Skocz do zawartości

Emily

Brony
  • Zawartość

    437
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Emily

  1. //Give me time, wysyłacie pięć wiadomości na minutę, a ja tu próbuję posty pisać. Po za tym gdzieś w połowie pisania posta stwierdziłam, że jakoś to głupio brzmi i zaczęłam od nowa

     

    - Cóż, uciekniecie to zginiecie tak czy siak. Jesteście rebelią, macie przewalone od samego początku. - powiedziała niebieskowłosa dziewczyna cicho się śmiejąc. Gdy zauważyła, że ludzie skierowali na nią swój wzrok, błyskawicznie znikła w tłumie. 

    Olef pokiwał głową.

    - Dobrze, jednak wciąż uważam, że powinniśmy zając się sprawą szpiegów. Nie wiadomo komu możemy ufać. Wojska zmierzają w naszą stronę, mogą być tu w przeciągu kilku dni. Zaatakują tak czy siak, ale w przypadku porażki nie powinni się dowiedzieć kim jesteśmy. - powiedział rozglądając się po tłumie. Nie miał zamiaru odbierać ludziom nadziei na to, że mogą wygrać, ale wolał rozważyć wszystkie możliwości. Nie mógł też pogodzić się z myślą, że mogliby przeprowadzić to bez niego. Od dziecka chciał wiedzieć o wszystkim i brać we wszystkim udział. Lubił być w centrum uwagi. Między innymi dzięki temu został doceniony w rebelii i zaczął coś znaczyć. Nie chciał tego teraz zmarnować.

    - Jesteśmy tutaj. Jeśli szpieg jest wśród nas, i tak może podać informacje o nas. Nie ma różnicy czy teraz czy później. - odezwała się któraś z osób w tłumie i Annuum po cichu przyznał mu rację. Nie mają nic do stracenia. Westchnął cicho.

    Tłum ludzi przybliżył się powoli do trzech osób, wcześniej kłócących się, teraz zaś namawiających ich do walki. Wielu z nich wierzyło w rebelię już od samego początku, część pomogła w jej największym osiągnięciu, jakim był zamach na księcia Cazara. Byli skłonni i gotowi do walki. Jedynie mała grupka pozostała gdzieś w oddali, szepcząc coś między sobą, jednak nikt nie zwrócił na nich uwagi.

     

    ***

     

    Siły zmierzające do miasteczka zatrzymały się na niedługim postoju. Żołnierze siedzieli w grupach, jedząc prowiant i rozmawiając po cichu. Gdzieś na obrzeżach stał samotnie młody mężczyzna, powoli konsumując przydzielony mu kawałek chleba z jakimś rodzajem mięsa. Nie było to może nic nadzwyczajnego, jednak jako pojedynczy posiłek sprawdzało się nawet w porządku. Od wielu lat jadali w ten sposób, przyzwyczaili się do tego. Jak przez mgłę pamiętał posiłki, które przygotowywała mu matka, gdy jeszcze był dzieckiem. Wiele przepysznych i jakże sycących potraw, których nazwy już dawno pozapominał. Ale potem trafił do akademii, która szkoliła chłopców na najlepszych wojowników i każdy posiłek stał się taki sam. Cicho uśmiechnął się przypominając sobie swój rodzinny dom, a następnie wrócił do obozu. Podszedł do żołnierza o niebieskich oczach i kręconych blond włosach i usiadł koło niego.

    - Hej, Malvagio. Nie uważasz, że coś jest nie tak z tymi rolnikami?

  2. - Wszystko i wszyscy są tu do dyspozycji, przynajmniej mam taką nadzieję. - odezwał się głośno kapitan, spoglądając na tłum oceniająco i starając się przerwać dyskusję, której co prawda nie słuchał od paru wymian zdań, niezainteresowany bardzo opiniami podległych mu ludzi. Nie podobała mu się panująca atmosfera, w powietrzu wisiał spór. - Oczywiście potrzebna jest tu współpraca i zgranie. Potrzebujemy ludzi, którzy są w stanie zapanować nad innymi i poprowadzić ich do zwycięstwa. Jak już zostało wspomniane, ucieczka nie wchodzi w grę. - Po tłumie rozszedł się szmer rozczarowania. Parę osób odeszło z miejsca zebrania, najwyraźniej licząc na inną odpowiedź i nie wierząc w fakt, że mogą coś sami zrobić. Parę osób chciało zabrać głos, ktoś nawet zaczął przepychać się w stronę dowódcy, ale kapitan znów zaczął mówić, ignorując kolejne pytanie o zaangażowanie innych dowódców.

    - Według informacji przesłanych nam przez szpiegów, armia wysłana przez królową złożona jest z około dwóch tysięcy specjalnie wyszkolonych żołnierzy, a także szpiegów. Uważam, że szczegółowe plany powinniśmy zostawić na później i wybrać spośród siebie tych najbardziej zaufanych, w tym oczywiście mnie, a następnie przedyskutować to w zamkniętym gronie. - powiedział, próbując odwrócić uwagę ludzi od rozwijającej się zażartej dyskusji. Parę osób prychnęło. Nie uważali go za zbyt wartego zaufania, szczególnie w momencie, gdy zdawał się celowo wspominać o braku dowództwa, nie tłumacząc jednak ich nieobecności. Jego próby także nie dały efektu, zmierzająca w stronę kłótni konwersacja zdawała się być o wiele bardziej interesująca. 

    Ktoś w tłumie krzyknął coś o istnieniu możliwości ucieczki i tym razem Olef musiał sam zacząć dyskutować z paroma spośród zebranych, co skutecznie odwróciło jego uwagę od rzucających się sztyletami ludzi. Jedyną osobą, która zdawała się go popierać była tajemnicza, niebieskowłosa dziewczyna, nieznana nikomu z miasteczka.

  3. Miejsce zebrania przepełnione było przeróżnymi ludźmi. Była tu prawie połowa całego miasteczka, a ludzie wciąż przychodzili. Było to pierwsze spotkanie z tak wysoką frekwencją, prawdopodobnie dlatego, że wieść o zmierzających w stronę miasteczka wojskach rozniosła się dość szybko wśród mieszkańców. Chcieli wiedzieć co powinni zrobić dalej, choć wielu z nich od razu uciekłoby, gdyby tylko dostali na to zezwolenie od dowództwa. Dlatego też część z nich zjawiła się tutaj - mieli nadzieję na otrzymanie jakże wygodnego dla nich polecenia ucieczki i ratowania własnego życia. Faktem, który wywołał ich zaniepokojenie, gdy szybko rozniósł się po ustach zebranych była nieobecność większości dowódców w miejscu spotkania. Jedynymi członkami dowództwa, których byli w stanie dostrzec w tym tłumie, zresztą łatwo, bo stali oni na małym podwyższeniu na środku, które służyło na codzień do ogłaszania wieści z miasteczka, był kapitan Olef Annuum i dwaj jego przyjaciele, będący nieco niżsi rangą od niego. 

    Brak dowództwa przyniósł zebranym pewne obawy, które jednak większość z nich zignorowała, uznając zapewne, że jeszcze zdążą się oni pojawić. Minęło jednak już piętnaście minut od planowanej godziny spotkania i dało się słyszeć przeróżne szmery i szepty zdziwienia. Po chwili Olef Annuum chrząknął głośno, zwracając tym samym na siebie uwagę ludzi. Głosy ucichły, a wiele osób obróciło swe głowy w kierunku dowódcy, słusznie przypuszczając, że zgromadzenie właśnie się rozpoczęło.

    - Witajcie. - odezwał się mężczyzna, na tyle głośno, by nawet stojący z tyłu byli w stanie go usłyszeć - Słyszeliście zapewne o tym, że do naszego miasteczka zmierzają siły królowej. - Przerwał na chwilę, upewniając się czy na pewno wszyscy słyszeli te wiadomości, które, przesłane przez szpiegów rebelii, przeraziły mieszkańców zarówno w sprawy buntowników wplątanych, ale także całkowicie z nimi nie związanych. Nie słysząc żadnych zaprzeczeń, kontynuował - Zebraliśmy się tu dzisiaj, niestety bez większości dowództwa, by przedyskutować nasze przyszłe działania.

    - Gdzie są pozostali przywódcy rebelii? - zapytał ktoś z tyłu, jednak nie dostał odpowiedzi. Może nie został usłyszany, a może to Annuum nie chciał na to pytanie odpowiadać i zwyczajnie je zignorował, ale kwestia ta zaczęła budzić coraz większe zainteresowanie wśród zebranych tłumów, nawet jeżeli odpowiedź na nie byłaby tak prosta, jak zwyczajny zbieg okoliczności i niemożność pojawienia się w tym miejscu i czasie przez kilka osób naraz.

    - Musimy zastanowić się nad naszą strategią - odezwał się kapitan zwracając się do swoich przyjaciół, a także reszty znajdujących się na miejscu osób - Może ktoś chce zacząć z propozycją? - zapytał z czystej grzeczności, gdyż sam opracowywał powoli w głowie plan i jako, że bardzo skromnym człowiekiem to on nie był, osobiście uważał, że ciężko będzie wymyślić lepszy.

  4. [Temat z zapisami]

    Minęło 10 lat odkąd królowa Darsallia zjednoczyła pięć księstw w krainie Helarr i objęła władzę nad nowo utworzonym królestwie Arhalii. Rządziła twardą ręką i pomimo dość wysokich kar za popełniane przestępstwa i skupieniu przez nią większości przemysłu w okolicach stolicy kraju, powiększając przy tym biedę przy granicy królestwa, była wciąż uwielbiana przez lud i wychwalana w pieśniach. W pewnym momencie jednak, w małym, rolniczym miasteczku oddalonym od stolicy o wiele mil, ludzie zaczęli się buntować. Powstała tam mała organizacja, nazywana przez postronnych Rebelią lub Buntownikami, której członkowie po cichu zaczęli snuć plany obalenia władzy. Plotki o niej zaczęły być coraz głośniejsze, aż w końcu wpadły w uszy pewnego szpiega, który poniekąd, choć nikt nie wiedział czy naprawdę tak było, przekazał te informacje królowej. Ta zdawała się nie przejąć się tym zbytnio, a przynajmniej sprawiała takie wrażenie. Podobno jednak wysłała ona do Rebelii swojego agenta, który raz na jakiś czas powstrzymywał ich plany.
    W taki sposób trwała ta cicha wojna, pewnego razu jednak jej ofiarą padł syn królowej, kilkuletni książę Cazar. To załamało zarówno Darsallię, jak i jej męża, króla Augusta, gdyż oboje byli do dziecka przywiązani, a młody książę miał w przyszłości zostać królem.
    Dzięki szybkim działaniom królewskich służb bezpieczeństwa szybko udało się pochwycić buntownika będącego odpowiedzialnym za zabójstwo, jednak było pewne, że nie działał on sam. Królowa, osuwając się na skraj rozpaczy, wysłała swoich najbardziej zaufanych żołnierzy i szpiegów do miasteczka, w którym z samego początku wybuchła Rebelia.

     

    ***

     

    Siły władczyni Arhalii zmierzały w stronę małego miasteczka na horyzoncie już od kilku długich dni. Nie byli bardzo zmęczeni, nawet pomimo krótkich i rzadkich postojów oraz oszczędzania zasobów. Większość z nich, szczególnie żołnierze, byli do tego przyzwyczajeni. Szpiedzy za to wyruszyli o wiele wcześniej, by przypadkiem nie wydać się, gdyby ktoś z miastowych zauważył ich maszerujących z wojskiem. Co prawda do miasteczka była jeszcze długa droga, bo i tempo marszu najszybsze nie było, ale co i rusz mijali ich przeróżni podróżnicy, rolnicy przewożące swoje towary, a także czychający przy drogach zbóje, którzy na widok armii królowej uciekali w popłochu. 

    Pomimo niezatrzymywania się w miastach, które było swoistą strategią, którą obrał ich dowódca z jemu tylko znanych powodów, żołnierze zaczęli zauważać biedę mieszkańców tych terenów. Większość z nich mieszkała w stolicy całe swoje życie nie podróżując daleko, ale w szkołach i akademiach uczyli ich, że obszary oddalone od niej są bogatsze i uprzemysłowione. To także powiedzieli im przed drogą tutaj, prawdopodobnie uznając, że biedota miasteczek nie zostanie przez nich zauważona.

     

    ***

     

    Przywódcy rebelii już dawno wiedzieli o nadchodzących wojskach. Szpiedzy przebywający w tym czasie w stolicy kraju, z których niektórzy mogli mieć jakiś związek z otruciem przyszłego następcy tronu, jak najszybciej przesłali informacje o wyruszającym konwoju. Niektóre były bardziej, niektóre mniej dokładne, ale z około dziesięciu listów udało się wyciągnąć mniej więcej pełny obraz wysyłanych sił. Jeden z informatorów podał także, że do miasteczka zmierzało też kilku szpiegów, co zaniepokoiło ich. Nie dość, że musieli przygotować się zbrojnie i dobrze się ukryć, nie mogli też ufać nikomu nowemu. Ba, nie było pewne czy mogą wierzyć ludziom z wewnątrz. Wiedzieli, że muszą jakoś sobie poradzić, bo ich misją, wielce dla nich ważną i szlachetną, było wprowadzić z powrotem pokój i równość w państwie. Dowódcy zaczęli jednak szykować się na możliwość ucieczki z miasteczka, a nawet kraju, zatajając to przed innymi członkami rebelii, bojąc się, że zostaną uznani za tchórzy. Nie wszyscy z nich zgadzali się z tym, uważając, że w istocie jest to kłamstwo i tchórzostwo, jednak nie byli w stanie w żaden sposób przekonać reszty.

    Nie będąc pewnym swej decyzji, generał Olef Annuum zwołał na ogólną naradę wszystkich członków buntowników. Miało ono odbyć się dziesiątego dnia po ostatniej pełni księżyca. Wszyscy, którzy wspierali rebelię otrzymali tego dnia rano mały płatek czerwonej róży, który był umownym symbolem spotkania o południu.

  5. 30 minut temu, Po prostu Tomek napisał:

    Mogę se zająć miejsce a potem dodać kp? Jem teraz :v

    Tak, spokojnie, nie mam narazie limitu miejsc, a nawet gdybym miała, to jeszcze nikt nie przekroczył. Zawsze można też dołączyć w trakcie gry ;).

  6. 4 godziny temu, Pingwinek Mroźny Caluś'a napisał:

    (Mam nadzieję, że KP jest w porządku, w razie czego poprawię ^^)

    Nie ma potrzeby, jest dobre :).

    Oba KP przyjęte i wpisane na listę. Za chwilę może ją wstawię do pierwszego posta.

  7. [Gra]

    Minęło 10 lat odkąd królowa Darsallia zjednoczyła pięć księstw w krainie Helarr i objęła władzę nad nowo utworzonym królestwie Arhalii. Rządziła twardą ręką i pomimo dość wysokich kar za popełniane przestępstwa i skupieniu przez nią większości przemysłu w okolicach stolicy kraju, powiększając przy tym biedę przy granicy królestwa, była wciąż uwielbiana przez lud i wychwalana w pieśniach. W pewnym momencie jednak, w małym, rolniczym miasteczku oddalonym od stolicy o wiele mil, ludzie zaczęli się buntować. Powstała tam mała organizacja, nazywana przez postronnych Rebelią lub Buntownikami, której członkowie po cichu zaczęli snuć plany obalenia władzy. Plotki o niej zaczęły być coraz głośniejsze, aż w końcu wpadły w uszy pewnego szpiega, który poniekąd, choć nikt nie wiedział czy naprawdę tak było, przekazał te informacje królowej. Ta zdawała się nie przejąć się tym zbytnio, a przynajmniej sprawiała takie wrażenie. Podobno jednak wysłała ona do Rebelii swojego agenta, który raz na jakiś czas powstrzymywał ich plany.
    W taki sposób trwała ta cicha wojna, pewnego razu jednak jej ofiarą padł syn królowej, kilkuletni książę Cazar. To załamało zarówno Darsallię, jak i jej męża, króla Augusta, gdyż oboje byli do dziecka przywiązani, a młody książę miał w przyszłości zostać królem.
    Dzięki szybkim działaniom królewskich służb bezpieczeństwa szybko udało się pochwycić buntownika będącego odpowiedzialnym za zabójstwo, jednak było pewne, że nie działał on sam. Królowa, osuwając się na skraj rozpaczy, wysłała swoich najbardziej zaufanych żołnierzy i szpiegów do miasteczka, w którym z samego początku wybuchła Rebelia.


    Okej, moje opisy ssą. Do rzeczy.
    Możecie wcielić się tutaj albo w żołnierza królowej, rebelianta albo bezstronnego człowieka, mogącego potem dołączyć do jednej ze stron (pamiętajcie, to że jest to rebelia, nie musi wcale oznaczać, że to "ci dobrzy". To nie Star Wars).
    Każda z postaci może także być szpiegiem. Działa wtedy dla jednej ze stron, jednak zaczyna grę razem z tą drugą stroną i z nią prowadzi interakcje (W karcie postaci oznaczamy tą stronę, dla której jest szpiegiem)
    Strona, po której odpowiada się postać może się zmienić w trakcie gry.
    Jeżeli postać jest szpiegiem, inne postacie nie mają prawa wiedzieć tego od razu. Tak, mogą myśleć, że coś jest z nią nie w porządku, ale nie mogą jej od razu zdemaskować. Wysilcie się odrobinę, można to fajnie rozwinąć.

    Karta Postaci:
    Imię:
    Nazwisko:
    Pseudonim:
    (opcjonalnie)
    Wiek:
    Strona:
    Stanowisko:
    (szpieg/żołnierz/inne (podaj jakie))
    Wygląd:
    Charakter:
    Umiejętności:
    (typu sztuki walki, bycie świetnym kłamcą itp.)
    Krótka historia: (czym postać zajmowała się wcześniej, rodzina, motywacje)
    Dodatkowe informacje:

     

    Osobiście w grze będę odgrywać rolę epizodyczną, głównie narratora i postacie drugo- i trzecioplanowe.

    Gra zacznie się mniej więcej przy około 4 osobach.

     

    Przyjęte Karty Postaci:

    Spoiler

    Hetman WK:

    Spoiler

    Imię: Eryk
    Nazwisko: Dynastia Orłowskich
    Pseudonim: ,,Dobrodziej"(patrz historia)

    Wiek: 29 lat
    Strona: Buntownicy
    Stanowisko: Jeden z przewodników mas chłopskich

    Wygląd: Wysoki, 175cm, z gęstą, czarną brodą, bujną, zmierzwioną czupryną i niebieskimi oczyma. Nosi brązowy strój szlachecki
    Charakter: Pewny siebie, ambitny, pamiętliwy, zazwyczaj uśmiechnięty.
    Umiejętności: Mieczem walczy przednio, koniem potrafi jeździć, a i z samopału strzela dobrze(jak nie ma, to z kuszy) Umiejętny orator, strateg, potrafi porwać innych. No i nieźle gra na lutni i trochę śpiewa. Ale tylko trochę.

    Krótka historia: Urodził się blisko granic, w tych biedniejszych częściach królestwa. Cudem, niewyobrażalnym szczęściem, jego rodzina była zamożna. Tak szlachta średnia, ale zawsze. Dzieciństwo miał spokojne, lubił trenować szermierkę, grę w szachy, a matka zaszczepiła mu chęci do używania instrumentu. Z ojcem, ćwiczył oratorstwo, aby przekonać do swojego punktu widzenia. Od pana ojca, miał jeszcze coś. Otóż głowa rodziny, szanował chłopów i dbał o nich, przez co ci, z miłością nazywali go ,,Dobrodziejem". Młody Eryk, zaprzyjaźnił się z jednym z chłopskich synów. Kiedy stuknęła mu osiemnastka, wyjechał do centrum kraju na studia. I coś go tknęło. To jak się traktuje bożych, jak ci bogaci przelewają swe pieniądze na rzeczy zbędne. Wtedy, zauważył tą niesprawiedliwość. Po powrocie, udało mu się wygrać w karty skrawek ziemi. Przysiągł sobie wtedy, że tak jak ojciec, biedniejszych będzie dobrze traktował. I wkrótce jego, nazywali ,,Dobrodziejem". Mimo że miał więcej roboty, a trochę smutku po śmierci stwórcy, podczas polowania, był wciąż młody, toteż przydałoby się ożenić. Akurat się stało, że wpadła mu w oko pewna dziewka. Bardzo piękna. Zrządzeniem losu, odwzajemniła uczucie. Nadchodził w końcu dzień ślubu, gdzie wraz z Marią, tak miała na imię wybranka, mieli odpocząć w posiadłości Orłowskich. Niestety, władza zniszczyła plany. Panna młoda, została napadnięta przez zbirów pewnego bogacza, a nawet może hrabiego, który otrzymał wcześniej odmowę od wybranki Eryka. Została zhańbiona i zabita. Rodzina, w sumie cała okolica wiedziała kto to zrobił, ale cień królestwa ich przerażał. Orłowski, czuł ogromny ból, przykryty pod ideą i chęcią zemsty. Stan ął pewnego dni Ma przed chłopami i po ognistej przemowie, ruszył wraz z nimi i wojskami najemnymi, aby zabić zbrodniarza. Udało się. Od tamtego momentu, wiedział że to początek końca, władzy.

    Dodatkowe informacje: Lubi dobrze zjeść i wypić. Jak to szlachcic. Ocenia ludzi po czynach, a nie po ilości pieniędzy.

    Pingwinek Mroźny Caluś'a:

    Spoiler

    Imię: Malvagio
    Nazwisko: Dynastia Sempententów
    Pseudonim: -
    Wiek: 19
    Strona: Królestwo Arhalii
    Stanowisko: Żołnierz
    Wygląd: Wysoki, stoicka postawa. Kręcone blond włosy, oczy koloru niebieskiego, młodzieńcza twarz i mały pieprzyk nad ustami. Ubiór szlachecki.
    Charakter: Opanowany, pamiętliwy, niekiedy lakoniczny, nieco zamknięty w sobie, zdeterminowany, lojalny wobec swojej władczyni,

    pewny swoich czynów, potrafi okazać empatię do drugiej osoby.
    Umiejętności: Znakomity w szermierce, obyty w broni białej, potrafi grać na paru instrumentach, a także potrafi zmanipulować/przekonać drugą osobę.
    Krótka historia: W dzieciństwie niczego mu nie brakowało. Chodził w eleganckich strojach, jadał przeróżne potrawy gotowane przez jednego z lepszych kucharzy, bawił się z rówieśnikami, którzy mieli tak samo dobrze jak on. Ale szczególnie nie brakowało mu miłości ze strony rodziców. Kochał ich tak samo, jak oni jego. Poświęcali jeszcze małemu Malviagio mnóstwo czasu. Jednak los zdecydował, że pewnego nocnego konwoju rodziców z ich dzieckiem, napadli na nich bandyci, potem jak się okazało byli to Buntownicy. Zaczęło się piekło. Każdy sięgnął do broni i zaczęła się ostra walka. Ojciec kazał swojemu synowi uciekać, a on sam zajął się ranną matką. Młody pędził na swoim koniu, choć nie było mu łatwo. Z tyłu głowy miał tę myśl, która mówiła, żeby się wrócić, ale koniec końców odpuścił. Po drodze napotkał kolejny konwój, jednakże był on władczyni Arhalii, która po usłyszeniu tego co się wydarzyło, wysłała paru doświadczonych uzbrojonych do tego miejsca. Ona sama wzięła roztrzęsionego chłopca pod skrzydło i nakazała wrócić do stolicy. Na miejscu zastał jego wujek, który się nim zajął. Minął dzień. Wieści były straszne. Na miejscu żołnierze zastali niedobitki, a w tym umierającego ojca. Kazał on przekazać młodemu wartościowy medalion. Powiedział, żeby zachował go w swoim sercu i sięgając po ten przedmiot, przypominał sobie o pięknych chwilach związanych z nimi. Tamten dzień odcisnął piętno na psychice Malviago. Po roku ogarnął się po tej tragedii i zaczął trenować walkę wręcz. W przyszłości chciał wstąpić do elitarnych żołnierzy władczyni Arhalii, aby jej służyć po kres jego żywotu. Obecnie osiągnął swój cel. Teraz pozostało mu skupić się na obowiązkach i bezlitosnego wybicia każdego buntownika co do jednego.
    Dodatkowe informacje: Kocha jazdę konno, lubi napić się wytrawnego wina.

    Po prostu Tomek:

    Spoiler

    Imię: Bartosz z Kozieradki.
    Nazwisko: Chłopi nie mają lel.
    Pseudonim: Wypruwacz.
    Wiek: 37
    Strona: Rebelia, w teorii.
    Stanowisko: Harcownik/podjazdowy/bandzior? Żołnierz chyba.
    Wygląd: Wysoki i postawny blondyn o błękitnych oczach, z głupawą chłopską czuprynką i solidną męską brodą. Ubrany w żupan, wywrócony na lewą stonę barani kożuch i masywną czapkę. Za mocnym konopnym sznurem ma zapięty kindżał i miecz, przez plecy przewieszona kusza, mieszek z szczęśliwymi kostkami na szyki i lanca. Nieprzychylni mówią też, że chodzi odziany w skóry szlacheckich dzieci, ale ktoby się tam liczył z pierdoleniem kretynów po karczmach.
    Charakter: Dość porywczy, przez działanie pod wpływem emocji często bywa chaotyczny. Mściwy, ale z drugiej strony też w sumie sprawiedliwy, w ten prosty, ale okrutny sposób. Delikatne skłonności ku megalomanii.
    Umiejętności: Przekonywanie, walka bez broni i bronią improwizowaną, blade pojęcie o tradycyjnym przeszkoleniu wojskowym. Trochę macha mieczem i strzela z łuku, tak jak może to robić chłop na bonusach.
    Krótka historia: No nic specjalnego. Prosty chłop, syn prostego chłopa i wnuczek też zapewne prostego chłopa, ale podobno bimbrownika, ochlapusa i znachora. Tak przynajmniej gadali. Jak to niestety bywa gdy się jest w najniższej klasie społecznej, nie miał za dobrze i od zawsze albo przymierał głodem, albo groziła mu choroba, albo pizgało, albo podatki. Miał siostrę i dwóch braci, ale jednego zabrali do wojska i nie wiadomo gdzie jest teraz, jeden umarł w dzieciństwie, a siostra wyszła za balwierza z miasteczka. Ogólnie lipa. Jest dokładnie tym typem człowieka, który pojawia się przy każdej rebelii, buncie czy wojnie domowej. Takim watażką, lokalnym partyzantem-postrachem bogaczy, bandziorem z ideałami. Tak zwaną Bandą Wypruwacza straszy się dzieci.
    Dodatkowe informacje: W młodości chciał być kapłanem. Ciekawostka: na każdym jednym palcu ma przynajmniej jeden zabrany komuś bogatemu pierścień czy sygnet.

    Lucjan:

    Spoiler

    Imię: Kate
    Nazwisko: nieznane
    Pseudonim: Złowieszcze Ostrze
    Wiek: 24 lata
    Strona: rebelia 
    Stanowisko: Zabójczyni 
    Wygląd: Ma około 1,8 m wzrostu

    Spoiler

    katarina_by_sliverel-d6horvq.jpg

    katarina_league_of_legends_green_eyes_na

    Charakter: Sarkastyczna, ponura, samotniczka, psychopatka w pewnym stopniu, uwielbia zabijać. Po prostu jest powalona. 
    Umiejętności: Zabijanie, torturowanie, skradanie, wszystko co świetnemu zabójcy potrzebne
    Krótka historia: Kate nie była wychowana jak normalnie dziecko, jej wuj, czyli jej jedyna rodzina, był on najemnikiem i tak ją wychował, nic dziwnego że taką drogę życia wybrała, ogólnie jest kobietą rozwiązującą problemy za pieniądze. Nie ma co rozpowiadać się o jej życiu od 15 do 25 lat bo te dziesięć lat wykorzystała na robienie misji za pieniądze. 
    W wieku 16 lat jej wuj umarł więc została sama, nic więcej.
    Dodatkowe informacje: praworęczna

     

     

  8. Tak jak wszędzie, tworzymy dział prawie od nowa, więc potrzebujemy też kogoś, kto w dziale by się udzielał. Ale nikt nie jest w stanie zrobić czegoś, co usatysfakcjonuje wszystkich. Dlatego w tym temacie możecie podzielić się swoimi pomysłami, uwagami i sugestiami dotyczącymi działu. Pamiętajcie, że sami możecie zakładać zabawy i dyskusje! Liczymy na wasze opinie, żeby zmienić dział na lepszy.

  9. Cześć wszystkim! 

    Emily wróciła i też zamierza się udzielać. Na początek, w tym temacie będzie pojawiać się wszystko, co my (czyli opiekunowie działu wspaniałej Rainbow) chcemy ogłosić. Jako, że dział rozwija się od nowa, a my chcemy wprowadzić do niego trochę "świeżości", postaramy się samemu pozakładać ciekawe tematy i przywrócić niektóre stare. Jeśli jednak zauważysz ciekawy temat, który nie został przywrócony, a będziesz się w nim udzielał, powiadom nas.

    W przyszłości w dziale pojawią się konkursy. Oczywiście dodamy też zabawy, ale nie bójcie się ich sami zakładać. W końcu w dziale najbardziej liczą się użytkownicy!

  10. Gołomp powieczny

    Tudududu

    Jest niebezpieczny

    Tudududu

     

    Cieszę się waszym szczęściem, gołąbki, ale domagam się równouprawnienia. Co ma powiedzieć taki kot/demon (w sumie to to samo)/inny zwierzak/pokemon/anioł/wróżka/cokolwiek innego? Równouprawnienie! Nie tylko Gołompie mają prawo żyć.

    • +1 1
×
×
  • Utwórz nowe...