kamilas
Brony-
Zawartość
49 -
Rejestracja
-
Ostatnio
kamilas's Achievements
Źrebaczek (1/17)
19
Reputacja
-
Michalski9 zaczął obserwować kamilas
-
Patyk, mogę się podpisać pod tym, co napisałeś. Fajnie, że masz chociaż kolegów i znajomych, ja nie mam nawet tego. Jest parę osób, z którymi czasami gadam przez GG, choć ich nigdy na oczy nie widziałem i to wszystko. W pracy potworzyły się grupki, które ze sobą rozmawiają i innych olewają, a po powrocie z pracy nie ma do kogo gęby otworzyć. Dlatego mieszkam z ojcem, bo przynajmniej można czasem parę zdań zamienić. Ale ja też się przyzwyczaiłem do tego i nie jest mi z tym tak źle. Trenuję, trzymam kondycję fizyczną, jeżdżę sam do teatru, robię swoją grę komputerową - choć nikogo to ani trochę nie obchodzi.
-
Ten na dole ma fajną fryzurę
-
Byłem w podobnej sytuacji, co Ty. Zero znajomych, zmarła mi mama, jedyna osoba, która mnie jako tako rozumiała. Nic mi się nie chciało, całe dnie siedziałem w domu, leżąc na łóżku i patrząc w sufit. W dodatku długo nie mogłem znaleźć pracy. Co mi pomogło? Po pierwsze pies - najlepszy przyjaciel, który mnie rozśmieszał i zmuszał, żebym wstał z łóżka, bo chciał się bawić. Potem - pierwsze wyjście do teatru, spotkanie z moją idolką, wspólne zdjęcie i autograf - po tym spotkaniu odzyskałem radość życia. Ona nigdy się nie dowie, ile to dla mnie znaczyło. Zacząłem trenować, dzięki czemu czuję się lepiej. W międzyczasie znalazłem wreszcie fajną pracę. Teraz pies mi zdechł, znajomych nadal nie mam, ale cieszę się życiem i nadal chodzę samotnie do teatru i na koncerty, zarówno na występy mojej idolki, zbierając od niej kolejne autografy i wspólne zdjęcia, jak i na inne. Więc jedyne, co mogę Ci doradzić - kup sobie psa, znajdź sobie hobby i miej gdzieś opinię innych. I zacznij trenować, na początku się nie chce, ale potem będziesz się czuł lepiej psychicznie i fizycznie. Trzeba się zmusić, a potem są efekty. Mi to naprawdę pomogło. I nie potrzebowałem żadnych psychologów, poradziłem sobie całkowicie sam, a do samotności się przyzwyczaiłem, mimo niej jestem wesołym człowiekiem. I teraz mam głęboko gdzieś, co ktoś myśli o tym, że oglądam bajki, albo że się niemodnie ubieram.
-
Niestety w piątek musiała być uśpiona. Było z nią coraz gorzej, dusiła się, nie mogła nawet się położyć, bo wtedy ją bardziej dusiło, a jak stała, to się przewracała ze zmęczenia... Zastrzyki pomagały tylko przez 2 dni. A jeszcze niedawno była w dobrej formie, strasznie szybko ta choroba atakuje. Jeszcze dzień przed uśpieniem nagrałem ostatni film z zabawy piłką, ale ostatniego dnia już nawet na piłkę nie chciała spojrzeć :( Ale do samego końca miała dobry apetyt i szukała towarzystwa. Została mi po niej cała masa filmów, które nagrywałem przez 10 lat, nawet po operacji szalała jeszcze po schodach i wskakiwała na stół. Oby Twój pies żył jak najdłużej, mojemu operacja też bardzo pomogła, ale tylko na półtora miesiąca. Miała wspaniały charakter, lepszego psa nie mogłem sobie wymarzyć. Szkoda, jak się traci jedynego przyjaciela.
-
Xsimena - ta 13-latka bardzo młodo wygląda. To obecne zdjęcie? Mój 10-letni ratlerek niestety musiał być uśpiony parę dni temu. Miała wspaniały charakter, to był najlepszy pies, jakiego mogłem sobie wymarzyć :( Jeszcze dzień wcześniej grała ze mną w piłkę, ale ostatniego dnia było już tak źle, że nie było wyjścia. Teraz został mi jeszcze kot, który jest wyjątkowym leniwcem.
-
Zależy, jakich się ma rodziców. Ja zawsze byłem wychowywany tak, że w dorosłym życiu pewnych rzeczy nie wypada robić. Efektem jest to, że z takimi rzeczami się ukrywam. Jak jedziecie na meeta, czy nie możecie po prostu powiedzieć, że jedziecie się spotkać ze znajomymi? Nie jest to kłamstwo, a więcej mówić chyba nie potrzeba. Ale to zależy, jakich się ma rodziców. Jak się dotąd nie miało znajomych i nagle się mówi, że jedzie się do znajomych, to już może być problem. Jeśli chodzi o ,,znajomych", których mam tylko na Facebooku i z którymi i tak nie gadam, polubienia sobie zorganizowałem w taki sposób, że jeśli ktoś tam zajrzy, to pozna moją osobowość dokładnie. Nie afiszuję się z tym, jaki jestem, bo nikogo to nie obchodzi. I tak wątpię, żeby ktoś tam zajrzał i się tym zainteresował, ale chyba to lepsze od biegania od jednego znajomego do drugiego i sprawdzania, który to zaakceptuje.
-
Mi drzwi same trzaskają, jak wieje wiatr
-
Mój pies, jedyny przyjaciel, właśnie umiera. Pisałem w innym temacie o tym, co jej jest. Weterynarz stwierdził na prześwietleniu przerzuty do płuc, pies strasznie ciężko oddycha, trzeba będzie ją uśpić. A jeszcze tydzień temu była w świetnej formie i szalała z piłką. Podjęliśmy ostatnią próbę - lekarz dał jej leki odwadniające, bo ma w płucach dużo wody i pewnie przez to tak się dusi. Jak jej to pomoże do jutra, to może jeszcze z miesiąc pożyje. Jeśli nie, to jutro pewnie ją uśpimy. EDIT Pies uratowany, ale tylko na chwilę. Zastrzyk odwadniający bardzo pomógł i do psa wróciło życie i radość. Woda z płuc zeszła, ale guzy zostaną, więc dopóki jej te zastrzyki pomagają, dopóty będziemy je robić, ale w końcu przestaną pomagać i wtedy trzeba będzie ją uśpić. Na razie cieszę się, że nie zrobiłem tego od razu i teraz mogę się z nią znowu pobawić, może ostatni raz. Może dałem jej parę dni życia, może miesiąc, ale każda kolejna chwila cieszy.
-
Jackie Chan Oglądam go od 20 lat i nigdy mi się nie znudzi. Kondycji w wieku 60 lat może mu pozazdrościć niejeden nastolatek. Na dalszym planie Rowan Atkinson - Jaś Fasola bawi mnie tak samo dziś, jak dawniej.
-
Przykro to czytać. Mój wujek był kiedyś tak nałogowym alkoholikiem, że rozwiodła się z nim żona i wyrzuciła z domu i dzieci nie chciały go znać. Jakimś cudem wyszedł z tego i 10 lat nie pił, zaczął znowu widywać się z żoną i dziećmi. Ale z jednego nałogu wpadł w drugi, zaczął dużo palić - i umarł na raka płuc. Szkoda, bo wreszcie zaczęło mu się układać. Ja na szczęście znałem go już w tym okresie, w którym przestał pić i był fajnym facetem, naprawdę się starał wynagrodzić te wszystkie lata.
-
Mój tata podobno widział kiedyś ducha. Jechał samochodem ze swoim bratem (moim wujkiem) i jakąś swoją kuzynką. Przejeżdżali koło domu jego ciotki, która niedawno zmarła i zobaczyli tą ciotkę, jak idzie ulicą w normalny dzień. Na pewno nie ktoś podobny, bo była dość charakterystyczna. Weszła przez furtkę i zniknęła. Jechali dalej w milczeniu, w końcu tata nie wytrzymał i spytał wujka: ,,Widziałeś"? Wujek potwierdził, że widział, a z tyłu odezwała się kuzynka, że też widziała. 3 osoby naraz widziały ducha na ulicy w środku dnia. Ja to zdarzenie znam tylko z opowieści, ale wujek potwierdził. 2 lata temu zmarła moja mama. Na początku wiadomo, że każdy szuka znaków obecności zmarłej osoby, raz czy dwa się komuś przyśniła i tyle. Ale jakiś miesiąc po jej śmierci śniła mi się, że idę z nią w nocy jakąś drogą. Następnego dnia przyjeżdżamy do babci (mama mamy, ona i dziadek nadal żyją) i babcia mówi: ,,Ale mi się Ela dzisiaj śniła!" Szczęka mi opadła. Babci się śniło, że mama idzie w jakimś tłumie i uśmiecha się do niej. Ale to jeszcze nie koniec, bo potem się okazało, że tej samej nocy śniła się też mojemu bratu i podobno to był bardzo realistyczny sen - stała w jego pokoju, chciał do niej podbiec, ale zniknęła za rogiem. Więc tej samej nocy śniła się trzem osobom i chyba od tamtego czasu już nikomu się więcej nie śniła.
-
Ja nie grałem bardzo dawno z żywą osobą, ale mam fajną maszynkę do grania. Wygląda to tak: http://www.spacious-mind.com/assets/images/excalibur_talking_e-chess_large.gif Mój ma troszkę inną grafikę, ale układ przycisków i kształt taki sam. 20 stopni trudności, możliwość zaczęcia gry w dowolnym momencie (ustawiamy figury jak chcemy i zaczynamy grę od tego momentu), możliwość gry na 2 osoby lub z komputerem, cofanie ruchu, po skończeniu gry możliwość obejrzenia całej partii, generalnie polecam. W dowolnym momencie gry możemy zmienić figury z białych na czarne i odwrotnie, przełączyć z walki z kompem na walkę w 2 osoby i odwrotnie, pełna swoboda. Jedyna wada jest taka, że na wysokich stopniach trudności komputer strasznie długo myśli nad ruchem, ale już 5 poziom to niezłe wyzwanie. Ale gra się na pewno dużo wygodniej i fajniej, niż na telefonie. I mało energii zżera, na tych samych bateriach działa już chyba z 10 lat. Fajny jest też program do grania w warcaby Dam 2.2.7. Jeśli myślicie, że warcaby to prosta gra, to sobie zagrajcie, wyjątkowo trudne i jeszcze ani razu nie wygrałem. Można łatwo wygooglować.
-
Rzeczywiście, wczoraj jeszcze działały, dziwne. Dobra, wrzucam na Youtuba: Dżyli 2013: Dżyli z kotem: I tu dzisiejsze nagranie - chyba nie wygląda na umierającą. To i tak jeszcze nie to, co wyprawiała kiedyś, ale powoli wraca do formy - jeszcze 2 tygodnie temu nie dałaby rady tak skakać. EDIT Niestety mój pies chyba dożywa kresu swoich dni. Operacja dała jej 2 miesiące życia w dobrej kondycji, ale od ostatniego tygodnia niestety jest z nią kiepsko. Spuchnięty brzuch, ciężki oddech, brak energii. Chyba pojawiły się przerzuty i kiedy zauważę, że ma bóle, trzeba będzie ją uśpić. Na razie jeszcze nie jest tak tragicznie, daje radę wskoczyć na łóżko i wejść po schodach, ale powoli się pogarsza. Szkoda, że nic się już nie da zrobić, mogę tylko spędzać z nią ten czas, jaki jej pozostał. Ona chyba coś przeczuwa, bo nie odstępuje mnie na krok i cały czas za mną chodzi. Bawić się jeszcze chce, ale krótko i na bardzo małe odległości. Więc niestety, ale został jej pewnie ostatni miesiąc życia. Od 10 lat jest moim jedynym przyjacielem, więc przykre jest patrzeć, jak staje się tylko cieniem samej siebie. Miałem nadzieję, że pożyje dłużej, bo jeszcze tydzień temu była w naprawdę świetnej formie, ale przy tak wysokim stopniu złośliwości było oczywiste, że to tylko kwestia czasu.
-
Oprócz tych, które wszyscy oglądali (czyli Smerfy, Gumisie, Disney, Muminki, Zwariowane Melodie itd.) uwielbiałem Conana. Nie pamiętam, jak to się nazywało w polskiej wersji, na Filmwebie nazywają Conan Awanturnik. Muszę sobie to odświeżyć po latach, ciekawe, czy teraz też mi się spodoba Ostatnio oglądałem to jakieś 17 lat temu. Uwielbiałem też i do dziś bardzo lubię Kaczora Donalda. Toma & Jerry'ego i Scooby Doo nigdy zbytnio nie lubiłem i do dziś nie lubię - generalnie pod względem bajek gust mi się wcale nie zmienił. No i już w dorosłym życiu odkryłem sporo nowych. Kiedyś próbowałem przetłumaczyć kreskówkę Earthworm Jim, bardzo fajna, ale trudna w zrozumieniu, co oni tam gadają. Nawet na oficjalnym forum twórcy kiedyś pomagał mi jakiś brazylijczyk, spisując mi teksty po angielsku, dzięki czemu łatwiej mi je było tłumaczyć Miałem już sporo przetłumaczone, ale gdzieś to przepadło, może zrobię to jeszcze raz.
-
Z ,,poważnych" filmów - świetna jest scena z filmu Źródło: http://www.liveleak.com/view?i=f9d_1332843158 Obejrzyjcie sobie od 5:33, zakończenie jest rozbrajające. Z bajek to już pisałem w innych tematach.