Skocz do zawartości

PrinceKeith

Brony
  • Zawartość

    1481
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Posty napisane przez PrinceKeith

  1. Patrzyłam na lustro nic się nie działo. Wtem na arenę wskoczyła Anastazja. Nie zamierzałam się jej pokazywać. Ani robić czegoś przez co mogłabym zostać zauważona. Jak to mówił Avers jeśli już się skrywasz to pozostań skryta jak najdłużej.

    Spojrzałam na kotkę. Wyglądała na normalnego kota, lecz tak naprawdę potrafiła nieźle czarować. Wtem przeciwniczka zbliżyła się do miny, która po chwili wybuchła. Takie zdarzenie miało miejsce jeszcze raz. Kotka widocznie zauważyła co się dzieje i poczęła czarować.

    Wywołała eksplozję magi. Lecz to zaklęcie nadal było zbyt słabe by zniszczyć mój pancerz oraz miny. Wybuch nic mi nie zrobił. Jedyne co się stało to to, że mój srebrny wisior z liściem dębu począł unosić się na wietrze.

    Przyszła kolej na mnie, co mogłam zrobić. Przez chwilę się nad tym zastanawiałam. Lecz po chwili miałam gotowy plan.

    Pośpiesznie nałożyłam 3 strzały na cięciwę łuku i wystrzeliłam w stronę kotki. Powtórzyłam te czynność trzy razy. Teraz czas na magię, pomyślałam.

    Koło mojego rogu poczęły się pojawiać pomarańczowe iskry, me oczy stały się białe i poczęły lekko iskrzyć. Wszystko działo się nadal zakryte kapturem płaszcza. Nad areną pojawił się pomarańczowo-żółty ptak. Był on feniksem. Bogiem zwierząt. Wskazałam mu cel kierując kopyto w stronę kotki.

    Ptak z niewiarygodną szybkością poleciał w skazaną stronę. Po czym zatoczył okrąg w okół Anastazji. Wokół niej pojawił się wir który miał ją odepchnąć do ściany i złamać Gabinet Luster.

    Po chwili stworzenie uniosło się ku sufitowi i rozbłysło czerwono-białym światłem. Po czym zniknęło.

    Nadal stałam skryta w cieniu. Nadal nie. Mogłam uwierzyć, że to zaklęcie się udało. Tylko niektóre jednorożce potrafiły go używać.

    Postanowiłam czekać na ruch przeciwniczki.

  2. Patrzyłam jak kotka wykonuje swój ruch. Nagle w około pojawiło się srebrne światło. Zupełnie niegroźnie więc postanowiłam się nie ruszać. Wtem kotka zniknęła a przy ścianie pojawiło się lustro.

    Nie mogłam pojąć co się stało. W mojej głowie widniała pustka. Zupełna nicość nie wiedziała m co zrobić ani co w ogóle się stało.

    I wtedy sobie przypomniałam. Zaklęcie którego użyła kotka był Gabinet Luster. Stworzyła jakby drugą arenę identyczną na której stałam. W jednej stała ona, w drugiej ja. Poczęłam myśleć nad planem. Przypomniałam sobie, że w mojej torbie była księga zaklęć.

    Pospiesznie ją wyjęłam. Poczęłam kartkować dość wyblakłe strony w poszukiwaniu potrzebnych zaklęć.

    Nareszcie je znalazłam. Wypowiedziałam w myślach zaklęcie, mój róg począł świecić, lecz skryty pod płaszczem blask nie był wcale widoczny.

    Zaczęła się magia. W okół mnie utworzyła się bariera odbierająca jakiekolwiek ataki ze strony przeciwniczki. Widoczna była ona tylko dla mnie i dla nikogo więcej. I obejmowała niewielki opszar w okół mnie.

    Po raz drugi zaczęłam czarować. Tym razem stworzyłam widoczne dla wszystkich po za kotką miny. Miały one wybuchnąć w chwili gdy Anastazja się do nich zbliżyła.

    Musiałam zrobić jeszcze jedną rzecz. Spojrzałam na lustro. Dokładnie wiedziałam jaki pocisk się przez nie przebije.

    -Aaaaaaaaaaaaaa.-Wyśpiewałam swym melodyjnym i bardzo wysokim głosem. A obok mnie pojawił się łuk. Zaś na moim grzbiecie kołczan z 3 tuzinami strzał. Jak to się stało? Posiadam niezwykle magiczny głos który potrafi zrobić prawie wszystko.

    Poczęłam lewitować broń. Naciągnęłam na cięciwę 3 strzały i wycelowałam w lustro. Moja celność nie mieniła się od czasu nauk u Aversa. Nadal strzelałam jak mało kto.

    Teraz postanowiłam się przemieścić. Na wszelki wypadek. Bezszelestnie poczęłam skradać się w prawą stronę. Doszłam do miejsca w które uznałam za stosowne. I tam pozostałam. Nadal niewidzialna. Dokładnie tak samo jak w tedy gdy mieszkałam z Aversem.

    Poczęły mi się przypominać stare czasy. Avers zawsze miły choć tajemniczy pegaz. Był moim mentorem. Spotkałam go gdy miałam 10 lat. Byłam sama na tym świecie więc z nim zostałam.

    Wtem zrozumiałam czemu się tu zgłosiłam. Chciałam by Avers który obecnie przebywał teraz w kucykowym niebie był ze mnie dumny. Chciałam by zrozumiał, że naprawdę dobrze mnie wychował. Po policzkach popłynęły mi łzy. Uśmiechnęłam się i spojrzałam w niebo szepcząc w ten sposób by kotka tego nie usłyszała:

    -Dziękuje Ci Aversie za wszystko co żeś zrobił.-Byłam gotowa walczyć dalej. Czekałam na ruch przeciwniczki.

  3. Jeszcze raz spojrzałam na kotkę, tym razem z wyższością. Co takiego mógł zrobić mi ten kociak? Podrapać mnie? Rozejrzałam się do o koła. Arena została stabilnie zbudowana by nic ani nikt jej nie zniszczył.

    Wtedy kotka zaczęła coś mamrotać. Nie byłam zbytnio zdziwiona tym, że kot gadał. Z jej bełkotu udało mi się usłyszeć to, że chciałaby poznać me imię i, że nazywa się Anastazja.

    -Eqestriański, nie Eqestriański. Jednorożec to jednorożec. Co za różnica? Chę?-Prychnęłam swym niezwykle melodyjnym głosem. Tak, wszyscy uważali, że jest on melodyjny, łącznie ze mną.

    -Me miano to Kagamine Rin. Jest ono jedną wielką grą słów.-Uśmiechnęłam się przenikliwie. Miano, jak ja długo nie słyszałam tego słowa. Mało kiedy ktoś go teraz używał.

    Kotka zapewne myślała, że powiem jej gdy będę gotowa. W tym się akurat myliła. I to mocno.

    Wyjęłam z torby płaszcz maskujący, po czym szybko go założyłam. Umknęłam w cień. Przez lata uczyłam się sztuki kamuflażu, aż opanowałam go do perfekcji. Dosłownie nie było mnie widać. Nikt nie mógł mnie dojrzeć. Skryta w cieniu postanowiłam zacząć walczyć.

    Wyjęłam z torby kilkanaście szkiełek po czym ułorzyłam z nich krąg w okół siebie. Poczęłam wypowiadać w myślach zaklęcie. A gdy skończyłam szkło uniosło się do góry i przemieniło się w ostre jak brzytwa szklane sztylety. Jednym ruchem kopyta skierowałam je w stronę kotki.

    Tak bardzo chciałam zobaczyć jej minę gdy zorientuje się, że w jej stronę leci 14 sztyletów. Już ją sobie wyobrażałam.

  4. Pojedynek jak pojedynek, pomyślałam. Tyle, że to był magiczny pojedynek. Pierwszy w całym moim życiu. Nie wiedziałam co o tym sądzić. Nie wiedziałam nawet co zmusiło mnie do zapisu.

    Postanowiłam wejść na arenę. Jeszcze raz sprawdziłam czy w mojej torbie jest wszystko co mogło się przydać. Szkiełka, magiczna księga, kamyki, widelce, noże czyli same nie potrzebne rzeczy. Wszystko było na miejscu.

    Szłam przez wąski korytarz prowadzący do wejścia na arenę. Moje kopytka coraz głośniej stukały po siwo-czarnym bruku. Powietrze tam było zatęchłe musiałam jak najszybciej z tond wyjść. Poczęłam biec. Aż wreszcie znalazłam się u wejścia.

    Na początku widać było tylko mój cień lecz po chwili wszyscy mogli mnie już zobaczyć. Promyki słońca poczęły padać na moją białą jak śnieg sierść. Ma krótka żółta grzywa zdawała się być jedwabiem. Spojrzałam na swojego przeciwnika. Był on kotem? Powinnam sobie z nim poradzić, pomyślałam. Jednak przeciwnika nie można było lekceważyć. W końcu kto wie co może potrafić to zwierzę.

    Wzięłam głęboki oddech. Byłam gotowa do walki. Stanęłam na przeciwko zwierza wpatrując się w niego.

    Postanowiłam poczekać na jego ruch. W końcu czemu to ja mam rozpoczynać.

    //Hoffner tylko jak coś jutro nie będę mogła odpisać. Bo mam wycieczkę z noclegiem.

  5. Na pewno zostanę tu na dłużej. Imienniczka jej ;3! Co do pandora heards obił mi się ten temat o uszy ale nie miałam czasu się w niego zagłębić. Co do avka tak to jest 96neko. A mój nic na howrse to 96neko.

  6. Jestem Vinylplaygames- Karolina interesuję się grafiką i rysowaniem. Mieszkam w  Golubiu-Dobrzyniu mam 13 lat oczywiście interesuję się MLP. Moją ulubienicą jest Vinyl, tak powstał mój obecny nick bardzo lubię też robić swoje OC'ki. Szukam osoby chętnej do rozmowy. Interesuję się anime,mangą ogólnie kulturą Japonii. Obejrzałam już takie anime jak: Code Geass(1 i 2 sezon), Salior Moon, Wolf's Rain i przeczytałam 2 tomy mangi ao haru ride. Kocham Vocaloidy (z tond mój avatar). Gram w: transformice, minecraft, howrse i star stable. O! Jeszcze jedno: Szukam jakiegokolwiek Bronego z okolicy Golubia-Dobrzynia mającego 12 lub 13 lat.

    WITAM I POZDRAWIAM WSZYSTKICH UŻYTKOWNIKÓW! 

×
×
  • Utwórz nowe...