Skocz do zawartości

Raoul Duke

Brony
  • Zawartość

    133
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Raoul Duke

  1. Disco Polo jest dobre jeśli się jest pijanym z kolegami i chce się posłuchać czegoś wesołego. Swoją drogą wolę to od tego nowego popu pokroju Charli xcx albo Meghan Trainor. Nie ma co hejtować, szczególne tych nowych piosenek, z prostego powodu - to są tylko sezonowe "hity", tzn. za parę lat nikt nie będzie tej konfekcji słuchał. 

    • +1 1
  2. "Ferdydurke" przeczytałem przed chwilą. Planuję może jeszcze w tym miesiącu przypomnieć sobie Artemisa Fowla którego dawno pierwszą część czytałem. Niedawno mi się o tym przypomniało i dowiedziałem się że są kolejne części. 

  3. Witam Was czule,

    na forum jestem już od paru miesięcy, a na FGE udzielam się od około roku. Nazywam się Mariusz i jestem z rocznika 97. Na profilu napisałem co nieco o sobie, więc zapraszam do przejrzenia. Byłem ostatnio na IEM w Katowicach oraz planuję pojawić się na nadchodzącym Krakowskim meecie.


  4. Już wolałbym herbatę z solą pić niźli jeszcze raz łyknąć alkoholu.

    To raczej zły pomysł. Kiedyś byłem u kuzynki, zrobiłem sobie herbatę, sól i cukier były w identycznych pojemnikach a jeden był przy czajniku otwarty, więc instynktownie wziąłem go za cukier. Później był taki nalot na herbacie, ale myślałem że to przez kamień w czajniku i napiłem się. Jest to wyjątkowo niesmaczne.

     


    Nie wspominając już o tym, że wszystko można nazwać narkotykiem, prosty lek z paracetamolem również.

     

    Niestety tak. Gdyby narkotyki były legalne, a społeczeństwo racjonalnie nastawione do nich nie dochodziłoby do sytuacji gdy z leków robi się narkotyki. To jest naprawdę odpychające gdy napalone gimbusy latają po sklepach za lekami, żeby później je przedawkować, użyć w sposób diametralnie różny od przeznaczenia, lub spreparować tak by lepiej było brać, tylko po to żeby się "nawalić" ryzykując  bardzo często zdrowiem a czasem nawet życiem.

     

    Tytoń, alkohol, (niektóre) narkotyki, kawa, to są rzeczy które mogą być zarówno lekiem jak i trucizną, wszystko zależy od dawki i sposobu przyjmowania.

  5. To wszystko są drogie rzeczy i szkoda mi na to kasy. Palenie staram się ograniczać, a co do picia to piwo samemu, wódka z kolegą (oba okazjonalnie). 

    Od "mocniejszych" używek zostaje i tak uzależnienie psychiczne nawet gdy nie ma fizycznego lub jest nikłe. Jeśli zaś jest umiar to inna sprawa (marihuana i alkohol - działają leczniczo w małej ilości i w przypadku pierwszego z waporyzera).

    Najlepiej nie pić i nie palić nie powstrzymując się od tego na siłę, tylko samemu nie mieć takich potrzeb. 

    A najgorsze jest robienie tych rzeczy dla szpanu. Szczególnie gdy jest się młodym należy się wystrzegać tych rzeczy, bo łatwiej wpaść w nałóg i jest się jeszcze porywczym.

    Całe dzieciństwo nie piłem, nie paliłem i jestem z tego szczęśliwy. To co jest teraz to inna sprawa, ale i tak się staram ograniczać. Ale aż dostaję refluksu jak widzę palące albo schlane dzieci. Nawet w gimnazjum nie piłem za dużo, a nawet nie myślałem żeby się upić. Jest tak jak dawniej albo i gorzej (kiedyś palenie było uważane za zdrowe i nawet niektórzy rodzice dawali dzieciom papierosy). 

    Ogólnie rzecz biorąc nie są to rzeczy którymi należy się chwalić i lepiej się trzymać z daleka.

  6. Kiedyś na krakowskim były miecze i ciekawa prelekcja o nich. Czy teraz też jest coś takiego w planach?

    Może urządzimy strzelnicę? Ja mogę przynieść Crossmana 357. Przydałyby się także tarcze i puszki, których niestety nie można opróżniać na meecie.

    I pytanie co do art. tytoniowych - jak wygląda sprawa tabaki na meecie?

    Jedzie ktoś z okolic Bielska\Brzeszcz ?

  7. Miałem to samo. W mojej miejscowości nie ma biblioteki z książkami pedagogicznymi - trzeba jechać 50km. Dzień z głowy. Na uczelni zakazują kserowania książek, bo "prawa autorskie..." Było tego zatrzęsienie. Projekt grupowy to koszmar. Kilka osób w różnych okolicach Podlasia. Część egzaminów była przekleństwem. Nie mogłeś napisać "na chłopski rozum", tak jak ty to wiesz i rozumiesz (oczywiście dobierając odpowiednie słowa, nie jak pod budką z piwem). NIE!. Ma być... na dobrą sprawę kopia książki. Na szczęście wśród tej bandy oszołomów, było kilka perełek:

    Jeden z nich, wyświetlał informacje z projektora. Nie dało się tego spisać - przełączał zbyt szybko. Poprosiliśmy, żeby zwolnił, a ten odpowiedział: "Nie musicie tego przepisywać. Po co wam kopia książki? Są w bibliotece. Zróbcie ksero poruszanych tu zagadnień - wystarczy do egzaminu"  :giggle:  Inne dwie, nauczyły mnie w jeden semestr, więcej niż dwudziestu przez 6 lat (powtarzałem jeden rok)

     

    U jednego z profesorów oblałem pedagogikę (główny przedmiot, jakby nie patrzeć). Na poprawce mówiłem dokładnie to samo, wklejając książkowe, utopijne pierdoły. Usłyszałem krótko: "teraz to pan się nauczył, nie można było tak od razu?"  :burned:

     

    ###

     

    A tak z zupełnie innej beczki. Pomijając słabszy wzrok - stereoskopia (lewe oko widzi gorzej), okulary pryzmatyczne... czy jak im tam (ciekawe od czego  :lie:  ) okulista, widać że uczciwy gość, ponieważ odesłał mnie do: neurologa, kardiologa, gastrologa. Wszystko to, mogło mieć wpływ na "widzenie w 3D". Musiał mieć 100% pewność. Upały (bradykardia), hurtowe ilości silnych leków od epilepsji, a do tego gastrolog (śpię w 5 min po większym posiłku) Wszystko prywatnie (100zł tu, 100zł tam...) Inaczej byłoby tak, jak u urologa. Zapisuję się 4 listopada... wizyta pod koniec lutego. I znowu "stówka". Trzy razy. Wszędzie usłyszałem "nie, nie ma wpływu". Z jednej strony to dobrze, z drugiej na samą myśl o łażeniu w pinglach mam ochotę popaść w depresję. 

    Mam sposób na Twój wzrok. Byłem na kursach, są autentyczne przypadki gdy lekarze nie dawali szans, a wzrok się poprawiał. Potrzeba samozaparcia i systematyczności, ale gdy się przyzwyczaisz będzie to normalna część Twojego dnia, nawet będziesz wtedy mógł wykonywać inne czynności.

    Kursy prowadzi mój tata, gdybyś był zainteresowany, albo chciał zapytać o coś to napisz do mnie.

  8. Jeśli chcesz to zrobić to najpierw poczytaj o tym, Nie możesz tego robić sama, musisz mieć dobre towarzystwo i traktować to poważnie. Jeżeli zaczniesz robić coś w tym kierunku to napisz. Szczerze mówiąc jestem ciekaw, ale uczestniczyć nie chcę. Powodzenia :)

    Dzisiaj miałem możliwy kontakt z nadprzyrodzonymi mocami. Na budowie, lub raczej podczas prac wykończeniowych przykręcałem końcówkę drążka rozporowego i gdy chciałem przykręcić drugą wydawało mi się że są już dwie. W takim stuporze obróciłem ten drążek parę razy i jak w nagłym przypływie świadomości popatrzyłem się na niego ze zdziwieniem zobaczyłem że druga nakrętka jest na szafce, a gdy obracałem drążkiem wydawało mi się że są na nim obie. Prawdopodobnie stan w jakim byłem tłumaczy to zjawisko, ale nigdy nie można być pewnym.

  9. Hmmm nie, szczerze mówiąc nie, da się przyzwyczaić gdy dzieje się to często.

    Może tylko ja jestem na tyle nienormalna żeby się nie przejmować takimi rzeczami i mogę normalnie być spokojna :rainderp:

     

     

    A ja mam w sumie zamiar, ciekawi mnie tak w sumie czego te wszystkie duchy chcą i czemu mnie straszą, może dałoby się jakoś im pomóc w dotarciu do zbawienia czy jakoś tak. Było by w sumie miło się dowiedzieć.

    Jeśli chcesz to zrobić to najpierw poczytaj o tym, Nie możesz tego robić sama, musisz mieć dobre towarzystwo i traktować to poważnie. Jeżeli zaczniesz robić coś w tym kierunku to napisz. Szczerze mówiąc jestem ciekaw, ale uczestniczyć nie chcę. Powodzenia :)

  10. Ooo temacik idealny dla mnie~

     

    Wiele razy zdarzyło mi się doświadczyć "dziwnych zjawisk". Nie raz zauważam jakąś osobę kontem oka, a konkretnie moją prababcię. Nie raz widziałam ją w niejednym pomieszczeniu w moim domu. Zresztą nie tylko ją.

    Kiedyś siedziałam sobie w pokoju przed kompem, no normalnie tak o po szkole. Byłam sama. W holu w moim mieszkaniu jest szafa taka zasuwana. No i zostawiłam ją otwartą (często zapominam ją zamykać ojej x"D). Gdy drzwi od tej szafy są zamykane odzywa się charakterystyczne skrzypienie. No i siedzę tak i siedzę i nagle słyszę że szafa się zamyka. I takie "o co chodzi". Wstaję i idę do holu. Szafa zamknięta, a przysięgam, że zostawiłam drzwi otwarte! Nie mógł to być wiatr bo jak mówiłam drzwi są zasuwane i ciężko jest je pchnąć. Do dziś nie wiem jak to wyjaśnić.

    Kolejną rzeczą jest to, że gdy wychodziłam kiedyś z domu z babcią i z mamą miałam zamknąć drzwi. No to babcia i mama wyszły i czekają na windę. Ja zamykam drzwi i nagle co? Czuję jakby coś ciągnęło za klamkę z drugiej strony drzwi. Nie mógł to być przeciąg bo dzień był ciepły i bezwietrzny, a mojego dziadka obecnie nie było więc to nie mógł być on. Babcia do mnie podchodzi i pyta się co się stało a ja powiedziałam o co chodzi. Co było dobre gdy babcia spróbowała drzwi zamknęły się normalnie. Mam wrażenie jakby ktoś próbował zatrzymać mnie w domu...

    Nie raz wydaje mi się że ktoś mnie obserwuje.

    Jako dziecko miałam "zmyślonych" przyjaciół. Chłopca i dziewczynkę. Rozmawiałam z nimi i bawiłam się, zastąpili mi kontakt z realnymi dziećmi. Gdy wyprowadziłam się z mojego dawnego domu oni po prostu zniknęli i więcej ich nie widziałam. Nie mam obecnie pewności czy oni naprawdę byli wyimaginowani czy nie.

    Kiedyś gdy szłam nocą wraz z babcią obok jednego z kościołów na wielkim murze zobaczyłam cień kobiety z wózkiem, a gdy rozejrzałam się dookoła nikogo nie było, żadnej żywej duszy prócz mnie i mojej babci. Cień jeszcze przez chwilę widniał na murze po czym przesunął się dalej i zniknął.

    Gdy chodziłam do 3 klasy podstawówki wracałam sama do domu, była zima, ciemno i w ogóle. Padał śnieg. Zobaczyłam jakąś panią w białej sukience, która stała przede mną i się uśmiechała. Gdy podeszłam bliżej jej już nie było. Przez jakiś czas się bałam a później zrozumiałam że to musiał być dobry znak c:

    Rozmawiałam o tym wszystkim z ciocią i ona powiedziała że gdy była w moim wieku również kątem oka dostrzegała dziwne postaci, obecnie sama miewa też prorocze sny.

     

    Całkiem niedawno, nocą była ok 3 wstałam i poszłam do kuchni po szklankę wody. Obróciłam się by spojrzeć na mój pokój czy zostawiłam zapalone światło. Było zgaszone, jednak zobaczyłam moją prababcię siedzącą na moim łóżku. Nie była to zbyt wyraźna postać, ale mam wrażenie że to była ona. Nie możliwe że to któryś z moic domowników babcia z dziadkiem śpią a mamy obecnie w domu nie ma.

     

    Wooo tyle tego jest xD

    Łoo, dużo tego Ci się przytrafiło. Nie boisz się widując tak często paranormalne rzeczy? Często oglądam horrory w nocy przed snem, zresztą tak jak i inne filmy, w swoim starym domu także to robię, a nikogo nie ma i nie mam problemów z pójściem do piwnicy, czy na strych. Jeśli jednak zdarzyłoby mi się zobaczyć coś takiego, albo regularnie widzieć to prawdę mówiąc bałbym się. Nie pamiętam tego (wiem to z opowieści mamy), ale 2 razy w życiu miałem taki przypadek że wybiegłem z łóżka w nocy i powtarzając się, głośno kląłem na cały dom. I spodziewam się że taka byłaby moja reakcja gdyby coś tak niespotykanego się pojawiło. 

    Takie rzeczy są bardzo interesujące, ale wolę jak mi się nie przytrafiają :fluttershy5:

    Wierzę w takie przypadki, ale bez przesady. Nie boję się że "duch mnie zje abo co", ale np. sesji z tabliczką Ouija bym za chiny nie odbył. Wg. mnie można wierzyć albo nie, ale są rzeczy których należy unikać.

×
×
  • Utwórz nowe...