Moim skarbem, jak i "sentymentalnym" przedmiotem jest... książka!
"Żałując za jutro" - Sebastiana Uznańskiego
Czy walcząc ze złem trzeba sprzymierzyć się z piekłem?
Długo oczekiwana polska space opera z młodym mężczyzną dojrzewającym do walki, miłości i władzy w roli głównej. Zanael jest synem zamordowanego przez wrogów władcy światów, a choć sam cudem unika śmierci, traci wszystko. Zdany na łaskę losu i niepewną pomoc ocalałych sojuszników ojca, ścigany przez prześladowców wyrusza w fascynującą podróż przez światy i wymiary. Napotyka przedziwne istoty akolitów, grających w kości o ludzkie życie, wojownika zrośniętego z własną zbroją, wreszcie księżniczkę demonów, w której się zakochuje. Uczestniczy w pierwszych potyczkach i bitwach. Powoli nabiera siły i zaczyna rozumieć, że czas, w którym stanie do walki z uzurpatorami, jest bliski.
A teraz mała historia:
Nigdy nie przepadałem za książkami, wydawały mi się nudne, jedyne książki jakie czytałem to obowiązkowe lektury w szkole i żadnej z nich nie lubiałem.
ALE, pewnego dnia podczas wakacji (bodajże drugi miesiąc 2011 roku) zaczęło się robić trochę zimno i dość mocno padało, i było tak przez jakiś tydzień, kompletnie nie było co robić...
Więc zdecydowałem się przejść, bo i tak nie miałem nic innego do roboty. Nagle zaczęło bardzo mocno padać i chyba los tak chciał, że stałem akurat koło księgarni. Najlepszym pomysłem było przeczekać w księgarni aż deszcz przestanie padać, a skoro patrzenie się na deszcz nie było dla mnie ciekawym zajęciem to poszedłem się rozejrzeć po bo budynku. Było tam bardzo dużo książek różnego typu, ale na środku pokoju stał sobie średnich rozmiarów stoliczek z książkami na przecenie. Sprawdziłem wszystkie książki jakie tam leżały i tylko jedna była na tyle ciekawa aby przyglądnąć się jej bardziej, nosiła tutuł "Żąłując za jutro" autora Sebastiana Uznańskiego. Pomyślałem, że i tak nie mam nic do roboty więc kupiłem książkę w cenie 20zł i wyszedłem na dwór. Akurat się rozpogodziło, słońce też nieźle grzało więc ruszyłem do domku w którym mieszkałem.
Jak wziąłem się za czytanie książki to nic mnie nie obchodziło, świat wokół mnie jakby wyparował. Od rana do wieczora siedziałem przy tej ciekawej opowieści i przerywałem ją tylko po to aby coś zjeść. I tak w trzy dni przeczytałem całą książkę, niby wydaje się krótko? Dla mnie to była wieczność, i dobrze zresztą.
Podsumowując, chyba właśnie los tak chciał, abym trafił to TEGO miejsca akurat w TYM czasie, i od tamtego momentu nie mogę zasnąć puki nie przeczytam kilku stron jakiejś książki lub fanfika. Dzięki właśnie tej książce teraz moją wielką pasją jest czytanie, i chyba nawet dzięki temu mojemu zamiłowaniu do czytania książek trafiłem do tego fandomu, a odkrywając fandom odkryłem w sobie jeszcze więcej, ale to nie tutaj o tym