Skocz do zawartości

Malvagio

Brony
  • Zawartość

    183
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    2

Posty napisane przez Malvagio

  1. Co ja widzę, lista fanów Villainous? Proszę o wpisanie!

     

    Uwielbiam ten serial, uważam, że ma potencjał na stanie się nowym (i lepszym) Złem w Potrawce. Podobają mi się wszystkie postaci (nawet 5.0.5, po części przez kontrast z resztą ekipy, po części dlatego, że do tego jęczenia użycza mu głosu Markiplier, heh), ale Black Hat bezdyskusyjnie stoi na szczycie. Demencję może widziałbym nieco nad Flugiem i 5.0.5, bo gadzi motyw, no i żal mi nieco biednej Franki Foster, którą Bloo najwyraźniej doprowadził w końcu do szaleństwa.

     

    Zastanawiałem się w ogóle nad tym, kto mógłby podkładać głosy postaciom w naszej wersji językowej, jeśliby takowa kiedyś powstała - jako Black Hata obstawiałbym Przemysława Nikiela, Flug to wypisz-wymaluj typ postaci dla Jacka Kopczyńskiego, 5.0.5 może zostać Markiplierem, bo czemu nie. A jako Demencję widziałem Julię Kołakowską-Bytner, znaczy naszą Pinkie Pie (co mnie bawi, bo jak się okazuje, jej hiszpański głos to właśnie ichnia Pinkie).

     

    Spoiler

    villainous___black_hat_by_liano4ka-dba29

     

    • +1 1
  2. Zdaje się, że nie zamierzają poprzestać na Zirze

    Spoiler

     

     

    Sam serial niezbyt mi się podoba, głównie przez rozwalanie postaci i lore, no ale ma całkiem ładne piosenki, w tym także te, które wykonują czarne charaktery.

     

    Spoiler

     

    Socjal-szakale, dahell.

     

  3. Dzięki za komentarz, no i cieszę się, że tekst Ci się podobał.

     

    1 godzinę temu, Arkane Whisper napisał:

    Po pierwsze, bardzo fajną piosenkę wybrałeś

    Uwielbiam ją! Cały pomysł na fik przyszedł mi do głowy, kiedy usłyszałem ją po raz pierwszy (dawno, dawno temu, no ale dopiero teraz udało mi się w końcu myśl przelać na ekran) i pomyślałem, że znakomicie pasowałaby do tego wroga. Brzmienie, język... headcanon stworzony, heh. Nie byłem tylko pewien, czy powinienem gdzieś o niej wspomnieć, czy to w samym opowiadaniu, czy tu w temacie, w końcu jest tak-jakby-kluczowa dla pełni odczuć... no ale nawet jeśli ktoś jej nie zna, to chyba powinien móc łatwo ją znaleźć. I połączyć z obrazkiem.

     

    1 godzinę temu, Arkane Whisper napisał:

    Zastanawiałem się natomiast, jak wcześniej by się to odbywało, przed czasem księżniczek

     No cóż, zdradzę tyle, że wszystko sprowadza się do Północy.

     

    Jeszcze raz dzięki.

  4. Cóż... Mal'Ganis powiedziałby zapewne "Żyję... ponownie!". Ech. Trzeba było na to całego roku, ale w końcu coś tam w środku drgnęło, zaskoczyło, trybiki ruszyły (mam nadzieję, że pozostaną jeszcze przez jakiś czas w ruchu) i wreszcie... mogę przedstawić moją kolejną pracę. Powrót jest to skromny, bo opowiadanie zdecydowanie nie zalicza się do najdłuższych, ale hej - większość moich fików właśnie taka była. 

     

    Tytuł: Zew

     

    Tagi: [Oneshot], [Dark]

     

    Obrazek okładkowy:

    6887413d3e41eb156a76521983b10a2a.jpg

     

    Link: https://docs.google.com/document/d/1UZwekjgpeiuMWyhPfdskzWZudVKwd7ylHtsZhvdfhQM/edit?usp=sharing

     

    Pre-reading i korekta: Bodzio

     

    Opis: Zew, na który nie można pozostać obojętnym.

     

    Dziękuję Bodziowi za prereaderowanie i życzę miłej lektury.

    • +1 3
  5. Tsk, muszę przyznać, że naprawdę zostałem zaskoczony. Raz, że ostatnio (znaczy przez jakiś... eee... rok) byłem raczej martwy, a dwa - przez sam wybór opowiadań. Cóż, może uda mi się pojawić, ale wszystko zależy od tego, czy będę miał wtedy wolny dzień w pracy, czy nie. Tak, czy inaczej, zobaczymy.

     

    No i nawet jeśli dziękować nie trzeba, to i tak dzięki.

    • +1 3
  6. Cieszę się, że opowiadanie Ci się podobało, Spidi - szczerze mówiąc, tak trochę się obawiałem, że będziesz chciał mnie za nie ukamienować, ale cóż, jak widać, zdołałem się wykaraskać. Co do zbrodni, to uznałem, że wystarczy samo wspomnienie o tym, że "ci źli" zabijali jeńców, no i że rzecz rozchodzi się o kucobójstwo. Po co dodawać coś więcej?

     

    Dzięki za komentarz.

  7. Ja tak tylko na chwilę - nie lubię Oblężenia (Spidi o tym wie), większość powodów takiego stanu rzeczy została już wymieniona przez inne osoby, nie będę więc tego powtarzał. No, może zaznaczę tylko, że szczególnie boli mnie to, jak poszczególne postaci są prowadzone, bo na przykład taka Luna wyrasta na czarniejszy charakter niż właściwy antagonista. Całego fika nie czytałem, ale niestety widziałem już naprawdę wiele niezbyt dobrych scen, motywów, etc i z tego też względu...

     

    19 minut temu BiP napisał:

    A co taka osoba ma pomyśleć jak np w telewizji leci dokument o gwałconych kobietach z dowolnego kraju? Mamy wprowadzić zakaz mówienia o tym? Po za tym, to nie autor ponosi winę, za to, że jego pracę przeczytała ofiara gwałtu, czy przemocy. Każdy ma prawo do pisania o czym chce, jak ktoś jest delikatny, to omija takie prace z daleka i po problemie.

     

    Nie chodzi o to, że o takich rzeczach nie należy w ogóle pisać, ale są to kwestie tak... hm... delikatne, że należy do nich podejść ze szczególną ostrożnością. Trzeba je zrealizować już chyba nawet nie tylko bardzo dobrze, ale wręcz idealnie, wszystko winno być dokładnie przemyślane, każdy aspekt rozpatrzony i tak dalej i tak dalej. Z tego, co wiem, Spidiemu mogło to po prostu nie wyjść, przez co całość staje się w pewnym sensie obraźliwa. Coś jak pewien nowy film, którego tytułu wymieniać nie będę.

     

    A w ogóle, naszła mnie taka refleksja, że całe zamieszanie wokół Oblężenia przypomina mi tę scenę z klasyki polskiego internetu:

     

     

     

    To tyle ode mnie.

    • +1 2
  8. 6 godzin temu Wlocz napisał:

    Dzika Armia jest wzorowana na Armie Krajową, więc tak jest tu odpowiednik Szarych Szeregów

    Zaraz, zaraz, Armia Krajowa i Szare Szeregi w equestriańskiej III Rzeszy? Przecież to bez sensu. To nie powinny być raczej jakieś Werwolfy (Marewolf?), czy inne Celunajugend? Albo Lunajugend, bo o samej Celestii w Oblężeniu w sumie niewiele wiem, za to Luny widziałem sporo i wielokrotnie dała się poznać jako niezrównoważona psychicznie despotka:lunawrath: Heh.

    • +1 2
  9. godzinę temu Zodiak napisał:

     

    Weźmy takiego Saurona z Władcy Pierdzieli.

    Sauron to specyficzny przypadek, jako że jest w zasadzie antagonistą bardzo symbolicznym (no i choć jego samego jest mało, sporo jest Jedynego Pierścienia, który stanowi niejako jego przedłużenie) - swego czasu czytałem świetną książkę naukową o literaturze fantasy ("W cieniu Białego Drzewa"), z której wynikało, że cały "Władca Pierścieni" jest de facto "historią odwróconego Graala", opowieścią o konieczności odrzucenia zła... przynajmniej jeśli dobrze pamiętam. Hm, będę musiał wrócić do tej lektury i ją sobie odświeżyć.

     

    Tak, czy inaczej, mogę się zgodzić, że pod tym względem taka kreacja również może być bardzo udana.

  10. Antagonista, antagonista... właściwie zgodzę się z tym, co już zostało powiedziane - aby był dobrze zrobiony, potrzebuje przede wszystkim charakteru i odpowiedniej motywacji. Odrobina "badassowości" oczywiście też nie zaszkodzi, jednak wydaje mi się, że ona większą rolę odgrywa w mediach bardziej wizualnych (taki na przykład Darth Vader, którego ludzie pokochali już za sam wygląd i głos [i to jak fantastycznie dusił Mocą, heh]).

     

    Wydaje mi się jednak, że można pójść nawet o krok dalej i zaryzykować stwierdzenie, że postać antagonisty jest tak naprawdę ważniejsza od protagonisty i dlatego powinna być tworzona ze szczególną ostrożnością i... hmm... pietyzmem (?). Dlaczego tak? Ano dlatego, że chyba w większości przypadków (a już na pewno w takich "klasycznych") historia jako taka ma swój początek właśnie w nim - przed przybyciem antagonisty świat znajduje się w stanie równowagi, a zarazem stagnacji. Gdy zaś już wkracza na scenę, jego działania prowadzą do zaburzenia tego ustalonego porządku (właściwie na dowolnym poziomie - czy będzie to ogólnoświatowe zagrożenie, czy może zakłócenie świata prywatnego jakiejś postaci), wywołując reakcję w postaci pojawienia się tych wszystkich rycerzy w lśniących zbrojach i innymi takimi. Dobro jest bezczynne, dopóki nie zaistnieje zło, które należałoby powstrzymać. Z tego powodu wydaje mi się, że tak naprawdę bycie antagonistą jest trudniejsze, ponieważ to on musi zainicjować cały proces, pierwszy musi podjąć konkretną decyzję (zazwyczaj, bo oczywiście istnieją też sytuacje, w której pozbawiony był wyboru, stając się wówczas postacią tragiczną).  Rzecz jasna można uznać, że zdecydował się ją podjąć "bo tak" (mwahahaha!), ale raczej nie będzie to jednak satysfakcjonujące dla odbiorcy (zwłaszcza współczesnego).

     

    To takie tam moje małe rozważania oparte o pracę magisterską o antagonistach i czarnych charakterach, heh.

    • +1 1
  11. Mimo wszystko po prostu nie wydaje mi się, by obie sytuacje były tożsame. A nawet jeśli przyjąć, że jednak są, to przecież już parę postów wcześniej stwierdziłem, że mogłem nieco tę rzeczywistość naciągnąć. Oczywiście kierowany konkretnym, artystycznym zamiarem i w dobrej wierze.

     

    A swoją drogą, oczywiście zachęcam do przeczytania "Żmii", jest stosunkowo krótka (jak zresztą większość moich fików - mam na koncie tylko jeden powyżej 20 stron), więc lektura nie powinna zająć dużo czasu.

  12. 2 minuty temu Foley napisał:

    Nie mniej, należy pamiętać, że Hess był mocno przesłuchiwany oraz szprycowany różnego rodzaju środkami, przez które ponoć całkiem sporo Brytyjczykom wyjawił - kto wie czy nawet nie powiedział o planach ataku na ZSRR?

    No cóż, mógł rzeczywiście wyjawić sporo, ale wciąż pozostaje tu w takim razie ten element przymusu, w taki, czy inny sposób. Slither Sombrę zdradził z własnej, nieprzymuszonej woli i zrobił to - jak zresztą jest w fiku zaznaczone - jeszcze zanim Equestria zaczęła wojnę wygrywać.

  13. 3 minuty temu Foley napisał:

    Przepraszam, że tak się wtrącam bez znajomości fanfika oraz dyskusji, ale mała podpowiedź - owszem, był. Rudolf Hess, zastępca Hitlera.

    A z Hessem to nie było tak, że właściwie tak trochę szaleńczo, bez sensu i bez wiedzy/zgody Hitlera wybrał się do Wielkiej Brytanii? O ile dobrze pamiętam, nijak nie przyczynił się do upadku III Rzeszy.

  14. 50 minut temu DJSzklaż napisał:

    Nie wydaje mi się to prawdopodobne. Można to skonfrontować w pewien sposób z Procesem Norymberskim. Od razu trzeba tu dodać, że w owym procesie nie skazywano, albo nie tylko osób pokroju naczelnika obozu zagłady. Byli to i ludzie pośrednio odpowiedzialni za zbrodnie (podpisywanie odpowiednich rozkazów, ślepa posłuszność fuhrerowi itd.). Odpowiedzialni za całokształt, stworzenie zbrodniczego systemu. A jeżeli dobrze rozumiem Slither był właśnie takim posłusznym dupkiem, wykonującym rozkazy Sombry. Dodatkowo znajdował się w jego najbliższym otoczeniu co w sumie podwaja jego winy. To czy był zdrajcą czy nie, nie ma teraz większego znaczenie.

     

    Niby tak, ale nie negowałbym jednak faktu, że Slither Sombrę zdradził - o ile dobrze pamiętam, w Norymberdze nie było takiego przypadku. No i nie ujawniłem też przecież, co dokładnie Gale zrobił podczas swojej zdrady - na pewno przekazywał Equestrii informacje, ale nie wykluczam, że z czasem zrobił też coś znacznie poważniejszego. Jak pozbycie się White Fire'a, czy wystawienie samego generalissimusa. Tak, czy inaczej, nawet Twilight musiała przyznać, (chcąc, nie chcąc) że jego działania przyspieszyły koniec wojny. 

     

    No i equestriański system sprawiedliwości może jednak się różnić od tego naszego... może księżniczki wcale nie miały zamiaru go wieszać, niezależnie od wszystkiego? Losu, jaki spotkał Sombry w końcu też nie zdecydowałem się pokazać. Czy była to śmierć? Tartar? Wypranie mózgu? Wykastrowanie (i Tartar)? Nie chciałem się w to zbytnio zagłębiać, szczerze mówiąc.

     

    A tak a propos... mam nazwę dla tej kucowej Argentyny. ARGELDINGA. Heh, to by mogło wyjaśniać, dlaczego Slither tam nie uciekał.

  15. 48 minuty temu DJSzklaż napisał:

    Bronić zbrodniarza wojennego? Szczerze powiedziawszy na miejscu takiego adwokata bał bym się publicznego linczu. 

    Powiedziałbym jednak, że zbrodniarz zbrodniarzowi nierówny - wiadomo, tak by się pewnie skończyło, gdyby postanowiła bronić Sombry, no ale... Velvet nie jest głupia, heh. Ze Slitherem miała szansę, tym bardziej, że większość equestriańskiego gniewu skupiała się na samym generalissimusie... i może też White Fire'rze (tak to zapisać?), czy jak mu tam było. Gale to "tylko" pegaz, a więc w opinii większości mógł być właśnie traktowany jako ktoś znajdujący się wyraźnie niżej - tak opierając się choćby na pochodzącej z serialu prawidłowości, że zawsze tymi głównymi złymi są władający magią.

     

    A swoją drogą, ciekawe, co się z White Fire'm stało... może przydarzył mu się jakiś... wypadek, heh?

     

    46 minuty temu Wilkonet napisał:

    A wydaje mi się że bardzo chciały

    Cóż, na pewno nie chciały, żeby tak się wykpił, jakąś tam większą karę musiały mieć w zamyśle... no ale nie mogły jej zrealizować z braku odpowiednio silnych dowodów. Jak dla mnie zasłużyły sobie na to, a co! Taki policzek wydaje mi się o wiele bardziej interesującym rozwiązaniem niż ucieczka Slithera do kucowego odpowiednika Argentyny (tak, wiem, że to Equestria jest tutaj Rzeszą). No i wtedy nie dostaliby lekcji!

  16. godzinę temu Accurate Accu Memory napisał:

    Ech... To tak, jakby nie mieć Argumentów, przeciwko Nazi Niemcom... Tak, odpowiadając tym samym, może nie jesteśmy lepsi

    Wiesz, Slither przecież nie uważa, że tylko Equestria to banda sukinkotów - w jego oczach WSZYSCY nimi są. Bez wyjątków. A to, że ktoś jest mniej lub bardziej, to już żadnego znaczenia nie ma. No i też prawdziwy świat, a świat kolorowych koników od magii przyjaźni to dwie zupełnie różne rzeczy. My nie mieliśmy Elementów Harmonii, Kryształowego Serca i innych tego typu bajerów, które MOGŁY zostać wykorzystane przez Celcię&spółkę do pokonania Sombry zanim w ogóle mogłoby dojść do jakiegokolwiek rozlewu krwi. Bo gdyby ideały Harmonii były takie prawdziwe, to właśnie takie próby powinny zostać podjęte w pierwszej kolejności. A tymczasem... hajda na wojenkę, macie broń i się zabijajcie! Ale pamiętajcie, jesteście ci dobrzy, więc się niczym nie martwcie!

     

    Dla nas sprawa jest jasna - doszło do wielkiej wojny, ponieważ autor chciał wielkiej wojny. Ale to wyjaśnienie pochodzące spoza samego uniwersum - w jego wnętrzu nie znajduję wystarczającego uzasadnienia, dlaczego kolorowe koniki mają się nagle masakrować bronią palną i całą resztą drugowojennego inwentarza.

×
×
  • Utwórz nowe...