoczna jak nigdy dotąd. Epizod stanowił praktycznie podsumowanie wszystkiego co mogliśmy zauważyć w charakterze RD wcześniej. Innymi słowy Rainbow była naprawdę swojska, taka jak choćby w I i II sezonie. Mimo to odcinek wniósł coś nowego do tej postaci. Mianowicie było to pokazanie, że Rainbow umie się skupić na wszystkim, tylko nie na tym na czym powinna się skupić. Jest to cecha idealnie pasująca do niej. RD nie jest pod żadnym pozorem głupia albo leniwa( no może trochę), ale po prostu nie przyswaja wiedzy tak jak inni i musi się uczyć na swój sposób. Twilight, zaraz po Rainbow, odgrywała w odcinku najważniejszą rolę. Podobnie jak RD nie miała ostatnie zbyt wiele czasu antenowego, więc ucieszyło mnie zwrócenie na nią uwagi. Jednak jeśli chodzi o nią to epizod nie wniósł niczego nowego do jej charakteru. Nie mniej jednak dowiedzieliśmy się min. o jej ulubionych sposobach nauczenia i innych rzeczach potwierdzających fakt, że Twilight w dzieciństwie raczej za dużo z domu nie wychodziła. Oczywiście po za tym została ukazana jako dobra przyjaciółka, chcąca pomóc RD w realizacji marzenia, oraz jako osoba na tyle inteligentna i przebiegła, aby wyedukować swoją kumpele tak, żeby ta nawet tego nie zauważyła. Innymi słowy odcinek dał nam starą dobrą Twilight i zamiast dać jej jakiś nowy element charakteru, epizod raczej rozbudował jej stare i dobrze znane cechy. Bardzo spodobało mi się również ukazanie historii Wonderbolts. Uwielbiam epizody, które ukazują historię Equestrii, nowe stworzenia i lokacje. Sam pomysł na powiązanie powstania Wonderbolts z wygnaniem Luny, był dość ciekawy. Historia formacji lotniczej była natomiast w miarę rozbudowana. Zostało pokazane, że Wonderbolts to naprawdę elitarna organizacja o głębokich korzeniach, a nie tylko pegazy potrafiące latać lepiej niż reszta. Nie sposób też nie wspomnieć o różnych występujących w odcinku gagach. Pod tym względem epizod zadziałał na mnie lepiej niż „Pinkie Pride”. Kiedy Fluttershy pokazała przyjaciółką inscenizacje powstania Wonderbolts, poczułem jakbym właśnie oberwał zardzewiałą rurą przez łeb. Do tego wszystkiego doszedł oczywiście rap Pinkie Pie i cała masa innych zaskakujących scen. Odcinek pokazał nam, ze twórcy nadal mają w zanadrzu masę pomysłów jak nas zszokować. Na uwagę moim zdaniem zasługuje też zastosowany w odcinku efekt przewijania filmu np. kiedy Twilight wyjaśnia RD jakim sposobem nauczyła ją na test. Różne tego typu efekty były zastosowane w paru innych odcinkach – sprawia to, że serial nie staje się monotonny pod względem wizualnym. Reasumując pokazanie nowej umiejętności Rainbow Dash, parę nowinek o Twilight, ukazanie historii Wanderbolts, masa komicznych sytuacji i wiele innych – wszystko to złożyło się, moim zdaniem, na jeden z najlepszych odcinków w tym sezonie.
  21. Nyxgrim

    Odcinek 20 Leap of Faith

    Ok. A więc tak... Odcinek poświęcony Applejack. No cóż, najwyższy czas, żeby zrobić epizod o tej postaci. W tym sezonie, nie miała jeszcze odcinka zupełnie na własność np. w „Pinkie Apple Pie” i „Somepony to Watch Over Me”, miała bardzo znaczącą rolę, jednak musiała dzielić czas antenowy z inną postacią. Ten odcinek pod tym względem nie różnił się od reszty. Choć odcinek był o Applejack, uwaga znowu nie była skupiona tylko na niej. W pewnych momentach, praktycznie ginęła w natłoku innych postaci, jednak mimo to była przedstawiona bardzo dobrze. Gdy, AJ dowiedziała się prawdy o „magicznym napoju” braci, nie wyjawiła jej. Widziała jak specyfik wpływa na samopoczucie Granny Smith, więc nie chciała jej ranić, mówiąc, że to oszustwo, choć brzydziła się kłamstwem. AJ musiała wybrać pomiędzy powinnością elementu Szczerości a swoimi bliskimi, a jak można było zobaczyć w innych odcinkach rodzina jest dla niej najważniejsza. Zostało też pokazane, jaką opinią AJ cieszy się wśród innych kucyków – zapytały się jej, czy specyfik naprawdę działa, co świadczy o jej nieskazitelnej opinii i zaufaniu jakim ją darzą. AJ została ukazana jako osoba, która dla swojej rodziny jest w stanie nawet wyzbyć się własnych przekonań i zasad, jednak, nie pozwoli nikogo oszukiwać, jeśli ktoś ma na tym ucierpieć. Błędnie myślała, że z ukrywania prawdy, może wyniknąć coś dobrego. Choć miała dobre intencje, zrozumiała, że nigdy nie powinno się zezwalać na oszukiwanie innych. Dość sporą rolę miała w tym odcinku Granny Smith. Jest ona dość mało doceniana przez twórców, którzy zazwyczaj przedstawiają ją jako postać drugoplanową. Postanowili jednak poświecić jej więcej uwagi i nieco rozwinąć jej charakter. W efekcie dowiedzieliśmy się co nieco o przeszłości staruszki i o jej bolączkach. Granny zachowywała się w tym odcinku dość naiwnie. Chciała po raz kolejny poczuć się młodo, dlatego od razu kupiła niesprawdzony specyfik. Ślepo wierzyła w jego skuteczność, co przyniosło wiadome efekty. Można więc twierdzić, że jest ona świadoma swojego wieku, przez co kompletnie zatraciła wiarę we własne możliwości. Jedyna blokada była w jej umyśle, i żeby ją przełamać potrzebowała „magicznego napoju”. Jest więc przykładem osoby, które zamiast uwierzyć w siebie, o wiele chętniej, wierzą w lekarstwa, przedmioty i ich rzekome działanie, a to dość często spotykany rodzaj charakteru. Bracia Flim i Flam – kolejny przykład powrotu i rozbudowy znanych postaci. O ile w 2 sezonie zachowywali się jeszcze w miarę w porządku, o tyle w tym zrobili się z nich kompletni kłamcy i oszuści. Wykorzystywali schorowane kucyki i nadzieję na uzdrowienie do osiągnięcia własnych korzyści. Ich szachrajstwo było świetnie zaplanowane, jak można było zauważyć na np. fałszywym kupującym. Postanowili na dodatek, wykorzystać zaufanie jakim kucyki darzą AJ, aby zwiększyć sprzedaż swojego środka. Nie obchodziło ich oczywiście jakie konsekwencje może mieć ich oszustwo. Flim i Flam stali się typowymi oszustami, szarlatanami i kłamcami, którzy dla pieniędzy wykorzystają naiwność innych, nie bacząc na to. czy ich zranią, czy komuś stanie się krzywda. Rolę drugoplanowe, mieli w tym odcinku Apple Bloom i Big Mac. Nie mogę opowiedzieć o nich za dużo. Na uwagę zasługuje jedynie to, że chyba po raz pierwszy w całym serialu zobaczyliśmy Big Macintosha nagiego, bez uprzęży. Na uwagę zasługuje też moim zdaniem pokazanie chorujących kucyków. Nigdy jeszcze nie było pokazanych tak wiele ”kucykowych” chorób. Widać, że mieszkańcy Equestrii zmagają się z różnymi problemami, włączając w nie różne dolegliwości. Nie sposób nie wspomnieć też o postaciach z tła. Poza tym backgroundy robiły w tym odcinku coś więcej, niż tylko były np. Lyra jako sędzia. Jeśli zaś chodzi o nową postać, to pojawianie się nowego charakteru co odcinek przestało być czymś niezwykłym, przez co twórcy nie rozwijają ich zbyt mocno. Aktor pracujący dla Flima i Flama nie wyróżniał się od reszty „jednoodcinkowych” postaci. Reasumując: odcinek jak zwykle bardzo dobry, przedstawiający niezwykle aktualny problem i modele charakteru, charakter Granny Smith nareszcie się rozwinął, powrót znanych postaci i pojawienie się nowych.
  22. Ok. A więc tak... Odcinek poświęcony Sweetie Belle. Nikogo nie powinno to dziwić. Scootaloo i Apple Bloom miały już epizody w tym sezonie, więc teraz przyszła kolej na ostatnią( moją ulubioną) członkinie CMC. A ponieważ te trzy małe klaczki są w tym sezonie dość mocno rozchwytywanymi i docenianymi postaciami, spodziewałem się bardzo dobrego epizodu. Nie muszę chyba mówić, że się nie zawiodłem. Zresztą, jak mógłby mi się nie spodobać odcinek z udziałem najlepszej księżniczki? Sweetie w tym odcinku została, z całą pewnością, przedstawiona w najgorszym jak dotąd świetle w całym serialu. Po raz kolejny pokazała jak bardzo zawiłe i skomplikowane relacje ma ze swoją starszą siostrą. Podobnie jak w odcinku "Sisterhooves Social" między nią a Rarity doszło do scysji. Tym razem jednak to mały, biały jednorożec ją spowodował. Motyw przewodni odcinka jest dość często spotykany – siostrzana zazdrość. Klaczka zaczęła być zazdrosna o swoją starszą siostrę – o jej reputacje, sławę, oraz denerwowało ją to, że nikt nie zwraca na nią uwagi. Sama nie mogąc osiągnąć swojego celu postanowiła pozbawić Rarity dobrej reputacji. Została zaślepiona przez gniew, co sprawiło, że stała się wredna i strasznie krótkowzroczna w swoim postępowaniu – nie interesowało ją jakie konsekwencje może mieć skompromitowanie Rarity. Poza tym Sweetie postąpiła w stosunku do niej strasznie niewdzięcznie – siostra uszyła jej i jej przyjaciółką piękne suknie na występ, a ona w zamian ona zniszczyła jej pracę. To wszystko było spowodowane przez zwykłą zazdrość. Po tym jak Luna odwiedziła ją w snach oczywiście próbowała za wszelką cenę naprawić swój błąd, uświadamiając sobie jak ważne jest to dla jej siostry. Innymi słowy odcinek ukazał Sweetie Belle jako postać o dość dynamicznym charakterze – z jednej strony żądny splendoru i uznania dzieciak, a z drugiej osoba, która nie chcę, żeby bliska jej osoba cierpiała. W odcinku widać było jak nigdy, że Sweetie to jeszcze dziecko – jedna z postaci, które dopiero się kształtują, często nie rozumieją swojego postępowania, działają pod wpływem emocji, mają swoje blaski i odcienie. Rarity w tym epizodzie naprawdę mi się spodobała. Zachowywała się jak prawdziwa dobra starsza siostra. Starała się pomagać Sweetie Belle, spełniać jej prośby, wybaczać błędy i ratować ją z opresji – widać to szczególnie w scenie wspomnienia przyjęcia i kiedy przyniosła CMC uszyte przez siebie stroje. Choć miała swoją własną, wyjątkowo ważną pracę, znalazła czas na swoją młodszą siostrę. Żal było patrzeć jak mimo jej starań Sweetie z nieznanego jej powodu się na nią rozgniewała. W przeciwieństwie do wcześniej wspomnianego „Sisterhooves Social” to ona zachowywała się w porządku. Chciała robić wszystko, aby nie zranić swojej siostry, nawet zaufała jej w sprawie stroju dla Sapphire Rose. Podobnie jak Applejack w ”Some Pony To Watch Over Me” Rarity pokazała, jak nigdy dotąd jak bardzo zależy jej na swojej młodszej siostrze. Przejdźmy jednak do najważniejszej rzeczy tego odcinka – wystąpienia Luny. Na usta, aż pchają się słowa „Lepiej późno niż w cale”. Księżniczka Nocy nareszcie pojawiła się w odcinku, w znanej nam już ze „Sleeplees In Ponyville” roli piastunki snów. Widać było jak bardzo ważną rolę odgrywa w życiu kucyków – aż żal, że mimo to pojawia się tak rzadko. Tym razem pomogła Sweetie Belle uporać się z koszmarami i wskazać błędy i pomóc w ich naprawieniu. Mam nadzieje, że kiedyś doczekamy się, odcinka o podobnej fabule, poświęconego Apple Bloom. Tak swoją drogą, zauważyliście, że Luna i CMC dobrze do siebie pasują? Celestia jako starsza władczyni ma starsze uczennice, a Luna jako młodsza księżniczka powinna mieć młodszych uczniów. CMC stanowiły by dobre kandydatki na jej studentów. Nie sposób nie wspomnieć też o innych zaletach odcinka min. Spphire Rose – kolejny przykład „odkurzania postaci”. Gdzieś ze sterty staroci twórcy wygrzebali znaną z sezonu pierwszego postać i postanowili ją znacznie rozbudować. Ubogacanie uniwersum zawsze bardzo mnie cieszyło – czy to przez dodawanie nowych charakterów, czy to przez rozwijanie tych starych. Warto też wspomnieć o źrebakach, które pojawiły się w retrospekcji przyjęcia. Jak dotąd znaliśmy kucyki niemowlaki( rodzeństwo Cake) i w wieku szkolnym. Odcinek pokazał nam kucyki w wieku około 4-5 lat. Brakowało mi pośrednika pomiędzy niemowlakiem, a szkolniakiem. Reasumując odcinek był bardzo dobry – niejednoznaczny charakter Sweetie Belle, wystąpienie Luny, Rarity jako dobra siostra, wystąpienie Luny, powrót i rozbudowa postaci Sapphire Rose, wystąpienie Luny, pokazanie kucyków w wieku przedszkolnym, wystąpienie Luny, postacie z tła przemówiły i eee…. wspominałem o Lunie?
  23. Nyxgrim

    Odcinek 18: Maud Pie

    Ok. A więc tak... Odcinek poświęcony Pinkie Pie. Typowy epizod o Pinkie jest pełen gagów, przełamywania czwartej ściany i innych tego rodzaju chaotycznych i nieprzewidywalnych sytuacji, jednak jako, że PP miała już w tym sezonie swój główny występ("Pinkie Pride") obyło się bez żadnych tego rodzaju rewelacji. Czyni to odcinek dość nietypowym jeśli chodzi o zachowanie Pinkie Pie. Oczywiście była ona sobą, jednak poziom komicznych i nielogicznych akcji z jej udziałem nie był większy, niż w innych odcinkach, w których gra mniej znaczącą role. Była po prostu dużo spokojniejsza, niż zazwyczaj w odcinkach o niej. A pro po ważności Pinkie w tym odcinku - choć była wyraźnie wyszczególniona z pomiędzy Mane Six, to odcinek właściwie nie skupiał się wyłącznie na niej. Podobny zabieg można zaobserwować w niektórych epizodach z CMC - akcja nie jest poświęcona jednej postaci, tylko rozdziela się równomiernie pomiędzy bohaterki. Innymi słowy 5 bohaterek Mane Six miała tyle samo czasu antenowego, a niewiele więcej miały Pinkie Pie i Maud. Sprawiło to, że nie jestem pewien, czy można mówić o odcinku o PP, tylko raczej o odcinku, w którym jest ona trochę ważniejsza niż reszta głównych postaci. Nie mniej istotna dla epizodu była oczywiście Maud. Sama postać prawdę mówiąc naprawdę przypadła mi do gustu. Pewnie dlatego, że była... inna niż pozostałe charaktery. Bohaterki dziwiło to, że ciągle gada o kamieniach i jest oziębła, co tu dużo gadać jest kompletnym przeciwieństwem Pinkie Pie. Moim zdaniem jest po prostu przykładem osoby, która ma jedną konkretną pasje i kocha swoją pracę. Bardziej denerwowały mnie już same Mane Six - negatywnie oceniły Maud tylko dlatego, że ma inne zainteresowanie, którego one nie rozumieją i nie podzielają. Poza tym Maud cieszyła się przecież z tego co robią dla niej przyjaciółki, tylko nie okazywała tego zewnętrznie. Umiała zapanować nad emocjami i nie okazywać ich, a to naprawdę rzadka umiejętność. Po za tym była też dość nie tuzinkowa pod względem uzdolnień fizycznych np. scena, w której je kamienie, albo ratuje Pinkie przed wielkim głazem. Mimo dzielącej siostry różnic charakteru, zostało pokazane jak bardzo im na sobie zależy. Widać to szczególnie na początku, kiedy Pinkie Pie jest bardzo przejęta robieniem kamiennych cukierków dla Maud i stara się ją powitać i ugościć jak najlepiej. Ich więź jest też dobrze pokazana na samym końcu odcinka – choć Maud nie do końca rozumie Pinkie( zresztą nie ona jedna) naprawdę ją kocha. Samo pojawienie się nowej postaci jest już dość typowe dla tego sezonu. Widać, że twórcy naprawdę ostro wzięli się za dodawanie bohaterów, lokacji i innych nowości do serialu - innymi słowy wzbogacania uniwersum. Maud spośród innych postaci „jednoodcinkowych” wyróżnia się nie tylko charakterem i postawą, ale również spokrewnieniem z Pinkie Pie. Koniec końców siostra jednej z głównych bohaterek to dość znacząca postać. Przy okazji dowiedzieliśmy się też czegoś nowego o samej Pinkie i jej relacjach z rodziną. Na moim zdaniem uwagę zasługuje też moment na początku odcinka, w którym PP opowiada o swojej siostrze i o tym co robiły na farmie kamieni. Zastało to przedstawione za pomocą rysunków – niby niezbyt ważna rzecz, jednak takie wstawki naprawdę nieźle ubarwiają serial i sprawiają, że wizualnie nie staje się on monotonny. Na koniec, chciałbym dodać , że w tym odcinku po raz pierwszy od dawna usłyszałem znajome imię – Celestia. Za wyjątkiem 2 odcinków i intra w tym sezonie praktycznie w ogóle się nie pojawiła. Jest to jej najdłuższa absencja w całej historii serialu. Prawdę mówiąc nie mam nic przeciwko temu,( oglądanie jej grubego dups… plotu nigdy nie należało do przyjemności) jednak podobna rzecz ma się z Luną. Na całe szczęście na horyzoncie widać już następny odcinek, a wraz z nim nadzieje na zobaczenie Władczyni Nocy.
  24. Bądź człowiek. Daj punkta reputacji.

    1. Bester

      Bester

      A co mi tam, masz punkta :D

×
×
  • Utwórz nowe...