Skocz do zawartości

Shaher

Brony
  • Zawartość

    35
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Shaher

  1. Jak rozumiem Halik albo zamienił się w kuca albo umarł od magii?
  2. -Jesteś uparty jak osioł, nic do ciebie nie dociera gdyż cały czas oskarżasz je o kłamstwo,a może po prostu nie dociera do ciebie iż ty tutaj wyciągasz wnioski nie poparte żadnymi faktami!!! - Krzyknąłem do jednorożca, po czym uświadomiłem sobie że jestem metr przed barierą.Spojrzałem kątem oka na Greena,który próbował się nie roześmiać oraz na Candy. *Co ja tu do cholery robię??* - Pomyślałem. (I ten moment kiedy po napisaniu postu widzę 4-5 inne posty ._.)
  3. Patrzyłem się z politowaniem na walkę jednorożca z Celestią, pojawił się także kolejny człowiek, który już mnie nie interesował. Zdziwiłem się Kuc z gwardii mówił coś o nie zabijaniu więcej.Gadka o zagładzie dwóch ras była już lekko oklepana. Odskoczyłem lekko gdy salwa z karabinu odbiła się od bariery. Nagle pojawiła się z nikąd bariera wokół strzelającego. -Bardziej pokręcono,chyba już nie może być. -Zdziwiłbyś się - rzekła Candy
  4. Staliśmy parę metrów od bariery. (szeptem) G-Weź się nie pchaj. S-Nie pcham się C-Csss! S-Kim jest ten nowy człek? G-A bo ja wiem? Nie widziałem go wcześniej. C-Możecie być cicho nic nie słyszę.
  5. Nie musieliśmy długo czekać kiedy pojawiła się Księżniczka Celestia w różowej bańce, która otoczyła także Cadance. (Pisanie kto co mówił jest czasochłonne) S(ja)-A teraz co znowu? G-Jak to co?Teraz zacznie się zabawa! Wokół Celestii zrobiło się nie małe zamieszanie.Jednorożec zaczął wydzierać się do Celestii, Inny Jednorożec ze straży,stał przy jakimś człowieku. Green wstał po czym próbował się zbliżyć jak najbliżej bariery. C-A ty gdzie się wybierasz??? G-Porozmawiać... za bardzo mnie kusi słyszeć co mówią! C-Co za... idziemy za nim? S-Miejmy nadzieję że nie wpakuje nas w większe kłopoty. Greentail chował się za wszelkimi czy to kamieniami wyrastającymi z ziemi czy kamieniami, reszta zrobić to samo ,aby jak najmniej spostrzeżenie dostać się.
  6. Cała trójka czekała w gotowości na "coś". -Oni tam stoją i rozmawiają,był wybuch a oni nic? - Zdziwił się Green. -Z miłą chęcią chciałbym wiedzieć co oni mówią. - Odpowiedziałem w smutku -I tak nie zwracają na nas zbytniej uwa...Nagle pojawiła się Luna.. nie.. Nighmare Moon i wydarła się na całą okolicę w gniewie. Wszyscy patrzyli zszokowani jak zmienia się z powrotem w Lune powiedziała coś do Cadance i zniknęła. -Czyli jednak zauważyli wybuch... - Powiedziałem pod nosem. (Kiedy będzie Molestia ??)
  7. Nagle rozmowy przerwał z nikąd pojawiający się jednorożec. -To się nazywa zwrot akcji! - Zaśmiałem się. -To było wejście smoka w prawdziwym stylu. - Dopowiedział Green. -Dobrze że nie spadł temu... -Nagle Słychać było HUK oraz nad głowami wszystkich można było zobaczyć wybuch. -Chyba ludzie nie przyjęli tego jako żartu. - I nagle jakby atmosfera ucichła.
  8. (39 daje Magusowi na rehabilitację po śmierci[hehehe]) (Wczoraj miałem pełny dzień roboty ) Szedłem z Candy rozmawiając jak zawsze o wszystkim i o niczym dla rozluźnienia atmosfery. -To jak lecimy? - Znienacka wyskoczył Greentail.Zaskoczył nas pytaniem i pojawieniem się znikąd. -A gdzie ty chcesz lecieć?-Odpowiedziałem zdziwiony -No pod barierę.Podobno zaczyna się tam zbierać duże skupiska ludzia.Chyba nie chcecie przegapić całej akcji? Zastanowiłem się nad możliwością zobaczenia ludzi z bliska.Interesowała mnie również reakcja mojego przyjaciela. -Ale my nie jesteśmy z gwardii ani nie znamy się na walce - Wypowiedziała stanowczo Candy. -A kto kazał nam walczyć, zawsze możemy oglądać zza bariery.- Sprostował Green - To lecicie ze mną czy nie? -Czemu nie, z chęcią dowiedziałbym się o sytuacji z zewnątrz.A ty lecisz? - Skierowałem wzrok na Candy, która machnęła swoją grzywą do tyłu. -Nie puszczę was samych na taką przygodę. - Odpowiedziała z chytrym uśmieszkiem.- Wszystko zostało ustalone,spotkaliśmy się pół godziny później przygotowani,po czym ruszyliśmy w drogę. Bariera zaczynała kroczyć ku końcowi. -Jeszcze trochę i dolecimy! - Krzyknąłem do reszty.Aż nie wiedział co mnie skusiło na taką wyprawę. Patrząc za barierę widać było dziwne urządzenia, mnóstwo istot kroczących na dwóch nogach, kuce... i księżniczkę Cadance, jednak reszty księżniczek nie było widać. Po zniżeniu lotu, udaliśmy się na okoliczny pagórek.Po czym -A czy nie będziemy mieli kłopotów tak sobie tu leząc? - Spytała nerwowo Candy -I tak będziemy mieli kłopoty ze tu się znaleźliśmy, tak czy siak mam wielką ochotę to zobaczyć- Odpowiedziałem Hardo. -Jak sądzisz jak to się skończy? Ludzie dadzą sobie spokój, a może księżniczki upadną pod ich siłą? -Spytał Greentail zafascynowany całą akcją. -Nieważne jak się skończy mam nadzieję ze będzie bez rozlewu krwi - Zamyśliła się Candy (To wy się tam bawcie ja jestem komentator )
  9. (Podzielmy pół roku przygody na rozdziały. Rozdział 1 : Każdy gra swoją postacią i próbują pokonać się nawzajem (Akcja) Rozdział 2 : Komputer Przejmuje Fol Saj PoL i nagle jest ala wojna gangów.(Intrygi) Rozdział 3 : Europ Military. Każdy ma swoją cześc globu i walki na poziomie kto ma więcej czołgów(Strategia) Rozdział 4 : Eguestria szaleje czy to bariera czy to atak podmieńców czy braku słońca(OP Celestia) Rozdział 5(teraz) : Każdy ma juz dojść Kuców i niszczą barierę (Foch Celestii i nikt nie wie co robić) I w tle był tomek ze swoim kościołem. Usunąć Off-top dodać trochę realizmu i bestseller xd)
  10. (34) (Komputer tworzy symulator górnika,Hoffner zabawia się fekaliami (dosłownie ._.) ,Magus nie chcę opuszczać Eguestrii, a Padocholik coś tam coś tam z armią WP) Wraz z Greentailem oraz Candy Pearl mieliśmy się zająć pogodą w pobliżu Canterlotu.Przez ostatnie "niespodzianki" okoliczna flora doznała już i tak długiej suszy. -Dobrze się tak oderwać od codzienności - powiedziała Candy Pearl -Lepsze to niż zbijać bąki - odpowiedziałem. Czekała nas jeszcze długa droga. Gdy byliśmy już przy celu podróży, nagle z pobliskiego lasu niespodziewanie wyleciała chmara ptaków. -Ciekawe co to mogło je tak wystraszyć... -Więc lećmy to sprawdzić. - Stwierdził Greentail. -Ale... -Nie zaczęła mówić,kiedy to Greentail zrobił nura w środek lasu. -Ej! Czekaj na nas! Po zejściu na ziemie szukaliśmy przyczyny, jednak nic nie wskazywało na coś szczególnego.Najwidoczniej nic się nie działo. Już mieliśmy odlatywać gdy nagle.. -NIE! - krzyknęła Candy Pearl Od razu podbiegliśmy do niej,wygląda jakby widziała trupa.Wnet zauważyłem przebitego kataną gwardzistę królewskiego.Wciąż sączyła się z niego krew. -Szlag... - Skomentował Greentail po przybyciu - Ma biedak pecha,Candy Pearl leć do Canterlotu i zwołaj kuce do pomocy, im szybciej tym lepiej. Stała trochę w przerażeniu po czym kiwnęła głową i odleciała. -Oddycha,ale ledwo.Musimy jakoś zmniejszyć krwawienie, inaczej będziemy mieli trupa.Poszukaj czegoś czym można byłoby zatamować ranę,. Odetchnąłem,dobrze że był z nami Greentail,jako człowiek był lekarzem w świecie ludzi,więc dla niego to pewnie nic, ja jednak widziałem rannego kuca pierwszy raz. Rozglądając się zauważyłem niedaleko rosnącą paproć. -Nada się? -Nie mamy nic innego. Zaczęliśmy owijać ranę i ściskać aby jak najmniej krwi wychodziło z ciała. Po paru minutach przyleciała Candy Pearl wraz z dwoma jednorożcami, którzy zajęli się rannym. Odlecieliśmy mając nadzieję że uda im się go uratować. -Ciekawe kto go tak urządził. - zastanawiała się Candy Pearl. -Ktokolwiek to był lepiej mieć się na baczności. - Odpowiedziałem. (Oddaję cię w ręce Elizy)
  11. (34 Jak wyleje to przeżyjesz tylko traumę i ból będziesz miał ^.^) Zastanawiałem się jak długo bariera będzie istniała,jeśli ludziom uda się cofnąć ją o milimetr, nie przestaną wtedy na swoim... *Burczenie w brzuchu* -He?Prawie zapomniałem by coś zjeść przez tą akcję w Canterlocie.Idziesz na sianofrytki? -Nie, jadłem już. -Więcej dla mnie. Trzymaj się Kierując się w stronę pobliskiej restauracji,gdy nagle zauważyłem grupę pegazów z gwardii królewskiej.Ciekawe co ich tu sprowadza... Zastanawiałem się nad dołączenie do nich co mogło by mi powiedzieć więcej co się dzieje w stolicy, jednak nadmiar obowiązków oraz stanie w zbroi cały dzień nie do końca mi odpowiada.Szedłem dalej swoją drogą zastanawiając się czym ludzie zaskoczą nas następnym razem.
  12. (Startowa ilość czyli?30?) W całym Cloudstale wrzało.Podobno na Canterlot spadł meteoryt czego wina spadła na ludzi, którym księżniczki wypowiedziały wojnę. Lecąc przez miasto słyszeć można było gmary rozmów. -...księżniczki chciały im pomóc, a oni w zamian prawie ją zabili...- -Ludzie od zawsze byli zawistni.Nigdy nie będzie można żyć z nimi w zgodzie.- -..przecież te dwu-nogi, oni nie władają magią? Jak oni mogli sterować tym?- O ile inne rozmowy mnie niezbyt interesowały, to jednak ta myśl też przeszła mi przez głowę. Znałem tylko jedną osobę która mogła mi na to odpowiedzieć. Zauważyłem Greentaila spoglądającego na Canterlot.Podleciałem do niego po czym spytałem. -Jak niby ludzie mogli sterować meteorytem?Mówiłeś o wielu ich urządzeniach ,ale żeby dosięgali ciał niebieskich? -Hmm? *wzdychnął* Od czasów mojej ponyfikacji minęło trochę czasu, jednak mogli użyć do tego rakiet które odbiły by meteor lub z pomocą stacji kosmicznych zepchnęli by go na tor lotu... teraz może być bardzo interesująco. -Co masz na myśli? -Bariera nie pozwala przedostać się ludziom na dostanie się do Eguestrii oraz niszczy ich sprzęt,jednak nie jest niezniszczalna. -Ale jeśli zniszczą barierę to magia ich zabiję. - zaprotestowałem. -Tak, ale jeśli będą osłabiać ją dość długo to Celestia będzie musiała zmniejszyć jej wielkość by utrzymać ją w ryzach. Zastanawiałem się, jak bardzo może udać się ten plan... jeśli będą działać zbyt szybko to bariera może pęknąć jak bańka i ich chęci pójdą do piachu..dosłownie.
×
×
  • Utwórz nowe...