Guwno to jest Clannad do czasu przebłysku w After Story. Adaptacja Clannadu to istna fabularna "sraczka". Sam się zastanawiam jak mogli z 75 chapterów (side story + alternative story + 2 spin-offy) wydusić 47 odcinków trwających po 24 minuty. Przez to prędzej widz zostaje najzwyczajniej zanudzony niż dokopie się do ciekawego wątku. Dlatego też żałuję, że najprawdopodobniej nigdy nie dowiem się jak się zakończy. Może manga zmieni moją opinię o tym tytule. Oczywiście adaptacja KnJ do tych wysokiego lotu nie należy, a wszystko przez wydźwięk jaki sobą wywołała. Japońska stacja telewizyjna emitująca serię tak zacenzurowała, że oprócz golizny nawet niektóre dialogi zostały ocenzurowane przez co uniemożliwiono momentami zrozumienie fabuły, którą potwornie okroili względem mangi (a stwierdzam to po przeczytaniu 8 rozdziałów). Powinienem nazwać to guwnianym anime z oceną 6/10, ale tego nie zrobię. Wiem, że odpowiedzialne za show studio miało dobre intencje lecz wyszło jak wyszło, czyli miernie przez absurdalną cenzurę i długość. Na oddzielną uwagę zasługuje odcinek 6, który wręcz wbija w ziemię i niszczy od wewnątrz 14 odcinek Clannadu. Naprawdę warty obejrzenia. W `Murice początkowo wydano dwa tomy tejże mangi, ale ostatecznie została anulowana przez liczne kontrowersje, które wywoływała zawartość. Najczęściej argumentowano to dewiacją i degeneracją oraz zwulgaryzowaniem zachowania młodych uczennic, co mnie bardzo rozśmiesza, ponieważ seria tak naprawdę przedstawia trudne dzieciństwo, a także "dojrzewającą miłość" pomiędzy osobami w różnym wieku. Przynajmniej na razie tak się prezentuje...