SandroX

- Jak to po co To logiczne że po wasze pokemony- odparł Meowth -Nasze ? to mamy problem bo wątpię aby ktoś z nas oddał wam je bez walki - odparł David

Nagle pojawił się zespół R i gęsta mgła wszyscy spanikowali i słyszeli: -Te dwie Niecnoty - to kłopoty -By uchronić świat od dewastacji - by zjednoczyć wszystkie ludy naszej nacji -miłości i prawdzie nie przyznać Racji - By dosięgnąć gwiazd będziemy walczyć - Jessy -James Zespół R walczy w służbie zła więc poddaj się lub do walki stań - Meowt To fakt .

- Ja tak mam tylko z chikoritą i cindaquilem - odparł David - wiem jak to jest - dodał

[ Alicja xD] - Dziękuje - powiedział zajadając ciastko

- Z chęcią - odparłem wstając.

David ruszył pierwszy , ale chcąc wszystkich wyprzedzić potknął się o kamień i uderzył głową w ziemię.

- Racja chodzmy dalej - odparł david

[ Caterpie i pidgey to poki które można złapać bez mojej wiedzy ] David przytulił płaczącego larvitara co sprawiło że Larvitar się uśmiechnął.

przepraszam larvitar - dodał David czyniąc to samo, - co cię tak wystraszyło ? - zapytał

- Nie złość się pamiętaj że poprzedni ich właściciele ich porzucili mają prawo być nie ufne - rzekł David

Pokeball Otwarł się w jego rękach ponieważ widlle był jeszcze silny. ( Mówiłem że wasze poki też was nie słuchają one są fochnięte na ludzi ) David zawrócił Larvitara do pokebola i zaczął się śmiać z grymasu Weddla który właśnie uciekł.

Szli dalej aż David zobaczył że w krzakach opodal drogi coś się rusza, wyciągnął pokeball i rzucił w w ich stronę Larvitar wyszedł z pokeballa. Larvitar atakuj ! - krzyknął David widząc wyłaniającego się z krzaków weedl'a. Jednak Larvitar ze strachu zamiast zaatakować zaczął głośno piszczeć I David wraz z Dante zatkali uszy.

Ja chciałbym chikorite - odparł David

Dobra skończmy temat kiedyś do niego wrócimy jakiego poka chcesz złapać pierwszego ??? - zapytał David

wiesz to pokemon który wymazuje nawyki z podświadomości może mógłby pomóc ale jest on niezwykle rzadki - odparł na to David

Tak już wiem może Clirbafle dał by radę oduczyć cię palenia ale ...

No cóż... A może jakiś pokemon mógłby temu zaradzić Hmm... niech pomyślę... - kontynuował David.

To dlaczego palisz i nie próbujesz rzucić - zapytał David

David zabrał wszystko na podróż i ruszył aby nie być za bardzo w tyle zwłaszcza że reszta już dawno ruszyła. (poza drzewkiem bo w szpitalu jest więc załużmy że też już ruszyła )

Gdy wszyscy wyszli do Oka przyszedł ktoś jeszcze i zabrał staryu. Gdy David wrócił otrzymał od wujka pokemona niezwykle bezbronnego na starcie a był to Larvitar ( bardziej uporczywy niż pikachu do Asha na początku ) ( wasze poki też nie dokońca was będą słuchać )

W takim razie życzę wam powodzenia i miłej podróży - rzekł Oak Tymczasem David wyszedł nie żegnając się.

( Tu stajemy dopukie timber nie napisze ) A ty którego wybierasz Alice - zapytał Oak

Do wyboru są jeszcze tylko: Pichu, Staryu i Snivy. - Odparł Profesor To wy wybierajcie pierwsi bo byliście przede mną - dodał David

(nie było mnie ) Tak.... to znaczy Nie -odparł profesor jąkając się. Jak to nie wujaszku ? - rzekł David schodząc z pokoju na piętrze. Po prostu się skończyły są tylko te z poke sierocińca - odparł Oak

Profesor Oak właśnie oddał ostatniego pokemona jakiego miał. Wtedy właśnie do Laboratorium weszła Alice. Profesor uśmiechnął się, ale po chwili uśmiech zszedł mu z twarzy gdy pomyślał "przecież ja nie mam już pokemonów poza tymi z poke sierocińca".