Skocz do zawartości

Airlick

Brony
  • Zawartość

    2133
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    34

Posty napisane przez Airlick

  1. 20 godziny temu MasterOfRainbows napisał:

    Żebym nie mógł zabić na serię z szybkostrzelności tak? Żebym musiał użyć wszystkich skilli by dorwać takiego Żniwiarza ... no dzięki blizz.

    @EDIT: Dobra teraz wiem o co chodzi: żeby McCree nie dał rady zabić tanka na 2 magazynki czyli: granat, szybkostrzelność, przewrót, szybkostrzelność, lecz mam nadzieję, że każda inna postać spadnie na jeden magazynek.

      Ukryj zawartość

     

     

     

    IMO powinno być tak, żeby Tracer/Zenyatta/Widow schodzili na 3-4 strzały (w zależności od miejsca, w które dostaną), bardziej tankowate jak Reaper na 5-6, a na tanków powinien musieć wyładować 2 magazynki i jeszcze poprawić trzecim, czyli ~13 celnych strzałów w takiego Hoga. 

     

    Problemem z McCree jest to, że on musi być w stanie ZAWSZE wygrać 1v1 z każdym poza tankiem, jeśli nie popełni dużego błędu (czytaj: nie trafi E). I z tankiem też, jeśli będzie na tyle bezmyślny, żeby pójść z nim na 1v1, ale nie może być w stanie zabić go w 2 sekundy. Taka jest po prostu jego rola w grze. Jeśli dostanie zbyt dużego nerfa, stanie się bezużyteczny, bo po co ktoś miałby brać McCree, jeśli taki Reaper będzie mógł zabić go 1v1, nie licząc na cud? O Tracer nie mówię, bo dobrze grająca Tracer jest w stanie spokojnie utrzymać McCree na dystansie i powoli go ubić. 

     

     

     

     

    Z serii opowieści smutnej treści, wczoraj grałem D.vą. Trafiła się Lijiang Tower. 

    Miałem 4 złote medale (co jeszcze szczegółnie zabawne w przypadku D.vy, jeśli chodzi o DPS), dominowałem hardo, czego nie można do końca powiedzieć o moim teamie. Dwie rundy były całkiem wyrównane, było 1:1. W ostatniej mieliśmy z 5 minut overtime, obie strony na 99%. Takiej wyrównanej rundy nie miałem nigdy. Byliśmy już dosłownie o włos od wygranej, na moim ekranie jedynym z przeciwnego teamu w punkcie był Reaper na >10% hp. Strzelam. Mam już gotowe ulti, więc gdyby ktoś zdążył jeszcze dobiec, to i tak by padł.

    I co?

     

    I DISCONNECT. Wróciłem po 30 sekundach i to wystarczyło, żebym obejrzał wielkie DEFEAT na ekranie. Jeśli ktoś kiedyś myślał, że ma pecha, to nie widział tej gry. To była najbardziej niezasłużona przegrana, jaką miałem kiedykolwiek w jakiejkolwiek grze, i prawie wyprowadziła mnie z równowagi. A ja jestem niespotykanie spokojnym człowiekiem.

     

    W sumie to chyba dobrze świadczy o OW, że potrafi wzbudzić w ludziach takie emocje. :spike: 

  2. 9 godzin temu Katastrof napisał:

    Wiem czego mi brakuje w Overwatchu: serialu na silniku gry. Kurcze ta animacja pt. "Zlecenie"/"Alive" była super, inne też są spoko. Ten konkretny akurat skojarzył mi się z "Drugim odrodzeniem" z Animatrixa. Akcja, muzyka, brytyjski akcent Smugi/Tracer, dynamika, bullet-time, voice acting... no świetne, po prostu świetne.

     

    Na silniku gry to rewelacji by nie było, ale na 100% będzie więcej regularnych animacji. Zauważ, że w filmiku "We are Overwatch" było kilka flashy z innymi bohaterami, mianowicie Pharą, Mercy, D.vą. Była też Tracer w Numbani. To były tylko kilkusekundowe flashe, ale nawet coś takiego kosztuje grube pieniądze i nie tworzyliby tylu różnych assetów dla minutego filmiku, gdyby nie planowali ich wykorzystać w większych animacjach. Moją teorię potwierdza fakt, że w jednym z flashy był S76, i jego scenka była o wiele krótsza i ewidentnie o wiele gorzej animowana od tych z Pharą, D.vą i Mercy, które były takiej samej jakości, jak "Dragons" czy "Alive" - i ten słabiej animowany flash S76 nie był wykorzystany w jego filmiku. Poza tym te scenki (przynajmniej z D.vą i Mercy) prezentowały ważne elementy ich lore. Osobiście obstawiam, że Blizzard planuje wypuścić animacje dla każdego istniejącego bohatera, a później na bieżąco przy wypuszczaniu nowych. Pewnie będzie trwało z 2-3 lata, zanim wyjdą wszystkie dla starych postaci.

     

     

  3. 19 godzin temu Lucas napisał:

    Siły pokojowe ONZ i Overwatch.

    Posiadają kilka wspólnych cech:

    -walka o pokój na świecie

    -międzynarodowy oddział zbrojny

    -charakterystyczny, niebieski kolor

    Jak i też odmiennych:

    -bliska, nieokreślona przyszłość

    -upadek Overwatch

     

     

    Fabularnie to Overwatch został założony przez ONZ, także analogii naprawdę nie trzeba szukać na siłę.

     

    3 godziny temu Selenium napisał:

    Przeglądając te wszystkie posty nasunęło mi się pytanie:

    Czy Overwatch da radę przebić CS'a?

    Moim zdaniem na zachodzie jest na tą grę większy hype, choć nie raz zdarzyło mi się usłyszeć gdzieś w miejscu publicznym coś o Overwatchu. Trudno by był bardziej popularny bo cena straszy, no ale Diablo jakoś sukces osiągnęło, pomimo dużej ceny.

    No i Overwatch ma lepszy system otwierania skrzynek czy chociażby nawet różne, i różniące się od siebie postaci.

     

     

     

    Za każdym razem, gdy ktoś w jednym zdaniu stawia "Zachód" i "cena straszy", jakaś część mnie umiera. Ani na Zachodzie, ani na dalszym niż Rosja Wschodzie, cena nikogo nie straszy. Cena może straszyć ludzi w Polsze (i mam nadzieję, że taki był kontekst zdania), na Bałkanach czy za naszą wschodnią granicą, może w Ameryce Południowej, o Afryce nie wspominam, bo tam nie słyszeli o komputerach. Całej reszty świata cena Overwatcha nie straszy w ogóle. I powiedzmy sobie szczerze, większość Polaków (przynajmniej graczy) cena nie tyle straszy, co wolą kupić co innego. Ich wybór, jeśli myślą, że gra nie jest tyle warta. Ja powiem tylko tyle, że OW będzie rozwijany przez długie lata, a płacić będzie można co najwyżej za lootboxy, bo wszystkie nowe mapy i postacie będą darmowe. Według mnie 160 złotych to śmieszna cena za tak dobrą grę, w którą na pewno będę grać DŁUGO, bo jest jakby zrobiona pode mnie - szybka, nie trzeba czekać całe minuty na nową grę, a potem spędzać 10 minut w lobby, żeby pod koniec ktoś wyszedł, postacie są proste w obsłudze, ale mają wysoki skill cap... Czego można chcieć więcej?

     

    Ale nie, OW nie przebije CSa, bo te gry mają jedną jedyną cechę wspólną, a jest nią celownik pośrodku ekranu. CS jest grą skrajnie profesjonalną, OW bardziej zręcznościową. Ja bym powiedział, że więcej graczy i widzów OW odbierze wszystkim MOBA, bo są do niego bardziej zbliżone charakterem od CSa. 

    • +1 3
  4. Najzabawniejsze są negatywy na metacriticu, jakby czytało się klony Talarów. 

     

    Hurr durr, nie ma kampanii, gra nie jest warta 40$, herp, słaba grafika, derp, nie ma balansu, wszystkie postacie są OP!!!11 OMG, fani Blizza łykają tą rozhajpowaną papkę zamiast grać w darmowego TF2, branża upada przez takich jak wy, zabijcie się!!11

    Większość z tych ludzi nawet nie kupiła gry, a pozostali albo nie grali w FPSy w ogóle, albo za dużo grali w CSa. :derp6: 

    • +1 1
  5. 9 godzin temu Talar napisał:

    Fakty są takie, że mi się to nie podoba, a np. Tobie tak. Więc nie ogarniam po co ta cała spina na mnie.

     

    Fakty są takie, że ton twojego posta brzmiał, jakbyś głosił prawdy objawione. Spina bierze się oczywiście stąd, że dawno mnie tu nie było, a muszę dbać o reputację. A ty się nawinąłeś, obrażając moją nową ulubioną grę. 

    • +1 2
  6. godzinę temu The Silver napisał:

    @Airlick tutaj przede wszystkim chodzi o ból dupy na samego Blizzarda, a wszystko się zaczęło po premierze Diablo 3, gdzie wielu graczy uznało, że gra poszła pod piękną grafikę oraz straciła klimat 2. Jeszcze więcej shitstormu było jak wydawano HOTSa oraz Hearthstone - wielu starych wyjadaczy nie rozumiało tych gier i zaczęło hejtować firmę, bo ... tak. Nawet jeśli Blizzard poszedł w stronę nowych graczy to i tak robi to z klasą, czemu przykładem jest właśnie Overwatch. Samo wydawania tych wszystkich komiksów, filmików oraz różnych historyjek pokazuje, że firma bierze swoją nową produkcję na poważnie i stara się aby wszystko było dopracowane i miało ręce i nogi.

     

    Mylisz się, ten sam ból dupy był powodowany choćby abonamentem i dodatkami w WoWie. Blizzard zawsze miał niewielką, ale bardzo głośną grupkę hejterów, bo wszystko, co w opinii większości jest dobre, zawsze będzie krytykowane przez te parę osób, które muszą zgrywać oryginalnych i próbować udowadniać większości, że to oni mają rację. Od takiej grupki zawsze się zaczyna fala hejtu na popularne rzeczy, tyle że muszą być ku temu podstawy. Blizzard tych podstaw praktycznie nie daje, dlatego nie pojawia się mentalność stada i ta grupka pozostaje grupką, a nie większą częścią graczy. Idąc w inną skrajność, hejt na Biebera też zaczął się na pewno od grupki ludzi, którym nie spodobała się jego błyskawicznie rozdmuchana popularność, ale że były podstawy ku hejceniu Biebera (a były nimi: gówniana muzyka i zachowanie tak samego chłopca, jak i jego fanek), to hejt szybko się rozlał. 

     

    29 minuty temu Garin napisał:

    Ale OW nie ma czapek!!!!!!11111oneone

    No i w sumie śmiesznie by było, gdyby ulepszony klon na sterydach od Blizzarda był słabszy od dziewięcioletniej gierki Valve

     

    Tak można powiedzieć o każdej grze, gdyż dla jednego jakaś gra wystarczy na 1000+ godzin, a inny po paru godzinach, czy nawet minutach rzuci ją w kąt oraz zapomni o jej istnieniu.

     

    Nie, nie grałem w otwarta betę. Oglądałem za to gameplaye.

     

    No byłoby śmiesznie, ale nie jest, bo jest bez porównania lepszy. 

     

    Nie miałem na myśli subiektywnego odbioru gry, a raczej to, że OW to gra na lata, za którą zapłacisz raz. To nie CoD, którego kupuje się co rok. Blizzard na 100% nigdy nie zmusi graczy do kupna nowych postaci czy map do multi. Ja myślę, że singla też nigdy nie będzie, a jedynymi rzeczami, które będzie można kupić za prawdziwą kasę, będą skiny, emotki etc. 

     

    W tą grę trzeba zagrać, gameplaye to nie to samo. 

  7. R'hllorze, widzisz i nie palisz?

     

    Overwatch jest warty i 300 złotych. 150? Śmieszna cena za grę, w którą będzie można grać latami, a Blizzard nigdy nie weźmie szekli za nowe mapy i postaci. Nie zdziwiłbym się, gdyby zaczął wypuszczać płatne single playerowe kampanie poszczególnych postaci, do tego pewnie z unikatowymi skinami i resztą zabawek, ale to będą całkowicie opcjonalne rzeczy. Większość ludzi, zwłaszcza na Zachodzie, nie ma problemu z wydaniem takiej kasy na grę, która im się spodobała. Gwarantuję wam, że na nich (w sumie: nas, bo ja już OW kupiłem) Blizzard zarobi więcej, niż gdyby obniżył cenę dla tych, którym ona przeszkadza. I na niedobór graczy też nikt nie będzie narzekać - w betę OW zagrało prawie 10 milionów graczy, więcej niż w betę Battlefronta (i to jest potwierdzone info), który był grą rozhype'owaną do granic możliwości, bo nie dość, że był grą od EA, a EA zawsze wydaje miliony dolanów na marketing, to jeszcze wychodził po premierze Przebudzenia Mocy. 

     

    Porównywanie OW z TF2 jest nietrafione zupełnie, bo OW jest grą bijącą TF2 na głowę pod wszystkimi względami. Oh, no tak, poza tym, że TF2 jest darmowy, a na OW trzeba wybulić. :lol: Porównywanie go z CS:GO to już w ogóle czysty i niczym nieskrępowany idiotyzm, no ale znowu, CS:GO kosztuje tyle, co paczka orzeszków, a OW jednak trochę więcej. 

     

    12.05.2016 at 11:35 Talar napisał:

    a jak ma być jakaś tam postać z czasem, to niech to będzie jakaś hinduska w typowym wdzianku.

    Grając w taką grę to właśnie postacie powinny dla mnie grać pierwsze skrzypce, a tutaj są one tak nudne i stereotypowe, że ja osobiście nie widzę w nich nic ciekawego. To samo mam w przypadku lola, iż postacie są najbardziej typowe, jak się tylko dało, ale to już inna bajka.

     

    Talar jak zwykle próbuje bawić się w wielkiego krytyka i znawcę, po czym popisuje się ignorancją. Śmiech na sali. Polecam najpierw dokształcenie się w temacie, o którym chcesz się wypowiadać, zanim zaczniesz sączyć jad, a następnie zainwestowanie w słownik synonimów, bo ile razy użyłeś w tym temacie słów "typowe" i "stereotypowe", to... w sumie pewnie nikt nie wie, bo komu chciałoby się liczyć? W każdym razie - dużo.

     

    12.05.2016 at 14:39 Virtual_Wolfy napisał:

    Chodzi mi bardziej o to, co się dzieje, jak na obronie weźmiesz 6 Bastionów. Przy odpowiednim dobraniu drużyny (i stosunkowo równym umiejętnościom graczy) balans jest całkiem dobry. Ale jak, ja wcześniej, grasz 6 Bastionów na obronie, lub masz w przeciwnej drużynie 3 typów lv 30+, gdzie w twojej najwyższy to 18, to takiej gry zbyt równą nazwać nie można, niestety.
    Z kolei zmiana postaci w trakcie rozgrywki to coś, co zawsze mnie irytowało w grach - często psuje to balans, a także rozgrywkę, jak przyjmiesz jakąś strategię i nagle przestaje działać, bo tym sobie z tankiem nagle biega z medykiem, których już wcześniej miałeś dwóch.

     

    Ojej, a atakujący wezmą 5 Hanzo i Reinhardta, którzy wywalą naraz 5 spray shotów i 4 z tych Bastionów wyłoży się od razu, a pozostałych dwóch zdejmie się normalnymi strzałami, a oni nie zdążą w tym czasie zepsuć shielda Reinhardta. 

     

    Nie rozumiesz, czym jest balans. Balansu nie widać, grając z idiotami albo na idiotów. To, że ludzie niemający bladego pojęcia o grze włażą Bastionowi raz za razem pod celownik, nie czyni go OP postacią. To, że ludzie nieumiejący poradzić sobie z daną sytuacją w grze przegrywają, nie znaczy, że jakieś combo typu 6 Bastionów jest OP. Jest 20 najróżniejszych sposobów na skontrowanie takiego Bastiona, od shielda Zaryi, poprzez deflecty Genjiego, spray shoty Hanzo czy po prostu snajpy Widowmaker, do lodowej ściany Mei. 

     

    To, że matchmaking zawalił i utworzył niezbalansowane pod względem poziomu teamy, nie znaczy, że w grze nie ma balansu. To, że ktoś nagle zmieni postać i wasza misterna taktyka przestaje działać, nie znaczy, że gra jest niezbalansowana. Tak, może to zepsuć grę, ale nie ma nic do rzeczy z balansem. To jest po prostu czynnik ludzki, jak wszystko, co opisujesz. Na ten moment jedyną ewidentnie lekko OP postacią jest Tordbjorn, bo jego turret robi to samo, co Bastion, ale ma mniejszy spray na dużym dystansie, wykrywa przeciwników dookoła siebie bez żadnego opóźnienia, a do tego dochodzi jeszcze sama postać, która też trochę dpsu robi. Bastiona można nawet zabić, zanim się ogarnie, że strzelasz mu w plecy, turret Bjorna będzie strzelał w ciebie, zanim ty ogarniesz, że wyszedłeś mu na plecy. :derp6: Jest jeszcze Mei, która chyba ma trochę za mały cooldown na ścianie, ale i ją da się skontrować, zresztą nie ma żadnej mapy, w której nie byłoby możliwości obejścia jej ściany, a dwóch miejsc naraz nie zablokuje. I to tyle, reszta postaci jest w 100% zbalansowana. 

     

    W każdym razie, ja właściwie byłem pewny, że OW będzie hitem, beta tylko utwierdziła mnie w przekonaniu. Biorąc pod uwagę, że praktycznie nie ma głosów krytycznych pośród ludzi, którzy w niego faktycznie grali, to coś w tym jest. Krytykują go głównie, jak tutaj, ludzie czujący potrzebę afirmacji swojego bólu dupy z powodu ceny, albo ludzie w zasadzie nielubiący FPSów, którzy wypróbowali go tylko dlatego, że to gra od Blizzarda. 

    • +1 1
  8. Wiesz, można ci życzyć powodzenia, może znajdziesz jakąś ofiarę, ale te przeliczniki uwzględniają tylko ceny bezpośrednio na Steamie... Tymczasem prawda jest taka, że większość z tych gier, co tam masz, jest darmowa albo można je kupić na allegro czy jakimś gamecodes.pl za parę złotych. I wyjdzie na jedno, albo nawet taniej niż u ciebie, do tego bez ryzyka, że dostaniesz bana za handel kontami, który, jak sądzę, jest zabroniony. 

     

    Moje konto niby jest warte 1500 dolanów według obecnych cen na Steamie, a wątpię, żebym dał radę sprzedać je za 500. :derp6: No, ale nie żebym się czepiał. 

     

    Jak to mówią 'Murykanie, reality check. 

  9. Stała się P2W praktycznie od razu po premierze, kiedy Trion uznał, że dobrym pomysłem jest wrzucenie praktycznie niezbędnego do progressu itemu wyłącznie do cash shopu. To znaczy, początkowo była też ekstremalnie niska szansa na dropa przy ścinaniu drzewek, później w ogóle to usunęli i zostawili tylko w cash shopie - może później znowu to zmienili, ale wątpię. W każdym razie, gra w miesiąc po premierze już leżała i kwiczała. Trion zepsuł to kompletnie przez brak reakcji na botowanie i dopuszczenie do wykupienia praktycznie całej ziemi w parę godzin po premierze. Nie byłoby tak źle, gdyby to gracze "uczciwie" tworzyli nowe postacie i wykupowali ziemię, ale prawda jest taka, że to wszystko robiły boty. Według ostatnich informacji, jakie miałem, obecnie większość działek jest zapuszczona i wystawiona na sprzedaż, tyle że nawet nie ma komu ich kupować, a nawet gdyby było, to ceny są zaporowe - a tak jest przez boty, albo przynajmniej przez inflację wywołaną przez boty tuż po premierze. 

     

    Trion po prostu pozwolił na zepsucie ekonomii w grze nastawionej właśnie na ekonomię. Ludzie nie widzieli sensu grania w to. Im mniej ludzi, tym mniej potencjalnych klientów, a to znaczy, że trzeba jakoś zachęcić/zmusić pozostałych do płacenia. Kiedy coś takiego stało się po premierze ESO, to Bethesda zrobiła falę rollbacków i perma banów dla hackerów, którzy zepsuli ekonomię. 

     

    W AA adnych rollbacków ani fali banów nie było, więc chociaż najświeższych informacji nie mam, to wiedząc, co się działo zaraz po premierze, trudno mi wyobrazić sobie, żeby gra nie była P2W. Potencjał zmarnowany po całości, bo to naprawdę fajna gra była. 

  10. 16 minut temu The Silver napisał:

     

    Nie byłeś w takim liceum, więc nie wiesz jak tam sytuacja i środowisko wygląda. Szkoła oraz jej uczniowie, które odnoszą sukcesy w olimpiadach, konkursach, ma bardzo dobre wyniki matur w województwie MUSI być dobra. Ok, obraz liceum który prezentuje może wydawać się zbyt piękny, ale nie jest to żadne kłamstwo czy brednie. Ja w mieście mam 2 takie licea i żeby się do któregoś dostać, trzeba mocno się przyłożyć do egzaminów po gimnazjum. No i do takiej szkoły idą ludzie, którzy chcą coś z niej wynieść, a nie tzw. cwaniaczki z gimbazy, który będą ci dokuczać nawet tam. I nie, ci którzy się dostali to nie jakieś kujony i nauka im tylko w głowię. Straszyli mnie czymś takim w gimnazjum, ale jak zwykle ktoś coś poprzekręcał o 180 stopni. Plus taki, że moja mama tam pracowała, więc wiedziałem jakie to liceum jest. I nie, nie byłem jakiś wyjątkowy, ponieważ miałem mamę nauczycielkę i łatwiej miałem z nauką. Zresztą jak skończyłem 1 klasę, to odeszła na emeryturę. Ja przez tamte 3 lata nie odnotowałem żadnych przykrych sytuacji, wykluczenia czy tam wrednego zaczepiania. Raczej nikt by się nie odważył na jakieś mega akcje, bo dyrektorka w szkole jest ostra, a wkurzenie jej równa się potężnym zgonem mentalnym. Ja z chęcią bym moje liceum polecił każdemu.

     

    Cieszę się, że wiesz, gdzie się uczyłem, ale tak się składa, że byłem w dobrej licbazie, mającej 100-letnią tradycję, która rok w rok miała finalistów olimpiad na poziomie krajowym. Napisalem, że nie chodzi mi o poziom naukowy, bo nie ma on kompletnie żadnego związku z poziomem moralnym. Pewnie, że nie będzie jakichś bójek, kradzieży, interwencji policji jak w przeciętnej zawodówce, ale to nie znaczy, że nie ma nękania psychicznego.

     

    Znałem wiele dzieci nauczycieli, chodzących do tej samej szkoły, w której uczył rodzic (w zasadzie i w podstawówce, i w gimnazjum, i w licbazie miałem takie osoby w swojej klasie, więc mam dobre informacje), i NIGDY nie zdarzyło się, żeby mieli problemy czy z innymi uczniami, czy z nauczycielami. W licbazie była nawet sytuacja, że córka jednego z nauczycieli upiła się na wycieczce do nieprzytomności, a nie dość, że nie wyrzucili jej z wycieczki, to nawet nie dostała nagany ani obniżonego zachowania. Ale to jest dowód i na to, że do dobrej licbazy też wcale nie idą tylko ludzie, "którzy chcą coś z niej wynieść", i na to, że dzieci nauczycieli mają skrzywiony obraz swojej szkoły, bo są cały czas pod kloszem. I tu nawet nie chodzi o to, że rodzic coś w tym kierunku robi, wystarczy, że wszyscy wiedzą, że dany uczeń jest dzieckiem nauczyciela. Takie wu-wei. :kappa:I nikt nie podskoczy, i każdy będzie chciał go mieć po swojej stronie. 

     

    Wniosek? Tak samo w podłej zawodówce znajdziesz przyjacielskie osoby, może mniej zdolne, ale zwyczajnie dobre, tak w najlepszej licbazie możesz trafić na najgorsze łajzy. Szansa jest dokładnie taka sama, różni się tylko forma. Wszystko sprowadza się do tego, że trzeba umieć odnaleźć się wśród ludzi i wyciągać z nich te dobre cechy, inaczej można stać się w najlepszym wypadku elementem tła, na które nikt nie zwraca uwagi, albo ofiarą. 

  11. 13.03.2016 at 22:13 The Silver napisał:

    Nie załamuj się - znam podobne, a nawet gorsze przypadki. Nowa szkoła = nowi ludzie = nowe znajomości. Znajdź takie liceum, które ma jako taką opinię, aby nie trafić na dwulicowych uczniów, a nauczyciele będą rozumieć ucznia i pomogą mu w efektywnej nauce do matury. Dobrym sposobem znajdywania nowych kolegów/koleżanek jest po prostu obserwacja otoczenia i jak @Maniek wspomniał, znaleźć takie osoby, które również wyglądają jakby były w podobnej sytuacji co ty. Zrób wszystko, aby ten rok wytrzymać, zdać egzaminy i pożegnać się z tym środowiskiem, bo wątpię, aby takie osoby w ogóle były wrażliwe w jakimś stopniu na drugiego człowieka. Głowa do góry. My cię tutaj rozumiemy. Przechodziliśmy lub nie (ja tak) przez podobne sytuacje, więc nie jesteś tutaj osamotniona, ale my jakoś to przezwyciężyliśmy, więc ty także to możesz zrobić. Odwagi :twilight2:.

     

    Ależ banały. Naprawdę nie rozumiem, co ma reputacja szkoły do poziomu (moralnego, nie naukowego) uczniów. W porównaniu z gimnazjum, w liceum nie zmienia się za wiele. No, zmienia się tyle, że po gimnazjum odsiewa się trochę, ehem, mniej zdolnych, którzy idą do zawodówek i techników (chociaż część techników niczym nie odstaje od liceów, ale są i takie, które nie są dużo lepsze od zawodówek), a idący do licbazy, będąc zwykle inteligentniejszymi, często znają bardziej wyrafinowane sposoby dręczenia ludzi. Ale dalej istnieje presja grupy, której zdecydowana większość ulega, dalej więc ludzie są fałszywi i, mówiąc poetycko, okrutni wobec tych nieprzystosowanych. 

     

    Tak więc traktowanie zmiany szkoły jako leku na wszystko problemy jest zwykłą głupotą, albo, ujmując to lżej, naiwnością. Oczywiście jest szansa, że w nowym otoczeniu uda mu się znaleźć w tej fajnej grupie, a nie znowu na uboczu, ale to jest tylko szansa. Trzeba jeszcze umieć ją wykorzystać. Trzeba też zastanowić się, czy warto. 

  12. Dlaczego łamiesz linie w losowych momentach? Czy może one nie są losowe, tylko ich sens jest tak zakamuflowany, że ja go nie widzę? W paru przypadkach uda ci się to zrobić dobrze, w większości jest zupełnie bez sensu. Z interpunkcji robisz najpodlejszą dziwkę, ale to w sumie jest wspólnym punktem większości takiej "poezji", więc może nie powinno się tego traktować jako wady? 

     

    Treści nie komentuję, bo jak sam napisałeś, takich wierszyków można znaleźć tysiące. Ale forma jest naprawdę koszmarna. 

     

     

×
×
  • Utwórz nowe...