Skocz do zawartości

Cirth

Brony
  • Zawartość

    282
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Cirth

  1. – Możliwe – odpowiedział, wciąż gapiąc się w podłogę. – Albo Kean celowo nam powiedział, że dyrektora nie będzie w szkole, albo po prostu dali się złapać a ten ich pociągnął za język. Nawet zakładając, że ta pierwsza opcja jest prawdziwa, to dlaczego Kean wymienił wszystkich oprócz mnie? A poza tym, może się uspokój?

  2. – O, cześć – odpowiedział, widząc Zacka wchodzącego do pokoju. – Właśnie, tak się składa, że... – westchnął, zastanawiając się przez chwilę. – Jakimś cudem dyro był wczoraj w szkole. Chwilę po tym, jak wyszedłeś, natknąłem się na niego rozmawiającego z Keanem i Isseiem. – Wlepił wzrok pełny poczucia winy w podłogę. – Wie o wszystkich, prócz mnie.

  3. - Może i tak... - zamyślił się. - Ale kiedy jest się świadomym, że nic nie można zrobić, by pomóc mistrzowi, który, dajmy na to, jest właśnie poważnie raniony przez stwora z łańcuchem zamiast ręki. Nie możesz zrobić zupełnie nic. I wtedy już nie ma się z czego cieszyć... No, ale przecież po to chodzimy do szkoły. Żeby drużyny takich sytuacji nauczyli się unikać. - Spróbował się uśmiechnąć, żeby trochę rozluźnić atmosferę.

  4. Almur parsknął śmiechem. - Tiaa... nie da się ukryć. A tak w ogóle to nie wydaje ci się to trochę niesprawiedliwe? - zapytał z braku pomysłu na inny temat. - W sensie, to przecież mistrz odwala całą robotę. Musi atakować, bronić się i w ogóle. Musi walczyć i to on ponosi największe obrażenia. Ryzykuje życiem, jakby nie patrzeć. - spojrzał na Therę. - A broń? Tylko przemiany i wyczucie na nie dobrego momentu. To wszystko.

  5. - W porządku, doskonale cię rozumiem - odpowiedział, stając w drzwiach pokoju. Nastąpiła chwila dziwnej ciszy, którą Almur w końcu przerwał. - Nieźle tego stwora urządziłaś. Trochę ryzykownie, choć efektywnie. Ciekawe co z pozostałymi.

  6. - Jasne, chodź - powiedział, po czym oboje poszli w stronę mieszkania. Almur co jakiś czas zerkał na Therę. Dla pewności.

    Odkluczył szybko drzwi i weszli do środka. - Powinnaś przemyć rękę i ewentualnie zmienić opatrunek - zasugerował.

  7. - Jest... em... - zastanawiał się nad doborem słów, zabierając się za tamowanie. - W sumie nie tak źle. Rana nie jest powierzchowna. Krwotok z jednego punktu. Ułatwione zadanie - powiedział, związując kilka husteczek w prowizoryczny bandaż i obwiązując nim ranę. - Gotowe. Powinno wystarczyć. - Dam ci jeszcze jedną na policzek. - Przyłożył husteczkę do niewielkiego rozcięcia na policzku. - Trzymaj, powinno zaraz ustąpić. Pospieszmy się. - Podał towarzyszce rękę, by ułatwić wstanie z ławki.

  8. Almur szybko podszedł do czerwonej kuli unoszącej się w powietrzu i po krótkiej chwili wchłonął ją. Przeszedł go lekki dreszcz. "Jeden."

    - Okej, mój błąd, że nie noszę przy sobie apteczki. Chyba będę musiał zacząć - powiedział, wyciągając z plecaka husteczki higieniczne. - Jakoś trzeba zatamować krwawienie. Myślę, że się nada. Pozwolisz, że się tym zajmę?

  9. Witaj na forum!

     


    Ulubiony autor - na chwilę obecną niejaki Dmitry Glukhowsky

    Plus ode mnie. Też go uwielbiam.

     

    Czytałaś może inne książki z uniwersum Metro? Jeśli tak, która jest Twoją ulubioną?

    Widzę, że interesujesz się astronomią. Którymś działem szczególnie?

  10. - Pewnie tak - powiedział. - Chyba wszystko ze wszystkimi w porządku - dodał nie od razu. - Przynajmniej kiedy ostatnio ich widziałem. - Zmarszczył brwi, przypominając sobie wczorajszą akcję i kumpli świecących za niego oczami. Nie dawało mu to spokoju. - Bądźmy dobrej myśli - powiedział z nieco wymuszonyn uśmiechem.

    Wyjął z torby na plecach jabłko i zabrał się za jego konsumpcję, wlepiając wzrok w pobliski las.

    Wysłano przez Tapatalk.

  11. ((Ok.))

    Almur opuścił mieszkanie za towarzyszką. "Jasny gwint, przecież my dzisiaj mamy tę misję! Idiota, jak mogłem o tym zapomnieć?!" Darł się na siebie w myślach. Nie to, że nie był przygotowany, ale zwyczajnie przy swoim wielkim "planowaniu" nie uwzględnił, że nie będzie go dziś w szkole. "Cały misterny plan w..."

    - Dobra, to chyba tu - powiedział, gdy dotarli na miejsce. - Pozostaje chyba czekać.

    Wysłano przez Tapatalk.

×
×
  • Utwórz nowe...